Skocz do zawartości
Nerwica.com

uważajmy na terapeutów bez kwalifikacji i superwizji


przemek1973

Rekomendowane odpowiedzi

Moja droga ja mam wiedze z zakresu medycyny, psychiatrii dużo większą niż Ty ;-) i gdzie napisałam bzdury?

Pamiętaj później w pracy, że nie ma nic gorszego niż gorszego niż narcystyczny psychoterapeuta psychodynamiczny :-) doskonale go odzwierciedlasz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uwielbiam !

 

Za to tutaj mamy przykład NARCYSTYCZNEGO PSYCHIATRY, który smaruje recepty i ma wiedzę sprzed 100 lat ;)

Hehehhe, boskie !

 

napisz, gdzie posłużyłam się wiedzą sprzed 100 lat? bo jestem ciekawa :-)

nie jestem psychiatrą

jeśli tak będziesz zachowywała się wobec pacjentów to umrzesz z głodu, a psychiatrzy i inni psychoterapeuci będą patrzyli na Ciebie z politowaniem, odradzając psychoterapię u Ciebie

 

myślę, że przez postawę taką jak Ty reprezentujesz - tak wiele osób jest przeciw psychoterapii, nie uznając jej często za poważną metodę leczenia (wyjątek terapia poznawczo-behawioralna)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Imipramina, wyjaśnię po raz ostatni, bo dyskusja zaczyna być jałowa.

 

Ja spotkałam się, że w przypadku jednojajowych jest to prawie 80 procent

 

This observation lead to formulate the hypothesis that schizophrenia could be inheritable, but twin studies have shown a concordance of disease between monozygotic twins only of 50%, indicating the concomitant role of environmental factors in the pathogenesis of schizophrenia.

źródło: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/24045531

polecam również: http://schizophrenia.com/szfacts.htm

 

Jeśli w przypadku tarczycy niedobór jest przyczyna, to w przypadku sch. Jest podobnie (patrz wyżej teoria dopaminergiczna), dowód: leki działają i hamują postęp choroby

Niedobór nie jest przyczyną, a objawem, wynikiem choroby...

Hamowanie postępu to leczenie objawowe, tu nie ma żadnych wątpliwości.

quo vadis świecie jeśli na studiach medycznych ludzie wyskakują z takimi kwiatkami.

 

Wątpię czy się zmieni - nie wyobrażam sobie leczenia urojeń psychoterapia (odsyłam do definicji urojeń), a psychoterspia omamów? Wmawianie, że ich nie ma?

 

:roll:

A Ty dalej swoje o leczeniu urojeń psychoterapią...nawet słowa o tym nie było wyżej, nie wiem czemu znów do tego nawiązujesz skoro pisałam wyłącznie o tym, że dziś forsuje się teorię genów, a za lat 20 może okazać się cokolwiek innego (łopatologicznie wyjaśnię na zasadzie pojęć abstrakcyjnych: za 20 lat może się zdarzyć, że odkryją coś zupełnie innego-nie wiem jakąś bakterię dajmy na to i zmieni się pogląd na leczenie i uda się opracować skuteczniejsze leki, albo np wszczepienie "zdrowych" komórek macierzystych)

Nie wiem co ma piernik do wiatraka... serio

 

cyklopka, :pirate: zazdro!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam paszport Polsatu :great:

 

a ja się śmieję :-)

chcesz mi dogryźć, a ja myślę nad tym jak bardzo żałosna jesteś :-)

 

 

 

This observation lead to formulate the hypothesis that schizophrenia could be inheritable, but twin studies have shown a concordance of disease between monozygotic twins only of 50%, indicating the concomitant role of environmental factors in the pathogenesis of schizophrenia.

