Skocz do zawartości
Nerwica.com

DDD


SrebrnaSowa

Rekomendowane odpowiedzi

Najgorsze jest kiedy chcesz - mózgiem - być w grupie, ciało się przeciwstawia , a charakter na to nie pozwala...

Jak idę do sklepu - nie ważne czy lato czy zima - to zawsze wracam spocona. ( nie że śmierdzę na km, tylko po prostu jestem takim zimnym potem oblana )

Dla mnie też dwie osoby to już grupa, trzy to tak optymalnie..... najlepiej dla mnie chyba.

Kiedy to mówię swojemu partnerowi... to mi wypomina że jestem stara.... że się zachowuję jak 40latka.

Bo on lubi towarzystwo.... swoich kolegów. Często w 20tu albo ostatnio ! 30tu chodzą na piwo gdzieś pod las.... Dla mnie to jest okropne.... dla niego to znaczy " korzystać z młodości wyszaleć się " . ....

Kiedy mi marzy się wycieczka do Japonii we dwójkę...jemu z kumplami w 10 ... i najlepiej przynajmniej jeden dzień się schlać ....

Nie pojmuję tego... i wtedy słyszę że jestem "dziwak" .

Ale słyszałam to od matki, także ...od razu napiszę że się kochamy , bo pewnie będą spekulacje ( zawsze są - kiedy opisuję związek ) .

Wracając do tematu.... czy Wy też zauważacie u siebie ( kiedy jesteście w tłumie ) poza dyskomfortem psych. jeszcze jakieś aspekty dyskomfortu fizycznego ???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...Kiedy to mówię swojemu partnerowi... to mi wypomina że jestem stara.... że się zachowuję jak 40latka.

Zapytałbym o doswiadczenia z 40-latkami. Skąd wie, jak się zachowują. ;)

 

...Bo on lubi towarzystwo.... swoich kolegów. Często w 20tu albo ostatnio ! 30tu chodzą na piwo gdzieś pod las.... Dla mnie to jest okropne.... dla niego to znaczy " korzystać z młodości wyszaleć się " . ....

Kiedy mi marzy się wycieczka do Japonii we dwójkę...jemu z kumplami w 10 ... i najlepiej przynajmniej jeden dzień się schlać ....

Nie pojmuję tego... i wtedy słyszę że jestem "dziwak" .

Ale słyszałam to od matki, także ...od razu napiszę że się kochamy , bo pewnie będą spekulacje ( zawsze są - kiedy opisuję związek ) .

Moja spekulacja jest taka, że nie pasujecie do siebie. Związek oparty na namietności, która jest wiotkim fundamentem. Wybacz - nie umiem kłamać.

 

...Wracając do tematu.... czy Wy też zauważacie u siebie ( kiedy jesteście w tłumie ) poza dyskomfortem psych. jeszcze jakieś aspekty dyskomfortu fizycznego ???

Nie. Nie przeszkadza mi grupa, tylko nie potrzebuję jej. Właściwie grupowe to mam tylko comiesięczne imprezki w pracy. Czasem bywa wesoło, bo pracuję z fajnymi ludźmi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak idę do sklepu - nie ważne czy lato czy zima - to zawsze wracam spocona. ( nie że śmierdzę na km, tylko po prostu jestem takim zimnym potem oblana )

To reakcja nerwicowa. Nie wiem jaki konkretnie masz zakres takich objawów, ogranicza się tylko do potliwości czy jeszcze jakieś inne "przyjemnostki".

 

Bo on lubi towarzystwo.... swoich kolegów. Często w 20tu albo ostatnio ! 30tu chodzą na piwo gdzieś pod las.... Dla mnie to jest okropne.... dla niego to znaczy " korzystać z młodości wyszaleć się " . ....

Ale robisz mu jakieś awantury z tego powodu?

 

Kiedy mi marzy się wycieczka do Japonii we dwójkę...jemu z kumplami w 10 ... i najlepiej przynajmniej jeden dzień się schlać ....

Nie pojmuję tego... i wtedy słyszę że jestem "dziwak" .

