Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

Bralem kiedys i na poczatku wenlafaksyny pierdolnelo mnie jakbym zajebal kreche fety albo mefedronu, wzialem dawke 75mg w piatek i do niedzieli wieczorem latalem jakbym sie nawachal dobrego narkotyku- to co to jest jak nie narkotyk, amfa dziala podobnie, na poczatku wypierdala z butów, ale po kilku dniach np ciagu juz w zasadzie huja dziala, bo mózg jest wyprany z neuroprzekazników i nie ma skad czerpac dopaminy serotoniny itd, choc akurat amfetamina praktycznie nie dziala na serotonine, ale skoro taki madry jestes i brales to powinienes to wiedziec, ja nie wzialbym nigdy niczego co chociaz zeby miec minimalne pojecia na temat danej substancji, poza tym wenlafaksyna czesto podawana jest ludziom uzaleznionym od Heroiny bo dziala na te same receptory, cos jak metadon przy odstawce helu, Wenla to takie 2w1

dziale przeciwdepresyjnie i jednoczesnie pomaga znosic uzalezenienie w jakims stopniu, ale tak kurwa jest to narkotyk i mi nie pisz wiecej bo mam cie dosc

 

narazie kurwa :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bei, pamiętam Cie z wątku o sertrze :) fajnie, że w końcu znalazłaś swój lek :)

btw. mam opakowanie wenli ale boję się brać... może zostawię sobie na trudniejsze chwile kiedy będzie mi wszystkojedno.

 

 

dream*, biorę dopiero od 3 dni, także na razie nie można powiedzieć że to "mój" lek, ale cieszę się że mogę funkcjonować, bo też się strasznie bałam wziąć. Zresztą dalej się boję, szczególnie odstawiania, no ale co mam zrobić, lekarzem nie jestem, więc jakoś tam muszę zaufać mojej pani doktor, że nie chce mnie ani otruć ani zaszkodzić, tylko pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sie znowu powtorze lek antydepresyjny nie jest magiczna tabletka o ile usunie objawy typu placzliwosc, bole glowy, bicie serca, bezsennosc itd itd to nie zmieni zycia czlowieka ani nie spowoduje motywacji, tu juz stety -niestety trzeba sie samemu kopnac w tylek i przec do przodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dark Knight odnosze takie wrazenie ze cos z atrybutów psychozy mam;skłonnosc do urojeń i sam fakt ze wysoka dawka flupentiksolu lepiej dział na mnie niz dawki niskie-przeciwdepresyjne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agusiaww nie zgadzam się, pewne leki zwiększają motywację inne ją mogą pogorszyć. Motywacja jak i wszystkie inne sprawy związane z naszą psychiką to typowa chemia, efekt neuroprzekaźnictwa danych neuroprzekaźników w obszarach mózgu i szlakach z nimi związanych. Jeśli jakiś np. zmniejszy transmisję dopaminy to efektem będzie właśnie spadek motywacji - jeśli lek zwiększy transmisję dopaminy to efektem będzie wzrost motywacji. Żadna filozofia, czysta chemia. Co nie znaczy, że od siebie nic nie możemy - możemy się motywować, starać, zmuszać, ale jak mamy czysto chemiczne zaburzenia neuroprzekaźnictwa to będzie to mozolna i skazana zazwyczaj na porażkę praca. Depresja to zaburzenia chemiczne mózgu, zaburzenia neuroprzekaźnictwa, jeśli to występuje to o motywację bardzo trudno - z drugiej strony neuroprzekaźnictwo zależy od wielu czynników - od wpływów otoczenia, ruchu, składników odżywczych jakie dostarczamy organizmowi itd. Jeśli jednak "ubytki" są spore, to tylko leki mogą pomóc odbudować tą zachwianą neurotransmisję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

my_name, Nie jestem po farmacji, po prostu interesuje sie tym od dluzszego czasu swoje posty pisze bardziej intuicyjnie i oparte na wiedzy i wiadomosciach które mam i analizuje, ale swoja droga zastanawiam sie czy nie pójsc wlasnie na farmacje, tylko mi sie nie chce, brak mi motywacji :P

