Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rozstanie z DDA


drh

Rekomendowane odpowiedzi

Zupapomidorowa, drh -> proponuję Wam żebyście powstrzymali się od przedłużenia rozstania na forum. Po każdym rozstaniu powstaje wiele negatywnych emocji. Wylewanie wzajemnych oskarżeń, do tego na forum, nie ma najmniejszego sensu, a dodatkowo nawzajem się krzywdzicie.

 

Czy wy nie macie pojęcia, że w związku nie ma czegoś takiego jak ofiara, ucieczka?

Związki są dobrowolne -> to oznacza, że przebywanie w nim jest skutkiem decyzji o byciu z daną osobą. Jeśli związek nie był wam narzucony to znaczy, że oboje tolerowaliście swoje zachowanie, oboje decydowaliście się na związek, w którym występowały rzeczy które was krzywdziły.

 

Sami się na to zdecydowaliście więc wylewając swoje żale tutaj powinniście mieć pretensje przede wszystkim do siebie, że zdecydowaliście się na pozostawanie w związku, który był przykry i z osobą która była przykra. To nie jest wina drugiej osoby, że decydowaliście się na bycie z nią.

 

Mam także wrażenie, że nie dostrzegacie, że związek jest pewnym dopełnieniem. Każdy jest wolny i zazwyczaj w swojej wolności szuka szczęścia dla siebie. Często osiągnięcie szczęścia dostrzega się w związku. Jednak decyzja o wejściu w związek nie jest jedyna, ostateczna i na zawsze.

Właśnie dlatego, że związek nie jest celem samym w sobie tylko jest środkiem dla osiągnięcia szczęścia.

 

Dlatego zamiast wylewać tutaj swoje żale polecam Wam zainteresować się swoim życiem i swoją drogą do szczęścia jakakolwiek by nie była. I skoro oboje zauważyliście, że nie jesteście sobie pisani to cieszcie się z tego.. Tylko dzięki temu możecie szukać i budować swoje szczęście osobno. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zupapomidorowa, 5 razy uciekałas i wracałas? :shock: Chyba lubisz jak Toba pomiataja.

 

drh, jak 5 razy uciekała od Ciebie to świety nie byłes.

 

 

I na koniec, rozstaliscie sie, czas isc we własna strone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@agusiaww wydaje mi się, że zbyt ostro oceniłaś @Zupapomidorowa. Mimo, że pozostawanie w związku jak i powrót do niego uważam za indywidualną wolną decyzję człowieka wiem jak trudno jest podjąć odpowiednią decyzję kiedy dotyczy ona emocji i kogoś bliskiego.

Nie znam tego konkretnego przypadku jednak mogę się podzielić swoim przeżyciem i ucieczkami jakie przeżyłem.

 

Uciekałem wielokrotnie ze związku. Zawsze była to dla mnie trudna decyzja. Tworzyłem toksyczny związek, w którym dziewczyna wyniszczała mnie psychicznie. Nie potrafiłem tego znieść. Granicą jaką sobie wewnętrznie ustaliłem była agresja fizyczna. Zawsze kiedy mnie atakowała, kiedy zostawały mi siniaki po jej "argumentach", zrywałem przerażony wyglądem związku. Jednak zdarzenie nie przekreśla od razu uczucia jakie się żywi do danej osoby. Często ma się nadzieję na zmianę, na refleksje z drugiej strony. Ja zawsze wierzyłem przy powrotach, że Ona się zmieni. Poza wiarą i nadzieją na zmiany odczuwałem strach przed samotnością i poczucie winy z powodu zerwania. Potrzeba naprawienia "błędu" pcha ponownie do tej osoby, którą się zraniło zerwaniem. W pewnym momencie po zerwaniu zwycięża uczucie miłości do osoby. Uczucie które przez negatywne zdarzenia od razu nie gaśnie. Przez czas odosobnienia negatywne uczucia się zmniejszają i przez tęsknotę wychodzą pozytywne wydarzenia w związku przez co pragnie się powrotu. Powrotu do tego co było dobrego w związku. Bo w każdym związku poza złymi chwilami są także dobre i wracając pragnie się kontynuować te dobre. Nie jest też tak, że druga osoba chce być toksyczna i niszczyć tą drugą. Zazwyczaj dwoje ludzi wchodzi w związek z miłości i potrzeby budowania szczęścia. Niestety wewnętrzne konflikty i brak zrozumienia drugiej strony potrafią doprowadzić do tragedii.

