Skocz do zawartości
Nerwica.com

Narcystyczna matka i kozioł ofiarny


tormee

Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, tormee napisał:

@Dryagan ale nie bałeś się panicznie kobiety. To wiele zmienia.
Bałeś się panicznie faceta - więc to w miarę naturalne.

Nie, to nie jest naturalne w żadnej konfiguracji. Żadna rodzina dysfunkcyjna nie jest normalna. Każdy, kto się w takie wychował, ma potem emocjonalne rany. Problem jest inny - co z tym zrobimy, Rany trzeba załatać, żeby miały jak najmniejszy wpływ w naszym dalszym życiu. Nienawiść, czy pragnienie zemsty - to zło, które niszczy nas samych, wcale nie tych ku którym się ją kieruje. 

Tak, dzieciństwo powinno być inne - każdy chce, żeby rodzice go kochali. To powinna być miłośc bezwarunkowa, nie powinno się na nią zasługiwać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@tormee pozwól, żeby inni ocenili, czy dobrze, czy źle rozumiem Twoją sytuację. Moim zdaniem są grosze rzeczy niż psychotropowy, które ktoś może użyć przeciwko rozwijaniu się naszego "ja". Żyjemy tu gdzie żyjemy i w większości wypadków rodzice starają się "ukierunkować" dziecko, a nie "odkrywać", jakie ono jest. Innymi słowy niszczą osobowość dziecka. Psychotropy często to pikuś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, tormee napisał:

@move
Przez 10 lat chowałem cudze dziecko, ale ten fakt oczywiście zignorowałeś, bo był niewygodny dla Twojej teorii, że "zawsze można odejść". 

 

A nie można? Wręcz dla dobra dziecka trzeba. Rozejść się, poukładać relacje tak, żeby jak najmniej cierpiało. Zresztą okazało się nie Twoje, więc dlaczego tak nagle zaczynasz martwić się o jego dobro? Niech ma pretensje do matki, a nie do Ciebie. Chyba że masz swoje za uszami, o czym nie wiemy.

 

I tak na marginesie, jak chcesz ze mną dyskutować, to nie imputuj mi, że coś pomijam, bo jest dla mnie niewygodne. Na wstępie napisałem, że za dużo wątków poruszasz, a ja lubię konkrety.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, tormee napisał:

Przez 10 lat chowałem cudze dziecko, ale ten fakt oczywiście zignorowałeś, bo był niewygodny dla Twojej teorii, że "zawsze można odejść".

A co z tym dzieckiem? Jeżeli uważasz, że Twoja była kobieta jest podobna matce, to dziecko będzie narażone na taką samą historię jak Ty. Nie czujesz żadnej więzi z dzieckiem, które wychowywałeś 10 lat???? I skąd wiesz teraz, że nie Twoje? 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dryagan z tym się akurat zgodzę, ale to nie zawsze takie proste.
Ciekawy jestem co byś zrobił gdybyś się teraz dowiedział, że Twoja córka, wcale nie jest taka Twoja.

Ciekawe co byś zrobił, gdybyś przez 10 lat walczył o to, żeby dziecko w tych wszystkich toksynach miało jak najlepiej i próbował je jakoś od tego wszystkiego uratować, a na końcu by się okazało, że to nie Twoje, tylko jednak tego Twojego "złotego" brata.

Ciekawe co byś zrobił, gdyby nagle się okazało, że to dziecko, w sumie darzy Cię już taką samą niechęcią jak cała reszta "rodzinki".

Nie wydaje mi się, żebyś Twój ojciec był narcystyczny. Może jest zjebany, może coś z nim nie tak, ale narcyz niszczy Cię na wszystkich szczeblach i rozpieprza całe Twoje życie - matka Twojego dziecka już dawno byłaby przez niego bzykana jak i przez całą resztę rodziny i również nastawiona przeciwko Tobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak - nawet na forum psychologicznym polowanie na czarownice.
A weźcie się ode mnie odp.... nie zamierzam się nikomu tłumaczyć.

