Skocz do zawartości
Nerwica.com

SERTRALINA (ApoSerta, Asentra, Asertin, Miravil, Sastium, Sertagen, Sertralina Krka, Sertranorm, Seraloft, Stimuloton, Zoloft, Zotral)


shadow_no

Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

104 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      60
    • Nie
      27
    • Zaszkodziła
      17


Rekomendowane odpowiedzi

Zmęczenie i bóle głowy to pewnie od tej cholernej pogody, której ja tak nie lubię :twisted: 34 stopnie, to chyba jakaś kara... Moja nerwica pewnie będzie dzisiaj wkurzona :)

 

Znów 150mg. Czekam na efekty bieżące i długoterminowe. Chce mi się spać. Bolą mnie włosy. Apetyt spada, ale waga nie. Libido ok, w normie, chociaż są "okienka", gdzie staje się aseksualny . Nie przeszkadza mi to. Problemy ze skupieniem, znalezieniem słów. I ta cholerna senność... :zzz: ogólnie jednak jest lepiej, coraz więcej czynności budzi zwykły lęk, a nie lęk paraliżujący, ciągły, wolnoplynacy. Emocje trochę się sprały, ale to raczej blok po traumie, która noszę od paru tygodni.

 

Inez3 - idziesz jak burza (w kategorii wolnodzialających piguł maratońskich) :) Lubia to! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przez Pholler » 11 minut temu

Zmęczenie i bóle głowy to pewnie od tej cholernej pogody, której ja tak nie lubię 34 stopnie, to chyba jakaś kara... Moja nerwica pewnie będzie dzisiaj wkurzona :) Znów 150mg. Czekam na efekty bieżące i długoterminowe. Chce mi się spać. Bolą mnie włosy. Apetyt spada, ale waga nie. Libido ok, w normie, chociaż są "okienka", gdzie staje się aseksualny . Nie przeszkadza mi to. Problemy ze skupieniem, znalezieniem słów. I ta cholerna senność... ogólnie jednak jest lepiej, coraz więcej czynności budzi zwykły lęk, a nie lęk paraliżujący, ciągły, wolnoplynacy. Emocje trochę się sprały, ale to raczej blok po traumie, która noszę od paru tygodni.

 

 

Czy na tym etapie pracujesz zawodowo; powodzenia w uzyskaniu jak szybciej poprawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh, nie kumam tego. Jak jestem na rowerze nie mam żadnych objawów, lęki są gdzieś w tle. Wracam do domu, siadam i od razu czuje jakieś drżenia, niepokój itd. Tak jakbym nie mogła usiedzieć w miejscu. Nie jest to takie uczucie jak przed tygodniem, ale jest i bardzo mi to przeszkadza.

Fakt, jeszcze tydzień temu w ogóle na żaden rower bym nie poszła i w domu (samej) też była jakaś masakra, ale to cały czas nie jest komfortowe.

 

Przyszły tydzień jest moim ostatnim tygodniem zwolnienia i się zastanawiam jak to będzie siedzieć w biurze i czy d radę. Jeszcze myślę sobie, że skoro z tygodnia na tydzień są zmiany to może będą wystarczające aby wrócić do roboty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Czy na tym etapie pracujesz zawodowo; powodzenia w uzyskaniu jak szybciej poprawy.

 

Pracuję. Praca jednoczesnie mi pomaga i nakręca nerwicę. Ciezko to wytłumaczyć, pewnie część czynności odrywa mnie od gonitwy myśli, ale przypominają one również o tym, że jestem "chory". Jakoś daje radę. Dzięki za miłe słowo.

 

Jeżdżenie na rowerze zajmuje wiele czynności naraz, stąd skupienie na samej jeździe skutecznie odrywa od dolegliwości. Mam tak samo jak pracuje w garażu. Nic w tym dziwnego, a nawet to może,e być dosc przewlekły stan . Im więcej takiej aktywności tym bardziej schodzi ciśnienie nerwicowe, choć do stanu mobilizacji też trzeba się odpowiednio doleczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

36 dzień (5o mg Asertin) - lęk czasem sie pojawia (najczęściej jeśli już to z rana) ale biorę go "na klatę". Chyba założymy kółko rowerowe, ja dziś przejechałam 45 km :-) i też zapominam o chorobie, cieszę oczy i duszę widoczkami, które mijam, w lesie chłonę zapach lasu. Generalnie kazdy kolejny dzień to maluśki kroczek do przodu. Choć nadal nie widzę się w pracy, gdzie miałabym skupić sie przez 8h na papierkach. Zobaczymy co przyniosą kolejne dni - L4 mam do 19 lipca.

