Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lęk przed zagadaniem do obcego człowieka


Mateusz96

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, mam pewne problemy z komunikacją międzyludzką... Z powodu jąkania się boję się zagadać, a nie raz nawet rozmawiać z ludźmi. Robię ćwiczenia logopedyczne, walczę z tym, są efekty, ale jąkanie nie jest tylko fizycznym zaburzeniem mowy, spora część problemu tkwi w psychice i z tym właśnie nie mogę sobie poradzić. Jąkanie bierze się stąd, że podczas rozmowy niemiłosiernie się spinam ze strachu przed zająknięciem... Brzmi głupio, wiem. W spokojnych warunkach, czyli na przykład w domu czy rozmawiając ze znajomym umiem prawie normalnie mówić. Próbowałem walczyć z tą blokadą przed zagadywaniem do obcych ludzi w praktyce, po prostu podchodziłem do ludzi i pytałem o godzinę, albo o drogę. Różnie mi to wychodziło, ale potem już się zniechęciłem i nie miałem czasu na te ćwiczenie. Zrobiłem przerwę na jakiś czas i znowu niedawno zacząłem to robić i po prostu nie potrafię z siebie słowa wydusić. Stoję przykładowo na przystanku i sprawdzam rozkład jazdy autobusu, jestem spokojny, myślę sobie: "dam radę spytać o godzinę, przecież to nic trudnego". Kiedy jednak już mam o to spytać przypominam sobie jak nie raz stałem tak przed kimś próbując wydusić z siebie słowo, a ludzie obok stali wpatrzeni i z niecierpliwością czekali, aż się dowiedzą o co chodzi i odpuszczałem. Idę wtedy na inny przystanek i sytuacja się powtarza, to jest chore, bo ja wiem że mogę normalnie mówić. Dzisiaj jak widziałem, że jakiś starszy człowiek leży na trawie to normalnie go spytałem czy pomóc mu wstać i nie spinałem się tak... Stresuję się tym, że się stresuję. Wie ktoś jak przełamać te błędne koło?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To siedzi w Twojej glowie, ot co. Faktycznie pytania o godzine sa bardzo dobrym cwiczeniem na takie problemy. Jezeli sie spinasz, to obniz poprzeczke, pytaj osob starszych, takich, ktorych nie masz sie o co obawiac. A jezeli blokuje Cie, to najpierw zrob, a potem pomysl. Mysl o tym, by powiedziec "przepraszam". A jak to powiesz, to automatycznie bedziesz musial cos powiedziec, wtedy zapytaj o godzine.

Gdy zacznie to byc w miare naturalne dla Ciebie, podnies sobie poprzeczke. Np. do ludzi w Twoim wieku, atrakcyjnych osob dla Ciebie, lub pytaj o dojscie do jakiegos miejsca.

 

Druga opcja, ktora imo jest wartosciowa, to przelamywanie swoich malych strachow na co dzien. Boisz sie zapytac o zadanie atrakcyjna kolezanke, z ktora malo rozmawiales? Zrob to. Chcesz o cos zapytac nauczyciela, ale boisz sie? Zrob to. Takie male strachy mozna dosc latwo pokonac, a nie jest to az tak uciazliwe, jak pytanie ludzi o godzine/miejsce itd. Nie powinienes tez karac siebie, jezeli czegos nie zrobisz.

 

Zastanow sie tez, dlaczego az tak bardzo sie stresujesz. Moze uwazasz, ze ludzie odbiora Cie zle? Albo zaczna sie z Ciebie smiac? Wiekszosc takich obaw jest bezpodstawna i warto to sprawdzic na swojej skorze. Pytajac ludzi o godzine zobacz ich reakcje. Mozesz ich nawet o to zapytac, o ile sie odwazysz :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam po latach, problem u mnie jest ten sam dalej, ale już go zaczynam bardziej rozumieć, a właściwie chyba całkowicie go zrozumiałem. Moim problemem jest to, że się jąkam- tak to rozumiałem przez lata. Są słowa, takie moje pewniaki, na które nigdy się nie jąkam i najczęściej buduję zdania tak, żeby mówić tylko te słowa. Moje myśli ciągle są na tym skupione- na układaniu takich zdań. Czasami zdarza się, że muszę powiedzieć coś i nie da się użyć tych słów, wtedy wpadam w panikę, denerwuję się. W sumie cały czas jestem zdenerwowany, czasami mam wrażenie że aż mi serce boli z tego stresu i często mam bóle głowy i brzucha.

