Skocz do zawartości
Nerwica.com

religia a seks


na_leśnik

Rekomendowane odpowiedzi

Refren, ja jednak uważam, że ta wizja moralności, którą reprezentujesz, jest szkodliwa. Stoję po stronie tego "zepsutego świata". Stoję po liberalnej stronie i uważam, że liberalne podejście jest rozsądne. A ten moralny rygoryzm i ascetyzm to przyczyna ogromnych, niewyobrażalnych cierpień i dramatów. To moje ostatnie słowo w tym temacie. Nie chcę dalej ciągnąć tej polemik z Tobą. W ogóle mnie Twoje argumenty nie przekonują. Uważam też, że zwolennicy tej rygorystycznej seksualnej moralności przejawiają lekceważenie dla ogromnych cierpień młodych ludzi oraz brak elementarnego nawet zrozumienia dla inności. Zero empatii i współczucia. Tylko nakaz i zakazy. Taki rygoryzm i ascetyzm to prosta droga do zaniku miłości (zostaje wtedy tylko poczucie obowiązku, a to za mało, negacja emocji, uczuć to takie samo wypaczenie co negacja logiki i rozsądku), do depresji i alienacji ludzi, którzy nie wpisują się w schemat "jedynie słusznej drogi".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, LostStar napisał:

Refren, ja jednak uważam, że ta wizja moralności, którą reprezentujesz, jest szkodliwa. Stoję po stronie tego "zepsutego świata". Stoję po liberalnej stronie i uważam, że liberalne podejście jest rozsądne. A ten moralny rygoryzm i ascetyzm to przyczyna ogromnych, niewyobrażalnych cierpień i dramatów. To moje ostatnie słowo w tym temacie. Nie chcę dalej ciągnąć tej polemik z Tobą. W ogóle mnie Twoje argumenty nie przekonują. Uważam też, że zwolennicy tej rygorystycznej seksualnej moralności przejawiają lekceważenie dla ogromnych cierpień młodych ludzi oraz brak elementarnego nawet zrozumienia dla inności. Zero empatii i współczucia. Tylko nakaz i zakazy. Taki rygoryzm i ascetyzm to prosta droga do zaniku miłości (zostaje wtedy tylko poczucie obowiązku, a to za mało, negacja emocji, uczuć to takie samo wypaczenie co negacja logiki i rozsądku), do depresji i alienacji ludzi, którzy nie wpisują się w schemat "jedynie słusznej drogi".

Brawo,też tak myślę.Refren,może jest wierna swym przekonaniom.I za to ją kocham.

Ale ,też jestem liberał.

Refren 😘 bądź kochanie sobą.

A nam,daj żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

52. There is a veil: that veil is black. It is the veil of the modest woman; it is the veil of sorrow, & the pall of death: this is none of me. Tear down that lying spectre of the centuries: veil not your vices in virtuous words: these vices are my service; ye do well, & I will reward you here and hereafter.

 

54. Bahlasti! Ompehda! I spit on your crapulous creeds.

55. Let Mary inviolate be torn upon wheels: for her sake let all chaste women be utterly despised among you!

56. Also for beauty's sake and love's!

 

Tyle w temacie 😎

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, LostStar napisał:

A ten moralny rygoryzm i ascetyzm to przyczyna ogromnych, niewyobrażalnych cierpień i dramatów. To moje ostatnie słowo w tym temacie. Nie chcę dalej ciągnąć tej polemik z Tobą. W ogóle mnie Twoje argumenty nie przekonują. Uważam też, że zwolennicy tej rygorystycznej seksualnej moralności przejawiają lekceważenie dla ogromnych cierpień młodych ludzi oraz brak elementarnego nawet zrozumienia dla inności. Zero empatii i współczucia. Tylko nakaz i zakazy.

Tylko że Ty sobie dokładasz rygoryzmu do tego co mówi nauka Kościoła i identyfikujesz własne blokady z jego zakazami. W tym przypadku rzeczywiście jest to szkodliwe.  Katolickie podejście do seksu to nie jest asceza czy aseksualizm, seks tylko dla prokreacji ani wyłącznie zakazy, raczej Ty tak to postrzegasz.

