Skocz do zawartości
Nerwica.com

Od kiedy mozna mówić, że się jest z kimś w związku?


Gość Nicholas1981

Rekomendowane odpowiedzi

Związek i jego rodzaj zależy od tego, jak poważnie ludzie go traktują, jeśli uważają, że są ze sobą związani, czują się związani, to są. Jeśli tylko jedna strona tak uważa, to nie są. Są pewne punkty orientacyjne typu wyznanie, wspólne mieszkanie czy zaręczyny. Sam seks o niczym nie świadczy, bo ktoś może nie traktować go serio.

Co do bycia w związku, wątpliwości najlepiej rozwiewa ślub, po nim z pewnością jest się w związku i przysługuje prawo do skarg, zażaleń i używania pojęcia "zdrada", choć wcześniej też oczekuje się od drugiej osoby lojalności i uczciwości, co nie wyklucza tego, że pewnego dnia twoja dziewczyna albo chłopak może być już w związku z kim innym, co potwierdza statusem na fejsiku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do bycia w związku, wątpliwości najlepiej rozwiewa ślub, po nim z pewnością jest się w związku i przysługuje prawo do skarg, zażaleń i używania pojęcia "zdrada", choć wcześniej też oczekuje się od drugiej osoby lojalności i uczciwości, co nie wyklucza tego, że pewnego dnia twoja dziewczyna albo chłopak może być już w związku z kim innym, co potwierdza statusem na fejsiku.

O nie, status na fejsie? Żenada i chyba dobre dla gimnazjalistów. Dla mnie dziecinne. No, ale ja już chyba za stary jestem na takie "zabawy" w związki wirtualne. Co fakt to fakt... Chyba więc pozostaje wziąć ślub :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma czegoś takiego jak związek.

 

Związki rozpadają się równie szybko jak się tworzą, ..

Sprzeczność. Jak może się rozpadać i tworzyć coś, co nie istnieje.

 

Słyszał o skrócie myślowym? Inni zrozumieli, a ty jak zwykle nie, hmmm...

 

 

MalaMi1001, to jak wg Ciebie należałoby nazwać taką relację? Teraz to już nic nie rozumiem...

 

Nie nazywać. Ludzie mieszkają ze sobą, sypiają, robią zakupy, mają wspólne konto, kredyt, są w jakiejś tam relacji i wystarczy jedna decyzja jednej osoby z tej relacji i te wszystkie powiązania nagle przestają obowiązywać, tracą ważność bez brania pod uwagę zdania drugiej strony.

 

Co do bycia w związku, wątpliwości najlepiej rozwiewa ślub, po nim z pewnością jest się w związku i przysługuje prawo do skarg, zażaleń i używania pojęcia "zdrada", choć wcześniej też oczekuje się od drugiej osoby lojalności i uczciwości, co nie wyklucza tego, że pewnego dnia twoja dziewczyna albo chłopak może być już w związku z kim innym, co potwierdza statusem na fejsiku.

Mhm, czyli jeśli facet dzień przed ślubem wyzna Ci, że przez ostatnie 2 lata jak z Tobą był przeleciał 100 innych lasek to nie będziesz miała prawa do skarg, zażaleń, nazywania jego zachowania zdradą i w ogóle do niczego nie powinnaś mieć prawa, bo przecież to był tylko Twoj chłopak/narzeczony (whatever nie było ślubu, a to najważniejsze) więc niczego Ci nie obiecał przed bogiem/urzędnikiem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma czegoś takiego jak związek.

 

Związki rozpadają się równie szybko jak się tworzą, ..

Sprzeczność. Jak może się rozpadać i tworzyć coś, co nie istnieje.

 

Słyszał o skrócie myślowym? Inni zrozumieli, a ty jak zwykle nie, hmmm...

....

Idź się myślowo poskracać z niejaką ego. Zobaczymy jak wam pójdzie.

