Skocz do zawartości
Nerwica.com

choroba ukochanego i strach o niego


Rekomendowane odpowiedzi

Jestem Kasia, mam 19 lat. Mój chłopak Krzysiek ma 23 lata. Jesteśmy razem już praktycznie 1,5 roku. Krzysiek mieszka dość daleko ode mnie ale staramy się widywać jak najczęściej tylko możemy. On mieszka sam. 6 lat temu stracił rodziców w wypadku samochodowym a z rodzeństwem jest skonfliktowany więc tak oprócz zaprzyjaznionego sąsiada z rodziną i kilku kolegów najbliższą mu osobą jestem ja. Oboje naprawdę bardzo się kochamy i mamy już nawet wspólne plany na przyszłość ale jest jeden poważny problem - jego choroba. On dość poważnie choruje na serce. Wcześniej był u lekarza, który przepisał mu jakieś leki i on je brał regularnie ale potem coś zle się po nich czuł i poszedł prywatnie do innego, który powiedział mu, że te leki niepotrzebnie brał, bo tylko pogorszyły jego stan i przepisał mu inne, które miał zażywać tylko jak zle się czuł no i było w porządku ale od jakiegoś czasu to serce go coraz częściej boli, więc poszedł znów do tego lekarza i zrobili mu badania i lekarz powiedział, że ma się nie przemęczać, nie denerwować ani nie stresować i w ogóle uważać na siebie bo jak nie to może się to dla niego zle skończyć - nawet śmiercią ;( Po tej informacji strasznie się załamałam...Krzyśkowi się nie przelewa, pozatym ma jeszcze 7000 zł kredytu po rodzicach do spłaty a jeszcze rachunki, jedzenie, więc wiadomo - musi pracować, a że pracuje trochę fizycznie to się o niego strasznie boję i to nawet mimo tego, że obiecał mi, że nie będzie się przemęczał i będzie uważał, pozatym to jest wrażliwy chłopak i łatwo go urazić czy zdenerwować i tym bardziej się boję, że coś mu się może stać. On jest naprawdę dobrym chłopakiem i zawsze chętnie pomaga ludziom, bardzo dobrze mnie traktuje , przy nim czuję się bezpieczna i czuję, że to jest ten jedyny. Bardzo go kocham i potrzebuję. Nie mogę go stracić bo jest całym moim życiem i ja poprostu nie chcę żyć bez niego ;( nie potrafiłabym a tak się cholernie boję, że coś mu się stanie, bo często go boli to serce a czasem miewa takie bóle, że aż ustać nie może, kazałam mu iść do lekarza ale on nie chce i nie wiem co mam robić ;( bo to chyba najlepiej byłoby, żeby był pod opieką lekarza ale on jest strasznie uparty i nie mogę go przekonać :( ostatnio wyznał mi, że bardzo chce mieć ze mną dziecko, zresztą już wcześniej często o tym wspominał. Wiem, że może to jeszcze jest trochę wcześnie, że jeszcze jestem młoda, ale czuję, że też tego chcę, ale właśnie problemem jest jego stan zdrowia, bo jeśli zaszłabym w ciążę a jemu coś by się stało to zostałabym sama z tym dzieckiem i wtedy to nie wiem co bym zrobiła...nie dałabym chyba sobie rady ;( a chcę, żeby nasze dziecko wychowało się w pełnej rodzinie, ono będzie go potrzebowało i ja też...a on nie chce iść do tego lekarza, mówi tylko, że to weterynarze i że nie będzie się truł lekami... Ja nie wiem co mam zrobić..sama jestem cały czas w stresie, nerwach i strachu...bardzo proszę o pomoc , jakąś poradę lub cokolwiek :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem warto uświadomić sobie, że na pewne rzeczy nie masz wpływu - nie wiesz czy chłopak wyzdrowieje czy umrze, nie wiesz ile będzie żył, jak to się wszystko potoczy. Z drugiej strony jesteś w jakimś stopniu szczęściarą - masz świetnego chłopaka, którego kochasz i masz w nim wsparcie. Zdaję sobie sprawę z tego, żę możesz stwierdzić, że łatwo mi jest tak pisać, stojąc z boku, ale możesz też spróbować zaakceptować to co jest i pomyśleć co będzie dla Ciebie najkorzystniejsze, najlepsze.

 

I może wyda Ci się to w pierwszej chwili brutalne, ale może warto bardziej skupić się na sobie. Jeśli chłopak nie chce iść do lekarza, to może warto to uszanować. Jak będzie chciał to pójdzie. Na to też nie masz dużego wpływu. Możesz jednak zastanowić się co będzie dobre dla Ciebie. Myślę, że paradoksalnie chłopakowi też to pomoże. Będzie wiedział, że w trudnej sytuacji, nieźle sobie radzisz. Zdejmie to też z niego jakąś presję.

 

Zdaję sobie sprawę, że o wielu rzeczach mogę nie wiedzieć, więc potraktuj mój wpis jako luźną refleksję. W takich trudnych sytuacjach jesteśmy niestety skazani na samych siebie. Nikt za nas tego nie przeżyje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ogole jestes w zwiazku z chlopakiem o ktorym nic nie wiesz, zamiast w ogole myslec o dziecku to niech pokaze zaswiadczenie od lekarza badz recepte na te leki kardiologiczne, lub same leki. To co opisujesz to pasuje ze chlopak chodzi do psychiatry i nie jest taki idealny bo pokłocony z rodzina. Na dodatek w ogole nie masz pojecia ze spadek jezeli on ma rodzenstwo po smierci rozklada sie rowno po spadkobiercach wiec pewnie sam zaciagnał ten kredyt i tyle. Najpierw to Ty sie do niego przeprowadz i razem pomieszkaj bo jak narobi długow i bedziesz za niego splacac to oczy Ci sie otworza, tyle ze za pozno. I zamiast "bawic sie w dom" i w "wielkie uczucie"to lepiej siebie i jego sprowadz na ziemie, dopoki nie jest za pozno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×