Idźcie sobie chować cudze dzieci i bądźcie sobie posłusznymi zmanipulowanymi baranami.

W krajach islamskich takie baby się kamienuje i bardzo słusznie.
Dlatego nas dzisiaj kolonizują.

Do widzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@tormee nie pocieszy to Cię, ale fakty są takie, że nie jesteś pierwszy, który wychowywał nieswoje dziecko. Rozumiem, że to ryje banie, ale opcje zasadniczo masz dwie. Albo dalej żyć nienawiścią, która będzie Cię spalać od wewnątrz, albo poszukać innej drogi, dzięki której staniesz się silniejszy.

 

Edycja: Tośmy pogadali.

 

"Idźcie sobie chować cudze dzieci i bądźcie sobie posłusznymi zmanipulowanymi baranami."

 

Nigdy w życiu. Wolę nie mieć dzieci niż wychowywać cudze. Coś za coś. Życie to sztuka wyboru.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy mógłbym określić, że ojciec był narcystyczny - po prostu lubił rządzić nami wszystkimi i tyle. Tak, niszczył mnie na wszystkich szczeblach, zniszczył moje poczucie wartości na całej linii a jak próbowałem podrygiwać to straszył szpitalem. Matka nie miała nic do powiedzenia, a potem cierpiała na ciężką depresję po wypadku brata i nic jej nie obchodziło.

No cóż... matka mojego dziecka jest wspaniałą kobietą i chyba dość silną psychicznie (znacznie silniejszą ode mnie), raczej nie dałaby się nikomu "bzykać" jak to określasz. Teraz to już jestem w takim wieku, że ojciec nie ma nic do powiedzenia, nie mieszkamy zresztą razem

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@move @Dryagan bo prostu drażni mnie to jak ktoś próbuje mnie oceniać i szufladkować nie znając mnie kompletnie i nie znając całej historii. Tak robią barany - tak samo jak w dzisiejszej sprawie Amber i Johnnego - najpierw zły był Johnny - teraz zła jest Amber ... żygam już takim podejściem. Myślałem, że na forum psychologicznym są bardziej ogarnięci ludzie, ale jak się okazuje - nie koniecznie. 

Osądzanie i wyciąganie wniosków na podstawie szczątkowych danych połączone z brakiem umiejętności łączenia faktów.
Żenada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dryagan szkoda klawiatury. Z tego, co piszesz widać, że sporo przeszedłeś. To jedno. To drugie wyszedłeś mimo to na ludzi, więc niektórzy powinni chociażby wysłuchać co masz do powiedzenia, bo mogliby się nauczyć czegoś, co może im uratować życie, a przynajmniej zaoszczędzić lata poniewierki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, tormee napisał:

No tak - nawet na forum psychologicznym polowanie na czarownice.
A weźcie się ode mnie odp.... nie zamierzam się nikomu tłumaczyć.

Idźcie sobie chować cudze dzieci i bądźcie sobie posłusznymi zmanipulowanymi baranami.

W krajach islamskich takie baby się kamienuje i bardzo słusznie.
Dlatego nas dzisiaj kolonizują.

Do widzenia.

Chyba nikt nie urządza na Ciebie polowania. Nie musisz wychowywać cudzego dziecka, tym bardziej jeśli nie czujesz z nim więzi emocjonalnej a ono z Tobą. Nie wiem czy masz ślub z tą Panią, która Cię zdradziła, ale jeśli tak - to bierz rozwód i zrób jej ładnie pa pa. Po prostu odetnij się od toksycznych osób i tyle

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dryagan dalekie to od narcyzmu - moja matka w prześladowanie mnie angażowała całą rodzinę - bliższą i dalszą. Na końcu to już cała rodzina ze mnie kpiła. A jak dzwoniłem do kuzyna, to jego syn mówi "to ten głupi dzwoni?".

Jak mnie zamknęła w psychiatryku to pierwsze co zrobiła do obdzwoniła całą rodzinę, żeby to obwieścić wszem i wobec, że jestem chory psychicznie, nie można mi ufać, że kłamię i nie można ze mną rozmawiać.