Opychanie się słodyczami nie jest zdrowe, ale jeśli anorektyk zje ciasto, to jest w jego wypadku sukces. Ty pod względem seksualności jesteś niczym anorektyk, który obwinia dietetyków, że mówią o negatywnej stronie jedzenia słodyczy. To faktycznie nie jest dla Ciebie w tym momencie budujące, ale dla innych ludzi może być.

W liberalnym świecie jakoś też dużo cierpienia, samotności i samobójstw.

 

Edytowane przez refren

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

REFREN, ale przyznasz, że Katolicka Etyka Seksualna (KES) jest surowa, surowsza od prawosławnej, protestanckiej czy choćby jehowych. Ne mówię, że przez to nie jest prawdziwa, bliższa prawdy, zasługująca na szacunek. W teoriach NPRowców i propagandzie jest to mniej więcej 15 na 15 dni w miesiącu, w praktyce często wychodzi kilka dni w miesiącu i to w tych dniach jak kobieta jest sucha i nie ma ochoty plus długie okresy abstynencji od trzeciego trymestru aż czasami do roku po porodzie (na ogół jednak 3 - 6 miesięcy). Ja uważam, że każdy jest powołany do heroizmu, należy nie ulegać  pokusie hedonizmu, ale nie mówmy, że jest to łatwe i przyjemne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, refren napisał:

Tylko że Ty sobie dokładasz rygoryzmu do tego co mówi nauka Kościoła i identyfikujesz własne blokady z jego zakazami. W tym przypadku rzeczywiście jest to szkodliwe.  Katolickie podejście do seksu to nie jest asceza czy aseksualizm, seks tylko dla prokreacji ani wyłącznie zakazy, raczej Ty tak to postrzegasz.

Opychanie się słodyczami nie jest zdrowe, ale jeśli anorektyk zje ciasto, to jest w jego wypadku sukces. Ty pod względem seksualności jesteś niczym anorektyk, który obwinia dietetyków, że mówią o negatywnej stronie jedzenia słodyczy. To faktycznie nie jest dla Ciebie w tym momencie budujące, ale dla innych ludzi może być.

W liberalnym świecie jakoś też dużo cierpienia, samotności i samobójstw.

 

Dlaczego uważasz, że mam postawę "seksualnego anorektyka"? Możesz rozwinąć myśl? Zaciekawiło mnie to porównanie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość LanaBanana
W dniu 23.01.2019 o 23:00, na_leśnik napisał:

Jaki wpływ na wasze postrzeganie seksualności mają doktryny religijne z którymi się utożsamiacie? 

Czy uważacie, że religia w ogóle powinna wypowiadać się na takie tematy? Czy ma coś nam dziś do zaoferowania, czy może szkodzi w tej kwestii?

 

Nie jestem wierząca, ale byłam wychowana w religii katolickiej.

Moim zdaniem szkodzi. Uważam, że dopóki się nikogo nie krzywdzi, to po co sobie odmawiać przyjemności. Ten świat jest wystarczająco okrutny, po co sprawiać by był jeszcze gorszy?

Szczególnie w kwestiach obwiniania siebie religia ma dużo do powiedzenia. A później wykwit tematów na różnych forach gdzie nastolatkowie czują się winni, bo nie mogą przestać się masturbować a przecież to taaaakie złe....i czasami to poczucie winy rzutuje na całe życie seksualne.

Także w kontekście seksu przedmałżeńskiego, moim zdaniem kościół katolicki szkodzi. Wyznaję zasadę, że nie powinno się "kupować kota w worku" - miało być tak pięknie a tu zonk, partnerzy mają zupełnie inne potrzeby seksualne i nie są ze sobą szczęśliwi.