Inez, Hather - ciesze się że u Was lepiej :-) :-) :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

36 dzień (5o mg Asertin) - lęk czasem sie pojawia (najczęściej jeśli już to z rana) ale biorę go "na klatę". Chyba założymy kółko rowerowe, ja dziś przejechałam 45 km :-) i też zapominam o chorobie, cieszę oczy i duszę widoczkami, które mijam, w lesie chłonę zapach lasu. Generalnie kazdy kolejny dzień to maluśki kroczek do przodu. Choć nadal nie widzę się w pracy, gdzie miałabym skupić sie przez 8h na papierkach. Zobaczymy co przyniosą kolejne dni - L4 mam do 19 lipca.

Inez, Hather - ciesze się że u Was lepiej :-) :-) :-)

Balladyna, widzę, że dajesz radę. Co do zwolnienia to ja mam do 11 lipca. Czasem tak sie zastanawiam czy jakbym nie poszła do pracy to czy by mi się lepiej nie zrobiło, bo póki co to siedzę w mieście a to męczące i nudne. Z drugiej strony sama nie wiem. Człowiek wymęczony wprowadzaniem leku dopiero jak dobrze się poczuje skorzystałby z tego wolnego, które dostał, bo na początku L4 i tak jest koszmarem. Mój psychiatra mówi właśnie, że pacjenci jak sie dobrze poczują to chcą przedłużać zwolnienie ;).

 

Ja w ostatnich 2 dniach widzę u siebie dużą zmianę, zaczynam czuć, że lek działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi sertralina swego czasu bardzo pomogła w depresji i nerwicy natręctw myślowych.

 

Odstawiłem, bo poza spadkiem libido paradoksalnie mimo dodania mi napędu, jak wracałem z pracy to coraz częściej miałem tak, że tylko muzyka chillout z YT i pół sen. A w pracy to podwójna dawka kawy i napojów energetycznych, żeby dawać radę w pracy.

 

Brałem kilka miesięcy. Pomogła mi na moje sprawy w/w ale odstawiłem ze względu głównie na ospałość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi sertralina swego czasu bardzo pomogła w depresji i nerwicy natręctw myślowych.

 

Brałem kilka miesięcy. Pomogła mi na moje sprawy w/w ale odstawiłem ze względu głównie na ospałość.

 

No ta senność to rzeczywiście ciulski ubok, ale na depresce senność mam jeszcze większą, tyle, że psychika spać nie daje. Wybór mam więc żaden, a inne esesraje z kuzynami też dają w czapkę.

 

Na mnie działa sobie już 150, na razie bez pogorszenia, wręcz widzę poprawę. Brakuje motywacji, ale to też miałem przed załamaniem, trudno różnicować z lenistwem :)

Zauważyłem dziwne napady głodu i braku apetytu, ktoś tak miał?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heather, ale nic się lęki nie zmniejszyły? Zwiekszona dawka też zacznie porządnie działać dopiero po jakichs 2-3 tyg. pewnie. To tak jak przy wchodzeniu na lek.

 

Ja na początku nie miałam żadnej senności, cały czas raczej pobudzenie. Dopiero teraz zaczynam odczuwać co raz więcej takiego "rozmemłania", ale dla mnie akurat to plus. Z chęcią też poczułabym senność w ciągu dnia, tak żeby się zdrzemnąć i nie obudzić się z palpitacją serca. Na razie ta sztuka (zaśnięcie) udawała mi się jedynie poza domem, ale budziłam się z kołataniem serducha.

 

Pholler, ja mogę powiedzieć, że tak mam z apetytem. Rano ledwo, a potem nagle w którymś momencie tak mi się chce jeść, że muszę cokolwiek. Teraz np. tak mam chociaż jadłam kolacje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Pholler, ja mogę powiedzieć, że tak mam z apetytem. Rano ledwo, a potem nagle w którymś momencie tak mi się chce jeść, że muszę cokolwiek. Teraz np. tak mam chociaż jadłam kolacje.

 

O to to! Dokładnie tak mam. Rano aż mnie odrzuca od jedzenia, a potem napad głodu, zawsze o innej porze.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Czyli wszystko w normie ;).

 

U mnie dzien 25. Znów spałam dobrze, rano mdłości jakieś, ale zrobiłam sobie miętę i przeszło. Zjadłam te moje nieszczęsne płatki.

