Skocz do zawartości
Nerwica.com

Brak motywacji do czegokolwiek, nie widze sensu, ktos jeszcze?


magdalencia993

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio jest na prawde slabo, nie mam motywacji do niczego. Jedyne co robie to jedzenie dla siebie, nadwagi nie mam ale z glowa na pewno cos nie tak

 

Moze jestem po prostu przyzwyczajona i rozleniwiona

 

Ale nie moge sie zmusic do czegokolwiek, np poscie do lekarza czy psychologa, sklepu, pracy, sportow, gier. Inni ludzie to przynajmniej lubia poogladac telewizje czy cos, a mi nawet tego sie nie chce i nie widze sensu w niczym

 

Mam wrazenie ze stracilam cel i wolę w zyciu. Kazdy czlowiek dazy do jakiegos celu, czy to oplacenie czynszu, czy zbieranie pieniedzy na cos, czy po prostu skonczenie pracy i mozliwosc zajecia sie tym czym zazwyczaj zajmuja sie po pracy, np jakies przyjemnosci, gry, sport, socjalizacja czy cokolwiek

 

Niestety, nie mam rzeczy ktore sprawiaja mi przyjemnosc, ani celow tez nie mam, ani 'sily' zeby do nich dążeć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, johnn napisał:

Mi też jest ciężko. Mam zaplanowanych kilka zadań na dziś. Postaram się je wykonać:-) Dziś zauważyłem siwe włosy a mam 37 lat:-(:-(:-(:-(:-(

ja mam zauwazalno siwe od kiedy skonczylam 24 lata x) albo wczesniej. nie rozumiem czemu sie dziwisz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ma czemu się dziwić. ludzie po 50 miewają włosy w naturalnym kolorze. Magdalencia jak ci się nic nie chce to rozbierz się do naga i pilnuj ubrania. Chyba że nawet tego ci się nie chce? Mi też nie chce się nic robić i nic nie robię ale gram w gry na play station 4. To niby coś robię. Jak masz pracę to idź i pracuj.ja nie mam to gram w czasie gdy ludzie pracują w pracy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.06.2022 o 11:27, magdalencia993 napisał:

Ostatnio jest na prawde slabo, nie mam motywacji do niczego. Jedyne co robie to jedzenie dla siebie, nadwagi nie mam ale z glowa na pewno cos nie tak

 

Moze jestem po prostu przyzwyczajona i rozleniwiona

 

Ale nie moge sie zmusic do czegokolwiek, np poscie do lekarza czy psychologa, sklepu, pracy, sportow, gier. Inni ludzie to przynajmniej lubia poogladac telewizje czy cos, a mi nawet tego sie nie chce i nie widze sensu w niczym

 

Mam wrazenie ze stracilam cel i wolę w zyciu. Kazdy czlowiek dazy do jakiegos celu, czy to oplacenie czynszu, czy zbieranie pieniedzy na cos, czy po prostu skonczenie pracy i mozliwosc zajecia sie tym czym zazwyczaj zajmuja sie po pracy, np jakies przyjemnosci, gry, sport, socjalizacja czy cokolwiek

 

Niestety, nie mam rzeczy ktore sprawiaja mi przyjemnosc, ani celow tez nie mam, ani 'sily' zeby do nich dążeć

Może skorzystaj na początek z pomocy terapeuty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Lilith napisał:

Bardzo inwazyjne metody. Rozumiem, że terapii też próbowałeś? Mam na myśli zarówno indywidualną jak i grupową. Rozumiem, czym jest fobia społeczna, bo od lat zagląda mi w oczy. Moim pierwszym krokiem, żeby się przełamać była właśnie terapia. Najpierw oswoiłam się z jedną obcą osobą, a potem / w sumie z wkurzenia na samą siebie i swoje reakcje / zrobiłam coś, co po latach uważam, że uratowało mi tyłek. Mając fobię społeczną zatrudniłam się w przychodni medycznej w rejestracji. Nie muszę mówić jak wyglądały pierwsze tygodnie mojego kontaktu z ludźmi. No, ale dałam radę. Nie, nie pozbyłam się całkowicie fobii społecznej, ale udało mi się utrzymać ją na tyle w ryzach, że do tej pory pracuję z klientem i funkcjonuję wśród ludzi. Są okresy nawrotów. Ostatni potężny nawrót  był przy drugim lockdownie, gdzie straciłam pracę i pół roku siedziałam w domu. Powrót był bardzo ciężki. Zwłaszcza, że dołączył mi się zespół jelita drażliwego. Do czego zmierzam? Może nie chodzi o skrajne rozwiązania, ale Twój udział w tym wszystkim, żeby jednak spróbować się przełamać i wytrzymać mimo ogromnych trudności? Tym sposobem mógłbyś poskromić trochę fobię społeczną i dodatkowo zyskać do siebie więcej szacunku za wytrwanie w trudnej sytuacji.


