Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

Hans, kwestia piaru. Wojtyła był medialny, było git. Paparatzinger był świetnie wykształcony i oblatany w teologii ale kamery go nie lubiły - szału nie było. No to jeszcze raz wesołka wybrać!

Na wybór Wojtyły wpływ miała CIA, przez wybór papieża Polaka chciano osłabić komunizm w Europie a że najbardziej religijnym narodem spośród demoludów była Polska wybór był oczywisty. No ale lepsze to niż wspieranie mudżahedinów, talibów przez USA w Afganistanie, Pakistanie i na bliskim wschodzie w ramach walki z ZSRR czego skutki odczuwamy do dziś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przytoczę artykuł, do którego link zawarty został we wcześniejszym poście:

 

Naukowcy zajęli się mózgiem człowieka religijnego i niereligijnego. I doszli do wniosku, że występują diametralne różnice w budowie mózgu osób wierzących i niewierzących. Zatem, kto ma lepszy (prawidłowy) mózg?

 

Swoje spostrzeżenia naukowcy opublikowali na łamach naukowego pisma "Journal of the American Medical Association (JAMA) Psychiatry". „Tajemnica kryje się w korze mózgowej. Jej grubość i struktura ma związek z duchowością osoby, do której należy. Im grubsza kora, tym bardziej podatny na wpływ religii mózg – piszą naukowcy.

 

„Nasze przekonania i nastroje są odzwierciedlone w mózgu, co możemy już zobaczyć dzięki nowoczesnym technikom obrazowania” - wyjaśnia dr Myrna Weissman z Uniwersytetu Columbia, współautorka pracy.

 

Naukowcy przebadali ponad 100 osób w różnym wieku, podzielonych pod względem ich deklaracji na temat religijności. Z tego eksperymentu naukowcy dowiedli, że osoby które deklarowały największą religijność, miały najgrubszą korę mózgową. Co ciekawe, już wcześniej udowodniono, iż osoby wierzące mają niższe ryzyko do popadania w depresję. Teraz dodatkowo powiązano grubość kory z mniejszymi skłonnościami do występowania nastrojów depresyjnych.

 

Czyli wniosek jest prosty: osoby religijne mają prawidłową strukturę mózgu! Osoby niewierzące, jeśli chcą polepszyć swoją kondycję zdrowotną powinny się nawrócić.

sm/dailymail.co.uk

Uważam, że te różnice w budowie mózgu powinny mieć związek z postawą człowieka do spraw duchowych i to postawa człowieka powinna wpływać na kształtowanie się mózgu, zaś sama ("naturalna"?) budowa mózgu nie może oznaczać, że ktoś jest "skazany" na bycie ateistą. Nawet w dzieciństwie nie byłem ateistą, mimo iż żyłem niczym wieprz, gdy byłem młodszy. Nastrojów depresyjnych zbytnio nie miałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejny powód do uznania się za mądrzejszego gdyż się wierzy , bo już tłumaczą że im ktoś jest bardziej inteligenty tym ma grubsza korę mózgową. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli wniosek jest prosty: osoby religijne mają prawidłową strukturę mózgu! Osoby niewierzące, jeśli chcą polepszyć swoją kondycję zdrowotną powinny się nawrócić.

 

 

Ma to sens, mimo że zgwałcił logikę tym wnioskiem, to w efekcie końcowym lepiej jest być wierzącym, zakładając, że wyniki tych badań są prawdziwe ( tego akurat nie wiem, za dużo roboty pewnie by było sprawdzaniem tego )

Wierzący czują się lepiej, ryzyko zachorowania mniejsze z powodu pocieszenia, które znajdują w wierze/modlitwie itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wierzący czują się lepiej, ryzyko zachorowania mniejsze z powodu pocieszenia, które znajdują w wierze/modlitwie itd.

To pocieszanie zależy chyba od grubości kory mózgowej, a ja mam cienką jak dupa wunsza, bo wiara i modły wpędzały mnie w jeszcze gorszą nerwicodepresję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy zajęli się mózgiem człowieka religijnego i niereligijnego. I doszli do wniosku, że występują diametralne różnice w budowie mózgu osób wierzących i niewierzących. ...

