Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

Może jakiś cytat ze św. Hieronima, czym jest to wszystko?

Treść Ewangelii ustalano na I soborze Nicejskim? Opisz nam to odkrywco jak to zrobiono, bo z tego soboru niewiele się ponoć zachowało. Kto co ustalił/zmienił w poszczególnych Ewangeliach?

http://kazik1.republika.pl/Inne/ForgedOrigins.htm w tekście masz źródła, nazwy listów i pism.

"Szatan" pochodzi z francuskiego? "Naprawdę" masz zadatki na wielkiego odkrywcę. I poważnie - na wielkiego kłamcę.

Od Hebrajskiego.

https://en.wikipedia.org/wiki/Satan

 

Piszesz zupełnie od rzeczy. Rozumiesz w ogóle po co? Mam propozycję: idź np. do jakiegoś wydawcy Platona i powiedz mu, że najstarsze obszerne rękopisy jego pism pochodzą dopiero z końca IX w. po Chrystusie. Czyli wiele wieków po rękopisach młodszych przecież Ewangelii. Może jako autora wpisze wtedy PseudoPlatona, albo w ogóle zwątpi w jego istnienie. Przecież to kopie, kopii,kopii....

Dobrze ci napisali, że do zrozumienia potrzebny jest kontekst.

Eh…

 

Jak nie łapiesz o co chodzi to lekarstwa na niskie IQ nie mam.

1. W chrześcijaństwie życie (tu) nie jest najwyższą wartością. Już sama kolejność przykazań Dekalogu o czymś świadczy. Dlatego godzi się np. zabić zatwardziałego bezbożnika i wielkiego zwodziciela/gorszyciela. Bóg dopuścił np. najazd Cyrusa na Żydów, by ukarać ich niewierność.

2. I cierpienie nie jest (w ogólności) czymś złym. Tak samo jak przyjemność nie musi być dobra. Bo cierpienie może być i często jest drogą przemiany ku lepszemu i odkupienia . I wielu świętych cierpiąc było szczęśliwych. A wystarczy jeden przypadek, który łamie regułę.

1) Oczywiście że nie jest. Watykan wmawia ludziom, że to obecne życie to test, i trzeba postępować wg pewnych reguł by ten test zdać. Spotka nas wtedy nagroda. Doskonały sposób na kontrole społeczeństwa. Dodając do tego postrach, mówiąc że jeżeli się nie będzie postępować jak oni mówią to spotka nas kara. Oczywiście nie przyznają się, że chodzi o nich, tylko chowają się za plecami boga. Oczywiście brak dowodów na istnienie, życia po śmierci, lub tego że cokolwiek doświadczamy po niej. No ale oni wiedzą lepiej, mimo że tam nie byli.

2) Ja już sam zdecyduje co uznaje za złe a co dobre. A dopóki nie udowodnisz istnienia boga, nieba, piekła i innych tych bzdetów, a tu akurat czuje się pewnie, że nie udowodnisz, to możesz sobie darować te kazania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cierpienie jest złem, zwłaszcza to boleśniejsze. Gdyby nie było grzechu, to i złej przyjemności by nie było. Dla mojej natury sprawiedliwa kara boża jawi się jako wielkie zło, a jej wymierzanie jako coś srogiego, dręczenie biednych istot. Sam mam dużo skłonności do grzechu i boję się kary za swoje postępowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1) Oczywiście że nie jest. Watykan wmawia ludziom, że to obecne życie to test, i trzeba postępować wg pewnych reguł by ten test zdać. Spotka nas wtedy nagroda. Doskonały sposób na kontrole społeczeństwa. Dodając do tego postrach, mówiąc że jeżeli się nie będzie postępować jak oni mówią to spotka nas kara. Oczywiście nie przyznają się, że chodzi o nich, tylko chowają się za plecami boga. Oczywiście brak dowodów na istnienie, życia po śmierci, lub tego że cokolwiek doświadczamy po niej. No ale oni wiedzą lepiej, mimo że tam nie byli.