Edytowane przez tormee

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@tormee jak na razie to Ty oceniasz innych, a nie my Ciebie. My tylko oceniamy Twoje zachowanie i podejście do życia. A to ogromna różnica, ale z mojej strony to wszystko, bo nie lubię ludzi, którzy wyzywają mnie od baranów xD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@tormee to właśnie próbuję Ci powiedzieć od początku: kluczem jest zapanowanie nad gniewem i agresją (nie myśl, że sam tego trochę nie przerabiałem, chociaż chyba nie w takim stopniu). Gniew, agresja, negatywne emocje - to wszystko niszczy Cię od środka i blokuje pójście do przodu, wyzwolenie się z tego co było, uwolnienie od toksycznych ludzi w Twoim otoczeniu. To wszystko Cię cofa do punktu wyjścia. Nie oceniam Cię, próbuję raczej pomóc. To nie jest ocenianie Ciebie, tylko niepożądanych zachowań. Ja już mam swoje lata, jest mi teraz w pewnym sensie łatwiej. Ale znalezienie spokoju zaczęło się od uporządkowania przeszłości. Nie znaczy to, że wszystko jest ok, bo mam nad sobą ten miecz Damoklesa w postaci ChAD, od czasu do czasu daje znać o sobie. I tak - muszę z własnej woli zażywać "psychotropy" (choćby po to, żeby zapanować nad agresją)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dryagan spoko rozumiem - no hard feelings.

To co mówisz to ja dobrze wiem, tylko w moim przypadku to trochę bardziej skomplikowane.
Widzisz - narcystyczne osoby prowadzą tkzw. "smearing campaign", czyli kampanię mając na celu Cię zdegradować - działa to przez rozprzestrzenianie plotek na Twój temat lub nawet bezpośredni kontakt z osobami, z którymi Ty masz kontakt.

Jak miałem gorsze chwile w życiu to skontaktowałem się z moim kuzynem, żeby po prostu mieć do kogo się odezwać.
Moja matka jak się o tym dowiedziała - od razu zadzwoniła do niego i powiedziała: "nie ufaj mu, bo on kłamie - nie wolno Ci mu zaufać".

Pierwszy psychiatra, którego miałem - moja matka miała go w znajomych na facebooku...

To są takie taktyki, że bardzo ciężko jest ruszyć do przodu. Ja często spotykam nowe osoby na swojej drodze, ale po pierwszym, drugim spotkaniu (bardzo neutralnym) widzę, że są już do mnie nastawione negatywnie. To wydaje się nieprawdopodobne, bo żyję w dość dużym mieście, ale niestety - taką moc ma plotka, która niesie się bardzo szybko.

Cały czas próbuję znaleźć kogoś kto będzie mi życzliwy, ale to jest bardzo trudne, bo raz, że po tych wszystkich doświadczeniach już mam lekką paranoję i czasem biorę rzeczy zbyt serio, a dwa to nigdy nie wiem, czy ta osoba za chwilę nie obrzuci mnie gównem, więc zazwyczaj robię to pierwszy na zasadzie mechanizmu obronnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@tormee nie myśl, że nie spotkałem się z ostracyzmem środowiska. Niestety jestem postrzegany jako osoba chora psychicznie - wiesz co mówię. Tak, mam to szczęście, że jest teraz przy mnie osoba, która mnie wspiera, moja  Żona. 

Ale oczywiście nie zawsze tak było. Jeszcze kilka lat temu byłem sam ze wszystkim i nie mogłem na nikogo liczyć. Wiem, że w takich sytuacjach często obroną jest atak, może sam nie do końca umiałem tego robić. Częściej przyjmowałem postawę "przepraszam, że żyję" i się wycofywałem, uciekałem. To była moja strategia. Wiem jednak, że każdy reaguje inaczej. Teraz na tamten czas patrzę trochę jak na inne życie, jestem po drugiej stronie. Nie, nie mam specjalnie przyjaciół, wystarcza mi Żona i córka. Jej rodzina nadal nie bardzo mnie akceptuje, dlatego nie lubię się z nimi spotykać. Na szczęście mieszkają daleko. 