I tylko katolskiej szczekaczce "zapomniało się" przypadkiem podać namiaru do onych badań. Zero wiarygodności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak wyglądają przykładowe odniesienia do badań naukowych. Poniższe są akurat z dziedziny weterynarii i umozliwiają błyskawiczne odnalezienie opisów badań w obowiązkowym publicznym rejestrze.

Parks J. Electrocardiographic abnormalities from serum electrolyte imbalance due to feline urethral obstruction. J Am Anim Hosp Assoc 1975;11:102.

Maggio, F., et al. (2000). Ocular lesions associatedwith systemic hypertension in cats: 69 cases (1985–1998). J Am Vet Med Assoc 217:695–702.

Mathur, S., et al. (2002). Effects of the calcium channel antagonist amlodipine in cats with surgically induced hypertensive renal insufficiency. Am J Vet Res 63(6): 833–839.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy zajęli się mózgiem człowieka religijnego i niereligijnego. I doszli do wniosku, że występują diametralne różnice w budowie mózgu osób wierzących i niewierzących. ...

I tylko katolskiej szczekaczce "zapomniało się" przypadkiem podać namiaru do onych badań. Zero wiarygodności.

Amerykańscy naukowcy... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak wyglądają przykładowe odniesienia do badań naukowych. Poniższe są akurat z dziedziny weterynarii i umozliwiają błyskawiczne odnalezienie opisów badań w obowiązkowym publicznym rejestrze.

Parks J. Electrocardiographic abnormalities from serum electrolyte imbalance due to feline urethral obstruction. J Am Anim Hosp Assoc 1975;11:102.

Maggio, F., et al. (2000). Ocular lesions associatedwith systemic hypertension in cats: 69 cases (1985–1998). J Am Vet Med Assoc 217:695–702.

Mathur, S., et al. (2002). Effects of the calcium channel antagonist amlodipine in cats with surgically induced hypertensive renal insufficiency. Am J Vet Res 63(6): 833–839.

NN4V, wyluzuj. To tylko frądelek!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bardzo ciekawa historia dotyczy Johna Wren-Lewisa, z wykształcenia fizyka, wcześniej sceptyka, który został otruty, a jak powrócił ze śmierci klinicznej, to jako mistyk:

tutaj po angielsku relacja kolesia, który z nim rozmawiał:

http://www.capacitie.org/wren/Conversations.pdf

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naukowcy zajęli się mózgiem człowieka religijnego i niereligijnego. I doszli do wniosku, że występują diametralne różnice w budowie mózgu osób wierzących i niewierzących. ...

I tylko katolskiej szczekaczce "zapomniało się" przypadkiem podać namiaru do onych badań. Zero wiarygodności.

 

A czego się spodziewać, skoro to przedruk z dailyhate.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o wpływ religijności na funkcjonowanie człowieka oraz szukanie genezy religijności (niektórzy uważają, ze w mózgu jest "punkt Boga", bo na odpowiednim sprzęcie widać, że jakaś strefa się uaktywnia, kiedy się mówi o Bogu czy związanych z tematem wiary kwestiach), zrobiono masę najróżniejszych badań z różnymi rezultatami i nie można póki co wyciągnąć ostatecznych wniosków. Samą religijność czy wiarę można badać przez wiele parametrów róznie operacjonalizowanych i różnie definiować.

Mnie przekonują teorie o tym, że religijność może być dojrzała i niedojrzała (w zależności od określonych jej cech, związanych m.in z osobowością delikwenta) i że ta pierwsza korzystnie wpływa na człowieka, druga niekoniecznie. Krytykujący mówią, że tu jest założenie, że "prawdziwa" wiara, to ta dojrzała, a "nieprawdziwa" to niedojrzała, które powoduje błędne koło - nie możemy badać, jak wiara wpływa na człowieka, bo z góry ustalamy że wiarą jest tylko to, co chcemy uznać za nią, czyli wiara dojrzała, która będzie dobrze wpływać na człowieka. No ale psychologowie z nurtu humanistycznego wymieniają cechy wiary dojrzałej i niedojrzałej.