Taka dziwna relacja trochę. ;)

 

Wracając do tematu.... czy Wy też zauważacie u siebie ( kiedy jesteście w tłumie ) poza dyskomfortem psych. jeszcze jakieś aspekty dyskomfortu fizycznego ???

Teraz nie. Ale kiedyś owszem, nie potliwość tylko ogólnie stres, nagłe zmęczenie, nogi jak z waty, trzęsące ręce, drżący głos. Dotyczyło to ogromnych kumulacji ludzkich, wbijasz i wiesz, że wszyscy na Ciebie patrzą. Dodatkowo strach przed wystąpieniami publicznymi. Tyle, że mnie to już od dłuższego czasu nie dotyczy i żadne z w/w objawów mnie nie dotykają już. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapytałbym o doswiadczenia z 40-latkami. Skąd wie, jak się zachowują. ;)

 

Nie wiem , może po swojej matce, albo po mojej . Powiedział mi kiedyś że chcę z niego na siłę zrobić swojego ojca, jak moja matka. Że najlepiej gdyby mi narobił 4 dzieci , zapieprzał w dwóch pracach i nic nie miał z życia, ....czasem tego nie pojmuję .

Boję się w takich momentach że się nie dogadamy..... a na początku wszystko się tak pięknie układało.... a może byłam na tyle zakochana że nie zauważałam pewnych rzeczy ? ?

 

 

Nie. Nie przeszkadza mi grupa, tylko nie potrzebuję jej. Właściwie grupowe to mam tylko comiesięczne imprezki w pracy. Czasem bywa wesoło, bo pracuję z fajnymi ludźmi.

 

To chyba właśnie dlatego że pracujesz z fajnymi.... ja fajnych szybko do siebie zrażam, a do tych nie fajnych nawet nie podchodzę , tyle że mnie osaczają , bo jest ich więcej niż tych fajnych..

 

 

***

 

To reakcja nerwicowa. Nie wiem jaki konkretnie masz zakres takich objawów, ogranicza się tylko do potliwości czy jeszcze jakieś inne "przyjemnostki".

 

Hmmm, ale jak jestem poza domem ? Ogólnie podczas stresu się bardzo źle zachowuję .

Trochę się muszę na ten temat rozpisać... pierwsze jako takie objawy stresu które były podejrzane wystąpiły kiedy zaczęłam profesjonalnie trenować , przed poważniejszym treningiem czułam się okropnie, bolał mnie brzuch , nie mogłam nic zjeść... a przed zawodami.. dzień wcześniej biegunka, zimne dłonie i ręce ( to mam bardzo często akurat) brak apetytu , trudności ze spaniem.A podczas samych zawodów ciężkie nogi i dreszcze w środku ciała... od wewnątrz .

Na treningach biłam swoje rekordy , więc wytrenowana byłam, a kiedy przychodziły zawody najzwyczajniej w świecie wychodziłam gorzej. Zawsze - może z 4 wyjątkami.

Trener nazywał to - brakiem złości sportowej. Trochę pewnie w tym racji było... ale trenowałam 6 lat od pierwszych dni gimnazjum. A z roku na rok było coraz gorzej, później doszła anemia, więc całkiem tym rzuciłam.

Wszystkie wystąpienia, problemy w sklepie ( jakieś pikające sprzęty które mówią że coś wynoszę ze sklepu) , awaria terminala... cokolwiek co powoduje że za duża liczba oczu na mnie patrzy powoduje że jestem momentalnie czerwona jak wóz strażacki, mam szum w głowie taki który mnie ogłusza momentami... oraz uczucie - na zmianę - zimna i ciepła na głowie.... ( zazwyczaj tak mam kiedy mam zemdleć ) , oraz spocone ręce oczywiście , bo to ostatnio jest standard.