2) Ja już sam zdecyduje co uznaje za złe a co dobre. A dopóki nie udowodnisz istnienia boga, nieba, piekła i innych tych bzdetów, a tu akurat czuje się pewnie, że nie udowodnisz, to możesz sobie darować te kazania.

 

Jeżeli ktoś pyta o dowody to znaczy, że pragnie żeby ktoś pokazał mu prawdę fizyczną i wymierną poza nim. Jeżeli jednocześnie sam stanowi co jest dobrem a co złem to znaczy że sam neguje tę prawdę której pożąda bo nie uważa żeby była prawda poza nim. "Gratuluję" wewnętrznych sprzeczności.

I gratuluję temu co nie wierzy, że życie może być testem (doświadczeniem) a jednocześnie żąda jakiegoś doświadczenia które udowodni mu, że życie jednak jest testem . Ale są przecież takie doświadczenia które trwają kilka lat a nawet dziesięcioleci, więc na wynik testu z życia każdy się doczeka. Każdy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ambaras, kurczę, a byłem przekonany, że na uniwersytetach w stolicy, de facto wciąż państwowych (no ale akurat ta uczelnia o której myślę ma pewną... 'specyfikę', nieprawdaż?), na które idą m.in. moje podatki, uczą innego sposobu argumentowania swoich racji niż argumentum ad personam/ hominem. No cóż, zaniżę poziom dyskusji stosując zasadę Hammurabiego i rewanżując się tym samym.

 

Lord K., rozumiem, że jako bardzo współczujący chorym dzieciom pomagasz im w hospicjum (...)

 

Może pomagam, a może nie pomagam. A może mam bliską osobę w takim hospicjum i zdążyłem się już napatrzeć na cierpienie? Tego nie wiesz.

 

(...) albo walczysz z tymi, którzy to cierpienie powodują, tak?

 

A Ty? Bo wiesz, kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem, czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz, i te sprawy. Zatem, robisz coś (w domyśle) poza dawaniem co niedzielę na tacę i wysyłaniem datków na rozgłośnię w Toruniu? Może jakaś działalność charytatywna, wolontariat, darowizny na organizacje pożytku publicznego, 1% podatku, cokolwiek? A nie, czekaj, Ty nie walczysz, bo "cierpienie (w ogólności) nie jest niczym złym" oraz "często jest drogą przemiany ku lepszemu i odkupienia". Nie mam więcej pytań. Mam tylko nadzieję, że z moich podatków nie korzystasz z porad lekarza POZ, nie chadzasz do stomatologa ani nie gościsz w szpitalach w kryzysowych sytuacjach.

 

Bo za choroby nowotworowe oprócz Boga, ludzie też czasem oskarżają dzisiejszą cywilizację, szczególnie chemizację środowiska i żywności.

 

No tak. Ale są też ludzie którzy stuprocentową winą(nie biorąc pod uwagę innych czynników) za ten stan rzeczy obarczają współczesną cywilizację oraz chemizację środowiska i żywności, czyli wszelkiej maści zwolennicy spiskowej teorii dziejów i altmedu. Myślę, że znalazłbyś z nimi wspólny język. Aha- i nie musisz mi tłumaczyć co to są kancerogeny. Swoją drogą to ciekawe, że wywołałeś do tablicy akurat choroby nowotworowe, żeby nie powiedzieć- wyrwałeś je z kontekstu. Ale co się dziwić, już parokrotnie zdarzyło Ci się wykazać na forum, że Twoja wiedza na temat etiopatogenezy licznych schorzeń i psychofarmakologii jest delikatnie mówiąc... A zresztą i tak za wszystko odpowiada Szatan i Grzech( z wielkiej litery bo mam na myśli The Grzech), czyż nie?

