Skocz do zawartości
Nerwica.com

piotr1234543

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia piotr1234543

  1. Hej. To znowu ja. W kwestii psychiki nic sie nie zmieniło. Jednak muszę się jakoś podleczyć. No to jest dramat. Jak jestem sam to mogę mówic normalnie, nie pocę się jestem spokojny. Miałem nawet kanał na youtube. Jak jestem sam nic się nie dzieje. No co zrobić jeżeli jak ktoś się pojawia to od razu się pocę, nie mogę normalnie mówić, zaczynam się jąkac eh. Obecnie szukam nowej pracy. Nie chcę już robić tylko fizycznie odcięty od ludzi. Ktoś coś doradzi? Jak mam z kimś mówić to od razu jestem cały mokry i czuję jak mam jakiś niedowład języka i siada na mowę eh:/ rozluźnianie spokojne mówienie nic nie daje. Jak jestem z kimś to staram sobie wyobraźać, że jestem sam itp i poczuc się jakbym mówił tylko do siebie gdzie jest luz. eh
  2. Co do mojego problemu, nie chcę całe życie ćwiczyć relaksacji i starać się mówić spokojnie itp, ja chciałym mówić bardzo szybko jak mówię sam do siebie gdy nikt mnie nie słyszy, to jest chore.
  3. Ja mam podobnie. Obecnie mam 30 lat. Zaczęło się to u mnie pod koniec szkoły podstawowej. Nic mi nie pomaga. Żadne terapie. W jednej terapii upatrywałem olbrzymie nadzieje... była to terapia składająca się z elementów takich jak: ćwiczenia logopedyczne, rozluźniające i moim kluczowym zadaniem było telefonowanie do różnych ludzi a także zaczepianie ludzi na ulicy i pytanie o drogę itp..... Na początku coś tam pomagało ale ogólnie zakończyło się fiaskiem. Ogólnie jestem osobą bardzo zestresowaną tak mi się wydaję. Czasami gdy ktoś mnie pyta o nr telefonu to go po prostu zapominam w tym momencie Do tego mam wrażenie, że kłopoty z mową jąkanie, spinanie, zbyt szybkie mówienie, plątanie języka nie zależy ode mnie. Gdy jestem sam kłopotu z mówieniem nie mam. To zależy od sytuacji.... z jednymi osobami mówię normalnie nie mam problemu a z innymi nie mogę się dogadać, wykręcam język, usta mi się zaciskają, mam tiki. To nie zależy od tego czy się boję, czy się nie boję itp. Po prostu poznając daną osobę albo mogę mówić albo są jakieś napięcia tak po prostu się dzieje. W jednym sklepie mówię normalnie w innym cięzko mi się dogadać. Ogólnie mam wrażenie, że największy problem jest mi opisać coś gdzie są emocje itp. np czytając z tablicy u okulisty itp jest ok ale jak mam coś dłuższego opowiedzieć gdzie są emocje np jakiś film który mnie zainteresował to jestem w pół minuty cały mokry i nie mogę opwiedzieć bo język mi się wykreca i usta zaciskają itp. Jest tak jak mówię... z jednymi osobami nawet obcymi mogę się dogadać a z innymi nie mogę i mam wrażenie, że to nie zależy ode mnie to się robi samo. Mój neurologopeda powiedział, że to nie jest możliwe aby robiło się samo. Coś jet przyczyną, że z danymi osobami mówię normalnie nawet któych nie znam a z innymi nie mogę się dogadać Ja już zrezygnowałem z szukania jakiej kolwiek pomocy. Moim zdaniem są rzeczy które robią się same...to nie jest zależne ode mnie... tak po prostu jest od zawsze. Moja dziewczyna gdy przychodzi do domu np ze sklepu z pracy to mogę z nią rozmawiać a jeżeli ja przychodzę do domu a ona jest w domu to przez kilkanaście minut mam problem z rozmawianiem. Tak po prostu jest cokolwiek bym robił. Zimą zawsze miałem większe problemy z mową a z latem zawsze było lepiej. Gdy jeszcze nie mieszkałem z dziewczyną razem to przyjeżdżając do niej do domu nigdy nie miałem problemu rozmaiwać z nią a odkąd zaczeliśmy razem mieszkać w innym mieskaniu to problemy się nasiliły i ja mam wrażenie, że nie mam na to wpłwu to jest chore ale nie mogę sobie pomóc. Co do sylwestra...w jednym sklepie z fajerwerkami ciężko mi jest kupić co kolwiek natomiast w drugim nie mam tego problemu. To się robi samo od zawsze.. Czy są tu na forum podobne osoby? :)