 

Zrozumiałem swój problem w dniu, w którym w ogóle go nie miałem, na feriach pracowałem w pakowalni wkrętów i tam pracowała też bardzo ładna dziewczyna i w końcu powiedziałem sobie, że muszę działać i zagadałem do niej. Z naszej relacji nic nie wyszło, ale mniejsza z tym :D Zrozumiałem, że ten problem sobie wmawiam, ciągle myślę (w 90%) o tym jak się nie jąkać, jak mówić, co o mnie pomyślą rozmówcy, a w 10% o tym co mam powiedzieć. Kiedy skupię się tylko na tym co mam powiedzieć, to nie mam tego problemu. Potrafię już z tym sobie trochę radzić, na przykład jak muszę coś powiedzieć, a wiem że mam z tymi słowami problem, to najpierw pomyślę co mam powiedzieć i zaczynam głęboko oddychać i liczę sobie na wydechu powoli w myślach, tak jakby mierzę długość wydechu. Albo po prostu sobie liczę powoli w myślach też na wydechu, czasami dojdę do 50 zanim się uspokoję. Mówię sobie powoli na wydechu "uspokój się", albo coś w tym stylu i tylko i wyłącznie na tym się skupiam, żadnych innych myśli. Uspokuję się i po prostu to wtedy mówię. Ale ta metoda nie jest bez wad...

 

Po 1- to trwa... Długo, czasami kilka minut zejdzie zanim podejdę do kogoś żeby coś powiedzieć.

Po 2- nie zawsze działa, niestety :( wtedy po prostu bardzo się smucę i zamykam w sobie i zaczynam bardzo się denerwować.

I teraz pytanie do Was: jak pozbyć się tego lęku? Co sprawi że przestanę myśleć o problemie, co go tylko pogłębia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem,czy można tego lęku się pozbyć.Chyba nie,jak ktoś napisał siedzi w głowie.I rzeczywiście,staraj się pytać osób starszych.Dziewczyna lat 19,do której zagadasz może uznać,to za próbę podrywu.

Ja sam mam ten problem,rozmawiam tylko,z tymi co znam.

W sklepie,czy u lekarza.Siedzę ( stoję) cicho,do nikogo się nie odzywam.

Chyba,że ktoś zagada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To masz takie rozdwojenie, z jednej strony świadomie chcesz zagadać, ale podświadomie się boisz. Czyli jednocześnie chcesz i nie chcesz. Pytanie, po co chcesz przełamać tą nieśmiałość. Nie jestem jakimś mistrzem zaglądanie w psychikę. Ale może dobry psycholog, albo jakaś mądra książka by pomogła. Ja w problemach z nieśmiałością postawiłem na mindfulness oraz leki. Pomogło, rzadziej się martwię tym czy ktoś się będzie śmiał ze mnie, czy że nie będę wiedział co powiedzieć. Może poszukaj w księgarni jakiś książek o tym.

 

No i jest taki mechanizm, że jak zwracasz uwagę na to, że jesteś nieśmiały, to jeszcze bardziej to w sobie umacniasz. Zwracasz na to uwagę i staje się to nieodłączną częścią siebie. Pewnie jakbyś nie był nieśmiały, to rozmowa byłaby czymś normalnym i byś tego nie doceniał. Tak właśnie jest ze zdrowiem, nie doceniasz, póki nie stracisz.

