Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wątek Betixy


Betixa

Rekomendowane odpowiedzi

Ale psychiatra chce rozmawiać z człowiekiem a nie z automatem który recytuje wyuczone formułki z określeniami spisanymi z internetu. Jak jakikolwiek specjalista ma Cię poznać i Twój problem skoro szykujesz sobie gotowe formułki i definicje. Sztuczne to i tyle, a nie o to w tym chodzi.

 

Zresztą nas też traktujesz jak BOTa który odpowiada na pytania tylko. Zero jakiejkolwiek interakcji.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Możliwe że nie jestem w temacie, ale jeśli mogę tutaj coś wtrącić między wiersze.

 

@Betixa

Masz w sobie dużo pytań, jeśli kierujesz je tylko na zewnątrz to nigdy nie uzyskasz wystarczającej odpowiedzi. W ten sposób utkwisz tylko w myślach (pewnie nierzadko narzuconych przez innych), pomijając dostęp do swoich głębszych odczuć i prawdziwej tożsamości. Również tego czego naprawdę chcesz.

 

Jeśli możesz, spróbuj, zamknij oczy, zrelaksuj się trochę i zadaj sobie jedno z takich pytań jak:

 

 

Jak bym postąpiła, gdybym się nie bała?

 

Co mówi moje serce?

 

Co było by prawdą, gdyby lęk nie był podstawą moich wyborów?

 

 

Tego rodzaju pytania nie są tylko na teraz, ale na całe życie, a źródło tych informacji nie będzie zależało od opinii innych (wewnętrzny kompas)

 

Wiedz że nikt nie jest tylko nauczycielem, albo tylko uczniem. Ty również możesz być dla kogoś potrzebna.

 

Trzymaj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Betixa napisał:

Ostatnio pisałam wam że boję się zadawać nurtujące mnie pytania mojej psychiatrce, ale dzięki odpowiedzi pewnej osoby na jednym z forów postanowiłam się przemóc i na jutrzejszej wizycie mam zamiar zadać jej jedno pytanie. Tylko że od kiedy się dzisiaj obudziłam i pomyślałam że muszę to jutro zrobić obleciał mnie strach... Może ktoś z was mógłby mnie dodatkowo zmotywować do tego kroku, tak żebym się nie zniechęciła? I oto jakie pytanie wybrałam: "Po jakim czasie przyjmowania leków mogę się spodziewać zniknięcia zaburzeń funkcji poznawczych (kojarzenia, pamięci, koncentracji, uwagi)? Pytam, bo martwię się że ten objaw depresji będzie stał mi na przeszkodzie w pełnym zaangażowaniu się w psychoterapię, która czeka mnie za ok. rok. Czy do czasu rozpoczęcia mojej psychoterapii zaburzenia funkcji poznawczych mają szansę zniknąć?", zapisałam je sobie na kartce i przeczytam je w gabinecie, choć najchętniej dałabym psychiatrce tę kartkę ze słowami "mam do pani pytanie, zapisałam je sobie na kartce, niech pani przeczyta", ale chyba lepiej będzie jak je przeczytam jej sama, prawda?

Wejdź i powiedz jej, że nawet nie wiesz jak się zachować, ale bardzo potrzebujesz pomocy, jest Ci ciężko, nie wiesz co masz ze sobą począć, masz wrażenie, że wariujesz i jesteś zagubiona w tym wszystkim i to będzie prawda, jak się spojrzy na Twoje wpisy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktoś z was ma umiarkowany stopień niepełnosprawności albo wyższy? Jeśli tak, to przy jakich chorobach? Jednak mi będą potrzebne te 200 ileś zł zasiłku, bo okazało się że będę musiała chodzić prywatnie do psychiatrki (zostałam zapisana w listopadzie 2022 r. na NFZ do psychiatrki na dzisiaj, a jak tam dziś poszłam okazało się że oni nie mają mnie w komputerze na dziś i mnie nie przyjęli, a zapisywanie się na wizyty dopiero od przyszłego roku...). Nie stać mnie na prywatne wizyty u psychiatrki, także ten zasiłek by mnie uratował, tylko nie wiem czy jest sens się w ogóle starać w moim przypadku. Co muszę zrobić, zanim pójdę się starać o stopień niepełnosprawności? Zdobyć jakieś zaświadczenie od psychiatrki że nie mogę pracować? Jeśli tak, to gdzie się potem udać z tym zaświadczeniem? I czy to w ogóle prawda, że ten zasiłek przysługuje tylko w stopniu umiarkowanym niepełnosprawności lub wyższym?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Betixa napisał:

Ktoś z was ma umiarkowany stopień niepełnosprawności albo wyższy? Jeśli tak, to przy jakich chorobach? Jednak mi będą potrzebne te 200 ileś zł zasiłku, bo okazało się że będę musiała chodzić prywatnie do psychiatrki (zostałam zapisana w listopadzie 2022 r. na NFZ do psychiatrki na dzisiaj, a jak tam dziś poszłam okazało się że oni nie mają mnie w komputerze na dziś i mnie nie przyjęli, a zapisywanie się na wizyty dopiero od przyszłego roku...). Nie stać mnie na prywatne wizyty u psychiatrki, także ten zasiłek by mnie uratował, tylko nie wiem czy jest sens się w ogóle starać w moim przypadku. Co muszę zrobić, zanim pójdę się starać o stopień niepełnosprawności? Zdobyć jakieś zaświadczenie od psychiatrki że nie mogę pracować? Jeśli tak, to gdzie się potem udać z tym zaświadczeniem? I czy to w ogóle prawda, że ten zasiłek przysługuje tylko w stopniu umiarkowanym niepełnosprawności lub wyższym?

Z Twoją historią choroby, a raczej jej brakiem, bo 2 wizyty u psychiatry to nie jest historia choroby nie dostaniesz orzeczenia.

Próbować możesz ale małe szanse. 

Zasiłek pielęgnacyjny nawet przy stopniu umiarkowanym i tak się Tobie nie będzie należał

 

Cytat

Zasiłek pielęgnacyjny, przeznaczony jest dla:

  • osób, które ukończyły 75. rok życia,
  • niepełnosprawnego dziecka (do ukończenia 16 lat),
  • osób uznanych za całkowicie niezdolne do pracy,
  • osoby, która ukończyła 16 lat, posiadającej orzeczenie o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności (o ile niepełnosprawność powstała przed ukończeniem 21 lat),
  • osób uznanych za niezdolnych do samodzielnej egzystencji,
  • osoby, która ukończyła 16 lat, posiadającej orzeczenie o znacznym stopniu niepełnosprawności.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Szczebiotka jakoś mnie nie dziwi że ludzie nie mają pojęcia, bo wiele osób sklada wniosek o orzeczenie i myślą że jak dostali umiarkowany to od razu będą im płacić. A później się oczęta otwierają, że mają tylko papierek i żadnych korzyści z niego ;)

Ale tak to jest jak się chce coś dostać tylko dla kasy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, acherontia styx napisał:

@Szczebiotka jakoś mnie nie dziwi że ludzie nie mają pojęcia, bo wiele osób sklada wniosek o orzeczenie i myślą że jak dostali umiarkowany to od razu będą im płacić. A później się oczęta otwierają, że mają tylko papierek i żadnych korzyści z niego ;)

Ale tak to jest jak się chce coś dostać tylko dla kasy ;)

No mój teść miał raka piersi. Złożyliśmy taki wniosek i na początku dostał stopień znaczny więc dostawał ten zasiłek, wtedy to było coś ponad 150 zł chyba🤔 w tym że on chorował na wiele innych chorób i się leczył od przeszło 40 lat🤪 później gdy przeszedł operację, nie było za bardzo żadnych zmian innych to stawiał się jeszcze raz i już nie dostał🤷 tzn dostał ale lekki a na to nie przysługuje nic. Więc autorka nie ma co liczyć bo nie ma żadnej historii choroby itp, a jeśli nawet mój teść który był po naświetlaniach, raku ( który zresztą później wrócił na wszystko), zawale, depresji, wieńcowce i nie wiem czy wszystko wymieniłam😅 dostał później tylko lekki to za co ona ma dostać🤪

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, acherontia styx napisał:

@Szczebiotka jakoś mnie nie dziwi że ludzie nie mają pojęcia, bo wiele osób sklada wniosek o orzeczenie i myślą że jak dostali umiarkowany to od razu będą im płacić. A później się oczęta otwierają, że mają tylko papierek i żadnych korzyści z niego ;)

Ale tak to jest jak się chce coś dostać tylko dla kasy ;)

A taka renta socjalna? Mój znajomy ma trzecią grupę i z opieki dostaje coś koło 200zł i tylko popiery od lekarza wziął i złożył, dostał trzecią grupę i złożył o zasiłek do opieki i dostał, a z ZUSu mu nie przysługiwało