No i jeszcze zostaje widok krwi....nie ważne czy moja , czy nie moja... ostatnio miałam akcję u weterynarza... byłam z kotem bo miał ranę na plecach, kiedy lekarka to czyściła naciskała ... zaczęła z tego wypływać krew... zrobiło mi się nie dobrze ( pierwszy raz w życiu ! - zawsze mam mdłości tylko przy grypie jelitowej , nawet kiedy sama chce wywołać wymioty - nie udaje mi się ) mroczki przed oczami i wirowanie pomieszczenia, nogi robią mi się ciepłe i zdrętwiałe.. i nic nie słyszę , widzę tylko ludzi którzy ruszają ustami... i wtedy muszę szybko usiąść ..bo jak nie usiąde... a ciepło z tyłu głowy przejdzie na uszy i czoło.. zemdleje.

Tak to już zaobserwowałam...

Czy to może być spowodowane tym że obcięłam sobie kawałek palca ? ( taki wypadek miałam mały , wykrojnikiem obcięłam 8mm palca ,trochę z kością ) zemdlałam wtedy 6 razy na odcinku 100m , a widziałam jedynie swoją krew, bo na rany otwarte nie mogę patrzeć i zawsze zanim spojrzę , nic nie zobaczę , bo moje ręcę są szybsze i zasłonią ranę mocno ją zaciskając. To było w 2011 roku , od tego momentu mam to COŚ na widok krwi.

 

 

 

 

Ale robisz mu jakieś awantury z tego powodu?

 

hmmm, chyba nie. Znaczy się robię zawsze kiedy wraca zbyt późno, w nocy , albo nie daje znaku życia....

chyba często robię awantury kiedy wychodzi z domu... ostatnio nawet nie wyszedł z domu, pił z kolegą wieczorem, a ja poszłam spać... obudziłam się rano, sama w łóżku, wchodzę do kuchni a on dalej siedzi z kolegą ... ja musiałam iść do pracy... zarzuciłam fochem i trzasnęłam drzwiami, wydarł się na mnie, że się napije w domu, raz na ruski rok, że nic złego nie robi.. a ja mu wyrzuty robię.

Wiem to moja wina.... po prostu za bardzo się przyzwyczaiłam do tego .. że w łóżku już nie śpię sama.,... że mnie ktoś obejmuje.... że jest, choćby odwrócony " dupą do mnie " .

Często mi mówi że jestem egoistką....

Często mówi to samo ....co moja matka mi mówiła.

Wpędza mnie to w straszne kompleksy...

bo oboje ranią mnie słownie, i oboje zapewniają że kochają mnie najmocniej na świecie.

To moja druga forma masochizmu chyba nawet bardziej ciężka do wyleczenia, która mnie opętała.

 

 

 

 

Teraz nie. Ale kiedyś owszem, nie potliwość tylko ogólnie stres, nagłe zmęczenie, nogi jak z waty, trzęsące ręce, drżący głos. Dotyczyło to ogromnych kumulacji ludzkich, wbijasz i wiesz, że wszyscy na Ciebie patrzą. Dodatkowo strach przed wystąpieniami publicznymi. Tyle, że mnie to już od dłuższego czasu nie dotyczy i żadne z w/w objawów mnie nie dotykają już. ;)

 

JAk to się stało ??

Jak sobie z tym poradziłaś ???

Pochwal się !

 

 

Przepraszam za tak długi post...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...

Często mi mówi że jestem egoistką....

Często mówi to samo ....co moja matka mi mówiła.

Wpędza mnie to w straszne kompleksy...

No popatrz jak toto intuicyjnie łapie metodologię. Uciekaj.

Nigdy nie zrozumiem przyczyny, dla których dziewczyny dają się poniewierać burakom.

 

...Przepraszam za tak długi post...

Może jeszcze zaczniesz przepraszać, że żyjesz? :evil:;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JAk to się stało ??

Jak sobie z tym poradziłaś ???

Pochwal się !

Wiesz, jak człowiek musi uczestniczyć w takich rzeczach wymagających od niego pokonywania własnych lęków to z czasem to już nie jest aż tak straszne. Poza tym chodziłam kiedyś na terapię i to chyba też całkiem spory procent sukcesu. Nie mówię, że już wcale mnie jakieś strachy nie łapią, ale powiedzmy, że jest to w granicach normy. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...A jak mam "Te dni" to nie podchodź ;)

A ja se ne boim. :mrgreen:

 

 

Poczekaj no , zobaczymy czyś taki odważny , akurat właśnie ciotka wróciła do Ameryki... ale już czuję że następna wróci z takimi tobołami nerwów że ..hohoho.