Masz jednak rację, że potrzebna jest chociaż TA JEDNA OSOBA. Ja ja mam, jesteśmy małżeństwem od 5 lat (właśnie mieliśmy rocznicę). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dryagan też przyjmowałem taką postawę na zasadzie "przepraszam, że żyję", ale koniec końców miarka się przebrała i zacząłem reagować agresywnie. Nie wiem z jakiej paki mam się prosić o prawo do oddychania i to ze strony (w większości przypadków) bezmózgich małp (którymi jest większość społeczeństwa). Nie wiem czy wiesz, ale jest większa przepaść między inteligentnym człowiekiem a przeciętnym niż między przeciętnym a szympansem ;)

Ja jestem w górnych dwóch % jeśli chodzi o IQ populacji, więc mam już trochę dość tego, że te bezmózgie małpy wchodzą mi w życie z buciorami i obrzucają siebie wzajemnie i mnie własnymi odchodami na środku mojego pokoju. Do pewnego momentu to znosiłem, ale mam dość. Ludzie często mają mnie za świra bo ostatnio w ataku gniewu wystrzelałem cały magazynek z wiatrówki przez balkon krzycząc "fałszywe, jebane k...y" ;) Na szczęście policjanci, którzy przyjechali byli bardzo w porządku, powiedziałem im, że zaraz mi przejdzie i sobie pojechali.

Tylko widzisz - mnie już to nie obchodzi co ktoś sobie o tym wszystkim pomyśli - bo ja wiem, że jego zdanie jest dla mnie tak samo istotne jak zdanie przeciętnego szympansa.

Ale trochę Ci zazdroszczę, że udało Ci się znaleźć tę jedną tak jednak ważną osobę. Ja też wciąż jej szukam, ale to nie jest takie proste z tym całym bagażem. Mogę zapytać jak się poznaliście?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@tormee poznałem ją bardzo dawno, był moją nauczycielką na studiach. Potem spotkaliśmy się przypadkiem w szpitalu psychiatrycznym, odwiedzała kogoś. Mnie wtedy nikt nie odwiedzał, więc chwilę rozmawialiśmy i jakoś tak wyszło, że potem mnie odwiedziła. Pomogła mi w czasie największej nocy, nie oceniała. Przyjaźniliśmy się od tego czasu. Na miłość przyszedł czas później, znaczy ja się najpierw w niej podkochiwałem, a potem jakoś tak samo wyszło (wcale nie tak prosto, bo rozstawaliśmy się i schodziliśmy - moja choroba od czasu do czasu daje znać o sobie, niestety).

A wracając do dyskusji - agresja zawsze rodzi agresję - to nie jest sposób. Trzeba się nauczyć panować nad sobą. Masz głębokie rany na duszy, ale zamiast dać im się zabliźnić, Ty je rozdrapujesz do krwi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dryagan to nie ja je rozdrapuje, ale są ciągle rozdrapywane.
Dzieciaki mi biegają pod oknem i krzyczą "dupek! giń! skurwiel!" itd. Mówię Ci, że plotka poszła za daleko i ja nie mam 5-ciu minut spokoju - nawet jak pójdę do lasu to za mną łażą...

... zmieniałem miejsce zamieszkanie 3-krotnie, ale nawet jak jadę w góry na drugi koniec Polski, to zaraz jest to samo...

... ja już po prostu nie mam siły stary. Mam prawie 40 lat... a jestem jak wrak człowieka.

Edytowane przez tormee

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dryagan nie rozumiesz pewnych rzeczy... oni mi nie chcą dać spokoju.
Jak kiedyś uciekłem z mojego miasta na "studia" i pojechałem do Krakowa razem z dziewczyną... to moja matka wysłała za mną mojego brata, żeby ją przelaciał, żebyśmy się rozstali i żeby ściągnąć mnie z powrotem...

... to jest cała maszyna.

Po prostu momentami nie mam siły już na to. Staram się tylko normalnie żyć, a całe życie mi robią pod górkę.

Edytowane przez tormee

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×