Po jednym z powrotów do dziewczyny próbowałem popełnić samobójstwo. Nie potrafiłem z nią być ani się od niej uwolnić. Z jednej strony wyniszczanie psychiczne w związku z drugiej miłość i tęsknota kiedy zrywałem. Ucieczka w takim wypadku jest bardzo trudna. Często potrzebna jest pomoc kogoś aby zamknąć całkowicie relację albo rozpocząć terapię -> w innym wypadku taki związek kończy się tragedią przez wzajemne wyniszczanie się.

 

Dlatego złym pomysłem jest tak radykalne ocenianie. Związki są naprawdę różne i ocenianie kogoś jako lubiącego być pomiatanym przez pragnienie i wiarę w szczęście z drugą osobą jest bezsensowne. Zamiast tego można im pogratulować, że wreszcie się rozstali, a ona przestała wracać. Nawet jeśli wiązało się to z koniecznością wejścia w kolejny związek. Taka ucieczka jest bardzo trudna..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mrczny, to nie jest zadne uczucie w takim przypadku, tylko uzaleznienie emocjonalne od drugiej osoby cos na kształt własnie ze wzajemnie lub jedna osoba druga poniza a ta chce jeszcze. Nie jest to normalne, to jest chory objaw. Pomysl, zeby to był Twoj sasiad dawno dałbys w twarz i odszedł bez problemu. Natomiast to własnie ze człowiek sobie wmawia ze to uczucie i osoba sie zmieni. Nikt sie nie zmieni pod wpływem drugiej osoby, sama byłam w toksycznym zwiazku i tez z dwa razy wracałam w koncu do mnie po tym drugim razie dotarło ze nic to nie da. Mozna i tak wracac z 50 razy gorzej ze sie swoje zycie marnuje na taki zwiazek, który nic nie wnosi a jest jedynie wypadkowa chorej relacji. I to na pewno nie jest miłosc. I tak to jest pomiatanie, nie bojmy sie nazywac relacji po imieniu...bo ludzie ubieraja wszystko w ładne słowa, nawet g. mozna zawinac w zloty papierek i udawac ze to brylant a g. i tak pozostanie g.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak można rozwlekac rozstanie na forum przy obcych ludzi, czy ludzie dzisiaj za nic maja jakąkolwiek intymność?

 

To z jednej strony. Z drugiej dobrze że 2 strona mogła sie obronic, choc nie byla wymieniona z nicka wiec i tak jej by nikt nie oskrzyl. ale dobrze kazdy ma prawo do obrony tylko szkoda ze na forum publicznym. wiem to z autopsji, ja tez po rozstaniu o wszystko obwinialem byla. po czasie zrozumialem, ze gówniane było tylko jej zachowanie po rozstaniu, jak mnie olewała i nie chciala rozmawiac, ale w trakcie zwiazku to ja wszystko spieprzylem. jedyne co ona robiła źle to że mnie okłamywala, choc byly to po prostu pierdoly zeby uniknac mojej reakcji na zwykle rzeczy w spoleczenstwie, ktore ja odrzucalem przez moje fobie i defekty.

 

Tylko ze ja jestem samokrytyczny, tez powinienes bhs

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żyję w rodzine dysfunkcyjnej, chociaż czesto staram sie myslec ze tak nie jest, i ze to nie z tego wynikaja wszystkie moje problemy.

 

Mam 23 lata, jestem w wieku w ktorym powinnam juz ,,wyfrunac z gniazda". Jednak z powodow finansowych nie jest to mozliwe.

Moja rodzina jest dysfunkcyjna, nie mam ojca, nawet go nie pamietam.Pamietam za to wszystkie zle slowa w moim kierunku wypowiedziane z ust mojej ,,rodziny".

Poj****,idiotka, gdzie ty sie pokazujesz, nikt cie o zdanie nie prosil, i wiele innych zwrotow...

i wiecie co? Wiem ze ja juz bez tego nie potrafie życ. To moj świat, troche zdeformowany, ale moj, taki mam od dziecka, innego nie znam.

