Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wątek Betixy


Betixa

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Betixa napisał:

Zaczęłam leczenie, jestem na lekach od psychiatrki, kolejna wizyta już niedługo. 15 maja czeka mnie pierwsza wizyta u psycholożki po długiej przerwie. A za ok. rok zacznę spotkania z psychoterapeutką. Ciekawe że wspomniałaś że analizuję najdrobniejsze rzeczy, bo akurat podejrzewam u siebie osobowość anankastyczną

Każdy psycholog/lekarz Ci powie, że nie diagnozujemy się samemu, bo czytając o czymś uruchamia się tzw. "syndrom studenta medycyny", czyli nagle wszystkie swoje objawy możemy dopasować do jednostki o której czytamy.

Diagnozowanie zostaw osobom, do których to należy, czyli lekarzowi i psychologowi klinicznemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy wenlafaksyna albo olanzapina mogą łagodzić przesadną ekscytację? Pamiętam że jeszcze jakieś 2 lata temu bardzo się ekscytowałam np. programem The Voice Kids w telewizji, a od kiedy przyjmuję wenlafaksynę i olanzapinę to się zmieniło, niemal nie jestem zdolna do jakiejkolwiek ekscytacji. Czy te leki mogły mieć wpływ na tę część mojego stanu? A może to wcale nie jest działanie leków, tylko nowy objaw depresji?

 

Czy to normalne że ja nie czuję moich emocji w ciele? Albo może czuję, tylko o tym nie wiem bo się na tym nie skupiam i nie wiem jak to powinno wyglądać? Jak to jest, każdy czuje emocje w ciele? Jak się to czuje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Betixa napisał:

Czy to normalne że ja nie czuję moich emocji w ciele? Albo może czuję, tylko o tym nie wiem bo się na tym nie skupiam i nie wiem jak to powinno wyglądać? Jak to jest, każdy czuje emocje w ciele? Jak się to czuje?

Nauczysz się to rozpoznawać na terapii. Nie ma sensu opisywać, bo to byłaby sugestia, a to nie o to chodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Betixa napisał:

Czy wenlafaksyna albo olanzapina mogą łagodzić przesadną ekscytację? Pamiętam że jeszcze jakieś 2 lata temu bardzo się ekscytowałam np. programem The Voice Kids w telewizji, a od kiedy przyjmuję wenlafaksynę i olanzapinę to się zmieniło, niemal nie jestem zdolna do jakiejkolwiek ekscytacji. Czy te leki mogły mieć wpływ na tę część mojego stanu? A może to wcale nie jest działanie leków, tylko nowy objaw depresji?

No na olanzapinie to się fajerwerków nie spodziewaj, to jeden z silniejszych neuroleptyków, aż dziw, że chce Ci się po nim tak wszystko dzielić na drobiazgi. Po wenlafaksynie to zobojętnienie miałem na wysokich dawkach. A co do chodzenia to Ci napiszę, że bardziej np mnie grzeje typek co idzie w jednym bucie zielonym, a drugim pomarańczowym ma pomalowane usta i przekłuty nos. To że sobie idziesz wolno to raczej nikomu na mordzie nie leży, chyba, że tym wolnym krokiem powodujesz zator i muszą przez Ciebie czekać. Chodzi się tak jak jest wygodnie:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olanzapina trochę wali po łbie (znaczy w większych dawkach to nawet mocno wali). No cóż, takie uroki tego leku. Też biorę, to wiem. Ostatnio kiedy musiałem troszkę mocniej się spacyfikować, miałem problem z wykonywaniem pracy, bo koncentracja mocno siadła, a ja jednak pracuję umysłowo. No ale coś za coś...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Dryagan napisał:

Olanzapina trochę wali po łbie (znaczy w większych dawkach to nawet mocno wali). No cóż, takie uroki tego leku. Też biorę, to wiem. Ostatnio kiedy musiałem troszkę mocniej się spacyfikować, miałem problem z wykonywaniem pracy, bo koncentracja mocno siadła, a ja jednak pracuję umysłowo. No ale coś za coś...

Zresetować się trzeba:) 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@acherontia styx Ale mi chodzi o to jak to się czuje W CIELE. W nawiązaniu do słynnego pytania specjalistów: "gdzie pani to czuje w ciele?". Moja psychiatrka na ostatniej wizycie spytała się mnie "a gdzie pani czuje ten lęk w ciele?" a ja nie miałam pojęcia co odpowiedzieć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Betixa napisał:

@acherontia styx Ale mi chodzi o to jak to się czuje W CIELE. W nawiązaniu do słynnego pytania specjalistów: "gdzie pani to czuje w ciele?". Moja psychiatrka na ostatniej wizycie spytała się mnie "a gdzie pani czuje ten lęk w ciele?" a ja nie miałam pojęcia co odpowiedzieć

No ja dobrze wiem o co Ci chodzi. Moja odpowiedź jest taka sama, terapia Cię tego nauczy. To Ty masz wiedzieć jak odczuwasz daną emocję i gdzie. Każdy może mieć inaczej. 