Potem nagle pojawił się niepokój, drżenie itd., więc wyszłam na rower. Tak jeździłam bez celu co nie było najlepszym pomysłem w sumie, bo w słońcu jest ze 30 stopni. Jak już dotarłam do klatki to ledwo oddech mogłam złapać... przeszło.

 

Cóż, dziś mam jakiegoś doła, bo cały czas to jeszcze nie to samopoczucie, jeszcze to napięcie się pojawia. Jest lepiej, ale dla mnie ciągle za mało.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heather, ale nic się lęki nie zmniejszyły? Zwiekszona dawka też zacznie porządnie działać dopiero po jakichs 2-3 tyg. pewnie. To tak jak przy wchodzeniu na lek.

Zmniejszyły się na pewno. Szczególnie wiem to po fakcie, że lęki są niewidoczne dla ludzi z zewnątrz, czyli mogę robić wszystko i nikt nie widzi niczego dziwnego, a na początku bałam się własnego cienia i język mi się plątał. Z tymże, jest to dobra mina do złej gry. Najgorzej jest zdecydowanie tuż po przebudzeniu. Wstaję w łóżka, ubieram się i serce już mi wali tak jakbym właśnie przebiegła maraton... A im później tym lepiej z tym, że cały czas jest lęk i napięcie, niepokój... Jakbym zapomniała zrobić coś ważnego. Myśl np. o pójściu do apteki powoduje falę lękową, mniejszą, większą, ale jest.

Inna rzecz ja cały czas zwiększam dawkę więc rozumiem, że z tego może wynikać niestabilność leku i staram się nie przejmować ubokami i patrzeć w przyszłość pozytywnie. Tym bardziej, że sertra mimo wszystko postawiła mnie na nogi i pozwala z pozorami, ale zawsze, w miarę normalnie funkcjonować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A tak ogólnie, oprócz lęków (rzecz jasna) na co konkretnie bierzecie psychotropy? Bo widzę tu chyba fobie społeczne, tak?

 

Ja mam nerwicę hipochondryczną, lęk wolnoplynacy, epizody depresyjne.

U mnie to chyba dokładnie lęk uogólniony. Natomiast na terapii wychodzą oczywiście różne rzeczy: jestem DDA (choć mój ojciec nie pije od jakichs 20 lat), mam problemy w relacjach z ludźmi (chociaz jak nie mam objawów to tego nie widać) i takie tam różne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pholler dzisiaj, 13:02

A tak ogólnie, oprócz lęków (rzecz jasna) na co konkretnie bierzecie psychotropy? Bo widzę tu chyba fobie społeczne, tak?

Ja mam nerwicę hipochondryczną, lęk wolnoplynacy, epizody depresyjne.

 

 

 

 

Ja mam po prostu depresję, a jak depresja to i lęk depresyjny . Depresja wywołana czynnikami zewnętrznymi. Jak się poprawia z depresją to i lęk znika ( tak mówi lekarz) . Najgorzej ,że leki na depresję wywołują więcej sensacji niż człowiek ma w rzeczywistości. Że też nikt jeszcze nie wymyślił leków ( podobno badania w toku) , które są bezpieczne i działają na "właściwe receptory " ( nie dźgają prawie wszystkich w tym tych odpowiedzialnych za lęk, niepokój ... dopóki się nie "zneutralizują" wywołują sensacje czasami nie do wytrzymania ). No ale jak zarabiali by psychiatrzy , gdyby leki załatwiły człowiekowi cała sprawę w krótkim czasie, a tak człowiek biegnie do lekarza szybciutko, po kilka razy w krótkim czasie, wydaje kasę, bo nie wie co się z nim dzieje, myśli ,że zwariował. Nie mówię o przypadkach wymagających "przepracowania tematów" w dłuższym czasie i innych ciężkich chorobach.

 

Myślę, że po zakończeniu terapii dobrze się "doleczyć" lekami ziołowymi. W książce : Wróćmy do ziół " ojciec Czesław Klimuszko , słynny na cały świat jasnowidz, podaje zestawy ziół na różne choroby, w tym na te związane z układem nerwowym. W książce , poza tym są jeszcze różne rady. Może warto przeczytać, może ktoś znajdzie coś dla siebie. Kiedyś jeszcze jak żył, ludzie pisali listy , zamieszczali zdjęcie i opis choroby; odpowiadał na wszystkie , opracowując specjalne zestawy ( co łaska) . Kiedyś skorzystałam z tych zestawów i naprawdę mi pomogły ( ale nie tych związanych z układem nerwowym- wtedy nie miałam depresji) . Chodziłam ze swoim problemem po różnych lekarzach , a tu 3 zestawy ziół przypisane przez ojca Klimuszko załatwiły sprawę. Niedawno sobie o tym przypomniałam, i zamierzam potem pójść w stronę ziół. No ale to już każdy musi sam zadecydować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ładne mamy te nasze zestawy i niezłe krzyże niesiemy.