Fobia fobią ale i tak terapia mi nie wyleczy ciężkiej depresji, jedyna nadzieja w ect albo tms. Poza tym ja w 2012 roku brałem setaloft i on mi pomógł na wszystko na lęki,fobie i depresję teraz nic nie działa więc sądzę że problem jest typowy w braku serotoniny.

Edytowane przez reebok91

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Lilith napisał:

Mając fobię społeczną zatrudniłam się w przychodni medycznej w rejestracji. Nie muszę mówić jak wyglądały pierwsze tygodnie mojego kontaktu z ludźmi. No, ale dałam radę.

Ja to bardzo podziwiam. Zwłaszcza, że obecnie większość pacjentów jest bardzo roszczeniowa. 

 

@magdalencia993 Tak jak mówi @Lilith istotne jest jak długo to trwa. Bardzo bym cię jednak zachęcał do konsultacji z lekarzem albo chociaż psychologiem. Też rozumiem Twoje obawy związane z wizytą u specjalisty, ale wiesz na tym forum niestety nikt ci tutaj za dużo nie pomoże, możemy jedynie wstępnie doradzić albo wymienić się doświadczeniami. 

 

Ja z kolei miałem stosunkowo długi poważny kryzys (trwał rok czasu) po nagłej śmierci mojej mamy. Wszystko się u mnie poprawiło po dopasowaniu leków i znalezieniu dobrej pracy. Myślałem przed tym, że nic mi nie pomoże, bo byłem tak pogrążony w chorobie. Praca nauczyła mnie życia dużo bardziej niż jakakolwiek terapia. Niestety do teraz nie potrafię zaufać innemu terapeucie, mimo że wiem, że same leki nie dadzą mi prawdziwego szczęścia. Także u mnie kwestia psychoterapii i zmiany pewnych nawyków stoi jak na razie pod wielkim znakiem zapytania. Dużo się jednak zmieniło u mnie w kwestii stawiania granic, co było dla mnie jedną z najtrudniejszych barier do przełamania. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, reebok91 napisał:

Fobia fobią ale i tak terapia mi nie wyleczy ciężkiej depresji, jedyna nadzieja w ect albo tms. Poza tym ja w 2012 roku brałem setaloft i on mi pomógł na wszystko na lęki,fobie i depresję teraz nic nie działa więc sądzę że problem jest typowy w braku serotoniny.

 

Masz po części rację. Ciężka depresja rzeczywiście wymaga bardziej specjalistycznego leczenia. Jednak ciężką depresję stwierdza się wtedy kiedy albo występują myśli samobójcze czy bardzo silny niepokój albo występują objawy psychotyczne. Wtedy rzeczywiście terapia nie poskutkuje, a wręcz zaszkodzi. 

 

Czy problem leży w serotoninie, to cóż... jest taka teoria mówiąca, że przyczyną depresji może być pewien niedobór neuroprzekaźników, w tym serotoniny. Skoro ci pomagała sertralina to znaczy, że może rzeczywiście potrzebowałeś serotoniny, to akurat jeden z najczęściej branych leków psychiatrycznych, podawana jest też dzieciom. Najpierw piszesz o sertralinie, a potem piszesz że nic teraz nie działa. Może warto to skonsultować z lekarzem. Depresja jest chorobą, która niestety lubi nawracać. 

 

Te elektrowstrząsy o których piszesz są stosowane tylko wtedy, kiedy ani leki, ani psychoterapia nie pomogły osiągnąć zadowalającej poprawy. Te zabiegi są bardzo rzadko stosowane, a o ich przeprowadzeniu decyduje lekarz w szpitalu. Musiałbyś też mieć do tego skierowanie na taką obserwację w szpitalu w kierunku ciężkiej depresji niepodatnej na leczenie farmakologiczne i psychoterapeutyczne. No ale wiesz, nie mówię, że nie ma takiej opcji dla ciebie, tylko musisz z tym się zgłosić do lekarza. 

Ta stymulacja magnetyczna to kosztowny zabieg jeśli miałby być wykonywany prywatnie, choć można by go wykonać także w szpitalu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Lilith napisał:

Psychoterapia też Ci nie da szczęścia ;) Ale warto spróbować choćby po to, żeby wywalić to, co w Tobie zalega, a czego nie powiedziałbyś nikomu wiedząc, że nie chronią Cię cztery ściany i tajemnica zawodu psychologa.

No w sumie też racja 🙂 Na szczęście trzeba sobie samemu zapracować, zawalczyć. Ja w chwili obecnej oczekuję jedynie kilku spotkań z psychologiem i wysłuchania. Możliwości wywalenia z siebie tego, co leży mi na wątrobie. 

 

Teraz nawet myślę o studiach. Już 13 lipca będę wiedział na co się załapałem. Wiem na pewno, że zamierzam iść w kierunku chemiczno-medycznym 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×