Wiem jedno przed depresja chcialo mi sie zyc i mialem motywacje do prawie wszystkiego, wiadomo ze kazdy ma jakies ograniczenia, lub sam sobie ograniczenia stwarza, ale nie oszukujmy sie, jedynie co te leki daja to przetrwanie, zaraz sie rzuca obroncy esseraj, trzeba uwazac :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miko84, oczywiscie zgadzam sie ze od neuroprzekaznikow ale nie zgadzam sie ze w przypadku lekkich/srednich zaburzen jak tu na tym forum to wylacznie od nich zalezy. Jak ktos ma sile codziennie wstac i klikac x postow na kompie, to niech znajdzie motywacje i do pracy. Co to za roznica? Tez wstajesz i idziesz do pracy...ale wydaje mi sie ze tutaj duzo osob zgania wylacznie wszystkie swoje niepowodzenia i głownie LENISTWO (a tak, jednak) na to ze taki biedny bo chory. A kto teraz jest zdrowy? Jeden ma chore serce, inny nerwice a inny cos innego. Zamiast spojrzec na swoje zycie subiektywnie i cos w nim zmienic to latwiej narzekac i zwalac wine a to na rodzicow, a to na depresje a to na zycie wokol...tyle, ze przy takim podejsciu to nigdy czlowiek nie znajdzie w sobie ani szczescia ani motywacji, trzeba to sobie wypracowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, tylko najczęściej takie gadanie wychodzi od osób "średnio" zaburzonych. Sorry, ale pisanie postów na forum to co innego niż codzienne wychodzenie z domu, kontakty z innymi ludźmi, często osoby chore mają zdiagnozowaną fobię społeczną, różne inne zaburzenia lękowe. Pisanie na forum to dla wielu jedyny kontakt z innymi. Łatwo jest kogoś oceniać po tym co robi a czego nie robi. Dobrze, że to nie ilość postów na forum decyduje czy ktoś jest zdrowy czy chory. Skąd wiesz czy dany przypadek to "lekkie" czy "średnie" zaburzenie? Po postach? Bez zobaczenia danej osoby, bez jej objawów? Tylko z tego czy pisze na forum czy nie? Dobrze, że to nie metoda diagnozowania...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miko84, Lenistwo=mam cos do zrobienia, ale mi sie nie chce, mam sile, ale po prostu mi sie nie chce.

Depresja, brak motywacji= Chcem cos zrobic nawet bardzo, ale po prostu nie mam na to sily, a chcialbym, po prostu brakuje mi energii i zapalu,który mialem przed depresja.

 

Czy to jest takie trudne zeby to zrozumiec??

Depresja odbiera ci wszystko - po prostu nie masz na nic sily, wiec jezeli niektórzy sie dobrze czuja i maja energie to po co siedziec na forum??

Ja sam za duzo siedze na tym forum, ale siedze po prostu bo to jedyna forma rozrywki, przez ostatnie 3 lata i tak walczylem i walcze nadal, zapierdalam do roboty jak trzeba, chodze na silownie itd, robie to ale czesto brak mi sil i mam ochote sie pierdolnac na krawezniku i odpoczac, skad czlowiek ma czerpac motywacje z psychoterapii, jak czesto ci ludzie bladego pojecia nie maja, mysla ze jak przeczytali kilka ksiazek i skonczyli jakies tam studia to sa nieomylni i na wszystko znajda recepte, chodzilem do psychola ponad pol roku i przy kazdym wyjsciu od niej bylem jeszcze bardziej wkurwiony, bo ja mowie nie mam sily, a ona no trzeba to robic na sile, no japierdole przeciez ja wiem ze trzeba robic na sile, to po co ja mam do niej chodzi, inna sprawa ma sie z terapia grupowa tam jest troche lepiej, ale tez trzeba miec sile zeby tam chodzic, dojechac, wydawac kase codziennie na dojazdy, ja moge chodzic na terapie,ale nie moge sobie na to pozwolic bo pracuje, jak nie bede pracowal to zawinie mnie komornik razem z wyrem.

 

Najlatwiej jest powiedziec - jestes leniwy ot co :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak najłatwiej, ale to mówią chyba osoby zdrowe albo z lekkimi przypadkami. Osoba chora jest w stanie zrozumieć co to jest depresja, gdy wszystko co cię kiedyś cieszyło przestaje dawać przyjemność, nie miałeś dobrego nastroju od iluś tam lat i zapomniałeś jak brzmi twój własny śmiech. Zrozumie to osoba z fobią społeczną, dla której forum to jedyny kontakt z ludźmi. Zrozumie przesiadywanie na forum także osoba która postrzega je jako cenną wiedzę na temat tej choroby, łudzi się, że znajdzie na forum dobrą opinię o jakimś leku który i być może jej samej pomoże. Ale rzeczywiście nie zrozumieją tego ludzie którzy przychodzą tu tylko w celach towarzyskich.

 

PS. No i w końcu zrozumie to osoba z ZOK, dla której robienie rzeczy na które często nie ma się ochoty (a wręcz męczących) jest przymusem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agusiaww, niestety też nie do końca podzielam Twoje zdanie.

Jak ktos ma sile codziennie wstac i klikac x postow na kompie, to niech znajdzie motywacje i do pracy. Co to za roznica?

 

Według mnie duża.