Albo coś istnieje, albo nie. Zdanie "Nie ma czegoś takiego jak związek" jest stwierdzeniem nieistnienia. Nie będę domniemywał, co też to może w zamyśle znaczyć, bo domniemania z komunikacji czynią bełkot i nie prowadzą do żadnego porozumienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Idź się myślowo poskracać z niejaką ego. Zobaczymy jak wam pójdzie.

Albo coś istnieje, albo nie. Zdanie "Nie ma czegoś takiego jak związek" jest stwierdzeniem nieistnienia. Nie będę domniemywał, co też to może w zamyśle znaczyć, bo domniemania z komunikacji czynią bełkot i nie prowadzą do żadnego porozumienia.

Nie zamierzam z tobą dyskutować, nawet nie chce mi się nic mądrego napisać, bo zwyczajnie ... nie chce mi się. Skoro uważasz moje posty za bełkot nikt nie zmusza cię do ich czytania, to jest tak proste, a tak trudne do wykonania dla zakompleksieńców, którzy sądzą, że swoją samoocenę podbudują czepiając się innych, nie mając w dodatku nic ciekawego do powiedzenia. Uhhhh...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo łatwo rozpoznać związek a relacje sypiamy razem jest fajnie to jesteśmy wygląda to bardziej na układ a nie związek. Istnieją związki i nie każdy ma gdzieś druga osobę takiego czegoś w ogóle sobie nie wyobrażam. Jak mogłabym zyc z kims kto ma mnie gdzieś ? Na cholere mi taki facet? masochistką nie jestem by siedzieć z dupkiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mhm, czyli jeśli facet dzień przed ślubem wyzna Ci, że przez ostatnie 2 lata jak z Tobą był przeleciał 100 innych lasek to nie będziesz miała prawa do skarg, zażaleń, nazywania jego zachowania zdradą i w ogóle do niczego nie powinnaś mieć prawa, bo przecież to był tylko Twoj chłopak/narzeczony (whatever nie było ślubu, a to najważniejsze) więc niczego Ci nie obiecał przed bogiem/urzędnikiem?

 

Ok, zaręczając się też mi coś obiecuje, jak też mogę mieć pretensję z samego faktu, że ktoś marnował mój czas, poza tym taki ktoś, jak w Twoim przykładzie, by mnie oszukiwał, więc nie byłby w porządku, nie usprawiedliwiam kłamstw. Ale ogólnie związek bez ślubu to nie jest dla mnie ostateczne zobowiązanie i nie mogę zakładać, że ktoś nie zmieni zdania. Mój związek jest dla mnie ważny i wyznacza mi jakieś ramy postępowania, których nie chcę przekraczać (i nie mam takiej potrzeby). Słowa "kocham cię" czy "chcę z tobą być" coś znaczą (dla mnie to pierwsze dużo), ale też różnie można je rozumieć i nie jest to deklaracja ostateczna, jak pokazuje życie. Małżeństwa też się rozpadają, ale to jednak co innego.

 

Sam "związek" to słowo worek, nie ma precyzyjnej definicji, różnie można go rozumieć i różne rzeczy wrzucać do tego worka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, no co Ty co Ci obiecuje facet, jak Ci się oświadcza? myślałam, że oświadczyny to pytanie, a nie obietnica. Jeśli ktoś tam coś obiecuje, to raczej kobieta, no chyba że to kobieta się oświadcza...

Dwa, o jakim Ty marnowaniu czasu mówisz? skoro gość Ci jeszcze niczego ostatecznie nie obiecywał, bo to, wg Ciebie samej, zrobi dopiero w czasie ślubu..i to wtedy dopiero będzie to ostateczne zobowiązanie, a do tego czasu przecież może jeszcze zmienić zdanie..to nawet dobrze dla niego, że pobzykał na boku, gdy mu jeszcze wolno było, bo mógł sprawdzić czy na boku nie ma innej, co by mu bardziej odpowiadała.. ;)

 

