Skocz do zawartości
Nerwica.com

"Miłuj bliźniego swego jak siebie samego"


Naemo

Rekomendowane odpowiedzi

Hmmm.... Czyżby administracja usunęła parę komentarzy? :)

 

Nathaliee, nie, wydaje Ci się :P .

 

Mam nadzieję, ze mnie za to nie skrzyczą: ot-t59799.html

 

Nie rozumiem dlaczego usunięto komentarz??nawet nie był obraźliwy,a przecież nie każdy musi się zgadzać z nauką Kościoła...Troszkę w szoku jestem... :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak większość Religijnych treści, również ta, zawiera pewien haczyk i symbolikę . Czy symboliczny haczyk o !

Moim skromnym zdaniem , chodzi o to , że polubienie siebie jest o wiele trudniejsze niż polubienie innych .

( na pewno nie dla wszystkich ... ale ogólnie zawsze człowiek znajdzie w sobie coś za co może na siebie ponarzekać i mieć pretensje , albo męczyć się czymś jednocześnie zaniżając własną wartość ) .

I skoro polubienie / pokochanie samego siebie jest tak trudne, będzie wymagało wiele pracy , nabierze się doświadczenia, to następny poziom " pokochanie innych " może przyjść łatwiej niż etap pierwszy.

Wydaje mi się że jest między " ja " i " inni " jakaś swoista zależność , która zaburzona może powodować różne nieprzyjemności i schorzenia , a słowo " miłuj " jest tutaj zapobiegawczym środkiem, bądź lekarstwem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak większość Religijnych treści, również ta, zawiera pewien haczyk i symbolikę . Czy symboliczny haczyk o !

Moim skromnym zdaniem , chodzi o to , że polubienie siebie jest o wiele trudniejsze niż polubienie innych .

Nie da się lubić kogoś, kiedy nie lubi się siebie, a to z tej prostej przyczyny, iż rzeczywistość kreujemy tak, jak ją widzimy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak większość Religijnych treści, również ta, zawiera pewien haczyk i symbolikę . Czy symboliczny haczyk o !

Moim skromnym zdaniem , chodzi o to , że polubienie siebie jest o wiele trudniejsze niż polubienie innych .

Nie da się lubić kogoś, kiedy nie lubi się siebie, a to z tej prostej przyczyny, iż rzeczywistość kreujemy tak, jak ją widzimy.

 

Hm , wydaje mi się że jest to trochę bardziej skomplikowane , niż by się mogło wydawać .

To pewnie jakaś zależność , między charakterami ludzi i modelami narzędzi poznawczych.

Ciężko pozostać w obliczu rzeczywistości tylko wzrokowcem, przy tak pofałdowanym mózgu ^^

Co widać to jedno, ale trzeba jeszcze zastanowić się co to może oznaczać , skąd się wzieło, kto brał w tym udział, jaki jest ten ktoś , co ewentualnie miał na celu a co ukrył działając.

Chyba że wskoczą emocje , które odetną połaczenie z mózgiem....

Sądzę teź że mimo że dana osoba nie lubi siebie , wie dokładnie jak powinno to działać . I potrafi to dokładnie odtworzyć w przypadku innej osoby , zapełniając odpowiednie luki.

Są ludzie którym łatwiej przychodzi wypracowanie dystansu między samym sobą i drugą osobą oraz zasiania i wyhodowanie na tym gruncie czegoś co zaowocuje czymś przyswajalnym....niż zbliżenie się do samego siebie i wyplenienie uciążliwych chwastów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak większość Religijnych treści, również ta, zawiera pewien haczyk i symbolikę . Czy symboliczny haczyk o !

Moim skromnym zdaniem , chodzi o to , że polubienie siebie jest o wiele trudniejsze niż polubienie innych .

Nie da się lubić kogoś, kiedy nie lubi się siebie, a to z tej prostej przyczyny, iż rzeczywistość kreujemy tak, jak ją widzimy.

 

Hm , wydaje mi się że jest to trochę bardziej skomplikowane , niż by się mogło wydawać .

To pewnie jakaś zależność , między charakterami ludzi i modelami narzędzi poznawczych.

Ciężko pozostać w obliczu rzeczywistości tylko wzrokowcem, przy tak pofałdowanym mózgu ^^ ...