 

Rozumiem, że jako konsument licznych, sztucznie wytworzonych skomplikowanych związków chemicznych walczysz z globalnymi koncernami chemiczno-farmaceutycznymi, których działalność powoduje też zatruwanie środowiska?

 

Oj, tutaj chyba Cię srogo zasmucę. Nie tylko jako konsument, ale również jako wytwórca i dystrybutor. Nie walczę, bo widzisz, nie podcina się gałęzi na której się siedzi, ani nie sra się do własnego gniazda. A tak się składa, że jestem piewcą albo jak kto woli misjonarzem zła, czyli reprezentuję te koncerny chemiczno-farmaceutyczne.

 

I na tym chyba zakończę. Oratio est argentum, silentium est aureum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bakus, no trochę przesadziłeś z tym, że wierzący mają jedynie Newtona, oto kilka współczesnych teistów fizyków: John Polkinghorne, Paul Davies, Robert John Russell, Frank Tipler, a jest ich na pewno więcej, podobnie w innych dziedzinach nauki znajdziemy teologów np. Arthur Robert Peacocke (biochemik).

 

oczywiście ich koncepcje Boga są bardzo różne, nie zawsze jest to klasyczny teizm, czasami jest to np. panenteizm.

 

sam Einstein powiedział coś w stylu, że najbliższy jest mu Bóg Spinozy, czyli różni się tu mocno względem katolików.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ktoś pyta o dowody to znaczy, że pragnie żeby ktoś pokazał mu prawdę fizyczną i wymierną poza nim. Jeżeli jednocześnie sam stanowi co jest dobrem a co złem to znaczy że sam neguje tę prawdę której pożąda bo nie uważa żeby była prawda poza nim. "Gratuluję" wewnętrznych sprzeczności.

I gratuluję temu co nie wierzy, że życie może być testem (doświadczeniem) a jednocześnie żąda jakiegoś doświadczenia które udowodni mu, że życie jednak jest testem . Ale są przecież takie doświadczenia które trwają kilka lat a nawet dziesięcioleci, więc na wynik testu z życia każdy się doczeka. Każdy.

Nie widzę żadnej wewnętrznej sprzeczności w tym co mówię. Nie uznaje żeby było coś takiego jak obiektywne zło czy dobro. Wszystko podlega indywidualnej interpretacji. I to moje osobiste doświadczenia i rozumowanie rzeczywistości oceni czy owe doświadczenie jest jak to się przyjęło mówić "dobre" bądź "złe".

 

Co do testu, to akurat nie mój problem jaki rodzaj dowodu zostanie mi przedstawiony, że życie to jakiś test, który będzie oceniać niewidzialny ludzik w niebie. Należy to do osoby, która się odgraża, że życie to test i mam postępować tak albo....

 

jetodik nie wyraziłem się precyzyjnie. Sam Kaku jest wydaje mi się w pewnym sensie wierzący, ale na pewno nie jest teistą. Panteistów nie zaliczam do grupy wierzących ponieważ taka wizja boga, mi nie przeszkadza, a wręcz wrzechświat jako bóg, jest jedynym rodzajem boga jaki myślę, mogę zaakceptować.

 

Chodziło mi o strikte chrześcijańskich naukowców. Nie przeczę, że znajdzie się kilku. Natomiast z tych nazwisk, którzy "wszyscy" znają, to tylko Newton mi przychodzi do głowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....

Jeżeli ktoś pyta o dowody to znaczy, że pragnie żeby ktoś pokazał mu prawdę fizyczną i wymierną poza nim. Jeżeli jednocześnie sam stanowi co jest dobrem a co złem to znaczy że sam neguje tę prawdę której pożąda bo nie uważa żeby była prawda poza nim. "Gratuluję" wewnętrznych sprzeczności.

...

Gratuluję "logiki" racjonalizowania bzdur.