źródło: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/24045531

polecam również: http://schizophrenia.com/szfacts.htm

 

są różne badania uwzględniające od 50-80%

 

-- 14 paź 2014, 18:08 --

 

(łopatologicznie wyjaśnię na zasadzie pojęć abstrakcyjnych: za 20 lat może się zdarzyć, że odkryją coś zupełnie innego-nie wiem jakąś bakterię dajmy na to i zmieni się pogląd na leczenie i uda się opracować skuteczniejsze leki, albo np wszczepienie "zdrowych" komórek macierzystych)

 

marzenie ściętej głowy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Imipramina,

 

są różne badania uwzględniające od 50-80%

 

Nope. Poszukałam czegoś, co może ułatwi Ci przyswojenie i otworzy Twój zamknięty, konserwatywny umysł. Tu jest odpowiedź na Twoje pytania:

 

Back to the world of Psychiatry and our .80 heritability for Schizophrenia: This does not mean Schizophrenia is 80% genetic and the remaining 20% is caused by environmental factors. The point is we have to be very careful when looking at heritability in a population, as it is very misleading if not properly understood. In fact, many argue that the entire nature vs nurture dichotomy is somewhat misguided. Due to the complex dynamic interaction of genes and environment it is not useful for us to try to separate the two since “for most traits we know about, genetic and environmental influences are inexorably intertwined.” Some, such as Jay Joseph, question the very use of heritability in Psychiatry research at all – though most would disagree.
https://www.linkedin.com/today/post/article/20140712094811-88508720-schizophrenia-is-arguably-80-heritable-it-is-not-80-genetic

 

Myślę, że Twoim problemem jest zbyt duża wiara w to, co napisali przed laty w mądrych medycznych księgach a co w obliczu dzisiejszej nauki jest błędem.

To jest też problem lekarzy w Polsce-przestarzała wiedza, brak potrzeby poszerzania jej, brak znajomości angielskiego (aby być w temacie), leczenie jak sprzed lat. I najważniejsze: brak pokory. "Ja wiem lepiej", "to ja jestem lekarzem" itp.

Niestety, jeśli faktycznie studiujesz coś okołomedycznego to radziłabym troszkę pokory. Wiedzę masz mizerną, a Twoimi argumentami są "ja wiem lepiej, bo .

Nie piszę tego, żeby się kłócić czy Ciebie obrażać-ale warto czasem zejść na ziemię i ograniczyć wszechwiedzący ton, zanim spotkasz na swojej drodze kogoś, kto zmiażdży Cię argumentami i prawdziwą wiedzą.

Taki tips mały-nie gniewaj się ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest też problem lekarzy w Polsce-przestarzała wiedza, brak potrzeby poszerzania jej, brak znajomości angielskiego (aby być w temacie), leczenie jak sprzed lat. I najważniejsze: brak pokory. "Ja wiem lepiej", "to ja jestem lekarzem" itp.

Niestety, jeśli faktycznie studiujesz coś okołomedycznego to radziłabym troszkę pokory. Wiedzę masz mizerną, a Twoimi argumentami są "ja wiem lepiej, bo .

 

przepraszam, masz wykształcenie medyczne? czy Twoją wiedzą jest dr google? skoro uważasz, że są niedouczeni to może ich podszkolisz - przecież masz wiedze aktualną, najlepszą bo przestudiowałaś artykuły na PubMed

obowiązuję evidence-based medicine

otóż jeśli nowości mają faktycznie duże znaczenie znajdują się w wytycznych (choć mało kogo na to stać, nowości sa cholendarnie drogie) - polecam British Association for Psychopharmacology

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam paszport Polsatu :great:

 

a ja się śmieję :-)

chcesz mi dogryźć, a ja myślę nad tym jak bardzo żałosna jesteś :-)

O, proszę, tyle radości i refleksji z jednego posta!

 

Ja specjalnie nikomu nie dogryzam. Po prostu zwróciło moją uwagę, że w niejednym temacie uparcie podkreślasz, że dysponujesz wiedzą na poziomie lekarza.

 

Srał pies to, w jaki sposób kto się dowartościowuje. Ale tu są chorzy ludzie, z których niektórzy jeszcze nie podjęli leczenia i mogą się nabrać na twoje "mądrości". Tak że polecam przyhamować ze względu na nich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przepraszam, masz wykształcenie medyczne? czy Twoją wiedzą jest dr google? skoro uważasz, że są niedouczeni to może ich podszkolisz - przecież masz wiedze aktualną, najlepszą bo przestudiowałaś artykuły na PubMed

 

Na pewno mam większą wiedzę niż Ty i to uwaga... bez studiów medycznych.