Co do antykoncepcji, no cóż, może podam przykład znanej mi rodziny katolickiej, dzięki kalendarzykowi mają czworo dzieci, ona skrajnie nieszczęśliwa (jest bardziej wierząca od męża więc antykoncepcja nie wchodzi w grę), pomiata dzieciakami bo nienawidzi być matką. Jest trochę po trzydziestce, ciekawe kiedy pójdzie po rozum do głowy, że nie wszystko co KK zaleci jest słuszne. Szkoda tylko dzieci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dzięki religii stałem się antyseksualny. Przyjemność seksualna jawi mi się jako coś złego, ewentualnie dopuszczalnego może tylko wtedy, gdy odbywa się akt małżeński dla prokreacji. Biorę kilka leków, które (może nie wszystkie) mogą mieć wpływ na popęd seksualny, obniżać go. Na ostatniej wizycie psychiatra zmniejszyła mi dawkę olanzapiny z 10 mg do 5 mg, mimo tego popęd płciowy na szczęście raczej nie wzrósł. 

Jeżeli miałbym mieć żonę, to nie chciałbym mówienia czułych słów i dotykania kobiety przed ślubem kościelnym (żadnego trzymania się za ręce, całowania, głaskania, przytulania), oczywiście nie chciałbym też mieszkać razem bez ślubu. W małżeństwie wcale nie chciałbym przyjemności seksualnej. Gdyby można było dokonać prokreacji przez przytulenie żony, wybrałbym to przytulenie zamiast złączenia narządów płciowych. Nie chciałbym jakiejkolwiek przyjemności seksualnej, nawet podczas aktu małżeńskiego odbywanego w celu poczęcia zbawionego na wieki potomstwa. Myślałem nawet o małżeństwie z celibatem - bez dotykania żony, spania z nią w jednym łóżku, patrzenia się na nią - to wszystko miało być aseksualne, nie wywołujące podniecenia seksualnego czy przyjemności seksualnej. Przeraża mnie myśl, że ja, żona czy potomstwo mogłoby być potępione na wieki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spotkałem się z poglądem, że to współżycie seksualne jest tym, co tworzy małżeństwo. Nie ceremonia, powiedzenie sobie "tak". Znalazłem nawet coś, co wyglądać może na sugestię, że współżycie przeciwne naturze czy nawet pieszczoty nieskromnych części ciała są tym, co tworzą małżeństwo! Tego poglądu akurat nie spotkałem u katolików. Boję się, że już mam żonę, bo mogłem dotykać osoby płci przeciwnej po narządach płciowych, gdy byłem nieletni. Czy w związku z tym dziecko, które było obmacywane po genitaliach przez pedofila, nie może zawrzeć małżeństwa, dopóki pedofil, który je obmacywał, nie umrze? I jeżeli to dziecko zawarłoby jakieś małżeństwo, to czy naprawdę staje się ono CUDZOŁÓSTWEM, no bo przecież ma już męża - pedofila, który obmacywał kilkuletnie dziecko po genitaliach...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość LanaBanana

take czy ty naprawdę sądzisz, że jeśli jest jakiś bóg, to potępiałby dziecko molestowane przez pedofila, za to, że rzekomo cudzołoży gdyby ułożyło sobie kiedyś życie z osobą, którą kocha? Czy naprawdę tak źle myślisz o swoim bogu, masz go za takiego potwora?

Współżycie seksualne nie tworzy małżeństwa, ono je umacnia. Mówisz, że chcesz mieć żonę ale byłbyś ogromnym egoistą pozbawiając żonę jej potrzeb, bo to, że ciebie seksualność wrecz obrzydza, nie znaczy, że żona tego nie potrzebuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.02.2019 o 21:05, LostStar napisał:

Dlaczego uważasz, że mam postawę "seksualnego anorektyka"? Możesz rozwinąć myśl? Zaciekawiło mnie to porównanie. 

LostStar,

sorry, zlały mi się dwa wątki, Twój osobisty z tym, to znaczy już mi się pomieszało, że to Twój osobisty, a to  jest ogólny "religia a seks".

Odniosłam takie wrażenie, bo pisałaś o tym, że rodzice hamowali w Tobie wszelkie pozytywne emocje związane z seksem i w ogóle myśleniem o miłości, jeśli dobrze pamiętam, to masz problem z zaakceptowaniem fantazji, uczucia podniecenia i chyba też masz niestabilną potrzebę jakiejkolwiek bliskości. Jeśli się mylę, to sorry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Lilith napisał:

Używaj proszę języka polskiego, ponieważ nie wszyscy znają angielski i nie wszyscy potrafią korzystać z translatora. 

