Skocz do zawartości
Nerwica.com

SERTRALINA (ApoSerta, Asentra, Asertin, Miravil, Sastium, Sertagen, Sertralina Krka, Sertranorm, Seraloft, Stimuloton, Zoloft, Zotral)


shadow_no

Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

119 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      70
    • Nie
      30
    • Zaszkodziła
      19


Rekomendowane odpowiedzi

Czy po miesiącu brania 50 mg ktoś z was poczuł choć lekką poprawę? Ja na razie nie i boję się,  że wejście na 100 mg i następny miesiąc niewiele zmieni. Mój lekarz twierdzi,  że po tych dwóch miesiącach będzie wiadomo czy warto być na tym leku. Taki czas wg niego jest wystarczający dla leków Ssri do jakiegokolwiek pozytywnego działania,  jeśli takiego nie ma, to zwiększanie dawki ( 150-200) raczej nic nie zmieni 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.08.2024 o 13:59, mio85 napisał(a):

Czy po miesiącu brania 50 mg ktoś z was poczuł choć lekką poprawę? Ja na razie nie i boję się,  że wejście na 100 mg i następny miesiąc niewiele zmieni. Mój lekarz twierdzi,  że po tych dwóch miesiącach będzie wiadomo czy warto być na tym leku. Taki czas wg niego jest wystarczający dla leków Ssri do jakiegokolwiek pozytywnego działania,  jeśli takiego nie ma, to zwiększanie dawki ( 150-200) raczej nic nie zmieni 

U mnie nie było żadnej poprawy (100mg od początku) i czekałem do 3 msc. Dvpa. (w międzyczasie 150mg). Miałem po 2 tyg z 2 dni kiedy czułem się wyraźnie lepiej, potem to samo po miesiącu, w sumie z 4 dni/3msc. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.06.2024 o 21:22, Malina1985 napisał(a):

Ja ostatecznie zwiekszylam do 100mg (uzg z lekarzem). Na razie niecale 2 tyg wiec zero poprawy, ale za chwilę muszę włączyć na miesiąc sterydy na swoja, inna chorobę i bedzie bardziej "lękowo" przez nie wiec juz nie moglam czekac. 

Niestety, po 2 miesiacach mimo zwiekszenia dawki 100 mg i tak dalej tendencja spadkowa. Asertin dzialal mi wczesniej na 70% i bylo super, potem nagle  na 75mg spadki nastroju, zwiekszenie dawki do 100mg  i mimo to teraz moze pomaga w 20%. Wizyta u lekarza za 2 tyg. Tylko zastanawiam sie czy jest sens zwiekszac- pomoglo komus zwiekszenie do 150mg? Kiedys mialam identycznie z fluoksetyna i escilatopramem. Kilka miesiecy fajnego zycia i spokoju a potem powrot. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Malina1985 napisał(a):

Niestety, po 2 miesiacach mimo zwiekszenia dawki 100 mg i tak dalej tendencja spadkowa. Asertin dzialal mi wczesniej na 70% i bylo super, potem nagle  na 75mg spadki nastroju, zwiekszenie dawki do 100mg  i mimo to teraz moze pomaga w 20%. Wizyta u lekarza za 2 tyg. Tylko zastanawiam sie czy jest sens zwiekszac- pomoglo komus zwiekszenie do 150mg? Kiedys mialam identycznie z fluoksetyna i escilatopramem. Kilka miesiecy fajnego zycia i spokoju a potem powrot. 

 

Bo żeby efekty się utrzymały to trzeba połączyć farmakoterapię z psychoterapią. Też tak miałem na sertraline, na początku BUM mega efekty, ale potem przyzwyczajasz się do tego stanu i nie jest to dla ciebie już to "wow", a problemy mogą dalej się pojawiać, bo leki działają objawowo, a te nieprzepracowane przyczyny zaburzenia lękowego dalej rozwijają w tobie nerwicę.