 

Jest na przykład badanie, które dowodzi, że osoby mające dobrą relację z Siłą Wyższą (lepszy dobrostan religijny) zapadają na depresję o 1,5 raza częściej niż osoby o niskim dobrostanie religijnym. Możliwe jest jednak odwrócenie związku - ci co mają depresję mogą się więcej modlić i bardziej zwracać ku Bogu niż zdrowi. Z kolei ludzie biorący udział w praktykach religijnych zapadają o 30% rzadziej na depresję, a osoby z wysokim poczuciem sensu życia chorują o 70% rzadziej. No ale może być na odwrót, osoby zdrowe bez depresji mają wyższe poczucie sensu życia niż chore, co mi się wydaje oczywiste. I tak to jest z badaniami.

 

http://www.psychologia.edu.pl/obserwatorium-psychologiczne/1904-duchowosc-chroni-przed-depresja-lepiej-niz-regularne-chodzenie-na-msze.html

http://aje.oxfordjournals.org/content/early/2012/02/20/aje.kwr349.full.pdf

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O religijności dojrzałej. Nie podaję źródła, bo praca ma charakter streszczający. Odnosi się do psychologii humanistycznej, przede wszystkim Allporta.

 

Religię personalną, pozytywną postawę wobec religii oraz religijność motywowaną wewnętrznie, odzwierciedlającą koncentrację na religii jako wiodącym motywie w życiu, łączy ze sobą fakt, iż wszystkie powyższe przejawy religijności można określić mianem religijności dojrzałej. Dla osób o religijności dojrzałej motywy religijne posiadają autonomiczny i autoteliczny charakter. Nie oznacza to, że nie mają one powiązania z innymi potrzebami człowieka, lecz nie są im one podporządkowane, nie pełniąc wobec nich instrumentalnej roli. Kolejnym elementem dojrzałości religijnej jest obraz Boga, który u osób niedojrzałych religijnie jest zdeformowany, mając silne konotacje negatywne. Bóg kojarzy się tego typu jednostkom jako niesprawiedliwy, karzący, odpowiedzialny lub obojętny wobec zła tego świata oraz nieczuły na ból i cierpienia. Innym kryterium, stanowiącym o dojrzałości religijnej, jest autentyczność przekonań religijnych. Oznacza to, iż religia jest najważniejszą wartością w życiu oraz centralnym dynamizmem i regulatorem w strukturze osobowości. Pozostałe wartości są jej przyporządkowane, czego efektem jest odniesienie do niej w procesie analizy podejmowania decyzji w przedmiocie, który ma z nią relatywnie niewielki związek. Poza wymienionymi kryteriami dojrzałość religijna charakteryzuje się umiejętnością różnicowania elementów istotnych i ubocznych w religii oraz umiejętnością rozwiązywania kryzysów religijnych. Umiejętności różnicowania elementów istotnych i ubocznych w religii polegają przede wszystkim na selektywnym, różnicującym oraz krytycznym podejściu do religii poprzez świadomość tego co jest w niej najważniejsze i jaki jest jej główny cel oraz zaangażowanie w te aktywności, które prowadzą do jego realizacji. Innymi słowy jest to koncentracja na treściach [odróżnianie ich od formy], które są zakodowane w postaci symboli religijnych mających formę obrzędów, rytuałów i praktyk, które same w sobie stanowią tylko wartość tradycyjno-historyczną. Umiejętność rozwiązywania kryzysów religijnych przejawia się w skutecznym radzeniu sobie z wątpliwościami oraz wewnętrznymi konfliktami natury religijnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może inaczej zapytam i to też pytanie do pozostałych wierzących, czy Bóg?:

 

- jest zmienny czy niezmienny?

- w jaki sposób jest w relacji do stworzenia? czy wpływa jakoś na ten świat jeśli tak to jak?

- czy cierpi?

- czy jest personalny?

 

to są pytania, a nie te wasze niepoważne sprzeczki, że ten coś na frondzie wyczytał, tamten sie go pyta po co to czyta itd. ja już trace cierpliwość...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×