Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie mam chęci do życia


Szafirowa

Rekomendowane odpowiedzi

Nie mam na nic siły. Moje życie wygląda tak: praca (sprzątam) + dom (mieszkam z rodzicami, leżę, oglądam na Youtube kanał DoubleVanilla o modzie by czerpać inspirację, lubię przyglądać się innym ludziom, lubię jej serię filmików "co noszą ludzie w Paryżu/ Londynie/ Nowym Yorku itp itd).

Mam niechęć do jakichkolwiek przejawów życia. Najchętniej leżałabym cały czas. Od czasu do czasu wyszła na zakupy gdzie wydaję sporo pieniędzy na ubrania, których później nawet nie noszę tylko rozdaję je. Przyjemność sprawiają mi tylko prymitywne rzeczy: jedzenie i spanie. To chyba nie jest normalne. Nie mam ochoty na nic bardziej złożonego. A o jakimś wysiłku intelektualnym nie ma mowy. Przyjmuję lek AuroDulox. Mimo że lekarz, który mi go przepisał powiedział po 3 minutach rozmowy, że nie widzi u mnie depresji tylko 'osobowosc lękliwą'. Może ten lek odrobinę pomaga mi na lęk ale szału nie ma. Jestem odretwiala. Przyznam się, że ostatnio sama probowalam go sobie odstawić co nie było rozsądne. Ostatecznie musiałam znów go przyjąć, bo pojawił się lęk, zawroty głowy i mdłości. 

 

Ja naprawdę nie wiem co jest ze mną nie tak. 

Ten marazm, brak energii, ambicji, brak chęci do życia, chęć zniknięcia to wszystko towarzyszy mi odkąd pamiętam. Czuję się tak jakby całe życie było już za mną. Jakby nie mogło wydarzyć się już nic co by mnie zachwyciło, co nadałoby sens mojemu istnieniu. Jakbym była małym ziarenkiem piasku na pustyni i moje istnienie nie wnosiło absolutnie nic. Chciałabym mieć partnera (mam 27 lat) ale tylko po to by mieć się do kogo przytulić. Nie ma mowy na jakieś dawanie wyciągnąć się na imprezę, spotkanie rodzinne, wesele itp - nienawidzę tego, tak bardzo mnie to krępuje. Chcialabym mieć partnera takiego, który chcialby podobnie spędzać czas, nie wychodzić do ludzi tylko siedzieć we 2 zamknięci w swoim świecie. 

 

 

Czuję się tak jakby moje życie było udręką. Ciągłe poczucie wstydu za siebie z powodu bycia 'inną', niewystarczającą. Ciągły lęk przed odrzuceniem, nadwrażliwość emocjonalna, na przemian z nieodczuwaniem nic. 

 

Jestem cholernie niecierpliwa. Nie ma we mnie za grosz cierpliwości - bardzo szybko porzucam terapię. Z byle powodu. Wystarczy, że przyjdzie dzień, że poczuję się lepiej. Stwierdzam, że terapia nie jest mi potrzebna, że dam radę sama. Dzwonię i odwołuję wizytę. Robię to tak często, że później jest mi wstyd i całkowicie zmieniam terapeutę. Bo wydaje mi się, że ten nie pomoże mi. 

Kiedyś terapeutka powiedziała, że mówię bardzo ogólnikowo i jak będę mówiła tak ogólnikowo to ani ona ani inny terapeuta nie pomoże mi. Podczas terapii dużo milczałam, miałam pustkę w głowie. Nawet nie wiedziałam co mam mówić i jak ma wyglądać terapia. 

 

Czuję się pusta w środku 

Edytowane przez Szafirowa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Szafirowa napisał(a):

Nie mam na nic siły. Moje życie wygląda tak: praca (sprzątam) + dom (mieszkam z rodzicami, leżę, oglądam na Youtube kanał DoubleVanilla o modzie by czerpać inspirację, lubię przyglądać się innym ludziom, lubię jej serię filmików "co noszą ludzie w Paryżu/ Londynie/ Nowym Yorku itp itd).