JESTEM UZALEŻNIONA OD SWOJEJ RODZINY.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....Uciekałem wielokrotnie ze związku. Zawsze była to dla mnie trudna decyzja. Tworzyłem toksyczny związek, w którym dziewczyna wyniszczała mnie psychicznie. Nie potrafiłem tego znieść. Granicą jaką sobie wewnętrznie ustaliłem była agresja fizyczna. Zawsze kiedy mnie atakowała, kiedy zostawały mi siniaki po jej "argumentach", zrywałem przerażony wyglądem związku. Jednak zdarzenie nie przekreśla od razu uczucia jakie się żywi do danej osoby. Często ma się nadzieję na zmianę, na refleksje z drugiej strony. Ja zawsze wierzyłem przy powrotach, że Ona się zmieni. Poza wiarą i nadzieją na zmiany odczuwałem strach przed samotnością i poczucie winy z powodu zerwania. Potrzeba naprawienia "błędu" pcha ponownie do tej osoby, którą się zraniło zerwaniem. W pewnym momencie po zerwaniu zwycięża uczucie miłości do osoby. Uczucie które przez negatywne zdarzenia od razu nie gaśnie. Przez czas odosobnienia negatywne uczucia się zmniejszają i przez tęsknotę wychodzą pozytywne wydarzenia w związku przez co pragnie się powrotu. Powrotu do tego co było dobrego w związku. Bo w każdym związku poza złymi chwilami są także dobre i wracając pragnie się kontynuować te dobre. Nie jest też tak, że druga osoba chce być toksyczna i niszczyć tą drugą. Zazwyczaj dwoje ludzi wchodzi w związek z miłości i potrzeby budowania szczęścia. Niestety wewnętrzne konflikty i brak zrozumienia drugiej strony potrafią doprowadzić do tragedii.

Po jednym z powrotów do dziewczyny próbowałem popełnić samobójstwo. Nie potrafiłem z nią być ani się od niej uwolnić. Z jednej strony wyniszczanie psychiczne w związku z drugiej miłość i tęsknota kiedy zrywałem. Ucieczka w takim wypadku jest bardzo trudna. Często potrzebna jest pomoc kogoś aby zamknąć całkowicie relację albo rozpocząć terapię -> w innym wypadku taki związek kończy się tragedią przez wzajemne wyniszczanie się.

.....

W niedzielę miną dokładnie 4 miesiące mojego wspólnego mieszkania z opisywaną "dziewczyną", która ma tak straszliwie toksyczną osobowość, że doprowadziła użytkownika mrczny do próby samobójczej. I co? Żyję i mam się dobrze.

Najdziwniejszym jest, że nasza realacja jest zdrowa. Jest oparta na przyjaźni i wzajemnym szacunku. Sprzeczki zdarzają się rzadko i sa wygaszane aktywnie z obu stron - nie eskalują w konflikty. Mówiąc po ludzku: my sie nawet nie kłócimy. Lubimy ze sobą przebywać i rozmawiać. Duzo czasu spędzamy razem. Bez przymusu, bo A. ma własny pokój i nie jesteśmy skazani na siebie. Jakie wnioski więc można z powyższego wyciągnąć? Bo jak dla mnie, jedynym prawdziwym stwierdzeniem jest:

 

....Tworzyłem toksyczny związek, ....

 

Ot hydrozagadka.

==========================================================================================

 

.... Zawsze kiedy mnie atakowała, kiedy zostawały mi siniaki po jej "argumentach", zrywałem przerażony wyglądem związku....

Akurat argumentacja A. w dyskusjach bywa calkiem racjonalna i spójna. Natomiast Twoja, zwłaszcza jak przypomnieć sobie bloga założonego przez Ciebie, by upubliczniać wasze sprawy intymne, bywała raczej żałosna.

Tak - czytałem tego bloga i mam go zapisanego w całości. Jeśli więc w swej mądrości nie zaprzestaniesz szkalowania A. tutaj, ja fragmenty Twej wzniosłości blogerskiej także zacznę tutaj publikować.

Skończ waść - wstydu sobie oszczędź.

Niepozdrawiam.

 

P.S> I nie marnuj już życia żadnej kobiecie, boś jest zapatrzonym w siebie maminsynkiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×