Edytowane przez Wrwsw

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Malina1985 napisał(a):

Niestety, po 2 miesiacach mimo zwiekszenia dawki 100 mg i tak dalej tendencja spadkowa. Asertin dzialal mi wczesniej na 70% i bylo super, potem nagle  na 75mg spadki nastroju, zwiekszenie dawki do 100mg  i mimo to teraz moze pomaga w 20%. Wizyta u lekarza za 2 tyg. Tylko zastanawiam sie czy jest sens zwiekszac- pomoglo komus zwiekszenie do 150mg? Kiedys mialam identycznie z fluoksetyna i escilatopramem. Kilka miesiecy fajnego zycia i spokoju a potem powrot. 

Sam lek bez żadnych innych działań w kierunku poprawy samopoczucia i pracy nad sobą nigdy za długo "efektu wow" nie utrzyma. Ja jestem od lat na sertralinie i dawki były modyfikowane w każdą stronę i pomimo kryzysów w międzyczasie, czasem trwających i po 2 miesiące, nie zmieniałam leku ani dawkowania specjalnie i nadal można podtrzymać opinię też mojego lekarza z przed dobrych 5 lat, że to jest lek jakby stworzony dla mnie. Na żaden inny lek nie reaguje tak dobrze, a przerobiłam w międzyczasie wiele ale finalnie i tak wróciłam do sertraliny. No ale mój lekarz od początku wymagał ode mnie też działań psychoterapeutycznych, nawet bardziej kładł na to nacisk momentami, niż na farmakoterapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.06.2024 o 21:22, Malina1985 napisał(a):

 

Temat psychoterapii jest mi dobrze znany. Najpierw kilka lat by przerobić przeszlosc. Pomoglo mi to stanąć na nogi. Ale zaburzenia obsesyjno-komp.wracaly, natrectwa, lęki z niewiadomych przyczyn. Spróbowałam ponownie terapii, która miala na celu m.in. nabycie umiejetnosci przekierowywania mysli. Nie pomogla. Jeden z psychiatrow, z ktorym sie konsultowalam powiedzial, ze to bardzo trudne do zaleczenia/ leczenia. Tym bardziej, ze mam choroby autoimmunologiczne, które powoduja stany zapalne w organizmie a to wpływa na neuroprzekazniki. Na chwile obecna pozostaje mi farmakoterapia i juz sama nie wiem czy jest sens przechodzic na wieksze dawki czy sprobowac zmienic lek na coś mocniejszego. Stad ciekawa jestem czy moze u kogos np 150mg-200mg zadzialalo ze znaczna roznica niz 100....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak czytam zagraniczne opinie to większość osób które bierze sertraline  skłania się ku tezie,  że lepsze jest dłuższe branie jednej stałej dawki niż zwiększanie.  Też mi się tak wydaje nie wiem czemu mój psych każe podwoić dawkę już po miesiącu. Po tym miesiącu brania 50 mg nie liczyłem na pozytywne efekty, ale myślałem że uboki znacząco zmaleja. W związku z tym przed wejściem na 100 mg zgodnie z zaleceniami, posluchalem organizmu i najpierw spróbowałem 75 mg. I chyba dobrze zrobiłem. Po tym zwiększeniu lęk znów się pogorszył, więc wejście już teraz na 100 mg byłoby niewłaściwe. W ogóle wydaje mi się, że te 6 tygodni na 50 mg to powinien być standard, w końcu to dawka terapeutyczna więc jeśli ma okazać się skuteczny dla danej osoby powinien to robić w dłuższej perspektywie czasu. Zwiększać można, ale jeśli czuje się choć odrobinę poprawy bądź ustąpienie ubokow. Jeśli zwiększony  lęk w pierwszym miesiącu jeszcze nie ustąpił to jaki jest sens podbijania go wyższą dawką?Fluoksetyna też zadziałała na mnie pierwszy raz w najmniejszej terapeutycznej dawce. Zwiększanie miało miejsce dopiero przy ponownym wchodzeniu na lek, bo okazywalo się że przy kolejnych epizodach organizm potrzebował więcej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, mio85 napisał(a):