Mam niechęć do jakichkolwiek przejawów życia. Najchętniej leżałabym cały czas. Od czasu do czasu wyszła na zakupy gdzie wydaję sporo pieniędzy na ubrania, których później nawet nie noszę tylko rozdaję je. Przyjemność sprawiają mi tylko prymitywne rzeczy: jedzenie i spanie. To chyba nie jest normalne. Nie mam ochoty na nic bardziej złożonego. A o jakimś wysiłku intelektualnym nie ma mowy. Przyjmuję lek AuroDulox. Mimo że lekarz, który mi go przepisał powiedział po 3 minutach rozmowy, że nie widzi u mnie depresji tylko 'osobowosc lękliwą'. Może ten lek odrobinę pomaga mi na lęk ale szału nie ma. Jestem odretwiala. Przyznam się, że ostatnio sama probowalam go sobie odstawić co nie było rozsądne. Ostatecznie musiałam znów go przyjąć, bo pojawił się lęk, zawroty głowy i mdłości. 

 

Ja naprawdę nie wiem co jest ze mną nie tak. 

Ten marazm, brak energii, ambicji, brak chęci do życia, chęć zniknięcia to wszystko towarzyszy mi odkąd pamiętam. Czuję się tak jakby całe życie było już za mną. Jakby nie mogło wydarzyć się już nic co by mnie zachwyciło, co nadałoby sens mojemu istnieniu. Jakbym była małym ziarenkiem piasku na pustyni i moje istnienie nie wnosiło absolutnie nic. Chciałabym mieć partnera (mam 27 lat) ale tylko po to by mieć się do kogo przytulić. Nie ma mowy na jakieś dawanie wyciągnąć się na imprezę, spotkanie rodzinne, wesele itp - nienawidzę tego, tak bardzo mnie to krępuje. Chcialabym mieć partnera takiego, który chcialby podobnie spędzać czas, nie wychodzić do ludzi tylko siedzieć we 2 zamknięci w swoim świecie. 

 

 

Czuję się tak jakby moje życie było udręką. Ciągłe poczucie wstydu za siebie z powodu bycia 'inną', niewystarczającą. Ciągły lęk przed odrzuceniem, nadwrażliwość emocjonalna, na przemian z nieodczuwaniem nic. 

 

Jestem cholernie niecierpliwa. Nie ma we mnie za grosz cierpliwości - bardzo szybko porzucam terapię. Z byle powodu. Wystarczy, że przyjdzie dzień, że poczuję się lepiej. Stwierdzam, że terapia nie jest mi potrzebna, że dam radę sama. Dzwonię i odwołuję wizytę. Robię to tak często, że później jest mi wstyd i całkowicie zmieniam terapeutę. Bo wydaje mi się, że ten nie pomoże mi. 

Kiedyś terapeutka powiedziała, że mówię bardzo ogólnikowo i jak będę mówiła tak ogólnikowo to ani ona ani inny terapeuta nie pomoże mi. Podczas terapii dużo milczałam, miałam pustkę w głowie. Nawet nie wiedziałam co mam mówić i jak ma wyglądać terapia. 

 

Czuję się pusta w środku 

Dzień dobry:) spróbuj nie oglądać yt przez tydzień i zwróć uwagę czy Ci tego bardzo brakuje. Być może tym oglądaniem i koncentracją wypalasz sobie chęci na cokolwiek innego. Jak zacznie Ci tego brakować, emocje zaczną wrzeć i wtedy skieruj ją np na wyjście z domu, jakiś sport. Ty mi wyglądasz na uzależnioną po prostu:) nałóg Cię wypala i na nic innego chęci brak:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest bardzo możliwe, ja bez youtuba/ bez Internetu nie mogę żyć, przy czym to są właśnie takie treści jak podpatrywanie stylu bycia/ wyglądu/ ubioru innych osób/ jakieś wywiady uliczne (nie mówię, że to złe tylko że nie są to treści, które spowodują, że wyniose jakąś wiedzę, no bo ile można mówić o ubraniach?). 