Tym niemniej jest grubą nadinterpretacją teza, że dowód matematycznego twierdzenia jest prawdą "fizyczną" i wymierną wyłącznie poza indywidualną świadomością. Te dowody sa logicznie spójne i sa konstruowane wenątrz umysłów. Stanowią więc prawdę wewnętrzną, gdy się je rozumie. Tobie najwidoczniej żadnego z nich zrozumieć nie było dane - czego dowieść nietrudno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....

Jeżeli ktoś pyta o dowody to znaczy, że pragnie żeby ktoś pokazał mu prawdę fizyczną i wymierną poza nim. Jeżeli jednocześnie sam stanowi co jest dobrem a co złem to znaczy że sam neguje tę prawdę której pożąda bo nie uważa żeby była prawda poza nim. "Gratuluję" wewnętrznych sprzeczności.

...

Gratuluję "logiki" racjonalizowania bzdur.

Tym niemniej jest grubą nadinterpretacją teza, że dowód matematycznego twierdzenia jest prawdą "fizyczną" i wymierną wyłącznie poza indywidualną świadomością. Te dowody sa logicznie spójne i sa konstruowane wenątrz umysłów. Stanowią więc prawdę wewnętrzną, gdy się je rozumie. Tobie najwidoczniej żadnego z nich zrozumieć nie było dane - czego dowieść nietrudno.

 

Napisałem, że skoro bakhus pyta o dowody to znaczy, że pragnie żeby ktoś pokazał mu prawdę fizyczną i wymierną poza nim, prawdę o życiu po śmierci i innych "bzdurach". Napisałem, są takie doświadczenia które trwają całe ludzkie życie i wynik widać dopiero na końcu. Takie doświadczenia jak je sami przeprowadzacie uznajecie za naukowe a jak wam ktoś proponuje to już jest sprzeciw i oskarżenia o straszenie.

 

Mówiliśmy o czymś innym. ale tu też się mylisz. Żaden człowiek nie jest właścicielem prawdy matematycznej w tym sensie, że ją stworzył ale że ją odkrył i że ją opisał i użył. Ale ta prawda już była przed nim więc o jakiej prawdzie wewnętrznej mówisz? Chyba o pysze wewnętrznej. Nawet sam używasz słowa skonstruować a nie stworzyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem film "Spotlight" oparty na faktach i trochę osłupiałem, nie wiedziałem, że instytucja kościoła katolickiego jest tak bardzo umoczona, jest mi przykro z tego powodu.

 

No... to jest bodziec do dalszego obrzucania błotem... :(

 

Jak ludzie mylą fakty :roll: Skąd sie wzięło przekonanie, że ksiądz będzie kryształowy? Tego się od niego wymaga, jasne... tylko nie zmienia to faktu, że nadal jest marnym człowiekiem. Nie każdy z powołania czystego idzie na księdza. Tudno powołanie swoje rozeznać... niektórzy w jakiś sposób uciekają od czegoś w "powołanie" a potem nieszczęścia gotowe.

Lekarze też nie są lepsi ale nikt nie wiesza na nich takich psów jak na ksieżach. Nie bronię pedofilów... uważam po prostu, że łajza wszędzie może sie znaleźć... ale to przecież każdy wie. Tylko zwyczajnie ludzie dają sobie pretekst do obrzucania błotem chrześcijaństwa.

