Skocz do zawartości
Nerwica.com

Boję się, że zniszczę swój związek


Rekomendowane odpowiedzi

Jestem po raz pierwszy w poważnym związku. Z partnerem stukną nam w lipcu 2 lata. Nie jest to dużo jak na mój wiek (mam zaraz 25 lat), moi rówieśnicy mają za sobą związki trwające nawet do 10 lat, niektórzy małżeństwa. Jak dla mnie jednak te dwa lata to sukces, bo moje życie społeczne kuleje jeśli chodzi o znajomych, a co dopiero żeby zatrzymać kogoś na stałe. W każdym razie, uważam,  że jestem koszmarną partnerką, zresztą sami tak stwierdzicie po przeczytaniu tego bo nie mam zamiaru niczego tutaj ukrywać. Jestem bardzo krytyczna do siebie i innych, zwłaszcza do partnera. Czepiam się o wszystko, często się kłócimy (nie ma dnia bez kłótni). Jakby zastanowić się tak szczerze to powodem tego wszystkiego jest mój charakter. Ja po prosotu nienawidzę siebie i cokolwiek by się w moim życiu nie działo, nigdy nie jestem z siebie zadowolona.  Kiedyś myślałam, że to depresja ale bez przesady. Nie mam myśli samobójczych, apatii, obniżonego nastroju, ja prostu chyba jestem takim człowiekiem, że kompletnie nic mnie nie cieszy i zawsze narzekam. Mam tak zresztą od kiedy pamiętam,tak często, że już nikt moich "dołów" nie traktuje poważnie. Nie lubię siebie, nie podoba mi się mój charakter, zawsze chcę więcej, inaczej, tak jak inni ludzie (jak większość ma prawko, a ja nie to czuję się najgorszy przegryw i dotyczy to wszystkiego, prawko jest tu tylko przykładem), z kolei jak dostanę to co inni mają to i tak jest źle bo coś tam i tak w kółko. Bardzo emocjonalnie podchodzę do życia, brak mi jakiegokolwiek dystansu o tego co mnie otacza, nie potrafię się śmiać z błędów swoich i innych, wszystko traktuję powaznie. Przykład? Jechałam ostatnio pociągiem i w pewnym momencie musiałam skorzystać z toalety,  do której zrobił się dość spory wężyk, b jak się okazało, jakiś dzieciak wszedł do kibla żeby naładować telefon czy cos i zajął na koło 25 minut. No nieważne. Czekam w tej kolejce i co jakiś czas do drzwi pukała 5 letnia dziewczynka,w końcu jak zapukała to dzieciak wysiadł i dziewczynka weszła na chamca mimo, że parę osób powiadomiło ją, ze obowiązuje kolejka. No nic, małe dziecko, z silną potrzebą, racjonalnie zdaję sobie sprawę, że taką sprawę nalezy olać i tak zrobili też ludzie w kolejce, niektórzy nawet się uśmiechnęli. Mnie natomiast ta sytuacja wcale nie śmieszyła, wręcz byłam zirytowana. To jest przykład ale ja dosłownie irytuję si każdym idiotyzmem jak np. wolnym  chodzeniem osób starszych, czy jak ktoś w kolejce do kasy czegoś zapomni i to opóźnia kasowanie, no takimi głupotami, które większość ludzi obraca nawet w żart. Ja nie potrafię. Ja mam ochote wydrzeć się na tych ludzi momentalnie, bo w moim umyśle od razu pojawiają się taki myśli, że ta osoba SPECJALNIE robi mi i innym na złość, albo że jest egoistyczna i nie liczy sie z innymi. Wiem, ze to nie racjonalne ale tak właśnie u mnie jest. Chciałabym tu napisać coś "mądrego", że byłam prześladowana w szkole, czy że była przemoc w domu, bo to wszystko było ale mam wrażenie, ze to nie ma z tym związku, a wręcz, że to mój charakter do niektórych tych rzeczy doprowadził. No np. gdzieś tu może pisałm wcześniej, że przed zmianą miasta choziłam krótko na terapię (krótko bo bylo to tuż przed wyprwadzką), chodziłam bo miałam objawy  stresu pourazowego przez.... traumę w szkole. Generalnie ludzie nie mają po czymś takim żadnych ptsd czy poważnych traum, z pewnością dlatego, że większść ludzi potrafi obojętnie do pewnych rzeczy podejść, a ja obrazę mojej osoby traktuję jak sprawę życia i śmierci, nie wiem czemu ale tak jest ;/
Generalnie tak w skrócie, kojarzycie takich ludzi, wiecznie zrzędzących, wiecznie niezadowolonych i krytykujących wszystko i wszystkich? No to ja właśnie jestem taką osoba, w tak młodym wieku, mając 25 lat, boję się co będzie później, boję się o swój związek. Coraz częściej wytykam jego wady, wpros mu mówię, że nie jestem zaowolona z życia (co on odbiera, że z niego też) i generalnie wprowadzam toksyczną atmosferę.

Moje marzenie? Być zupelnie innym człowiekiem. Kiedyś miałam taką dentystkę,u której leczyłam zęby. Pani byla bardzo pozytywna, radosna i pogodna. Wiecie, taki człwoiek co się często uśmiecha i czuć, że to jest szczere,. Strasznie zazdroszczę takim ludziom. Albo takim wyluzowanym. Mój facet taki trochę jest, też jest sympatyczny, z niczym mu się nie spieszy i bierze życie takim jakie jest, ja tego nigdy nie potrafiłam i cierpię przez całe życie.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To bardzo trudny i złożony problem, na forum raczej nie damy rady ci pomóc :( 

 

A myślałaśmoże, czy to nie są elementy osobowości narcystycznej? (Biorąc pod uwagę to, jak opisałaś, jak bardzo źle znosisz krytykę), a może masz problem z nadmiernym perfekcjonizmem i/lub sztywnością zasad. Terapia poznawczo-behawioralna jest bardzo skuteczna w dwóch ostatnich problemach.

 

W pierwszym natomiast (narcyzm i inne zaburzenia osobowosci) PODOBNO jest skuteczna terapia schematów (wyróżniłam słowo "podobno" bo tej akurat terapii nie znam z własnego doświadczenia)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Normalnie jakbym o sobie czytała. W wielu kwestiach się indentyfikuje. I wiesz co jest najgorsze, związałam sie z kimś i weszlam do takiej rodziny i kultury w której takie zachowania sie sa akceptowalne. Nie moge być sobą, nie mam upust tej calej frustracji i to doprowadziło do szeregu problemów typu nerwica. 

Ale niestety nie wiem co Ci więcej napisać. Chyba jedynie psycholog...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×