Edytowane przez DEPERS

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, DEPERS napisał:

A taka renta socjalna? Mój znajomy ma trzecią grupę i z opieki dostaje coś koło 200zł i tylko popiery od lekarza wziął i złożył, dostał trzecią grupę i złożył o zasiłek do opieki i dostał, a z ZUSu mu nie przysługiwało

To już było wałkowane, renta socjalna też @Betixa nie przysługuje bo nie spełnia wymagań. Tj. diagnozę uzyskała już po ukończeniu edukacji, a w takiej sytuacji nie przysługuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lenistwo według mojej wiedzy polega na tym, że jak już się zabiorę do czegoś czego lenistwo nie pozwalało mi robić to robię to normalnie, a w depresji jest tak że jak się już zabiorę do czegoś czego depresja nie pozwalała mi robić to robię to z wielkim trudem. Czy lenistwo od depresji różni się właśnie tym, czy jestem w błędzie? Jeśli jestem w błędzie, to czym różni się lenistwo od depresji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Betixa napisał:

Lenistwo według mojej wiedzy polega na tym, że jak już się zabiorę do czegoś czego lenistwo nie pozwalało mi robić to robię to normalnie, a w depresji jest tak że jak się już zabiorę do czegoś czego depresja nie pozwalała mi robić to robię to z wielkim trudem. Czy lenistwo od depresji różni się właśnie tym, czy jestem w błędzie? Jeśli jestem w błędzie, to czym różni się lenistwo od depresji?

yqJlA4d.png

 

Niektóre pytania możesz kierować tutaj: https://chat.openai.com/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Betixa napisał:

Lenistwo według mojej wiedzy polega na tym, że jak już się zabiorę do czegoś czego lenistwo nie pozwalało mi robić to robię to normalnie, a w depresji jest tak że jak się już zabiorę do czegoś czego depresja nie pozwalała mi robić to robię to z wielkim trudem. Czy lenistwo od depresji różni się właśnie tym, czy jestem w błędzie? Jeśli jestem w błędzie, to czym różni się lenistwo od depresji?

Lenistwo jest jak nie chce Ci się wziąć za obowiązki, a na to co sprawia przyjemność już ochotę masz. W depresji ciężkiej, taką jaką rzutami czasem dopada mnie, nie ma rzeczy które sprawiają przyjemność, nie ma ulubionego zajęcia, fajnego filmu, jest Ci wszystko obojętne, a jak jeszcze dochodzi anchedonia takie turbo dla depresji, to nawet w głowie nie tworzą się myśli, po prostu się jest w poczuciu całkowitego bezsensu. Z pogardą się patrzy na wszystko co Cię otacza i czujesz wewnętrzny ból, cierpienie na które nic nie pomaga, nie można od niego uciec, nikt nie jest tak jak np, mi pomóc bo nie dopuszczam nikogo do siebie. No, ale nauczyłem się nie doprowadzać do takiego stanu, a do takiego stanu zazwyczaj prowadzi zastanawianie się nad sobą, zradza się poczucie, także nie podejmuje analizy której rozwiązaniem jest piekło:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam tak że nie potrafię odczuwać satysfakcji nawet jeśli coś mi się uda, nawet jeśli włożyłam w coś duży wysiłek. Miałam tak np. gdy udało mi się po 2 tygodniach nie mycia się przez depresję wreszcie się umyć albo gdy udało mi się pójść na spacer mimo że naprawdę nie miałam na to ochoty ani siły przez fobię społeczną i depresję. Ktoś z was też tak ma? Ludzie ci mówią "zrób to, zrób tamto, zobaczysz jaka będzie po tym satysfakcja", a to po prostu nieprawda..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy to normalne że odczuwam lekkie zadowolenie gdy coś zadzieje się w moim życiu nawet gdy to coś pozornie złego? Już podaję przykład: miałam niedawno USG brzucha i przestrzeni zaotrzewnowej i okazało się że mam kamienie w pęcherzyku żółciowym, może czekać mnie operacja ich usunięcia i trochę się ucieszyłam że może mnie czekać ta operacja i szpital. Już mnie to nie cieszy, bo z czasem przypomniałam sobie dlaczego tak nie znosiłam pobytu na oddziale psychiatrycznym rok temu, ale na początku cieszyło. Może to dlatego, że zwykle w moim życiu się nic nie dzieje, ani dobrego, ani złego? Ale też nie wszystko co złe mnie cieszy, np. gdy poszłam na wizytę do psychiatry na NFZ i rejestratorka powiedziała że nie mają mnie w komputerze na ten dzień, że wizyta się nie odbędzie i że zapis na wizytę możliwy jest dopiero na początku przyszłego roku - to nie wywołało u mnie żadnych pozytywnych emocji, tylko to mnie cieszy co wiąże się z tym że będzie się coś działo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy powinnam zadzwonić do rejestracji ośrodka w którym będę miała psychoterapię na NFZ i spytać się ich kiedy mogę się spodziewać wyznaczenia terminu wizyty u psychoterapeutki? Ostatni raz gadałam z panią z rejestracji w środku marca gdy się zapisałam do psychoterapeutki, podałam jej mój numer i powiedziała mi wtedy że będą do mnie dzwonić gdy wyznaczą mi termin. Do tej pory nie zadzwonili i zaczynam się już trochę niecierpliwić, zwłaszcza po tej mojej ostatniej sytuacji z psychiatrą na NFZ (zobaczcie mój wpis z pytaniem o "umiarkowany stopień niepełnosprawności lub wyższy" albo wpis o "lekkim zadowoleniu gdy coś zadzieje się w moim życiu", jeśli nie wiecie o co chodzi) nauczyłam się że z NFZ różnie to bywa i chciałabym coś zrobić w związku z tą psychoterapią na NFZ. Z drugiej strony nie chcę wyjść na jakąś głupią dzwoniąc do nich może za szybko... Co myślicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co wiem choroby tarczycy (np. niedoczynność) często współistnieją z chorobami psychicznymi. Dobrze się orientuję? Jeśli tak, to dlaczego tak jest? I nie chodzi mi o osoby, u których np. depresja bierze się z niedoczynności tarczycy, bardziej mam na myśli ludzi u których choroba psychiczna to jedno, a choroba tarczycy to drugie