Nie chodźcie więc do lekarzy i leczcie się sami :roll: Porażka.../. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomijam całkowicie kwestię religii i wiary. Chciałem się odnieść do samego filmu. Co o nim sądzicie? Ja nie za bardzo rozumiem skąd takie zachwyty nad nim. A już oskar za najlepszy film roku to jakaś kpina. Uważam, że jest to idealny przykład na to, że pedofila wśród kleru to pożywka dla mediów i wszelkich środowisk antykościelnych. Oczywiście, zawisko jest negatywne i nie twierdzę, że problemu nie ma. Wręcz przeciwnie. Chodzi mi jednak o sam film. Ciekaw jestem czy gdyby tak samo zagrany i zrealizowany film, oparty na tych samych schematach co "Spotlight" był aferze pedofilskiej wśród powiedzmy lekarzy czy nauczycieli, to czy byłby nad nim takie "ochy" i ""achy" i czy w ogóle miałby jakąś nominację do oskara. Dla mnie to jest jakaś kpina. Film jest najwyżej niezły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, obserwując ten wątek można wyciągnąć wniosek, że film dostał nominację nie za jego jakość a za "ukazanie prawdy" o księżach. Może zbiorowa zgodność była "Tak, macie to wasze chrześcijaństwo." :mrgreen: Jakby to ludzie tworzyli religię :bezradny:

 

Czepiam się może, ale w ogóle by mnie to nie zdziwiło :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oglądałaś Spotlight? Jeśli nie to obejrzyj to powiedz obiektywnie (pomijając fakt, że afera dotyczy akurat kleru) czy jest to film oskarowy. Przecież przykładowo taki "Pokój" bije ten "Spotlight" na łeb pod każdym względem. To oczywiście z założenia całkiem inne filmy. Niemniej jednak uważam, że filmowo "Spotlight" nie zasłużył na oscara. No way!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oscarami nie ma się co podniecać. Wiadomo kto za nimi stoi i jakie poglądy mają ci ludzie. Wystarczy poczytać choćby o hollywoodzkiej czarnej liście, albo o hollywoodzkiej dziesiątce. To polityka i wielki biznes.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cozicozicozi, Przyznaje, że sam film nie jest najwyższych lotów :smile: musiałem go obejrzeć na dwa podejścia.

 

Rosa26,

 

No... to jest bodziec do dalszego obrzucania błotem...

 

zaraz zaraz, jakiego obrzucania błotem, to już nie można nazwać rzeczy po imieniu?

dlaczego mam nie napisać swoich odczuć po zapoznaniu się z tematem?

i chyba nie zrozumiałaś, tu nie chodzi o to, że wśród księży zdarzają się zboczeńcy, bo w każdej grupie zawodowej pewnie się zdarzają... tu chodzi o to, że instytucja kościoła katolickiego zamiata sprawy pod dywan, a nawet chroni ich przed odpowiedzialnością :?

sam kościół jako system jest umoczony.

to przykre :/

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ludzie mylą fakty

 

Są fakty i "fakty". Niektórzy wolą "fakty" serwowane przez telewizję publiczną pod sterami Kurskiego, tj. -"Spotlight- film o skandalu pedofilskim w Bostonie", a inni fakty: "Spotlight- film o skandalu pedofilskim (na szeroką skalę) w Kościele rzymskokatolickim odkrytym i nagłośnionym przez bostońskich dziennikarzy".

 

Lekarze też nie są lepsi ale nikt nie wiesza na nich takich psów jak na ksieżach. (...) Nie chodźcie więc do lekarzy i leczcie się sami :roll: Porażka.../. :bezradny:

 

Nie bardzo rozumiem analogię i porównanie do lekarzy w kontekście paru ostatnich postów, tj. oceniania stricte samego filmu pod względem merytorycznym i jego realizacji. Pod jakim względem nie są lepsi? Szeroko pojętej grzeszności? Odsetku pedofilów w szeregach? I co to ma wspólnego z samym filmem?

 

Uważam, że jest to idealny przykład na to, że pedofila wśród kleru to pożywka dla mediów i wszelkich środowisk antykościelnych. Oczywiście, zawisko jest negatywne i nie twierdzę, że problemu nie ma. Wręcz przeciwnie. (...) Ciekaw jestem czy gdyby tak samo zagrany i zrealizowany film, oparty na tych samych schematach co "Spotlight" był aferze pedofilskiej wśród powiedzmy lekarzy czy nauczycieli, to czy byłby nad nim takie "ochy" i ""achy" i czy w ogóle miałby jakąś nominację do oskara.