 

Moja rada to mniej porównywać się z innymi, to się da zrobić, mi się udało. Człowiek lubi rywalizację i to go nakręca. Nie chce być tym gorszym. Więc może usunąć rywalizację i podział na lepszych i gorszych w głowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam podobnie. Obecnie mam 30 lat.

Zaczęło się to u mnie pod koniec szkoły podstawowej.

Nic mi nie pomaga. Żadne terapie. W jednej terapii upatrywałem olbrzymie nadzieje... była to terapia składająca się z elementów takich jak:

ćwiczenia logopedyczne, rozluźniające i moim kluczowym zadaniem było telefonowanie do różnych ludzi a także zaczepianie ludzi na ulicy i pytanie o drogę itp..... Na początku coś tam pomagało ale ogólnie zakończyło się fiaskiem.

Ogólnie jestem osobą bardzo zestresowaną tak mi się wydaję. Czasami gdy ktoś mnie pyta o nr telefonu to go po prostu zapominam w tym momencie :mhm:

Do tego mam wrażenie, że kłopoty z mową jąkanie, spinanie, zbyt szybkie mówienie, plątanie języka nie zależy ode mnie.

Gdy jestem sam kłopotu z mówieniem nie mam. To zależy od sytuacji.... z jednymi osobami mówię normalnie nie mam problemu a z innymi nie mogę się dogadać, wykręcam język, usta mi się zaciskają, mam tiki. To nie zależy od tego czy się boję, czy się nie boję itp.

Po prostu poznając daną osobę albo mogę mówić albo są jakieś napięcia tak po prostu się dzieje.

W jednym sklepie mówię normalnie w innym cięzko mi się dogadać.

Ogólnie mam wrażenie, że największy problem jest mi opisać coś gdzie są emocje itp. np czytając z tablicy u okulisty itp jest ok ale jak mam coś dłuższego opowiedzieć gdzie są emocje np jakiś film który mnie zainteresował to jestem w pół minuty cały mokry i nie mogę opwiedzieć bo język mi się wykreca i usta zaciskają itp.

Jest tak jak mówię... z jednymi osobami nawet obcymi mogę się dogadać a z innymi nie mogę i mam wrażenie, że to nie zależy ode mnie to się robi samo.

Mój neurologopeda powiedział, że to nie jest możliwe aby robiło się samo. Coś jet przyczyną, że z danymi osobami mówię normalnie nawet któych nie znam a z innymi nie mogę się dogadać

Ja już zrezygnowałem z szukania jakiej kolwiek pomocy.

Moim zdaniem są rzeczy które robią się same...to nie jest zależne ode mnie... tak po prostu jest od zawsze.

Moja dziewczyna gdy przychodzi do domu np ze sklepu z pracy to mogę z nią rozmawiać a jeżeli ja przychodzę do domu a ona jest w domu to przez kilkanaście minut mam problem z rozmawianiem. Tak po prostu jest cokolwiek bym robił.

Zimą zawsze miałem większe problemy z mową a z latem zawsze było lepiej.

Gdy jeszcze nie mieszkałem z dziewczyną razem to przyjeżdżając do niej do domu nigdy nie miałem problemu rozmaiwać z nią a odkąd zaczeliśmy razem mieszkać w innym mieskaniu to problemy się nasiliły i ja mam wrażenie, że nie mam na to wpłwu to jest chore ale nie mogę sobie pomóc.

 

Co do sylwestra...w jednym sklepie z fajerwerkami ciężko mi jest kupić co kolwiek natomiast w drugim nie mam tego problemu. To się robi samo od zawsze..

Czy są tu na forum podobne osoby? :)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tak dużo, że Cię na te badania skierowała.
Ja to nawet specjalnie poszedłem do neurologa z tym problemem i mówiłem mu, że mój stan postępuje z każdym rokiem. Neurolog był mrukiem, ale co dziwne dał mi skierowanie na MRI, które wyszło normalnie.