Rabinizm chyba niezręcznie użyła słowa "widzimy" w miejsce "postrzegamy".

Nawet pomimo tej niezręczności słowa te nie zadają kłamstwa.

->

https://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_aureoli_(psychologia)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

" Jest odmianą podstawowego błędu atrybucji. Polega na tym, że przypisanie jednej ważnej pozytywnej lub negatywnej właściwości wpływa na skłonność do przypisywania innych, niezaobserwowanych właściwości, które są zgodne ze znakiem emocjonalnym pierwszego przypisanego atrybutu" .

 

Wpływa na skłonność ale wpłynąć nie musi. Zwłaszcza jeśli ma się podejście diabelskiego szczegółu . Tak samo gdy człowieka najzwyczajniej w świecie interesuje "co z czego ", jaka akcja wywołała daną reakcje.

Chcę tylko powiedzieć że nie każdy człowiek funkcjonuje tak samo i choć objaw może być kropka w kropkę ten sam , to i przyczyna i rozwiązanie mogą leżeć już na zupełnie innym gruncie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SrebrnaSowa, tak oczywiście.

Ostateczny rezultat jest wypadkową wielu czynników/abstraktów, występujących z rozmaitymi wagami.

Tym niemniej wiadomo, że kłamca w każdym widzi kłamcę... bo osądza innych po tym, jaki sam jest.

Złodziej zaś w każdym widzi złodzieja (albo frajera).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SrebrnaSowa, tak oczywiście.

Ostateczny rezultat jest wypadkową wielu czynników/abstraktów, występujących z rozmaitymi wagami.

Tym niemniej wiadomo, że kłamca w każdym widzi kłamcę... bo osądza innych po tym, jaki sam jest.

Złodziej zaś w każdym widzi złodzieja (albo frajera).

 

 

Rozumiem, tyle że, podkreśliłeś dość dobrze, że staje się tak ,kiedy ludzie oceniają innych przez własny pryzmat .

Więc logicznie, nie jest tak wtedy , gdy podchodzą do człowieka jak do białej czystej kartki ,którą trzeba zapisać .

Na pewno dużą rolę odgrywa doświadczenie, jeśli ktoś miał przygody ze złodziejami, to zwróci znanczną uwagę na jakiś szczegół który mi , osobie która miała do czynienia , nie wiem powiedzmy ze sportowcami, na pewno by umknął . I na odwrót.

Ale to nie znaczy że ta osoba ma w sobie coś ze złodzieja, albo że ja byłam sportowcem ..

Zatem , gdybym miała odnieść to moje przekonanie do tego co wyraziłeś , to sądzę że możemy oceniać też ludzi przez pryzmat własnych doświadczeń.

Niekoniecznie nas samych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SrebrnaSowa, tak oczywiście.

Ostateczny rezultat jest wypadkową wielu czynników/abstraktów, występujących z rozmaitymi wagami.

Tym niemniej wiadomo, że kłamca w każdym widzi kłamcę... bo osądza innych po tym, jaki sam jest.

Złodziej zaś w każdym widzi złodzieja (albo frajera).

 

 

Rozumiem, tyle że, podkreśliłeś dość dobrze, że staje się tak ,kiedy ludzie oceniają innych przez własny pryzmat .

Więc logicznie, nie jest tak wtedy , gdy podchodzą do człowieka jak do białej czystej kartki ,którą trzeba zapisać .

....

To jednak wymaga znacznego wysiłku (umysłowego).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

http://www.eioba.pl/a/31ex/koncepcja-lustra-sposobem-wgladu-w-umysl

 

Na mnie ta zasada działa. Przedstawię ją dość kazuistycznie.

Od samego powrotu na forum bardzo mnie denerwowała iiwaa. Nie wiem dlaczego. Na poziomie świadomym generalnie nic do niej nie miałam, ot, taka tam kobita, która może i była irytująca, jednak dało się z nią dogadać. Niestety na poziomie nieuświadomionym (wypartym?) działała na mnie jak płachta na byka. Synestetycznie ,,nadałam" jej barwę czerwoną. Widziałam w niej wroga, którego muszę się pozbyć, bo zakłóca moje istnienie. ,,Odzwierciedlała" wszystkie moje negatywne cechy i nawet nie omieszkałam jej o tym publicznie napisać, czego później żałowałam, gdyż zdałam sobie sprawę z istoty faktu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×