 

Wow, teraz dzięki Twoim słowom pierwszy raz tak na to spojrzałam! Bardzo Ci dziękuję za Twoją odpowiedź na mój post, bo wcześniej nie przychodziło mi to nawet do głowy a faktycznie teraz się zastanowiłam i to podchodzi pod uzależnienie, bo tylko w ten sposób spędzam czas. Nawet dzisiaj od rana siedzę z telefonem i pęka mi od tego głowa. Nawet w pracy próbuję się zaszyć na uboczu i posiedzieć na necie. Stanowczo za długo. 

 

To bardzo dobra rada. Choć na myśl, że na tydzień mam zrezygnować z oglądania youtuba robi mi się trochę słabo. To będzie wyzwanie ;))  jeszcze raz dziękuję 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość betelgeuse
12 godzin temu, Szafirowa napisał(a):

Podczas terapii dużo milczałam, miałam pustkę w głowie. Nawet nie wiedziałam co mam mówić i jak ma wyglądać terapia

na pocieszenie mogę ci napisać, że nie tylko ty tak masz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Kawa Szatana napisał(a):

Czy gdybyś miała taką możliwość to czy chciałabyś pojechać np. do Nowego Yorku? Pochodzić tam po sklepach i kupić sobie jakieś rzeczy?

 

Do NY może na początek za daleko? :D ale np do Paryża albo Londynu, jak najbardziej. Chciałabym 🙂

Chociaż byłam w Londynie i kupiłam sobie... piżamę w TK Maxxie, haha :))) po czym oddałam ją siostrze.

Denerwuje mnie moja mania kupowania a później oddawania tych rzeczy. Zawsze są to ubrania i kosmetyki (nie lubię się malować i nie mogę się malować, mam bardzo wrażliwą cerę. Po prostu lubię to uczucie gdy nabywam tę rzecz, że mam coś nowego, ładnie pachnącego itd). 

 

 

 

 

Godzinę temu, Kawa Szatana napisał(a):

 

Myślę, że gdybyś wychodziła na jakieś imprezy, uroczystości to chętniej nosiła byś rzeczy, które wcześniej kupiłaś. W domu nie potrzebujemy w ogóle ubrań lub wystarczą nam niezbyt wyszukane ciuchy.

 

Kiedy ostatnio zrobiłaś coś nowego? Może coś szalonego?

 

Dobre pytanie. Myślę, że rok temu - odważyłam się poznać chłopaka, napisać do niego. W skrócie okazało się, że miał 35 lat, nie pracował, miał długi, notorycznie kłamał i prawdopodobnie nie miał nawet wykształcenia średniego/ zawodowego.

Mierzyłam tylko w takie znajomości (mam bardzo niską samoocenę) więc stwierdziłam, że spadłam na dno jeśli chodzi o wybór partnera i od tamtej pory nikogo nie poznaję. Nawet nie próbowałam. Poza tym lek, AuroDulox sprawia, że czuję się taka.. zamulona. Ale chciałabym kogoś poznać.

 

 

 

Godzinę temu, Kawa Szatana napisał(a):

 

Chyba nie będziesz się zapierać rękami i nogami, gdy ten partner będzie chciał Ciebie zabrać na obiad np. do swojej rodziny?

Uwierz mi, że taka sytuacja miała miejsce co najmniej 2 razy. 

Raz wyrywałam się chlopakowi na ulicy, bo nie chciałam iść do jego rodziny. Uciekalam, wyrywalam się, to przedstawienie mogło trwać ok 15 minut. 

Innym razem też z lęku przed ośmieszeniem i odrzuceniem bałam się wejść do domu ex chłopaka gdzie byli jego rodzice i ok. godzinę spędziliśmy na klatce, gdzie on próbował mnie nakłonić, żebym poszła na górę ale nie chciałam. Ostatecznie nie poszłam. 

 

 

 

 

Godzinę temu, Kawa Szatana napisał(a):

 

 

W związku dla dobra związku trzeba czasami ustąpić (Rozumiałbym Twoją odmowę w sytuacji w której np. ta rodzina okazałaby się kanibalami.).

 

Wg. mnie w życiu dobrze jest mieć jakiś cel i coś do czego możemy każdego dnia dążyć. Dzięki temu mamy mniej czasu na zastanawianie się nad sensem naszego istnienia itd.