Też mi się tak wydaje nie wiem czemu mój psych każe podwoić dawkę już po miesiącu. Po tym miesiącu brania 50 mg nie liczyłem na pozytywne efekty, ale myślałem że uboki znacząco zmaleja. W związku z tym przed wejściem na 100 mg zgodnie z zaleceniami, posluchalem organizmu i najpierw spróbowałem 75 mg. I chyba dobrze zrobiłem. Po tym zwiększeniu lęk znów się pogorszył, więc wejście już teraz na 100 mg byłoby niewłaściwe. W ogóle wydaje mi się, że te 6 tygodni na 50 mg to powinien być standard, w końcu to dawka terapeutyczna więc jeśli ma okazać się skuteczny dla danej osoby powinien to robić w dłuższej perspektywie czasu. Zwiększać można, ale jeśli czuje się choć odrobinę poprawy bądź ustąpienie ubokow. 

W  przypadku sertraliny to akurat się nie wypowiem, bo u mnie dobieranie dawki na początku wyglądało tak, że lekarz dał mi wolną rękę. Miałam zacząć od 50mg, jak będzie efekt, to zostać na 50mg, a jak nie to zwiększyć do 100. Z tym że mi lekarz ufa w kwestii oceny swojego samopoczucia i ja jestem w stanie, przeważnie trafnie ocenić kiedy wystarczy przeczekać dane pogorszenie, a kiedy trzeba coś zmienić.

 

1 godzinę temu, mio85 napisał(a):

Jeśli zwiększony  lęk w pierwszym miesiącu jeszcze nie ustąpił to jaki jest sens podbijania go wyższą dawką?

Zdziwiłbyś się 🤣 jedną z ulubionych metod mojego lekarza na uciążliwe uboki na danym leku jest właśnie szybkie zwiększenie dawki. Zrobił mi tak na 2 lekach: duloksetynie i paroksetynie. W obu przypadkach zadziałało. Jak poczytasz temat np. o paro to ludzie przeważnie po miesiącu zwiększają do 30mg jeśli nie ma efektu. Ja 8 dnia już byłam na 40mg, bo mnie tak przeorała paroksetyna 😂  w ten sposób po niecałych 3 tygodniach po ubokach nie było śladu, zostało tylko docelowe działanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co myśleć o tej sertralinie. Lęki troszkę ustąpily po 10 dniach od zwiększenia na 75mg. Ale mocnej poprawy jeśli chodzi o nastrój,  depresję nie widzę. Do tego paradoksalnie -  mimo mniejszych lęków szczególnie wieczorem i w nocy - pojawiła się bezsenność.  Nigdy tak nie miałem,  leżę spokojny i za chiny nie mogę zasnąć. Przewracam się z boku na bok i tak jakoś po trzeciej jakoś zasypiam,  ale budzę się już ok. 6:00. Więc nie wiem, niby coś działa ale czy ma potencjał zeby jeszcze dac mu 2 miesiące? Zwiększać dawkę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja po 8 miesiącach żegnam się dziś z Sertraliną. Od jutra witam nowe tabsy. 

Nie było źle, ale nie było też jakoś szczególnie dobrze. Brak uciążliwych skutków ubocznych, ale też brak stałej widocznej poprawy. 

Życzcie szczęścia w następnych próbach 🤞

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.08.2024 o 21:15, Malina1985 napisał(a):

Temat psychoterapii jest mi dobrze znany. Najpierw kilka lat by przerobić przeszlosc. Pomoglo mi to stanąć na nogi. Ale zaburzenia obsesyjno-komp.wracaly, natrectwa, lęki z niewiadomych przyczyn. Spróbowałam ponownie terapii, która miala na celu m.in. nabycie umiejetnosci przekierowywania mysli. Nie pomogla. Jeden z psychiatrow, z ktorym sie konsultowalam powiedzial, ze to bardzo trudne do zaleczenia/ leczenia. Tym bardziej, ze mam choroby autoimmunologiczne, które powoduja stany zapalne w organizmie a to wpływa na neuroprzekazniki. Na chwile obecna pozostaje mi farmakoterapia i juz sama nie wiem czy jest sens przechodzic na wieksze dawki czy sprobowac zmienic lek na coś mocniejszego. Stad ciekawa jestem czy moze u kogos np 150mg-200mg zadzialalo ze znaczna roznica niz 100....