OK, nie ma problemu 😏

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.01.2019 o 00:00, na_leśnik napisał:

Czy uważacie, że religia w ogóle powinna wypowiadać się na takie tematy?

Odpowiedzieć "nie" na takie pytanie, to by było zaprzeczyć wolności słowa.

***

Ciekawe, że katolicką etyką seksualną najbardziej przejmują się osoby, które nie są katolikami i w większości nawet nie są w związkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.02.2019 o 19:00, Asembler napisał:

REFREN, ale przyznasz, że Katolicka Etyka Seksualna (KES) jest surowa, surowsza od prawosławnej, protestanckiej czy choćby jehowych. Ne mówię, że przez to nie jest prawdziwa, bliższa prawdy, zasługująca na szacunek. W teoriach NPRowców i propagandzie jest to mniej więcej 15 na 15 dni w miesiącu, w praktyce często wychodzi kilka dni w miesiącu i to w tych dniach jak kobieta jest sucha i nie ma ochoty plus długie okresy abstynencji od trzeciego trymestru aż czasami do roku po porodzie (na ogół jednak 3 - 6 miesięcy). Ja uważam, że każdy jest powołany do heroizmu, należy nie ulegać  pokusie hedonizmu, ale nie mówmy, że jest to łatwe i przyjemne.

Jest "surowa", ale też najbardziej spójna i konsekwentna. Nie wiem zresztą dokładnie, jaka jest etyka świadków Jehowy, poza tym, że seks jest dozwolony tylko w małżeństwie. Z opowieści wiem, że dzieci są raczej niemiło widziane, ponieważ ludzie, którzy mają dzieci są mniej dyspozycyjni dla swoich przywódców i mniej chętni, by oddawać wspólnocie swoje pieniądze. Z kolei za wykroczenia moralne, w tym seksualne, staje się przed "sądem" i można zostać wykluczonym ze wspólnoty w ogóle. Wtedy pozostali świadkowie mają zakaz kontaktu z taką osobą, nie podchodzą do niej na ulicy, udają, że jej nie znają. Tako to tolerancyjna religia.

Cytat

plus długie okresy abstynencji od trzeciego trymestru aż czasami do roku po porodzie (na ogół jednak 3 - 6 miesięcy)

Myślę, że przesadzasz, zwłaszcza z tym rokiem, ale nie będę wnikać w szczegóły. Poza tym w trakcie ciąży akurat najpierw nie trzeba się hamować, więc nie jest źle.

Nieporozumienie wynika też z tego, że współcześnie ludzie uważają, że  nawet w małżeństwie się nie chce dzieci poza wyjątkowymi momentami, natomiast nauka Kościoła zakładała, że się cały czas chce mieć dzieci, poza wyjątkowymi momentami (więc z założenia nie miało być dużo ograniczeń). Z tym że katolicy zaczęli stosować metody naturalne jako po prostu odpowiednik sztucznej antykoncepcji,  z kolei naciski i zmiany społeczne powodują, że ciężko jest być wielodzietną rodziną, bo na każde dziecko wypada ogromna presja, aby zapewnić mu odpowiednie warunki i ogromne wydatki.

Cytat

  W praktyce często wychodzi kilka dni w miesiącu i to w tych dniach jak kobieta jest sucha i nie ma ochoty

Jak na moją wątłą wiedzę, to sądzę, że mocno przesadzasz co do tych kilku dni, ale nie jestem specjalistką od naturalnych metod. Moim zdaniem jednak ochota się bierze też z abstynencji, więc jakby to było faktycznie  tylko  kilka dni w miesiącu, to bez względu na moment cyklu by się chciało - przez wyposzczenie, poza tym kobieta ma dwa przesilenia hormonalne, które sprawiają, że ma zwiększoną ochotę na seks, drugie w trakcie okresu, co czyniłoby sprawę beznadziejną, ale hormony działają już na wysokich obrotach zanim się zacznie okres. Poza tym nie tylko czynniki hormonalne decydują o tym, czy się chce. Z kolei sztuczne metody mogą zaburzać spontaniczność i naturalność w trakcie seksu.