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś z was porusza ramionami w ten sposób: https://instagram.com/reel/CqUJ3YRPngW gdy występuje publicznie? Takie bujanie ramionami. Ja tak miałam przez fobię społeczną gdy musiałam przedstawiać prezentacje w szkole, taki mimowolny ruch, a potem już po wyrzucałam sobie że tak robiłam bo pewnie wszyscy widzieli że się mega stresowałam

 

Czy to dziwne że wyszukuję wszystko co możliwe w internecie na temat psychiatrki, psycholożki i psychoterapeutki do których chodzę/będę chodzić? Włącznie z ich prywatnymi profilami na Facebooku (są ogólnodostępne, ale jednak)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś z was też się boi swojego specjalisty od zdrowia psychicznego? Ja tak mam z moją psychiatrką, boję się np. zadawać jej pytania które mnie nurtują. I tak jak planuję pokazać psycholożce i psychoterapeutce screeny moich wpisów tutaj, psychiatrce bym nigdy ich nie pokazała. Nie jest ona lekarką pełną empatii, wydaje się że w ogóle jej nie ma, ale mimo to nie chcę jej zmieniać, bo potrafi mnie zmotywować do podejmowania właściwych kroków w leczeniu, np. na ostatniej wizycie mocno mnie zmotywowała do postarania się o spotkania z psycholożką/psychoterapeutką. Chcę aby ona była ze mnie zadowolona i to mnie popycha do wykonywania jej poleceń. Niedawno znalazłam też jej konto na Facebooku i jest tam jej zdjęcie na którym się uśmiecha, aż się zdziwiłam że ona w ogóle się uśmiecha (wiem, każdy się chociaż czasem uśmiecha, ale ona jest taką osobą podczas moich wizyt u niej że aż ciężko uwierzyć że ona też się uśmiecha). Poza tym będąc w jej gabinecie zawsze czułam dyskomfort. A gdy poszłam do szpitala na jej oddział psychiatryczny to jak siedziałam z pielęgniarkami (wypełniały papiery przyjmując mnie do szpitala) ona przyszła i powiedziała coś w stylu "znam ją, to moja pacjentka", poczym ja powiedziałam do niej "dzień dobry", na co ona w ogóle nie odpowiedziała, tylko się we mnie wgapiała, poczułam się wtedy nieswojo. Była też później sytuacja że siedziałam pod drzwiami do łazienki w kolejce do mycia się a ona przechodziła obok, ja wtedy trzymałam tak dziwnie stopy, zamiast normalnie piętami na podłodze to opierałam stopy o podłogę tylko czubkami palców i ona przechodząc patrzyła na te moje stopy i aż się odchyliła, poczułam się wtedy oceniana. Oczywiście wszystko co złe na jej temat tu napisałam to mogą być jedynie moje wymysły spowodowane moją fobią społeczną, ale stwierdziłam że warto się podzielić moimi spostrzeżeniami i przekonać się co wy o tym wszystkim myślicie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Betixa napisał:

Czy ktoś z was też się boi swojego specjalisty od zdrowia psychicznego?

Nope, nie boję się, bo mam prześwietną lekarkę. Respekt jakiś tam mam oczywiście przed nią, ale my nawet piszemy smsy poza wizytami, nie koniecznie na tematy dotyczący mojego leczenia ;) 

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W nawiązaniu do mojego ostatniego posta, jeszcze mi się przypomniało że na tej wizycie na której moja psychiatrka wypisała mi skierowanie na oddział psychiatryczny (w lutym 2022) powiedziałam jej coś w stylu: "w szpitalu może mi być trudno, bo ja nawet nie mam siły sobie herbaty zrobić", na co ona z takim jakby niedowierzaniem i oceną odparła "herbaty sobie pani nie zrobi?", jakby nie wiedziała że depresja odbiera zdolność do wykonywania nawet tych małych aktywności życiowych. Potem chwilę coś popisała na komputerze i zadała mi pytanie odnośnie tego robienia herbaty, już nie pamiętam jak ono dokładnie brzmiało, ale podała mi 3 opcje z powodu których mogę sobie nie robić herbaty i chciała żebym wybrała tę opcję która się odnosi do mnie i pamiętam tylko jedną z tych opcji, tę którą wybrałam, czyli "bo potwornie mi się nie chce". Co myślicie o tej sytuacji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boję się że zaburzenia funkcji poznawczych (kojarzenia, koncentracji, uwagi, pamięci) będą stały mi na przeszkodzie w pełnym zaangażowaniu się w psychoterapię, która czeka mnie za ok. rok, a nawet w uczestniczeniu w spotkaniach z psycholożką. Czy moje obawy są uzasadnione? Może mogę dać radę mimo tego objawu depresji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Betixa napisał:

Boję się że zaburzenia funkcji poznawczych (kojarzenia, koncentracji, uwagi, pamięci) będą stały mi na przeszkodzie w pełnym zaangażowaniu się w psychoterapię, która czeka mnie za ok. rok, a nawet w uczestniczeniu w spotkaniach z psycholożką. Czy moje obawy są uzasadnione? Może mogę dać radę mimo tego objawu depresji?

Jest coś co Cię fascynuje? Czy raczej masz problem z odczuwaniem czegokolwiek? Jest Ci to obojętne, nie ważne co by się działo. I czy czujesz niechęć w robieniu jakieś czynności, czy bezsens i wręcz wstręt? Jest Ci źle ogólnie, nawet jak leżysz na łóżku, odczuwasz, że jest Ci nie wygodnie, przekręcasz się z boku na bok i nie możesz ulokować? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obawiam się że diagnoza postawiona mi przez psychiatrkę, psychiatrę i psycholożkę rok temu jest nieprawidłowa, ponieważ mieli oni mało czasu by poznać mój przypadek. Diagnoza została mi postawiona na oddziale psychiatrycznym, ale byłam tam dosyć krótko (zaledwie 2 tygodnie) i spotkania z psychiatrami i psycholożką były niedługie. Moja choroba zasadnicza według nich to F41 - Inne zaburzenia lękowe, a epikryza brzmi tak: "Dotychczas nie hospitalizowana, odbyła jedną wizytę w PZP. Pacjentka od lat podaje objawy lękowe, opisuje elementy fobii społecznej. Leczenie ambulatoryjne nieskuteczne. Stan psychiczny: kontakt nawiązuje ale wyciągany. Orientacja pełna. Świadomość jasna. Nastrój obojętny. Napęd zredukowany. Tok myślenia zborny. Rytm dobowy zaburzony. Podczas pobytu na oddziale włączone leczenie toleruje dobrze. Zaczęła pracę z psychologiem. Na oddziale unikała kontaktów interpersonalnych. Zażądała wypisu z oddziału. Wobec braku bezwzględnych wskazań do hospitalizacji została wypisana". Plus, moje objawy opisywałam im mocno w oparciu o to co wcześniej przeczytałam w internecie o zespole lęku uogólnionego, depresji i fobii społecznej, ale przyznałam się też do tego, także mieli oni tego świadomość. Czy moje obawy są uzasadnione? Może mieli oni jednak wystarczająco dużo czasu na poznanie mojego przypadku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Betixa skończ z tym samodiagnozowaniem. Zdecydowanie Ci nie służy czytanie w necie o różnych chorobach, bo potem próbujesz dopasować objawy do siebie. 

Cytat

moje objawy opisywałam im mocno w oparciu o to co wcześniej przeczytałam w internecie o zespole lęku uogólnionego, depresji i fobii społecznej

To na przykład jest niemądre. Powinnaś mówić co sama czujesz.

Sądzę, że pod tym względem to Forum Ci nie służy, bo jeszcze bardziej próbujesz dopasować sobie objawy innych użytkowników do siebie. Byłaś w szpitalu, postawiono Ci diagnozę i tego się trzymaj na początek. To nie była diagnoza na podstawie 15-minutowej wizyty u psychiatry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio pisałam wam że boję się zadawać nurtujące mnie pytania mojej psychiatrce, ale dzięki odpowiedzi pewnej osoby na jednym z forów postanowiłam się przemóc i na jutrzejszej wizycie mam zamiar zadać jej jedno pytanie. Tylko że od kiedy się dzisiaj obudziłam i pomyślałam że muszę to jutro zrobić obleciał mnie strach... Może ktoś z was mógłby mnie dodatkowo zmotywować do tego kroku, tak żebym się nie zniechęciła? I oto jakie pytanie wybrałam: "Po jakim czasie przyjmowania leków mogę się spodziewać zniknięcia zaburzeń funkcji poznawczych (kojarzenia, pamięci, koncentracji, uwagi)? Pytam, bo martwię się że ten objaw depresji będzie stał mi na przeszkodzie w pełnym zaangażowaniu się w psychoterapię, która czeka mnie za ok. rok. Czy do czasu rozpoczęcia mojej psychoterapii zaburzenia funkcji poznawczych mają szansę zniknąć?", zapisałam je sobie na kartce i przeczytam je w gabinecie, choć najchętniej dałabym psychiatrce tę kartkę ze słowami "mam do pani pytanie, zapisałam je sobie na kartce, niech pani przeczyta", ale chyba lepiej będzie jak je przeczytam jej sama, prawda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale psychiatra chce rozmawiać z człowiekiem a nie z automatem który recytuje wyuczone formułki z określeniami spisanymi z internetu. Jak jakikolwiek specjalista ma Cię poznać i Twój problem skoro szykujesz sobie gotowe formułki i definicje. Sztuczne to i tyle, a nie o to w tym chodzi.