 

Macie jakieś sposoby na to jak przetrwać ataki duszności spowodowane przez zespół lęku uogólnionego? Ostatnio łapie mnie to głównie gdy kładę się spać i jak oglądam telewizję... Nie jest to bezpośrednie następstwo lęku, bo duszności przychodzą bez powodu, niczego się wtedy nie boję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Betixa napisał(a):

Mam takie jakby skwierczenie (nie wiem jak to inaczej nazwać) z tyłu głowy co jakiś czas, podejrzewam że to może być od zespołu lęku uogólnionego. Czy ktoś z was też tak ma?

Trzaski w głowie, szumy w uszach, jakby przesuwało się coś w mózgu , to są somatyczne objawy nerwicy zazwyczaj. Jak tarczyca szwankuje to ciągnie za sobą resztę, ktoś nie odczuje, a ktoś inny poczuje znacznie. Serotonina to też hormon, każda ingerencja w obojętnie jaki hormon, zazwyczaj owocuje też zmianami w innych hormonach bo zazwyczaj są od siebie zależne i organizm ma system regulujący polegający na porozumiewaniu tych hormonów, jednego  jest za dużo i nie może go obniżyć to podnosi poziom drugiego. To tak jak z początkiem leczenia, jest pogorszenie bo chemicznie wywołany wysoki poziom serotoniny w pierwszej fazie podnosi też resztę, czyli dopamine i adrenalinę, stąd większy lęk, wytrzeszcze, poty, sranie, zaparcia zaburzenia snu, aż w końcu mózgu dostrzega, że jest to wywołane chemicznie i je obniża do poprzedniego stanu, bynajmniej ja mam taką teorię co do tego. A co do depresji ,to w takiej ciężkiej to nie ma satysfakcji z niczego, nawet gdybyś stała się miliarderką z dnia na dzień to i tak by Ci to żadnej radości nie sprawiło. Mi w cięzkiej depresji nawet się nie chciało palić, po prostu nie było żadnej frajdy z tego, ale ja miałem taką, gdzie już nawet nie zadajesz pytań dlaczego ja i nie chce Ci się nawet umrzeć, nie czujesz nic, strachu, gniewu, miłości, nie odczuwałem nawet temperatury, nie było mi zimno, ani ciepło, w ogóle nie było mi nic, nie czułem się nawet jak człowiek, nic nie czułem. Nawet jakby spadła kometa na ziemię to by mi powieka nie zadrżała. Se wyobraź kobietko co przeszedłem, a trwało to 13 miesięcy, 13 miesięcy piekła bez snu, jedzenia, rozmowy z nikim. A teraz jest całkiem w cipę, jeszcze parę lat i rozkminię Boską kombinację i wtedy to opublikuje:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.04.2023 o 16:23, DEPERS napisał(a):

ale ja miałem taką, gdzie już nawet nie zadajesz pytań dlaczego ja i nie chce Ci się nawet umrzeć, nie czujesz nic, strachu, gniewu, miłości, nie odczuwałem nawet temperatury, nie było mi zimno, ani ciepło, w ogóle nie było mi nic, nie czułem się nawet jak człowiek, nic nie czułem. Nawet jakby spadła kometa na ziemię to by mi powieka nie zadrżała.