 

+1

W każdej branży istnieje jakichś odsetek pedofilów- czy to będą księża, lekarze, nauczyciele czy jakakolwiek inna grupa zawodowa czy społeczna. Pedofilia wśród kleru budzi zawsze największe emocje z dwóch powodów- raz, że jak sam słusznie zauważyłeś jest to pożywka dla mediów i wszelkich środowisk antyklerykalnych, a dwa- ze strony duchownych/ kapłanów mogłoby się wydawać, że należy się spodziewać wyższych standardów moralnych niźli u przeciętnego człowieka (wyższe standardy =/= kryształowość i absolutna bezgrzeszność). Przyczyny parafilii/ zaburzeń preferencji seksualnych niespecjalnie leżą w kręgu moich zainteresowań, ale nie trzeba być geniuszem, aby tak na chłopski rozum rozważyć jedną z potencjalnych przyczyn pedofilii w Kościele. Mianowicie fakt, że kapłanami mogą zostać tylko i wyłącznie mężczyźni oraz celibat, przez który nie pozwala im się zawierać związków małżeńskich tak jak w wyznaniach protestanckich. Można sobie mówić o powołaniu, oddaniu się Bogu, poświęceniu, wyrzeczeniom, świadomemu życiu w ascezie i czystości, ale... genów i natury nie oszukasz. To czysta biologia. To wciąż są mężczyźni i wciąż mają między nogami fallusa i jądra, które na wespół z nadnerczami produkują androgeny, testosteron i te sprawy. Mówi się, że baba bez bolca dostaje pier.dolca, ale z facetami jest nie inaczej gdy nadmiar nasienia uderza im do mózgu. A jako kapłani ci mężczyźni w żaden sposób nie mogą znaleźć ujścia dla tej potrzeby, nie rozładowują napięcia. Onanizm odpada bo to grzech, wizyta w burdelu grzech, randevu z sąsiadką grzech. Najwyraźniej pewne predysponowane jednostki pod wpływem chronicznej ekspozycji na frustrację która nie znajduje finału doznają jakiegoś uszczerbku w sferze mentalnej, zachwiane zostaje ich pojmowanie seksualności, wypaczeniu ulega spojrzenie dotyczące różnych spraw. No chyba, że przyjmiemy, że człowiek pedofilem się rodzi, wtedy można by założyć, że takie jednostki wkręciły się w szeregi kościelne licząc na łatwy "łup", albo wręcz przeciwnie- próbowały w jakiś pokrętny sposób odkupić swoje winy zostając kapłanem, ale potem uległy swoim pierwotnym słabościom.

 

@Spotlight- film jak film. Dupy prawdę mówiąc nie urywa. No ale członkowie Amerykańskiej Akademii Filmowej już zdążyli nas przyzwyczaić do kontrowersyjnych decyzji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

http://kazik1.republika.pl/Inne/ForgedOrigins.htm w tekście masz źródła, nazwy listów i pism.

Jak nie łapiesz o co chodzi to lekarstwa na niskie IQ nie mam.

To co podesłałeś w linku to jakiś bełkot science-fiction, nie chce mi się nawet komentować tego bajania o rzekomym Hesusie Krysznie, o wymyśleniu JCH w IV w., choć znany jest z pism z I wieku. Rzekome źródła XVII-XVIII wieczne bez wydawców, autorów bliżej nieznanych, potem jakichś spirytystów, wreszcie jasnowidzenie o rzekomych celach Konstantyna. To jakiś żart, jeżeli się na to nabrałeś to mogę ci tylko współczuć.

Reszty linków więc już nie przeglądałem, tym bardziej że nie potrafisz przyznać się do manipulacji z "kopiami,kopii,kopii".