Ja studiuje, do niedawna też pracowałam (obecnie szukam pracy) i to niestety jest doskonały impuls by uznać że jest ok, no bo w sumie czego ja chcę... sprawa jest dużo bardziej skomplikowana. Obecnie mam zdiagnozowaną nerwicę natręctw, ale w karcie choroby lekarka odnotowała też nieleczony epizod depresyjny i mogę powiedzieć tyle że "nie mogę" było i niestety nieraz nadal jest ze mną. To coś więcej niż lenistwo, choć osoby chore właśnie bardzo często je sobie zarzucają, a nie tylko usprawiedliwiają się nim. Jako osoba z nn i skrupulatyzmem na tle religijnym mogłabym książkę napisać o tym co sobie zarzucałam/zarzucam, choć dochodzę pomału do tego, że to wszystko nie było i nie jest tylko moją winą, choć tej granicy nadal szukam.

 

Jeden ma chore serce, inny nerwice a inny cos innego. Zamiast spojrzec na swoje zycie subiektywnie i cos w nim zmienic to latwiej narzekac i zwalac wine a to na rodzicow, a to na depresje a to na zycie wokol.

Leczę się od jakiś 10 lat na niedoczynność tarczycy, ale muszę przyznać że nie zrobiła (na szczęście) ona w moim życiu takiego bajzlu ja wyżej wspomniane zaburzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miko84, nie diagnozuje tylko pisze swoje spostrzezenie. Sorry ale jednak mam swoje zdanie na ten temat takie a nie inne. Spotykałam sie tez z kilkoma osoba z forum i glownie w tych rozmowach sie przeplatały narzekania, na wszystko i wszystkich. Ja rozumiem ze osoby z problemami psychicznymi ogolnie maja takie nastawienie to o tyle zamiast siedziec tyle czasu na forum to np poszukaj terapii w tym czasie, idz cos zrob to bedziesz miec poczucie ze cos zrobiles, bo jak nic z tym nie zrobisz to pozostaje jeczenie. To sa takie moje spostrzezenia...a jak nie daj Boze wlasnie komus powiesz prawde to jestes zaraz o Jezu koszmarna bo kazdy taki poszkodowany. Szczerze to mi to jest obojetne, to jest kazdego zycie, jak mu pasuje jęczec i wiecznie marudzić jego sprawa tyle, ze juz zrozumiec ze droge do wlasnego szczescia i samoakceptacji wypracowac to potrafi niewielu. I zaden lek zmieniany po raz miliardowy i zaden psychiatra zmieniany poprzez co pol roku i zaden psycholog bo zaden mi sie nie podobal i nie podoba tego nie zmieni. I tutaj podam przykład bo mnie nikt nie utrzymywał i nie utrzymuje: jak mialam ciezki stan depresji i mnie lekarka chciala dac do szpitala to jednak co mi zostało? Lezec i marudzic czy chodzic do pracy? Chodziłam do pracy po mcznym l4 bo tylko tyle mi dala, inaczej by mnie zwolnili. I tez sie czułam koszmarnie a jednak chodzilam, bez umytej glowy, z podlym humorem, jak szkieltero itd bo jakbym zaczełą sie nad soba wtedy uzalac (i wczesniej) to juz by pozostalo palnac w leb.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk29, wlasnie z ludzmi i to np z autystykami, tylko nie jestem ciocia klocia co glaska po glowce tylko osoba ktora ma za zadanie pomoc ludziom w powrocie do funkcjonowania w spoleczenstwie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agusiaww nie mam siły dyskutować z Toba ale nie wrzucaj całego forum do jednego wora, tu przewija się mnostwo osób. Ja już się zmuszałem do pracy w silnej depresji i po upływie roku, mój stan tak się pogorszył, że mało nie przepłaciłem tego życiem. Załamałem się kompletnie.

Ty widać tego nie zrozumiesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agusiaww jeśli miałaś siły, odwagę by spotkać się z kimś z forum to nie jest z Tobą tak źle. Ja na nic nie narzekam ale zdaję sobie sprawę z mojej choroby i robię wiele by z niej wyjść, samo branie leków, chodzenie do lekarza nie jest prostą sprawą u osoby chorej. Trwanie na leku który daje Ci mocne skutki uboczne jest często bardzo przykre, tak samo jak kolejne rozczarowanie gdy lek nie działa. Po pierwsze zdanie sobie sprawy z tego, że się jest chorym i przyznanie, że trzeba brać leki oraz przestrzeganie zaleceń lekarza to podstawa. Nie biadolę na forum, oceniam leki które brałem szczerze i z myślą, że może to komuś pomóc w przyszłości, odpowiadam też często na pytania odnośnie leków. Dla mnie ta choroba to czysta chemia, w końcu trafię na lek który mi pomoże - tej wiary nigdy mi nie brakowało, więc może nie jest ze mną aż tak źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

swoja droga zastanawiam sie czy nie pójsc wlasnie na farmacje, tylko mi sie nie chce, brak mi motywacji :P
To jest dobry pomysł, jeśli tak Cię to interesuje :great: Też się kiedyś interesowałam lekami, ale pod innym kątem, tzn. tylko jak działają w za dużych dawkach. Nawet sobie myślałam, że fajnie byłoby być toksykologiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×