 

Cześć! Chcę Ci powiedzieć, że łączę się z Tobą w bólu i z tym, że OCD jest trudne do wyleczenia, to prawda. Ja wyleczyłem się ostatnio z lęku, ale pozostały mi objawy OCD.

 

Do tego śpię krótko, bo tylko 5h. Zasypiam bez trudu i budzę się w pełni wypoczęty mimo tego. Nie wiem dlaczego, ale mi jeden lekarz powiedział, że mam zdrowie jak 50-latek, bo mam jeszcze inne choroby do tego typowe dla tamich osób, no ale mniejsza.

Gdzieś czytałem, że dla osób z OCD bardzo typowe są zaburzenia snu typu skrócony sen albo późne zasypianie. Też tak masz? 

 

Ja teraz będę się leczył farmakologicznie na OCD. Będę wracał do leków SSRI, które brałem kilka lat temu, bo przy lękach nie mogłem ich brać. No i lekarz jeszcze ma w planach dołożyć mi mianserynę na poprawę snu i przy okazji libido, bo mam jeszcze z nim problem mimo ustąpienia lęku i odstawienia neuroleptyków. Plus zaczynam chodzić na siłownię i stosować dietę, bo przy moich pozostałych problemach jest to wręcz wskazane. 

 

Zdrówka! 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja byłam na 50 mg od końca czerwca i pomogło o tyle, że zatrzymało natłok myśli, uspokoiło, dzięki temu lepiej śpię itd, ale nastrój nadal był bardzo średni. Tzn mogłam już wstać z łóżka i podjąć jakąś aktywność, ale bez entuzjazmu. Nie to, że oczekuję poranków z eksplozją energii i radości, ale choć trochę przyjemności z życia. Od kilku dni zwiększono mi dawkę do 100 mg i od razu była poprawa. Humor przez większość czasu mam co najmniej neutralny, czasem dobry, wrócił trochę napęd i chęć planowania jakiś projektów (np chciałam wytapetować taras i go odświeżyć, ale nie mogłam się za to zabrać. A zwykle mam tak, że pomysł wpada mi do głowy i już w ten sam dzień albo zamawiam materiały online albo idę do marketu budowlanego. Jednak ostatnie 1,5 roku nie mogłam nic przedsięwziąć. Taki paraliż). Lekarz mi powiedział, że u tych ludzi, u których mniejsza dawka trochę działa, zwykle większa dawka daje bardzo dobry efekt. Lekarz mówił o roku leczenia, a potem powolne schodzenie. W tym czasie pracuję nad innymi metodami, chodzę na terapię, staram się ćwiczyć, zdrowo jeść. Żeby po odstawieniu leku mieć inne mechanizmy na zapobieganie nawrotu niż leki. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.08.2024 o 08:54, Wrwsw napisał(a):

 

Bo żeby efekty się utrzymały to trzeba połączyć farmakoterapię z psychoterapią. Też tak miałem na sertraline, na początku BUM mega efekty, ale potem przyzwyczajasz się do tego stanu i nie jest to dla ciebie już to "wow", a problemy mogą dalej się pojawiać, bo leki działają objawowo, a te nieprzepracowane przyczyny zaburzenia lękowego dalej rozwijają w tobie nerwicę.

No nie wiem, ja w piatym miesiacu brania tej samej dawki (50 mg) obserwuje wlasnie dalsze poglebienie i stabilizacje efektu przeciwlekowego, dlatego zawsze bylem zdania, ze - o ile to mozliwe - dobrze wytrwac na najmniejszej mozliwej dawce, zwlaszcza jesli wiadomo, ze moze byc problem ze skutkami ubocznymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, one-half napisał(a):

No nie wiem, ja w piatym miesiacu brania tej samej dawki (50 mg) obserwuje wlasnie dalsze poglebienie i stabilizacje efektu przeciwlekowego, dlatego zawsze bylem zdania, ze - o ile to mozliwe - dobrze wytrwac na najmniejszej mozliwej dawce, zwlaszcza jesli wiadomo, ze moze byc problem ze skutkami ubocznymi.