Cytat

Ja uważam, że każdy jest powołany do heroizmu, należy nie ulegać  pokusie hedonizmu, ale nie mówmy, że jest to łatwe i przyjemne.

Stosowanie naturalnych metod nie jest sensem małżeństwa, te metody mają  wzmacniać małżeństwo, ale dobro małżeństwa jest od nich istotniejsze. Jeśli ludzie nie dają rady, to powinni być wobec siebie  wyrozumiali. Analogicznie, jeśli czasem zjesz fastfooda, to nie umrzesz, ale nie ma się co okłamywać, że to zdrowe jedzenie. Sensem małżeństwa nie jest też odgradzanie się od siebie przez sztuczne blokady, rozwalanie sobie cyklu hormonalnego, obawa przed dzieckiem czy wielka dyskusyjność tego, czy je w ogóle mieć. Chęć posiadania dziecka jest naturalnym dążeniem człowieka i efektem miłości i nie powinno się ograniczać w tym męża/żony w imię "zdroworozsądkowych" racji, które mogą być bezduszne (najpierw się doróbmy, zróbmy doktorat, karierę, a potem może dziecko). Druga osoba może z pozoru ulec tym racjom czy z braku pewności siebie ulec obawom przed dzieckiem, a jednak w głębi duszy czuć się niespełniona czy stracić szansę, by rozwinąć w sobie powołanie do bycia rodzicem.   Jeśli się kogoś kocha, pożąda, akceptuje, to kocha się, pożąda i akceptuje się też wspólnie poczęte dziecko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedys religia probowala wyznaczyc zasady moralne, teraz mamy wiele rzeczy do ktorych mozemy sie odniesc a religia malo sie zmienia i moze sie  wydawac sie, ze nie nadaza ze zmieniajacym sie swiatem

Edytowane przez Anomka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, refren napisał:

Jest "surowa", ale też najbardziej spójna i konsekwentna. Nie wiem zresztą dokładnie, jaka jest etyka świadków Jehowy, poza tym, że seks jest dozwolony tylko w małżeństwie. Z opowieści wiem, że dzieci są raczej niemiło widziane, ponieważ ludzie, którzy mają dzieci są mniej dyspozycyjni dla swoich przywódców i mniej chętni, by oddawać wspólnocie swoje pieniądze. Z kolei za wykroczenia moralne, w tym seksualne, staje się przed "sądem" i można zostać wykluczonym ze wspólnoty w ogóle. Wtedy pozostali świadkowie mają zakaz kontaktu z taką osobą, nie podchodzą do niej na ulicy, udają, że jej nie znają. Tako to tolerancyjna religia.

Myślę, że przesadzasz, zwłaszcza z tym rokiem, ale nie będę wnikać w szczegóły. Poza tym w trakcie ciąży akurat najpierw nie trzeba się hamować, więc nie jest źle.

Nieporozumienie wynika też z tego, że współcześnie ludzie uważają, że  nawet w małżeństwie się nie chce dzieci poza wyjątkowymi momentami, natomiast nauka Kościoła zakładała, że się cały czas chce mieć dzieci, poza wyjątkowymi momentami (więc z założenia nie miało być dużo ograniczeń). Z tym że katolicy zaczęli stosować metody naturalne jako po prostu odpowiednik sztucznej antykoncepcji,  z kolei naciski i zmiany społeczne powodują, że ciężko jest być wielodzietną rodziną, bo na każde dziecko wypada ogromna presja, aby zapewnić mu odpowiednie warunki i ogromne wydatki.

Jak na moją wątłą wiedzę, to sądzę, że mocno przesadzasz co do tych kilku dni, ale nie jestem specjalistką od naturalnych metod. Moim zdaniem jednak ochota się bierze też z abstynencji, więc jakby to było faktycznie  tylko  kilka dni w miesiącu, to bez względu na moment cyklu by się chciało - przez wyposzczenie, poza tym kobieta ma dwa przesilenia hormonalne, które sprawiają, że ma zwiększoną ochotę na seks, drugie w trakcie okresu, co czyniłoby sprawę beznadziejną, ale hormony działają już na wysokich obrotach zanim się zacznie okres. Poza tym nie tylko czynniki hormonalne decydują o tym, czy się chce. Z kolei sztuczne metody mogą zaburzać spontaniczność i naturalność w trakcie seksu.

