Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dzienne Wrony - Nocne Darki (czynne 24 h na dobę)


Dryagan

Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, Melodiaa napisał:

Często zdarza się że przyczyną naszych niepowodzen są inni. I to nie kwestia obwinania innych a braku odpowiedzialności i zwykłej głupoty bo świadomie krzywdzą nie będąc świadomym jak bardzo komuś potrafią przetrącić skrzydła. Skrzydła ktore nie wiedzą i nie umieją juz latać. 

Pewnie , że często przyczyną są inni ale to jak w tej modlitwie , żebym mógł zmieniać to na co mam wpływ , akceptował to na co nie mam i odróżniał jedno od drogiego 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Robinmario napisał:

 

jak to mówi jeden gościu którego lubiłem słuchać „to też minie” i tego będę się trzymał 🙂 słońce też wyjdzie 

Hmmm... kolega, ktorz chorował ostatnio też mówił, że,, będzie dobrze,, a dzisiaj otrzymalam wiadomość, że nie żyje.

Zawsze wolalam byc ostrożna z optymizmem. Lepiej milo się zaskoczyc niz odwrotnie, choć przyznam, że pesymizm wykańcza dusze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Melodiaa napisał:

Często zdarza się że przyczyną naszych niepowodzen są inni. I to nie kwestia obwinania innych a braku odpowiedzialności i zwykłej głupoty bo świadomie krzywdzą nie będąc świadomym jak bardzo komuś potrafią przetrącić skrzydła. Skrzydła ktore nie wiedzą i nie umieją juz latać. 

Dokładnie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Robinmario napisał:

Pewnie , że często przyczyną są inni ale to jak w tej modlitwie , żebym mógł zmieniać to na co mam wpływ , akceptował to na co nie mam i odróżniał jedno od drogiego 

Każdy ma swój czas i drogę.. 

Na problemy psychiczne nie działa tabletka od bólu głowy 😉

A szkoda..., 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, ala1983 napisał:

Hmmm... kolega, ktorz chorował ostatnio też mówił, że,, będzie dobrze,, a dzisiaj otrzymalam wiadomość, że nie żyje.

Zawsze wolalam byc ostrożna z optymizmem. Lepiej milo się zaskoczyc niz odwrotnie, choć przyznam, że pesymizm wykańcza dusze.

Nie tylko wykańcza duszę ale i ciało , jak założysz że będzie źle to pewnie będzie , jak założysz , że będzie dobrze to może być różnie , ja wolę to drugie , daje większe szanse 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Robinmario napisał:

Nie tylko wykańcza duszę ale i ciało , jak założysz że będzie źle to pewnie będzie , jak założysz , że będzie dobrze to może być różnie , ja wolę to drugie , daje większe szanse 

Nie przesadzaj, ile razy zakładałam, że będzie źle a było dobrze,  nie ma reguły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, acherontia styx napisał:

Podam przykład mojej koleżanki z pracy. Wiecznie jej coś nie pasuje i wiecznie ma jakiś problem i sytuacja z dzisiaj

Pewnie ma problem i wtedy potrzebna jest świadomość problemu i siła do zadziałania   , żeby z problemem popracować 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Robinmario napisał:

Dla jednego to jest iść i zagadać a dla drugiego to jakby przepłynąć Bałtyk wpław 😉

Dokładnie tak. Dla niektórych to jest bardzo trudne - pójść i poprosić, pójść i załatwić. Nie można tego oceniać co dla kogo jest łatwe a co trudne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, acherontia styx napisał:

gorzej jak ktoś jest wiecznym malkontentem

Narzekactwo a malkontenctwo to prawie to samo. To daje w dvpe i to daje w dvpe.

 

9 godzin temu, ala1983 napisał:

@Jureckidla ludzi to narzekanie, a ja mówię o uczuciach albo o tym co mnie boli, albo odbieram po prostu świat tak a nie inaczej i to nazywam. 

Nie wiem czy jesteś narzekaczem czy nie narzekaczem... nie mnie oceniać :D

Dla mnie jesteś OK ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@acherontia styx

To co opisujesz to są banalne problemy.

Moje wynikają z lęków i czesto niemożności zmiany tego stanu. To powoduje, że nie mogę żyć tak jak inni, isc gdzieś, jechać. A nie będę pisać już ile lat terapii i leków mam za sobą.

Teraz jest taka sytuacja, że już najbliżsi przestali reagować i ignorują moje stany. I to powoduje jeszcze większe lęki we mnie. Ostatnie kilka dni się trochę podniosłam, ale wcześniej to myślałam, że to już koniec, że nie dam już rady.