no jeżeli wystarcza ci mniejsza dawka, to faktycznie nie warto zwiększać w takim przypadku jeżeli objawy ustąpiły

Edytowane przez Wrwsw

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi tylko o dawke. Chodzi tu glownie o cos glebszego, tj. podejscie do leczenia, a takze wyjasnienie, ze dzialanie leku ewoluuje na plus dalej nawet po tych przyslowiowych trzech miesiacach "wkrecania sie", a sam lek niekoniecznie z uplywem czasu musi coraz przestaje dzialac (przyjmowalem kazdy SSRI, zusammen do kupy wyjdzie naprawde wiele lat i nigdy nie mialem tzw. "poop outu", zawsze odstawialem przez uboczne, co wiecej - z biegiem czasu dzialanie leku zawsze utrwalalo sie, wiec jesli ci okolicznosci na to pozwalaja, a ryzykujesz ubocznymi, lepiej jeszcze poczekaj) lub dziala gorzej (no chyba, ze mu sie troche czasem w tym pomaga, co wielu leczacych sie skrzetnie w swoich postach przemilcza - np. lek dziala, jest progres, troche odzylem, wiec musze miec cos z zycia, w piatek pare piwek, a jak dwa dni pozniej przyjdzie zjazd to "sertraline pomusz" albo "ojej, sertraline wysiadlo, co za ch... lek"; gwoli scislosci nie chodzi mi o Ciebie, wiec nie traktuj tego postu ksobnie 🙂 ), co zaraz bedzie paliwem dla tych, co mysleli, ze mala biala pigulka da im zycie jak w filmie, o ktorym teraz spiewa w radio Sarsa, a i takze dla niefrasobliwych lekarzy (moze niefrasobliwych, a moze interesownych? Wszak moj pierwszy lekarz, utytulowany profesor, zawze po wypisaniu recepty "przypominal" mi, aby w aptece wykupic oryginalny lek, a nie zamiennik 🙂 ), ktorych jak widac coraz wiecej, skoro po miescie coraz wiecej lata uzytkownikow 375 mg wenlafaksyny w czwartym miesiacu nia kuracji albo lekarze juz po miesiacu podwajaja dawke sertraliny zaskakujac tym w gabinecie samego pacjenta (skoro byl zaskoczony znaczy, ze nie byl umierajacy, inaczej sam by pewnie o to prosil), tak jak Mio powyzej pisal.

 

Najpierw podbijanie na wyscigi dawki "tudemun" a pozniej lament, ze tycie, ze bzykac sie nie chce, "dottore pomusz" - i sypia sie recepty na bupropion, buspiron, juz pomijam tajemnice Poliszynela, ze pewna czesc uzytkownikow tego typu forow to zakochani w rewelacjach lekarskich i farmaceutycznych lekomani.

 

Przeczytalem przed wyslaniem, wyszlo za bardzo mentorsko, nie taki mialem zamiar, jesli ktos sie poczul urazony, przepraszam.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@one-half zgadzam się z Twoją wypowiedzią w większości. Od dawna uważam i pisałam to już nie raz, że duża część uważa te leki za magiczne "pigułki szczęścia" i myślą, że już nic nie muszą robić, bo tabletka sprawi, że już zawsze będzie ok, a jak coś się psuje to "mordunku, lek nie działa".

Sama jestem osobą, która bierze sertraline łącznie już pewnie z 7-8 lat (z przerwą 2-3 letnią na inne leki) i mimo różnych kryzysów po drodze lek nadal działa tak samo jak na początku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, acherontia styx napisał(a):

Sama jestem osobą, która bierze sertraline łącznie już pewnie z 7-8 lat (z przerwą 2-3 letnią na inne leki) i mimo różnych kryzysów po drodze lek nadal działa tak samo jak na początku.