Znam to, przechodziłam coś podobnego 2 lata temu, tylko u mnie to trwało krócej. Brrrr...nie chciałabym w życiu do tego wracać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, acherontia styx napisał(a):

Znam to, przechodziłam coś podobnego 2 lata temu, tylko u mnie to trwało krócej. Brrrr...nie chciałabym w życiu do tego wracać.

Jak teraz jesteś mądrzejsza o doświadczenie to łatwiej jest do takiej sytuacji nie dopuścić, bo ona też nie wzięła się z niczego i miała swój mechanizm początkowy. U mnie jest ciężej o tyle, że mam byle jaki układ nerwowy. Toporny jest okropnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj doszło do mnie, że mój objaw "wrażenie bycia obserwowaną i że ktoś zna moje myśli, wiem że to nieprawda ale nie potrafię przestać w to wierzyć/obawiać się tego" nie dotyczy tylko lęku przed oceną tych ludzi którzy mnie niby obserwują, czyli może nie wywodzić się tylko z mojej fobii społecznej. Zanim zacznę bać się, że ktoś obserwując mnie ocenia mnie, czasami wyobrażam sobie że dana osoba patrzy na mnie z zainteresowaniem co do mojej osoby, choć niby w głębi wiem że to niemożliwe, bo większość osób ma swoje życie i nie chciałaby tracić czasu na obserwowanie moich kroków. Gdy sobie wyobrażam że daną osobę ciekawi to co robię, to nie zawsze jest to nacechowane romantycznie i zawsze towarzyszą temu pozytywne emocje, tak jakbym chciała być widziana przez tę osobę (w przeciwieństwie do tego gdy czuję się oceniana przez obserwującą mnie osobę, wtedy jest to nieprzyjemne i niechciane). Jeśli nie bierze się to z fobii społecznej, to z czego innego może się to brać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Betixa napisał(a):

Wczoraj doszło do mnie, że mój objaw "wrażenie bycia obserwowaną i że ktoś zna moje myśli, wiem że to nieprawda ale nie potrafię przestać w to wierzyć/obawiać się tego" nie dotyczy tylko lęku przed oceną tych ludzi którzy mnie niby obserwują, czyli może nie wywodzić się tylko z mojej fobii społecznej. Zanim zacznę bać się, że ktoś obserwując mnie ocenia mnie, czasami wyobrażam sobie że dana osoba patrzy na mnie z zainteresowaniem co do mojej osoby, choć niby w głębi wiem że to niemożliwe, bo większość osób ma swoje życie i nie chciałaby tracić czasu na obserwowanie moich kroków. Gdy sobie wyobrażam że daną osobę ciekawi to co robię, to nie zawsze jest to nacechowane romantycznie i zawsze towarzyszą temu pozytywne emocje, tak jakbym chciała być widziana przez tę osobę (w przeciwieństwie do tego gdy czuję się oceniana przez obserwującą mnie osobę, wtedy jest to nieprzyjemne i niechciane). Jeśli nie bierze się to z fobii społecznej, to z czego innego może się to brać?

Z zwiększonej analizy otoczenia. Masz bujną wyobraźnie i zaraz układasz sobie scenariusze, a, że masz zapewne zbyt niski poziom serotoniny to z początkowo może nawet erotycznych owianych intrygą przeradzają się powoli w destrukcyjne i zaczynasz szukać w sobie czegoś co robisz źle skoro przykuwasz czyjąś uwagę. Ja mam tak samo tyle, że we mnie nie rodzi się poczucie lęku, a wręcz siły, od razu mam ochotę zapytać, czego się tak gapi. Ten sam bodziec, a inne poczucie. U mnie takie stany niweluje sulpiryd, nie pozwala by zainicjowało się myślenie o likwidacji takiego obiektu który mnie drażni. Biorę doraźnie jak nazbiera się we mnie zbyt wiele ładunku emocjonalnego którego nie mogę rozładować fizycznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×