Miałam cel, żeby pouczyć się angielskiego ale od 8 lat nie zrobiłam w tym kierunku wlasciwie nic. Poza zakupem książki. Tak, 8 lat... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Szafirowa napisał(a):

 

Ja naprawdę nie wiem co jest ze mną nie tak. 

Ten marazm, brak energii, ambicji, brak chęci do życia, chęć zniknięcia to wszystko towarzyszy mi odkąd pamiętam. Czuję się tak jakby całe życie było już za mną. Jakby nie mogło wydarzyć się już nic co by mnie zachwyciło, co nadałoby sens mojemu istnieniu. Jakbym była małym ziarenkiem piasku na pustyni i moje istnienie nie wnosiło absolutnie nic.

Ja mogę się odnieść tylko do swojego przykładu . 
Jeśli towarzyszy Ci lęk to prawdopodobnie zagłusza inne emocje , brakuje wtedy energii na radość życia . Warto poszukać źródła lęku , czego się boisz w życiu , dlaczego zmieniasz terapeutę i boisz się mu powiedzieć prawdę , czy dajesz innym prawo do ukarania Ciebie , dlaczego  powiedzenie prawdy o sobie jest powodem do wstydu , dlaczego uznajesz to za coś gorszego . Ja uczę się traktować wszystkich na równi , wg mnie to każdy jest niczym ziarenko piasku na pustyni w porównaniu do wszechświata , żyje , umiera i znaczy tyle co w jego świadomości się urodzi . Całe życie miałem wpajaną wielość człowieka jakby to ode mnie tak dużo zależało , moja prawda jest taka , że ode mnie zależy tylko chwila która zaraz minie , wstydziłem się powiedzieć prawdę którą uznawałem za źle wykonaną , tak jakbym miał zostać za to ukarany . Teraz uczę się duuużego dystansu do słów , to ja nadaje im znaczenia . Pozbędziesz się lęku i przymusu a będziesz wolna . 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Szafirowa napisał(a):

To jest bardzo możliwe, ja bez youtuba/ bez Internetu nie mogę żyć, przy czym to są właśnie takie treści jak podpatrywanie stylu bycia/ wyglądu/ ubioru innych osób/ jakieś wywiady uliczne (nie mówię, że to złe tylko że nie są to treści, które spowodują, że wyniose jakąś wiedzę, no bo ile można mówić o ubraniach?). 

 

Wow, teraz dzięki Twoim słowom pierwszy raz tak na to spojrzałam! Bardzo Ci dziękuję za Twoją odpowiedź na mój post, bo wcześniej nie przychodziło mi to nawet do głowy a faktycznie teraz się zastanowiłam i to podchodzi pod uzależnienie, bo tylko w ten sposób spędzam czas. Nawet dzisiaj od rana siedzę z telefonem i pęka mi od tego głowa. Nawet w pracy próbuję się zaszyć na uboczu i posiedzieć na necie. Stanowczo za długo. 

 

To bardzo dobra rada. Choć na myśl, że na tydzień mam zrezygnować z oglądania youtuba robi mi się trochę słabo. To będzie wyzwanie ;))  jeszcze raz dziękuję 

Naaaaa zdrowie:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć @Szafirowa,

 

podoba mi się twój nick:)

 

W dniu 8.05.2023 o 09:29, Szafirowa napisał(a):

Nie mam na nic siły. 

Czemu? Do pracy masz siłę?

W dniu 8.05.2023 o 09:29, Szafirowa napisał(a):

Mam niechęć do jakichkolwiek przejawów życia.

Czemu?

W dniu 8.05.2023 o 09:29, Szafirowa napisał(a):

Od czasu do czasu wyszła na zakupy gdzie wydaję sporo pieniędzy na ubrania, których później nawet nie noszę tylko rozdaję je. Przyjemność sprawiają mi tylko prymitywne rzeczy: jedzenie i spanie. To chyba nie jest normalne. Nie mam ochoty na nic bardziej złożonego.

Co sprawiało Ci przyjemność w młodości?