 

Zresztą nas też traktujesz jak BOTa który odpowiada na pytania tylko. Zero jakiejkolwiek interakcji.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Możliwe że nie jestem w temacie, ale jeśli mogę tutaj coś wtrącić między wiersze.

 

@Betixa

Masz w sobie dużo pytań, jeśli kierujesz je tylko na zewnątrz to nigdy nie uzyskasz wystarczającej odpowiedzi. W ten sposób utkwisz tylko w myślach (pewnie nierzadko narzuconych przez innych), pomijając dostęp do swoich głębszych odczuć i prawdziwej tożsamości. Również tego czego naprawdę chcesz.

 

Jeśli możesz, spróbuj, zamknij oczy, zrelaksuj się trochę i zadaj sobie jedno z takich pytań jak:

 

 

Jak bym postąpiła, gdybym się nie bała?

 

Co mówi moje serce?

 

Co było by prawdą, gdyby lęk nie był podstawą moich wyborów?

 

 

Tego rodzaju pytania nie są tylko na teraz, ale na całe życie, a źródło tych informacji nie będzie zależało od opinii innych (wewnętrzny kompas)

 

Wiedz że nikt nie jest tylko nauczycielem, albo tylko uczniem. Ty również możesz być dla kogoś potrzebna.

 

Trzymaj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Betixa napisał:

Ostatnio pisałam wam że boję się zadawać nurtujące mnie pytania mojej psychiatrce, ale dzięki odpowiedzi pewnej osoby na jednym z forów postanowiłam się przemóc i na jutrzejszej wizycie mam zamiar zadać jej jedno pytanie. Tylko że od kiedy się dzisiaj obudziłam i pomyślałam że muszę to jutro zrobić obleciał mnie strach... Może ktoś z was mógłby mnie dodatkowo zmotywować do tego kroku, tak żebym się nie zniechęciła? I oto jakie pytanie wybrałam: "Po jakim czasie przyjmowania leków mogę się spodziewać zniknięcia zaburzeń funkcji poznawczych (kojarzenia, pamięci, koncentracji, uwagi)? Pytam, bo martwię się że ten objaw depresji będzie stał mi na przeszkodzie w pełnym zaangażowaniu się w psychoterapię, która czeka mnie za ok. rok. Czy do czasu rozpoczęcia mojej psychoterapii zaburzenia funkcji poznawczych mają szansę zniknąć?", zapisałam je sobie na kartce i przeczytam je w gabinecie, choć najchętniej dałabym psychiatrce tę kartkę ze słowami "mam do pani pytanie, zapisałam je sobie na kartce, niech pani przeczyta", ale chyba lepiej będzie jak je przeczytam jej sama, prawda?

Wejdź i powiedz jej, że nawet nie wiesz jak się zachować, ale bardzo potrzebujesz pomocy, jest Ci ciężko, nie wiesz co masz ze sobą począć, masz wrażenie, że wariujesz i jesteś zagubiona w tym wszystkim i to będzie prawda, jak się spojrzy na Twoje wpisy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktoś z was ma umiarkowany stopień niepełnosprawności albo wyższy? Jeśli tak, to przy jakich chorobach? Jednak mi będą potrzebne te 200 ileś zł zasiłku, bo okazało się że będę musiała chodzić prywatnie do psychiatrki (zostałam zapisana w listopadzie 2022 r. na NFZ do psychiatrki na dzisiaj, a jak tam dziś poszłam okazało się że oni nie mają mnie w komputerze na dziś i mnie nie przyjęli, a zapisywanie się na wizyty dopiero od przyszłego roku...). Nie stać mnie na prywatne wizyty u psychiatrki, także ten zasiłek by mnie uratował, tylko nie wiem czy jest sens się w ogóle starać w moim przypadku. Co muszę zrobić, zanim pójdę się starać o stopień niepełnosprawności? Zdobyć jakieś zaświadczenie od psychiatrki że nie mogę pracować? Jeśli tak, to gdzie się potem udać z tym zaświadczeniem? I czy to w ogóle prawda, że ten zasiłek przysługuje tylko w stopniu umiarkowanym niepełnosprawności lub wyższym?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×