Stosowanie naturalnych metod nie jest sensem małżeństwa, te metody mają  wzmacniać małżeństwo, ale dobro małżeństwa jest od nich istotniejsze. Jeśli ludzie nie dają rady, to powinni być wobec siebie  wyrozumiali. Analogicznie, jeśli czasem zjesz fastfooda, to nie umrzesz, ale nie ma się co okłamywać, że to zdrowe jedzenie. Sensem małżeństwa nie jest też odgradzanie się od siebie przez sztuczne blokady, rozwalanie sobie cyklu hormonalnego, obawa przed dzieckiem czy wielka dyskusyjność tego, czy je w ogóle mieć. Chęć posiadania dziecka jest naturalnym dążeniem człowieka i efektem miłości i nie powinno się ograniczać w tym męża/żony w imię "zdroworozsądkowych" racji, które mogą być bezduszne (najpierw się doróbmy, zróbmy doktorat, karierę, a potem może dziecko). Druga osoba może z pozoru ulec tym racjom czy z braku pewności siebie ulec obawom przed dzieckiem, a jednak w głębi duszy czuć się niespełniona czy stracić szansę, by rozwinąć w sobie powołanie do bycia rodzicem.   Jeśli się kogoś kocha, pożąda, akceptuje, to kocha się, pożąda i akceptuje się też wspólnie poczęte dziecko.

Dlaczegi "dorabianie się, doktorat" mogą być bezduszne? Co w tym złego? To prokreacja, rozmnażanie jest bezduszne!! Prokreacja to śmierć!!! Gorzkie zwycięstwo gatunku nad jednostką. I nie chcę być nigdy w ciąży ani rodzić dzieci!! I cieszę się, że moje obecne depresanty mogą spowodować poronienie-to daje mi pretekst dla otoczenia, iż nie mogę teraz powiększać rodziny. I tak, boję się ciąży, porodu, macierzyństwa. I uważam, że małżeństwa mają prawo nie mieć dzieci. A Twoja wypowiedź to przejaw bezdusznego pronatalizmu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@refren byłabyś świetnym papieżem, a ja Twoim doradcą. Pierwsze zarządzenie jakie by poszło, to zwolnienie wszystkich mężczyzn z kościoła. Obsadzenie wolnych stanowisk kobietami, zakonnicami. 

Słynne zdanie "oto wielka tajemnica wiary złoto i dolary" nadal byłoby aktualne, ale złoto i dolary dla kobiet, nie przebierańców mężczyzn. Jeśli idzie o seks i religię, to jak można pierdo*ić głupoty (nauczać) innych ludzi jak ma ich życie seksualne wyglądać, skoro sami seksu nie uprawiają. Porąbane to wszystko i nielogiczne.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Liber8

księża nie nauczają nikogo, jak ma wyglądać jego życie seksualne, tylko tego, aby we wszystkim pozostać człowiekiem i szanować godność drugiego człowieka. Nie ma sfery życia, w której można to odpuścić, a życie seksualna jest związane z relacją, rodziną (lub jej brakiem), uczuciami (lub ich brakiem), poczuciem własnej wartości itd. - to nie jest tylko samo (wstaw sobie określenie). Również dotyczy tego tematu problem dobra, zła i bycia chrześcijaninem. Jezus się wypowiadał na temat grzechu cudzołóstwa, małżeństwa czy miłości.

Nie wiem czemu ludzie myślą, że jeśli księża będą uprawiać seks, to będą się super "znali" na temacie i staną się liberalni. Równie dobrze mogą zawęzić  spojrzenie do swojego podwórka, mogą uznać swój związek i życie seksualne za wzór i innych próbować uszczęśliwiać na swoje podobieństwo.