Rozważ odkładanie pieniędzy:)

W dniu 8.05.2023 o 09:29, Szafirowa napisał(a):

Ja naprawdę nie wiem co jest ze mną nie tak. 

Byłaś u lekarza? Jak ocenił twój stan?

W dniu 8.05.2023 o 09:29, Szafirowa napisał(a):

Ten marazm, brak energii, ambicji, brak chęci do życia, chęć zniknięcia to wszystko towarzyszy mi odkąd pamiętam. Czuję się tak jakby całe życie było już za mną. Jakby nie mogło wydarzyć się już nic co by mnie zachwyciło, co nadałoby sens mojemu istnieniu. Jakbym była małym ziarenkiem piasku na pustyni i moje istnienie nie wnosiło absolutnie nic.

Czasami mam podobne odczucia. Mnie to przytłacza. 

 

W dniu 8.05.2023 o 09:29, Szafirowa napisał(a):

Chciałabym mieć partnera (mam 27 lat) ale tylko po to by mieć się do kogo przytulić. Nie ma mowy na jakieś dawanie wyciągnąć się na imprezę, spotkanie rodzinne, wesele itp - nienawidzę tego, tak bardzo mnie to krępuje. Chcialabym mieć partnera takiego, który chcialby podobnie spędzać czas, nie wychodzić do ludzi tylko siedzieć we 2 zamknięci w swoim świecie. 

Miałem tylko jedną dziewczynę a mam ponad 30 lat. Mama zachęca mnie do dalszych poszukiwań. Ale to nie będzie łatwe.  Aby kogoś do siebie przekonać trzeba być wartościowym człowiekiem.  Wykazać się  wystarczającymi  umiejętnościami lub osiągnięciami. W mojej ocenie niestety nie spełniam wszystkich warunków np. nie pracuje. Ale staram się to poprawić choć przychodzi to z wielkim trudem.

 

W dniu 8.05.2023 o 09:29, Szafirowa napisał(a):

Czuję się tak jakby moje życie było udręką. Ciągłe poczucie wstydu za siebie z powodu bycia 'inną', niewystarczającą. Ciągły lęk przed odrzuceniem, nadwrażliwość emocjonalna, na przemian z nieodczuwaniem nic. 

Przez lata nie podejmowałem pracy. Miałem poczucie winy w związku z tym. Wstydziłem się swojego zachowania. Okazało się, że mam zespół Aspergera. Niestety konsekwencje oraz wstyd pozostał.  Spróbuj to przełamać. Zacznij od czegoś niewielkiego.

 

W dniu 8.05.2023 o 09:29, Szafirowa napisał(a):

Jestem cholernie niecierpliwa. Nie ma we mnie za grosz cierpliwości - bardzo szybko porzucam terapię. Z byle powodu. Wystarczy, że przyjdzie dzień, że poczuję się lepiej. Stwierdzam, że terapia nie jest mi potrzebna, że dam radę sama. Dzwonię i odwołuję wizytę. Robię to tak często, że później jest mi wstyd i całkowicie zmieniam terapeutę. Bo wydaje mi się, że ten nie pomoże mi. 

Rozmawiałaś o tym z psychologiem?

Próbowałaś się nauczyć cierpliwości?

W dniu 8.05.2023 o 09:29, Szafirowa napisał(a):

Czuję się pusta w środku 

Masz jakieś pasję lub zainteresowania? Może warto je rozwijać?

 

Życzę miłego dnia:)

Johnn

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.05.2023 o 09:29, Szafirowa napisał(a):

Nie mam na nic siły. Moje życie wygląda tak: praca (sprzątam) + dom (mieszkam z rodzicami, leżę, oglądam na Youtube kanał DoubleVanilla o modzie by czerpać inspirację, lubię przyglądać się innym ludziom, lubię jej serię filmików "co noszą ludzie w Paryżu/ Londynie/ Nowym Yorku itp itd).