  4. Postanowiłem skończyć ze swoją uległością w wieku 30 lat. Ponieważ widzę jak wiele straciłem moim skrytym potulnym zachowaniem. Mam 30 lat. Nie mam stałej pracy. W każdej pracy byłem totalną picz..wynajmuję mieszkanie, brak planów na przyszłość. Taki grzeczny, potulny i miły służący pomocą wszystkim a gdy sam o coś proszę to jestem totalnie zlewany . Od dzieciństwa byłem chowany na grzecznego dzieciaka.. mama mówiła nie bij się z dziećmi, zachowuj się grzecznie, nie przeklinaj itp... Gdy miałem już 20 lat zacząłem zauważać pewne rzeczy. Zacząłem zauważać, że ludzie mnie lekceważą, traktują jak marionetkę gdyż nie wypowiadałem nigdy swojego zdania. Zawsze cicho mówilem, przytakiwałem ludziom tylko po to aby nie było żadnych konfliktów i żeby każdy dał mi spokój. Natomiast zauważyłem ciekawą rzecz dotyczącą relacji między ludźmi w mojej pierwszej pracy. Dużym respektem cieszyły się osoby przebojowe, mające swoje zdanie. Potrafiący mówić wszystko każdemu prosto w oczy i wyrażajacy własne i to bardzo często różniące się od innych zdanie. Zauważyłem nawet, że ludzie, którzy są osobami agresywnymi , dużo krzyczą dyrygują(cały czas chodzi mi o znajomych, współpracowników)używają wulgaryzmów i sprawiają wrażenie osób niezrównoważonych psychicznie są traktowane z respektem. Takie osoby mają respekt. Osoby agresywne, głośno mówiące, mające swoje zdanie i nie dbają o to aby ich lubiano. W mojej poprzedniej pracy byłem jak zwykle totalną picz.. Nawet brałem do domu papiery które powinny być robione na bieżąco w pracy. Papiery które powinny wypełniać wszystkie osoby z którymi pracuję. Jednak to ja byłem kozłem ofiarnym i brałem to wszystko do domu bo w pracy nie miałem nawet na to czasu. Gdy po pewnym czasie zwróciłem na to uwagę kierownikowi to on do mnie z tekstem, że ja sam nauczyłem swoich współpracowników, że to ja biorę papiery do domu a oni nie musza..szkoda słów..przyznam się.. kierownik miał rację. W mojej obecnej pracy od początku próbowałem być grzeczny..starałem się jak najwięcej pomagać. Całą czarną najgorszą robotę odwalam ja. Zdzieram z siebie skórę. Nawet kilka osób w pracy zwracało mi uwagę, że daje się wykorzystywać innym współpracownikom i dlaczego to robię. Od dzisiaj powiedziałem sobie dość. Po wczorajszym dniu pracy już mam dość. Ja robię najwięcej, odwalam czarną robotę za innych. Spieszę się sie wszystkim, już nie ogarniam pewnych rzeczy bo tego jest za dużo. Patrzę a kolega sobie chodzi i pisze smsy na telefonie a powinien mi np pomóc bo jest to praca wspolna. Za chwilę zostawia mnie ze wszsytkim. Po chwili przychodzi jeszcze dorzuca mi roboty i się zwija bo coś tam.. Jest to firma cateringowo transportowa a tylko ja myję na zmywaku gdy tymczasem inne osoby sobie siedzą na stołówce i mają przerwe ponad 30 minut. Ja zanim wszystko pomyję to mi może starcza przerwy na max 10 minut bo już trzeba pakować jedzenie a nawet nie zdążę normalnie zjeść. No i wiadomo. Koledzy czyści bo omijają zmywak a ja cały mokry a tutaj na dworze już nie lato a zaraz trzeba ruszać w trasę. Tylko ja zasuwam na zmywaku kiilka razy dziennie gdzie wychodzi około 3 godzin dziennie a inni w tym czasie sobie chodzą na stołowke i na papieroska. Tylko ja jak pakuję catering to już jakoś sie tak ułożylo i każdy się przyzwyczaił, że ja pakuję akurat te najcieższe pojemniki A niektórzy z kolegów jeszcze mi dyrygują i mówią co chwile co mam robić. Nawet nowa osoba, która zostałą przyjęta do pracy powiedziała mi pierwszego dnia, że jestem taki ułożony i na wszystko się godzę i pomogę to już mnie szlak trafił. Mówię już dość. Czy są wśród was też takie osoby? Ja spróbuję być asertywny i do tego powoli chcę przekształcić się w osobę mającą swoje zdanie i mieć w sobie trochę więcej agresji w takich sytuacjach bo ja jestem potulny a później np w domu ta całą złość we mnie wybycha i np przez kolegow w pracy w domu rzucam telefonem o ściane :'> Ja uważam, że duży respekt w pracy i życiu codziennym budzą osoby mające swoje zdanie, osoby nawet bardzo kontrowersyjne , czasami agresywne a wy jak uważacie?