Edytowane przez ala1983

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Dryagan napisał:

Więc nie narzekajmy, tylko alleluja i do przodu. Jak tam minął dzionek? Co dobrego się zdarzyło u Was?

Pracowicie. Robiłam dzisiaj między innymi za kominiarza ( musiałam wysprzątać piwnice, piec i komin plus kilka innych rzeczy😅 ) dlatego lecę teraz pod prysznic, a później do kąpieli w pianie, świecami zapachowymi i książką 😶🌫️

Ogólnie jestem mega zadowolona 😁 dawno nie miałam tyle energii i ochoty do pracy jak dzisiaj. Do tego przełamałam się i wykonałam trzy telefony do różnych osób/ instytucji by załatwić sprawy 😇 jestem mega dumna z siebie bo się nie bałam tego zrobić 😁 wiem może głupie, ale dla mnie to coś bardzo dużego. Chyba moje paro zaczęło wchodzić tak jak trzeba. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Robinmario napisał:

@Szczebiotka zrobiłaś nastrój 🙂 jak jest głowa spokojna to proste rzeczy dają dużo radości i chce się je robić . Niech takich dni będzie jak najwiecej 😉

Dziękuję 😁

Ja liczę na to że będzie ich dużo 😁 kurde pesymist mi uciekł 🤪

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, ala1983 napisał:

Za nieporadnosc w życiu w duzej mierze winni są rodzice.

Prawda, prawda, oj, prawda!

 

Choćby moi rodzice bardzo wielu rzeczy nie zauważali, nie rozmawiali ze mną o problemach, wszystko zawsze było na mojej głowie. Nawet żeby coś w szkole załatwić między nauczycielami czy psychologami musiałem sam chodzić, moi rodzice tylko się pokazywali, że są opiekunami i tyle. Wiem, że pewnie niektórzy mi w to nie uwierzą, bo jest to w zasadzie nie do pomyślenia, ale wierzcie mi, że tak było. Czasem nawet odnoszę wrażenie, że moi rodzice totalnie nie znali się na wychowaniu. Wszyscy mi teraz diagnozują zaburzenia rozwojowe, z czym nie potrafię się zgodzić. Bardziej bym celował w zaburzenia osobowościowo-nerwicowe. Potrafię myśleć abstrakcyjnie, lubię przebywać z ludźmi, pracuję i studiuję jednocześnie, może i mam jak to jedna psycholog nazwała "inne" zainteresowania - muzyka poważna, szeroko pojęta kultura (języki, sztuka i inne rzeczy o człowieku), nauki medyczne, to jednak uważam, że potrafię się obchodzić z ludźmi. Choć miewałem też dość poważne problemy z racjonalnym myśleniem swego czasu, ale to już inna bajka...

 

Wiem, że to nie wątek "jęczarnia", ale pozwólcie, że coś wam opowiem... Najwyżej przekierujecie mój wątek gdzie indziej...

 

Otóż, najgorszym urazem jest dla mnie to, że jako dziecko dość zauważalnie nie doganiałem rówieśników w rozwoju ruchowym. Miałem trudności w jeździe na rowerze, koordynacji wzrokowo-ruchowej, przez co nie miałem koordynacji ręka-oko, myli mi się lewa z prawą, nie potrafię się bić, nie mogę prowadzić samochodu. Moi rodzice powinni się tym przejąć i pójść do neurologa albo terapeuty integracji sensorycznej, żeby mi pomóc, zrobić dla mnie dobrze. I niestety tego nie zrobili. Nie wiem, co stało na przeszkodzie. Zwłaszcza, że jestem wcześniakiem po wylewach i poważnych zapaleniach. Dziecko samo sobą przecież nie pokieruje, bo nie ma takiego doświadczenia życiowego jak rodzice. Rodziców nie obchodziło to, że nauczyciele WF-u i koledzy z klasy gadali, że jestem taką "kaleką", że nic ze mnie nie będzie itd. Przecież można mi było tego oszczędzić, potraktować sprawę indywidualnie, że np. zamiast zajęć WF bym chodził na jakąś rehabilitację czy coś tam, żebym miał jakiś dobry substytut tych nieszczęsnych zajęć WF. No powiedzcie sami. Nikt, dosłownie nikt, nie raczył się tym zainteresować, porozmawiać nawet, tylko machali na to ręką. I skutki tego czuję dziś, pisałem wyżej. Ale to i tak nie wszystko, ale nie chcę się za bardzo rozpisywać...

Edytowane przez MarekWawka01

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×