Szkoda gadać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wierzący (refren, Rosa26, Ambaras itp.), właściwie to dlaczego wierzycie? Czego oczekujecie? Naprawdę wierzycie w miłosierdzie boże, czy po prostu odczuwacie lęk/strach przed wiecznym potępieniem?

Podobnie jak take odczuwam lęk, jak i wierzę w miłosierdzie. Motywy wiary? To może głębokie, logiczno - intuicyjne, narastające w czasie poczucie, że jej często paradoksalne dogmaty układają się w zadziwiającą, autentyczną całość. No i niespotykane piękno, tzn. urok Chrystusa, życiorysy świętych, Ewangelie,jak i powstała przez wieki kultura/tradycja: filozofia, malarstwo, architektura kościołów. Słowa i czyny Pana Jezusa, które - mimo upływu 2 tys.lat - poruszają serce (nawet pod względem literackim) np. umycie nóg apostołom,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co podesłałeś w linku to jakiś bełkot science-fiction, nie chce mi się nawet komentować tego bajania o rzekomym Hesusie Krysznie, o wymyśleniu JCH w IV w., choć znany jest z pism z I wieku. Rzekome źródła XVII-XVIII wieczne bez wydawców, autorów bliżej nieznanych, potem jakichś spirytystów, wreszcie jasnowidzenie o rzekomych celach Konstantyna. To jakiś żart, jeżeli się na to nabrałeś to mogę ci tylko współczuć.

Reszty linków więc już nie przeglądałem, tym bardziej że nie potrafisz przyznać się do manipulacji z "kopiami,kopii,kopii".

Szkoda gadać.

 

Oczywiście, że science-fiction. Nie spodziewałem się innej reakcji od kogoś tak pozbawionego myślenia przez KK jak ty.

 

Co do kopii, to chyba dałem link do człowieka, który poświecił około 20 lat na badanie biblii. Był głęboko wierzący dopóki zaczął kwestionować sprawę. Możesz się rzucać ile chcesz. Ale nie mamy oryginalnych pism które zbudował to co dziś nazywamy ewangeliami. Mamy wiele kopii. Każda różni się od siebie znacząco, najnowsze są zlepkiem z "trochę z jednej, trochę z drugiej". Zresztą nie musimy mieć nawet oryginałów. Ilość paradoksów w nowym testamencie(podobnie jak i starym) jest niezliczona.

 

jetodik - polecam takie dokumenty jak Milczenie kościoła link - https://www.youtube.com/watch?v=7XZobc8s7BY Mamy nagranego Ratzingera, który uciekał od udzielaniem odpowiedzi na temat pedofila dalej urzędującego w watykanie i wiele innych smaczków. Łącznie z tym jak to Watykan, stał się oddzielnym od Włoch państwem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wierzący (refren, Rosa26, Ambaras itp.), właściwie to dlaczego wierzycie? Czego oczekujecie? Naprawdę wierzycie w miłosierdzie boże, czy po prostu odczuwacie lęk/strach przed wiecznym potępieniem?

Podobnie jak take odczuwam lęk, jak i wierzę w miłosierdzie. Motywy wiary? To może głębokie, logiczno - intuicyjne, narastające w czasie poczucie, że jej często paradoksalne dogmaty układają się w zadziwiającą, autentyczną całość. No i niespotykane piękno, tzn. urok Chrystusa, życiorysy świętych, Ewangelie,jak i powstała przez wieki kultura/tradycja: filozofia, malarstwo, architektura kościołów. Słowa i czyny Pana Jezusa, które - mimo upływu 2 tys.lat - poruszają serce (nawet pod względem literackim) np. umycie nóg apostołom,

 

Bardzo dobrze napisane :)

Moim zdaniem jednak i tak nie da się opisać tego jak to jest, kiedy już się dojrzy, uwierzy.

 

sam kościół jako system jest umoczony.

to przykre :/

 

No przykre. Ale z drugiej strony czego się spodziewać po człowieku? :( .