Jeśli ktoś ma problemy stricte seksualne, to idzie do seksuologa lub szuka literatury fachowej, raczej nie pyta się księdza o leki na impotencję albo jak rozbudzić partnerkę. Ksiądz nie jest od tego, co nie znaczy, że nie może się wypowiadać w ramach swoich kompetencji na temat sfery seksualnej.

Osobiście chodziłam na rozmowy do księdza, który miał wykształcenie psychologiczne i pracował w poradni małżeńskiej, wysłuchiwał ludzi, stykał się z życiowymi problemami i jak najbardziej miał o nich pojęcie. Każdemu bym poleciła.

 

 

Edytowane przez refren

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, refren napisał:

Ksiądz nie jest od tego, co nie znaczy, że nie może się wypowiadać w ramach swoich kompetencji na temat sfery seksualnej.

😂😂😂😂😂😂

Kompetencja faceta żyjącego w celibacie na temat strefy seksualne 🤣😅🤣😁

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.02.2019 o 23:54, LanaBanana napisał:

take czy ty naprawdę sądzisz, że jeśli jest jakiś bóg, to potępiałby dziecko molestowane przez pedofila, za to, że rzekomo cudzołoży gdyby ułożyło sobie kiedyś życie z osobą, którą kocha? Czy naprawdę tak źle myślisz o swoim bogu, masz go za takiego potwora?

Współżycie seksualne nie tworzy małżeństwa, ono je umacnia. Mówisz, że chcesz mieć żonę ale byłbyś ogromnym egoistą pozbawiając żonę jej potrzeb, bo to, że ciebie seksualność wrecz obrzydza, nie znaczy, że żona tego nie potrzebuje.

Nie chcę podawać, gdzie spotkałem się z poglądem, z którego można wywnioskować, że to czynności seksualne (nawet nie (zwłaszcza naturalny) stosunek płciowy, penetracja) takie jak obmacywanie czynią człowieka mężem i żoną, a nie ślub. To była strona religijna, ale antykatolicka, nie chciałbym siać zgorszenia, bo takie treści mogą bardzo w głowie namieszać. Boję się, że już mam żonę i cudzołożyłbym, jeżeli założyłbym z kimś rodzinę, bo pewnych czynności seksualnych dopuszczać się mogłem przed 16 urodzinami. Mogę się bać, że przez wybryki z dzieciństwa zniszczyłem sobie życie i nie będę mieć możliwości zawarcia godziwego małżeństwa, dopóki osoba (czy nawet osoby), na których wykonywałem inne czynności seksualne czy coś wyglądającego na nie nie umrze. Nie wierzę w to, że Bóg jest potworem. 

Na pewnym katolickim forum spotkałem się z poglądem, że to seks tworzy małżeństwo. Osoba, która go głosiła, określiła siebie jako "katolika bez pełnej łączności z papieżem", chyba nie wierzyła też w jakąś doktrynę dotyczącą Maryi. 

Edytowane przez take

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość LanaBanana

@take czyli jeśli ta osoba, która głosiła pogląd, że to seks tworzy małżeństwo nie była do końca osobą wierzącą, to dlaczego bierzesz pod uwagę jej słowa? Tak samo i te strony antykatolickie, przecież nie zgadzasz sie z poglądami tam zawartymi, wiec dlaczego miałyby być prawdziwe?

Rozumiem, że religia jest dla ciebie bardzo ważna, nie myślałeś by porozmawiać o tym z duszpasterzem i rozwiać swoje wątpliwości w tej kwestii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O właśnie przeczytałam.

 

Cytat

John Crombez, szef belgijskiej partii socjalistycznej, chce uchwalenia prawa nakładającego przymusową antykoncepcję na osoby społecznie niedostosowane. Powołuje się m.in. na przykłady dzieci urodzonych ze związku narkomanów.

Tak więc nie martwcie się, jako osoby z zaburzeniami psychicznymi pierwsi podpadniemy pod takie prawo, jeśli wreszcie uda się wprowadzić racjonalny porządek na miejsce zabobonów. I będziecie mieli  antykoncepcję za darmo. A nawet sterylizację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×