Mam niechęć do jakichkolwiek przejawów życia. Najchętniej leżałabym cały czas. Od czasu do czasu wyszła na zakupy gdzie wydaję sporo pieniędzy na ubrania, których później nawet nie noszę tylko rozdaję je. Przyjemność sprawiają mi tylko prymitywne rzeczy: jedzenie i spanie. To chyba nie jest normalne. Nie mam ochoty na nic bardziej złożonego. A o jakimś wysiłku intelektualnym nie ma mowy. Przyjmuję lek AuroDulox. Mimo że lekarz, który mi go przepisał powiedział po 3 minutach rozmowy, że nie widzi u mnie depresji tylko 'osobowosc lękliwą'. Może ten lek odrobinę pomaga mi na lęk ale szału nie ma. Jestem odretwiala. Przyznam się, że ostatnio sama probowalam go sobie odstawić co nie było rozsądne. Ostatecznie musiałam znów go przyjąć, bo pojawił się lęk, zawroty głowy i mdłości. 

 

Ja naprawdę nie wiem co jest ze mną nie tak. 

Ten marazm, brak energii, ambicji, brak chęci do życia, chęć zniknięcia to wszystko towarzyszy mi odkąd pamiętam. Czuję się tak jakby całe życie było już za mną. Jakby nie mogło wydarzyć się już nic co by mnie zachwyciło, co nadałoby sens mojemu istnieniu. Jakbym była małym ziarenkiem piasku na pustyni i moje istnienie nie wnosiło absolutnie nic. Chciałabym mieć partnera (mam 27 lat) ale tylko po to by mieć się do kogo przytulić. Nie ma mowy na jakieś dawanie wyciągnąć się na imprezę, spotkanie rodzinne, wesele itp - nienawidzę tego, tak bardzo mnie to krępuje. Chcialabym mieć partnera takiego, który chcialby podobnie spędzać czas, nie wychodzić do ludzi tylko siedzieć we 2 zamknięci w swoim świecie. 

 

 

Czuję się tak jakby moje życie było udręką. Ciągłe poczucie wstydu za siebie z powodu bycia 'inną', niewystarczającą. Ciągły lęk przed odrzuceniem, nadwrażliwość emocjonalna, na przemian z nieodczuwaniem nic. 

 

Jestem cholernie niecierpliwa. Nie ma we mnie za grosz cierpliwości - bardzo szybko porzucam terapię. Z byle powodu. Wystarczy, że przyjdzie dzień, że poczuję się lepiej. Stwierdzam, że terapia nie jest mi potrzebna, że dam radę sama. Dzwonię i odwołuję wizytę. Robię to tak często, że później jest mi wstyd i całkowicie zmieniam terapeutę. Bo wydaje mi się, że ten nie pomoże mi. 

Kiedyś terapeutka powiedziała, że mówię bardzo ogólnikowo i jak będę mówiła tak ogólnikowo to ani ona ani inny terapeuta nie pomoże mi. Podczas terapii dużo milczałam, miałam pustkę w głowie. Nawet nie wiedziałam co mam mówić i jak ma wyglądać terapia. 

 

Czuję się pusta w środku 

Jej też tak mam a jestem starsza od ciebie ale chora nie znajdę partnera czasami mega te myśli mnie przytłaczają zwłaszcza gdy widzę zadowolone pary z dziećmi. Dlatego nie łaże nigdzie bo mam napad płaczu i ciężko mi się uspokoić muszę brac doraźny lek. Chodzę do pani psychiatry. Ludzie też mega mnie dolują zamiast pomagać zniechęcają do śmiechu do wielu rzeczy nie czuje się przy nich sobą i dobrze nie mam przyjaciół zawsze odsuwali się bo była/jestem dziwna nie widza jak cierpię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, kabe1789 napisał(a):

Jej też tak mam a jestem starsza od ciebie ale chora nie znajdę partnera czasami mega te myśli mnie przytłaczają zwłaszcza gdy widzę zadowolone pary z dziećmi. Dlatego nie łaże nigdzie bo mam napad płaczu i ciężko mi się uspokoić muszę brac doraźny lek. Chodzę do pani psychiatry. Ludzie też mega mnie dolują zamiast pomagać zniechęcają do śmiechu do wielu rzeczy nie czuje się przy nich sobą i dobrze nie mam przyjaciół zawsze odsuwali się bo była/jestem dziwna nie widza jak cierpię.