 

Ta moja obecna neurolog powiedziała, że nie mam otępienia a moje problemy wynikają z ciągłych napadów padaczkowych w skroniach. Biorę już dwa leki i nic mi nie pomagają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. To znowu ja. W kwestii psychiki nic sie nie zmieniło. Jednak muszę się jakoś podleczyć. No to jest dramat. Jak jestem sam to mogę mówic normalnie, nie pocę się jestem spokojny. Miałem nawet kanał na youtube. Jak jestem sam nic się nie dzieje. No co zrobić jeżeli jak ktoś się pojawia to od razu się pocę, nie mogę normalnie mówić, zaczynam się jąkac eh. Obecnie szukam nowej pracy. Nie chcę już robić tylko fizycznie odcięty od ludzi. Ktoś coś doradzi? Jak mam z kimś mówić to od razu jestem cały mokry i czuję jak mam jakiś niedowład języka i siada na mowę eh:/ rozluźnianie spokojne mówienie nic nie daje. Jak jestem z kimś to staram sobie wyobraźać, że jestem sam itp i poczuc się jakbym mówił tylko do siebie gdzie jest luz. eh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

prawda jest taka, że"

jak ktoś ma rozum i godność człowieka, jak ktoś ma jakąkolwiek empatię i kulturę to nie będzie się wyśmiewał, patrzył jak na debila/kosmitę albo w jakikolwiek sposób dawał w chamski sposób do zrozumienia osobie która się jąka i chce coś powiedzieć, o coś zapytać, że coś jest nie tak. no tylko że w tym kraju i w mentalności większości Polaków to nie są sprawy oczywiste.

 

trzeba nad tym pracować, szukać wciąż nowych technik, być na bieżąco. bo to daje poczucie, że hej, pracuję nad tym hellooooł.

 

"moim kluczowym zadaniem było telefonowanie do różnych ludzi a także zaczepianie ludzi na ulicy i pytanie o drogę" -ach te cudowne ćwiczenia terapeutyczne, no pozdro, w takich sytuacjach to osobie która nie ma problemów plącze się język ze zdenerwowania i co to w ogóle jest żeby kazać komuś w ramach ćwiczeń obce osoby na ulicy? W ogóle nie brałabym pod uwagę swoich niepowodzeń w takich sytuacjach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejny skutek uboczny googlowania i spędzania czasu przed komputerami zamiast zadawania pytań ludziom/rozmawiania z ludźmi?

 

Powiem tak, zagadywanie tak po prostu bo sobie wymyśliłem że pójdę poćwiczyć brak tremy tak po prostu może być mało efektywne. Polecałbym bardziej np. pracę w jakimś call center albo gdzieś z ludźmi gdzie codzienny kontakt z nimi po prostu wymusiłby na was nabycie tych umiejętności i gdzie mielibyście też wsparcie od personelu. Jąkanie się nie jest jakąś straszną wadą żeby się jej wstydzić.

No i zmiana nawyków - szukasz jakiegoś sklepu przykładowo, ale to jest w tym momencie ważne to nie googluj - przejdź się po sąsiadach czy nawet na ulicy i popytaj innych najpierw. Odwróć uwagę od tego jak wypadniesz i od swojej gadki na to czego potrzebujesz. Kiedyś ludzie tak robili. Gadanie sam do siebie a do kogoś innego to całkowicie inna rzecz bo jest interakcja zwrotna. Może być to też lęk z braku umiejętności poprowadzenia rozmowy. Kumpel się kiedyś jąkał tragicznie, potrafił nawet kilkanaście razy w jednym zdaniu powtarzać "a że że że że że żeeby", nie śmiali się inni ludzie z niego za to strasznie męczący był taką gadką. Poza tym normalne żyjace wśród innych ludzi jednostki widzieli takie zachowania na tyle często że ich to nie śmieszy, wam jak macie jakieś fobie społeczne i unikacie innych może się wydawać że jest to śmieszne bo może być tak że nie spotkaliście w swoim życiu dostatecznie wielu osób żeby dostrzec że to nie jest takie znowu rzadkie i straszne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×