Dlatego ja podchodzę do tematów polityczno-kościelnych z wielkim dystansem, bo Kościół jest ważny, ale trzeba być przytomnym i podchodzić na chłodno do niektórych słów księży, bo coś co jest dla nich zrozumiałe mogą przekazać skrótem myślowym i na zewnątrz wychodzi niejasność jeśli ludzie nie pogłębiają swojej wiary a nie oszukujmy sie, większość tego nie robi.

 

Nie opieram swojej wiary na tym jak funkcjonuje Kościół, bo dopiero można by zbłądzić i się zniechęcić. Mam "swoich" księży wybranych, którzy mówią do rzeczy. Wśród nich jest właśnie ks. Kaczkowski i ks. Trojanowski (egzorcysta). Z bardziej znanych jest jeszcze ks. Piotr Glas (też egzorcysta) i też całkiem dobrze mówi, ale mam świadomość, że jego akurat może ktoś opacznie i negatywnie odebrać. Nie tyle, ze jest nie sympatyczny, wręcz przeciwnie, co mam wrażenie nie zwraca uwagi na "przystępność" i odbiór tego co mówi. Ja na ten moment już potrafię sobie pewne rzeczy wytłumaczyć, chociaż też jego słowa konsultowałam.

 

A poza tym większe "zaufanie" mam do zakonników po prostu. Oni już raczej są całkiem poza szumem, bo taką mają "misję".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak nie łapiesz o co chodzi to lekarstwa na niskie IQ nie mam.

 

Nie spodziewałem się innej reakcji od kogoś tak pozbawionego myślenia przez KK jak ty.

 

 

Wkurzyłeś mnie. Jeżeli ktoś, kto dostał ocenę celującą na maturze, ukończył trzy kierunki studiów, w tym zarówno humanistyczny, jak i ścisły, a jeden z wyróżnieniem, kogo drukują w czasopiśmie naukowym, kto przeczytał więcej książek, niż Ty w życiu widziałeś i to nie Dana Browna, kto uczy się dla przyjemności i dobrze sobie radzi w życiu i z najróżniejszymi zajęciami - ma niskie IQ, to Ty masz wysokie.

Bo tak się składa, że znam Ambarasa i trafiłeś wielką kulą w wielki płot. Dla mnie jesteś nadętym dzieciakiem bez realnej oceny samego siebie i z rozchwianym poczuciem własnej wartości (przez co deprecjonujesz innych).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wkurzyłeś mnie. Jeżeli ktoś, kto dostał ocenę celującą na maturze, ukończył trzy kierunki studiów, w tym zarówno humanistyczny, jak i ścisły, a jeden z wyróżnieniem, kogo drukują w czasopiśmie naukowym, kto przeczytał więcej książek, niż Ty w życiu widziałeś i to nie Dana Browna, kto uczy się dla przyjemności i dobrze sobie radzi w życiu i z najróżniejszymi zajęciami - ma niskie IQ, to Ty masz wysokie.

Bo tak się składa, że znam Ambarasa i trafiłeś wielką kulą w wielki płot. Dla mnie jesteś nadętym dzieciakiem bez realnej oceny samego siebie i z rozchwianym poczuciem własnej wartości (przez co deprecjonujesz innych).

 

http://i.ytimg.com/vi/hEfa0C897H4/maxresdefault.jpg

Twój kolega może mieć i celującą z religii. Nie zmienia to faktu, że jeżeli przedstawi mu się fakt, a on temu zaprzecza bo najzwyczajniej w świecie jest mu owy fakt nie na rękę, to jest ignorantem, oszukuje samego siebie. W przypadku kiedy na prawdę nie wierzy w autentyczność podtrzymując się średniowiecznymi mitami, to ma po prostu niskie IQ.

 

P.S Jak cie obraziłem to zrób to co wg powszechnie panującej opinii z założenia powinni zrobić katolicy... przebacz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×