A ile masz lat jeśli mogę zapytać? Czemu myślisz, że nie znajdziesz partnera?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, 123she napisał(a):

A ile masz lat jeśli mogę zapytać? Czemu myślisz, że nie znajdziesz partnera?

Gdy wychodzę do ludzi jestem w pracy (miałam pracę na zastępstwo) zawsze ktoś mega się wtrącał psuł mi życie jakby robił na złość. Zamiast wspierać i robić wsio żebym się dobrze czuła wśród ludzi i miała chęci do pracy a po takich akcjach rodzą się większe lęki niechęci że wyjdę do ludzi ze życie się uda i gdzieś tam mimo choroby znajdę sobie kogoś kto ze mną wytrzyma z moimi małymi dziwactwami. Ja mam tendencje do tego że obawiam się oceny też innych ludzi bardzo się tym przejmuje. Jestem wrażliwa i łatwo wpadam w złe myśli, depresję,itd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psiapsiółka niby mówi że mnie kocha wiadome w jakim sensie to chwaliła się ost że ma dokument i podała fotkę na dowód że ma dobrą opinię po pracy z której to też wysyłała mi zadowolona zdjęcia, że jej pracodawca wystawił bo jest taka super. Na razie uciełam z nią kontakt bo mam jej dośc. Wiem że powinnam się cieszyć i się cieszyłam że miała robotę ale już mega przechwałki mogła zostawić dla siebie jak narcyz że jaka to jestem bez skazy wspaniała.

 

Miałam chłopaków ale każdy był mega nie właściwy nie szanował mnie, raczej chciał mnie mieć jako zabawkę nie wierzę że mogą faceci kochać nie tak głęboko widza w nas tylko seks i walory kobiece nic więcej jak jakieś zboczuchy i zwierzeta. Od allegro chciałam mieć faceta co kocha wnętrze ale się mega spazylam może to kwestia mojej naiwności bo takie coś tylko w bajkach albo mam w sobie coś co na to pozwala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.05.2023 o 22:00, betelgeuse napisał(a):

na pocieszenie mogę ci napisać, że nie tylko ty tak masz.

Też tak miałam, na jeden terapii mógł.sie wygadać ale mało co ta kobieta mi pomogła, niestety a chciałam przepracować sporo traum i negatywnych myśli z przeszłosci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej.
@Szafirowa bardzo Ci wspolczuje i znam to z autopsji. Wiode taka bolesna wegetacje od 3 lat. Z ta roznica, ze nie pracuje, bo nie potrafie wytrzymac w zadnym miejscu. Teraz juz reaguje panika nawet na mysl o poszukaniu pracy. Juz sobie odpuscilam „wychodzenie ze strefy komfortu” (porada bliskich) i przymuszanie sie, nic dobrego to nie przynosilo, zadnej poprawy. Przez to spalam sie ze wstydu i mysle o sobie, ze jestem totalnym nieudacznikiem.

Mam natomiast empatycznego i troskliwego meza, ktorego czas w moim przekonaniu marnuje. Moglby wiesc zycie pelne radosci i wspanialych rzeczy, a zamiast tego ma codziennie zaniedbana zone, dla ktorej problemem jest wyjscie do ludzi i do znajomych w najlepszym razie jezdzi sam. Mysle, ze w koncu straci cierpliwosc i odejdzie.

Ciekawa jestem, na ile odpowiedzi w tym watku Ci pomagaja. Mnie szczerze mowiac wiekszosc zirytowala.

Jesli jest cos, co poprawiloby Ci dzien, to  tego Ci zycze 🙂

Pozdrowienia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam za mój egoizm i narcyzm, wiem że taka jestem mówię o sobie tylko nie umiem pocieszać ludzi a osoby ze schizofrenia mają emocje mega nieobecne w sobie chyba że reagują odwrotnie niż powinni. Nie powinnam się tu udzielać ludzie mają gorsze życia i problemy nie jestem pępkiem świata. Najwyżej będę czytać co piszecie nie mam jak usunąć niektórych wpisów, szkoda że użytkownik nie ma wyboru na swoim koncie by móc toż robić na pewno są ku temu powody.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×