Jak ja bym chciała móc być na tym leku.  Sertlalina była moim pierwszym lekiem. Czułam się na nim jak superbohaterka: checi do życia, wieksza odwaga, redukcja bakteriofobi. I musiałam zrezygnować z tego wszystkiego, bo na nim każde badanie tsh pokazywało inny wynik. Potem już żadna inna substancja mi tego nie dała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś na zagranicznym forum znalazłem opinię,  że 25 mg sertraliny może działać dopaminergicznie, bo wtedy jeszcze nie ma tego duzego bloku serotoninowego. Kurde nie jest to głupie i teraz żałuję,  że nie zacząłem od 25 mg. Podzielilbym się z Wami odczuciami. Tym bardziej,  że jest wiele osób na 25mg którym pomógł na depresję z lękiem. No, ale teraz zejście ze 100 na 25 jest bez sensu. A ja być może zwiększając dawkę robię sobie gorzej,  zalewajac się serotoniną i zerując dopaminę. Taki snuję wniosek bo cały czas mam anhedonie i brak motywacji, zainteresowań,  często płaczę. Lęk jest tylko trochę mniejszy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, mio85 napisał(a):

Gdzieś na zagranicznym forum znalazłem opinię,  że 25 mg sertraliny może działać dopaminergicznie, bo wtedy jeszcze nie ma tego duzego bloku serotoninowego. Kurde nie jest to głupie i teraz żałuję,  że nie zacząłem od 25 mg. Podzielilbym się z Wami odczuciami. Tym bardziej,  że jest wiele osób na 25mg którym pomógł na depresję z lękiem. No, ale teraz zejście ze 100 na 25 jest bez sensu. A ja być może zwiększając dawkę robię sobie gorzej,  zalewajac się serotoniną i zerując dopaminę. Taki snuję wniosek bo cały czas mam anhedonie i brak motywacji, zainteresowań,  często płaczę. Lęk jest tylko trochę mniejszy. 

No, ciekawe spostrzeżenie. Sam bym chętnie sprawdził ale wróciłem już do parox. Ewentualnie do 10 mg parox dorzucić 25 sertraliny... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zwiększam, na razie na tydzień, sertralinę do dawki maksymalnej, czyli 200mg (brałam 100mg)🙄 chociaż nawet moja lekarka nie jest też do końca przekonana do tego pomysłu, bo dzieje się coś nietypowego jak na mnie i nie chce na razie nic zmieniać ani dokładać jeśli chodzi o przyjmowane leki. Liczyłyśmy obie, że endokrynolog wyjaśni sprawę, ale endokrynolog wykluczył wczoraj udział tarczycy, zrzucił moje masakryczne zmęczenie bez innych dolegliwości na niski poziom ferrytyny, z czym moja psychiatra się nie do końca zgadza patrząc na wyniki morfologii.

No i nadal nie wiadomo o co chodzi, bo poza zmęczeniem nastrój w porządku, lęków brak, ale też brak sił na cokolwiek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam zwiększoną Sertaline z 50mg na 100mg. Wreszcie ustąpiły mi biegunki, gdzie zmagałam się z nimi przy tej dawce. Szału póki co nie ma, ale nie jest też gorzej. Moja lekarka powiedziała, że potrzeba czasu... 🕧

Rozumiem, że to nie są "tabletki szczęścia", po których będę kicać radośnie od razu... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, acherontia styx napisał(a):

Ale idealnie na tabletkach żadnych nigdy nie będzie. Tabletki działają wspomagająco. Większość roboty należy do Ciebie. 

Może być idealnie, ale na to trzeba duuużo czasu. Także życzę cierpliwości. 

Ja mam za sobą 14 lat na lekach i praktycznie wszystkie te 14 lat w całkowitej remisji. Bez terapii. Ale jak wchodzilam na leki pierwszy raz, albo jak wchodzilam na leki później inne to czasem i rok żeby było idealnie. Dużo ludzi się zniechęca za szybko, a niepotrzebnie. Teraz jestem w kryzysie trochę pozmieniane mam leki i nastawiam się, że jednak trochę minie zanim ustabilizują się natręctwa. No niestety SSRI czy SNRI to nie xanax żeby od razu było super. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×