Czy to znaczy, że jestem zajebista? Hmm, raczej że Ty słaba skoro sama wybrałaś tę ścieżkę a nie umiesz obronić swoich tez argumentami i potrafisz tylko tupać nóżką rzucając przy tym wyrwane z kontekstu nazwy, informacje i inne mające świadczyć o Twojej niby elokwencji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Serio psychidae chcesz powtórki z rozrywki? Znaj moją dobroć, nie pociągnę już tego wątku, bo nie chcę, żebyś znów musiała kasować konto i zmieniać tożsamość.

Byłaś tabula rasa i nie wiem czemu, ponownie wybrałaś drogę ośmieszania się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Serio psychidae chcesz powtórki z rozrywki? Znaj moją dobroć, nie pociągnę już tego wątku, bo nie chcę, żebyś znów musiała kasować konto i zmieniać tożsamość.

Byłaś tabula rasa i nie wiem czemu, ponownie wybrałaś drogę ośmieszania się.

 

Myślę, że Pani doktor powinna skonsultować się ze swoim lekarzem psychiatrą, o ile jakiś tam lekarz nieznający angielskiego i niedouczony jest godzien leczyć

 

Nie mam ochoty dyskutować z Tobą, życzę dużo zdrowia

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem Wam winny informację o ciągu dalszym historii - która zapoczątkowała wątek. Pierwsza rozprawa miała charakter ugodowy. Pani Terapeutka się nie pojawiła - przysłała jedynie swojego pełnomocnika prawnego. Sędzia zapytał o co wnioskujemy - nasza odpowiedź była bardzo umiarkowana - zwrot honorariów, zwrot dokumentacji medycznej, nagrań z sesji dokonywanych bez mojej zgody, pisemne oświadczenie że nigdzie i w jakikolwiek sposób moja terapia nie zostanie wykorzystana oraz paragony bądź rachunki z sesji. Do tego informację o superwizji, kopię certyfikatu, ocenę pracy jej w terapii... Druga strona budząc zdziwienie sądu - oświadczyła że na żadną ugodę pod jakimikolwiek warunkami nie ma ochoty. Kolejna już normalna rozprawa pod koniec listopada. Jednocześnie podjąłem wobec takiego obrotu rzeczy i inne kroki prawne, o których opowiem za kilka dni jak słowo stanie się ciałem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przemek1973, teraz czytam książkę o procesach polskich lekarzy i niestety kary są łagodne. Wydaje mi się, że z terapeutami może być podobnie. Zresztą zachowanie tej pani jest identyczne jak doktorów, oni nigdy nie przyznają się do winy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam!

Gratulacje dla Przemka za odwagę!!!W swoim ,,depresyjnym życiu szukałam wsparcia u ,,specjalistów" z różnym skutkiem,mam lęk przed terapeutami,apeluję sprawdzajcie lekarzy,specjalistów bardzo rzetelnie,jeżeli są tutaj rodzice niech będą ze swoimi dziećmi na co najmniej pierwszej wizycie!!!

Opiszę skrótowo terapeutów z którymi miałam kontakt.

14 lat próba samobójcza- pan psycholog uderza mnie w twarz w celu hmmm w zasadzie jak to uzasadnić?Ponieważ nie odpowiedziałam jak się czuję.

14-15 lat terapia przymusowa dwa razy w tygodniu NFZ pani psycholog słucha głównie mojego płaczu,leki depresyjne nie działają,jej terapia polega na siedzeniu i milczeniu.

Ja 16 lat.Pani terapeutka na pierwszej wizycie pyta o mój znak zodiaku,zapytana zostałam o powód wizyty odpowiadam- depresja a ona,że się chorobami psychicznymi nie zajmuje i snuje opowieść o swoim zdolnym synu, kasuje pieniądze.

20 lat Pan psychiatra- wizyta prywatna ogląda moje samookaleczenia i czule mnie obejmuje proponuje kino,wizytę przerywa jego żona-wchodzi do pokoju.

 

 

Szukajcie a znajdziecie,albo nie znajdziecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×