 

Co do ziół to fakt - nawet koncerny farmaceutyczne dostrzegły ich potencjał i rozpoczęły łupieżczą politykę wykupu obszarów występowania interesujących ich roślin.

 

 

Póki co jednak jadę na naszej sercie kochanej, kolejne 150mg przeszlo przez ustrój :) jest senność, lekka psychiczna poprawa, brak motywacji, skupienie szwankuje lekko, i lekko się spóźniam w rozmowie, ale to ostatnie mialem też na pierwszym ataku, więc nie musi być skutkiem leku :) ah, i gubię czasemm słowa, ale przed choroba też się zdarzało. Stabilnie jak na zwiększoną dawkę, co mnie cieszy. To już miesiąc na reaktywacji sertry i pchamy wózek dalej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejny dzień z sertrą. Ostatnio zauważyłam, że chodzę co raz pózniej spać, a nie o 22 jak jeszcze niedawno. Widzę to jako duży plus. Ze wstawaniem powiedziałabym, że normalnie jak na mnie.

Poranki są dużo lepsze niż tydzień temu, nie jestem od razu spięta i przerażona każdym dniem. Dziś muszę przyznać, że ogólnie jestem nawet spokojna. Nawet wczoraj o tej porze już byłam spięta.

Przestałam się pocić w nocy, tak od 2 dni, czyżby lek już się we mnie "wgryzł"?

Martwi mnie inna rzecz, zaczynam myśleć, że jeszcze tydzień i trzeba wrócić do żywych czyt. do pracy. Nie wiem jak to będzie, wcale nie mam ochoty wracać. Zwłaszcza, że przez ostatnie tygodnie walczyłam dzień w dzień żeby się w końcu dobrze poczuć... Obawiam się tego powrotu chociaż został jeszcze ponad tydzień.

Mam dość codziennego sprawdzania jak sobie poradzę w danej sytuacji, wiecie, sklep, samochód itd. Robię to codziennie odkąd jestem na L4 i chyba mam dość. Tak samo jak mam dość siedzenia w domu, wyjechałabym gdzieś tylko, że bym pewnie musiała tam siedzieć sama, bo przecież mąż nie zwolni się z pracy... Z drugiej strony boje się, że jak będę wracać do domu w przyszłym tyg przed powrotem do pracy lęk się nasili i wszystko zaprzepaszczę (to co udało mi się wypracować tym moim "ćwiczeniem" wchodzenia w sytuacje lękowe).

 

Tak czy siak, sertra zdecydowanie działa.

Takie to mam przemyślenia

 

-- Pt cze 30, 2017 10:03 am --

 

Mam jeszcze jedno pytanie. Macie moze tak, że 2-3h po wzięciu dawki w którymś momencie niepokój i napięcie się nasila? Ja wtedy zazwyczaj wychodzę z domu, na rower czy na spacer. Potem przechodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

inez3 napisała:

 

Mam jeszcze jedno pytanie. Macie moze tak, że 2-3h po wzięciu dawki w którymś momencie niepokój i napięcie się nasila? Ja wtedy zazwyczaj wychodzę z domu, na rower czy na spacer. Potem przechodzi.

 

 

Też tak miałam na początku, potem jak też podwyższałam dawkę , a jak się wkręciła sertra to tego nie czułam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdolność do dłuższego czasu aktywności (późniejszego zasypiania) swiadczyc może o mniejszym wyczerpaniu systemu nerwowego, co rzeczywiście należy odczytywać pozytywnie.

 

Nie odczuwam pobudzenia czy jakichkolwiek wahań intensywności oddziaływania serty w czasie, u mnie raczej liniowo się przyjmuje. Zaraz przyjmę swoją dawkę i przyjrzę się sobie uwazniej za 2-3 godziny. :shock: Zdam raport.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja wszystkie ataki paniki miałam właśnie po 2-3 godz. od wzięcia... Nie wiem zatem z czego to wynika. Nie biorę przez to sertry na jawie, tylko budzę się codziennie o 6:00, biorę tabsy półprzytomna i dalej idę spać, właśnie po to aby nie czuć tego wchodzenia bo jest bardzo nieprzyjemne.

A tak dziś napięcie bardzo duże, serce dokucza... wezmę chyba propranolol

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×