  5. Od dziecka byłem osobą uległą tzw. cip... bo tak byłem chowany żeby być grzecznym, pomocnym, ułożonym, nie wdawać się w bójki. Od pewnego czasu staram się zmienić lecz nie umiem...ostatnio nawet poddaje się osobom przy irracjonalnych pomysłach. 1)Ojciec często prosi o podwiezienie lecz to nie jest dla mnie takie łatwe bo jest alkoholikiem i będac z nim w aucie i jego znajomymi... nie raz dochodziło do kłótni, a pomimo to nie odmawiam. Strasznie się męczę z pijakami w aucie a pomimo wszystkiego nie potrafię odmówić. Raz przy próbie odmowy, tłumacząc że nie mam zamiaru jechać z pijanymi osobami które odstawiają sceny w aucie i rozpraszają moją uwagę przy kierownicy..słyszałem pretensje..co za syn itd, .. 2)Poszedłem do nowej pracy, po kilku dniach osoby pracujące tam zaczęły mnie sprawdzać na ile mnie stać, na ile mnie sobie podporządkują.. Dostałem od szefa narzędzia a po 3 dniach jakiś koleś który zaczepiał mnie najwięcej mówi do mnie,że mam mu dać te narzędzia bo to były jego, że szef wziął od niego dla mnie a on potrzebuje.(oczywiście miałem to w du... bo co mnie interesuje skąd one się wzięły..ja dostałem od szefa, szef chyba wie co robi..) czy w takiej sytuacji uleglibyście takiej osobie? bo wg mnie to nie było poważne zachowanie tylko jakaś próba sił z jego strony. 3)Mam w rodzinie 2 osoby(wujek i ciotka), które nie potrafią chować normalnie swoich dzieci i sami nie są do końca poważni.. Oczekują, że wszyscy dookoła będą spełniać każde ich zachcianki. Zawsze zgadzam się na pomoc jeżeli mogę, podwieźć ich z psem do weterynarza itp lub w inne miejsce gdy mnie poproszą..lecz ostatnio zdarza się to coraz częsciej w zbyt błahych śmiesznych sprawach... Raz odmówiłem ponieważ chwilowo nie miałem zbytnio paliwa..póżniej były żale i pretensje,że nie chciałem... Teraz muszę podwieźć ich 17 letnią córkę która nigdy do mnie się nie odzywa..udaje zamyśloną paniusie..muszę podwieźć w pewne miejsce(dodam, że ona ma przystanek koło domu i co chwilę autobus i są to 3 przystanki drogi ) no ale się zgodziłem..specjanie muszę jechać z końca miasta żeby podwieźć paniusie, która ma przystanek autobus koło domu..) czuję,że to ja mam nie równo pod sufitem godząc się na irracjonalne rzecz ale boję sie odmówić:/ Córka wujka i ciotki dostała raz prezenty... (nie ode mnie) i wielkie rozczarowanie bo w ich mniemaniu dostając takie prezenty a nie lepsze czują sie traktowani jak śmieci zamiast cieszyć sie, że coś dostali..bo nie odwdzięczyli się żadnym prezentem w drugą stronę... co o tych sutacjach sądzicie? bo chyba ze mną jest coś nie tak? sam nie wiem kiedy mam odmawiać a kiedy nie wypada, gdyż od dziecka byłem uległy
  6. a czy to jest normalne że mam już piąty dzień?
  7. witam, od dłuższego czasu żyję w stresie,często jestem agresywny. W wiekszości sytuacji mam wzmożone napięcie mięsniowe, problemy z mową i biegunki oraz problemy w kontaktach społecznych. Miesiąc temu będac w pracy tak z niczego poczułem silne duszenie serca, jakby ktoś ściskał mi serce i puszczał tak co kilka sekund i szybsze jego bicie po puszczeniu, trwało to może z 10 minut. od 4 dni mam podobne objawy z tym że lekkie tj, lekkie przyduszenie serca i nagłe przyspieszenie. Częstotliwość różna, czasami kilka razy na minute a czasami raz na godzine, jest to bardzo nieprzyjemnie niestesty i martwi mnie to. 2 dni temu byłem u lekarza rodzinnego, zrobiono mi ekg , wykazało tylko szybszą pracę serca nic więcej. Prawdopodobnie to reakcje nerwicowe, przepisano mi uspokajający lek ziołowy i magnez z wit. B6. Czy to może być nerwicowe? martwię się bo lubię biegać i jeździć rowerem w dłuższe trasy a już mnie ciągnie do biegania
×