Ale ogólnie związek bez ślubu to nie jest dla mnie ostateczne zobowiązanie i nie mogę zakładać, że ktoś nie zmieni zdania.
A to po ślubie już nie może zmienić zdania? a czym są rozwody, jak nie zmianą zdania?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba mi się nie podobają te wszystkie próby definicji. Pozostanę przy własnym rozumieniu związku. Wygląda na to, że jestem cholernym romantykiem. Te wszystkie zmiany zdania, obietnice lub ich brak... Dla mnie powiedzenie komuś "kocham" jest daniem mu w pewnym sensie siebie. Nie mówię tego słowa tak po prostu. Dla mnie to już jest obietnica. Podobnie zresztą jak oświadczyny. Ego napisała, że oświadczyny to pytanie nie obietnica. Ale to nie jest prawda. Bo w tym pytaniu jest przecież coś jeszcze. Zadaję pytanie kobiecie, ale jednocześnie mówię jej przecież "wybrałem Ciebie, kocham Ciebie, chcę z Tobą być, potrzebuję tylko Twojej zgody".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, Nicholas1981, zgadzam się z Wami. Dla mnie pewne słowa też mają znaczenie. jeśli kogoś traktujemy jako doczepke do naszego życia typu ktos jest albo może go nie być to ja szczerze współczuje "partnerom" takich osób :roll: Choć cięzko mówić o partnerstwie. Pewne słowa mają znaczenie i wypowiadając je jestem do czegoś zoobowiązana a nie akcje typu w jednym miesiącu chce ktoś być a w drugim się rozmyslił i nie chce. Ci to ma być cyrk? Nikt mi nie powie, ze takie zachowanie jest normalne. Ktoś jest niestabilny i sie do związków nie nadaje ale to nie znaczy, że związków nie ma tylko z tą osoba jest coś nie halo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze o jednej sprawie nie było tu mowy - tak jakby związek był tylko rodzajem kontraktu, umowy. A przecież nie jest. Dla mnie związek to relacja między kobietą i mężczyzną mająca przede wszystkim podstawy w miłości wzajemnej. I to nie jest tylko pragnienie własnego szczęścia, ale także szczęścia tej drugiej osoby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bonsai, no może i naiwniakiem. Skoro tak mówisz... Nie wiem czy akurat w tym punkcie chcę się zmieniać. Ale masz rację raz już dostałem po łbie dość mocno. Byłem zaręczony, ale dla mojej ex nic to nie znaczyło :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze o jednej sprawie nie było tu mowy - tak jakby związek był tylko rodzajem kontraktu, umowy. A przecież nie jest....

Tym niemniej można rozpatrywać związek z perspektywy transakcji - jeśli istnieje potrzeba.

 

A dawać zaufanie wcale nie złe, ale stać na tą ekstrawagancję tylko dostatecznie silnych, by dźwigneli konsekwencje ewentualnej porażki.

Szczurki będą się zasłaniać własną życiową mądrością, nie są zdolni do dostrzegania pewnych zagadnień.

 

Nie przepadam za tą panią, ale tekst jest zajefajny:

 

[videoyoutube=_HV-OIuGKG4][/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zwykle to jest tak, że się chce komuś zaufać, chce się być kochanym. Człowiek wcale nie myśli przecież, że może go spotkać rozczarowanie. Gdyby z góry zakładać taką opcję, wcale nie byłoby związków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To sie czuje gdy jedt sie z kims w zwiazku I nie ma some nsu tego w jakies konkretne ramy wrzucac. A jak sama nazwa wskazuje, to zwazek jedt gdy cos jest ze soba zwiazane, czyli jesli zwazani jestsmy z kims uczuciowo, fizycznie badz materialnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobają mi się wypowiedzi Nicholasa, ktoś powie że niepoprawny romantyk ale ja powiem, że człowiek traktujący związki, uczucia poważnie. Też wg mnie samo słowo kocham wiele znaczy i mówi.

Hehe... nic tylko załozyć męskie kółeczko romantyczne. :lol:

Anyway - dobrze jest byc uczciwym. Zarówno wobec siebie, jak i otoczenia. Zgrywanie na cfaniaka (w odniesieniu do związków i uczuć) zwyczajnie nie opłaca się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×