 

 

***

 

Rebelia, pełen szacun.

Musisz być zdeterminowana ... i wytrwała. Chyba się szybko nie poddajesz co ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...A jak mam "Te dni" to nie podchodź ;)

A ja se ne boim. :mrgreen:

Poczekaj no , zobaczymy czyś taki odważny , akurat właśnie ciotka wróciła do Ameryki... ale już czuję że następna wróci z takimi tobołami nerwów że ..hohoho.

Spox. :mrgreen:

 

Rebelia, pełen szacun.

Musisz być zdeterminowana ... i wytrwała. Chyba się szybko nie poddajesz co ?

No wolałbym nie widzieć tej pani po przeciwnej stronie balustrady.

 

-- 12 kwi 2015, 19:20 --

 

Znaczy: barykady. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rebelia, pełen szacun.

Musisz być zdeterminowana ... i wytrwała. Chyba się szybko nie poddajesz co ?

No niby nie, ale obkupione sporym wysiłkiem i ogólnie chujnią. :P Ale warto było.

 

No wolałbym nie widzieć tej pani po przeciwnej stronie balustrady

Ej no, bez przesady, aż taka straszna nie jestem!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie, u mnie sprawa jest trochę bardziej skomplikowana. To nie o to chodzi, ze jestem samotna, w takim sensie, ze nie mam ludzi wokół siebie, bo tak nie jest, - mam rodzine i mam grupe znajomych, - jednak caly szkopuł polega na tym, ze ciagle nie czuje się wśród nich dobrze, ciagle mam wrazenie, ze do nich nie pasuje.. ze oni mnie nie znaja, bo jakos nie umiem pokazac siebie prawdziwej, - to mnie blokuje.

Z drugiej strony czuje, ze gdzies tam w srodku jestem typem naprawdę bardzo stadnym ;) i bardzo potrzebuje kontaktu z ludzmi, ale lubię kontakt, bo ja wiem, jak to nazwac - intensywny, nie byle jaki, żeby się wszyscy lubili, żeby się cos dzialo takiego fajnego, żeby za sobą tęsknili, żeby się wymieniali tym, co robili, co, jak , u kogo, itd. :)

Nie lubie powierzchowności, hipokryzji, udawania, sztucznych usmiechow - bo to, w nadmiarze, miałam w domu rodzinnym.

To wszystko dociera do mnie dopiero teraz, powoli, jak już polowke zycia (moze), mam za sobą.

 

ps. ach, nie widziałam, ze watek się tak rozwinął - odnioslam się tylko do pierwszej strony, reszta, ewentualnie jutro ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luna*, może cały szkopuł właśnie tkwi w tym, że gdzieś w szufladzie podświadomości zakodowałaś sobie, że nie pasujesz do tych ludzi. No i idąc tym tokiem myślenia zamykasz się na nich. Niekoniecznie musisz sobie zdawać z tego sprawę, procesy podświadome są jak sama nazwa wskazuje gdzieś ukryte. Ale możesz nadal pracować nad zmianą swojego nastawienia. Otwieranie przed ludźmi jest ciężkie, zwłaszcza że w domu miałaś nieciekawą sytuację, więc jakby z automatu ciężej Ci nabrać zaufania do znajomych.

 

i bardzo potrzebuje kontaktu z ludzmi, ale lubię kontakt, bo ja wiem, jak to nazwac - intensywny, nie byle jaki, żeby się wszyscy lubili, żeby się cos dzialo takiego fajnego, żeby za sobą tęsknili, żeby się wymieniali tym, co robili, co, jak , u kogo, itd. :)

I to - o ile sprawia Ci radość i daje satysfakcję - jest jak najbardziej ok.

Może też potrzebujesz czasu, żeby trochę się otworzyć?

Też nie warto wszystkim o swoich problemach mówić, lepiej mieć chyba jednego przyjaciela niż 10 lepszych znajomych. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×