Skocz do zawartości
Nerwica.com

PYTANIE DO PSYCHOLOGA


joz80

Rekomendowane odpowiedzi

Agnieszka 31, bardzo niepokojące były Twoje wpisy, ale mam nadzieję, że troszkę dzięki temu forum przestaniesz myśleć o śmierci.

 

Zdaję sobie sprawę, że na pewno masz takie dni, w których tracisz nadzieję na cokolwiek, że nie masz w ogóle motywacji do życia, że dolegliwości Twoich chorób są bardzo bolesne i odbierają radość życia. Nie słuchaj jednak osób, które mówią Ci, że będziesz żyła tylko rok czy dwa i już nie ma ratunku. W takich okolicznościach przypomina się jedna osoba. Ma diagnozę nowotworu. Dowiedziała się o chorobie i przeżyła szok, załamanie, żegnała się już ze światem. Jednak dzięki wsparcia rodziny postanowiła walczyć. Teraz ma już przerzuty, a mimo to dalej walczy. Od postawienia diagnozy minęło już ponad 5 lat. Cieszy się, że nie zrezygnowała z życia w momencie "wyroku", jaki usłyszała. Cieszy się każdym dniem. I chociaż czasem ból jest tak silny, a dolegliwości po kolejnych chemiach tak dotkliwe, że aż niewyobrażalne dla przeciętnego chorującego, to ona walczy. Prawdziwa fighterka. Tobie również życzę takiej woli walki. Na przekór chorobom i słabościom. Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ludzie z forum wyciągnęli mnie z otchłani. teraz wiem że muszę walczyć z bólem i że złymi obrazami we głowie. zaczynam

wierzyć że pokonam chorobę. nie jest to łatwe ale będę się starała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam .Mam problem . Prawie pół roku temu mój mąż sie wyprowadził , po sytuacji kiedy odkryłam że mnie zdradzał . Wcześniej nie układało sie za dobrze miedzy nami ,własnie przez jego zachowanie w stosunku do naszej rodziny (mamy też dwoje dzieci) . Stał sie strasznie skryty , nie chciał ze mną rozmawiać , z dziećmi nie spedzał czasu , wogóle nie było uczuć i wyjść . Kiedys tak nie było ,był czuły,ciepły , pomocny ,miał pełno energi a od ponad roku nic mu sie nie chce . Przez to ja też stałam sie inna wobec niego ,bylam bardziej nerwowa ,smutna ,wszystko spoczywało na mnie ,i oczywiście kazda zła rzecz to byla moja wina . Po zdradzie nie mogłam sie pozbierać ,było mi bardzo ciężko, płakałam dnie i noce . Jednak po ponad miesiacu spróbowałam mu wybaczyć i wróćilismy do siebie . Ale on został u swojej babci ,tam własnie mieszka przez około pół roku. Myślałam że jest lepiej bo zaczelismy ze sobą rozmawiać , spotykać co jakiś czas ,przyjerzdzał do dzieci iwgl... Jednak w sprawie uczuć pozostala niewiadoma, gdy pytałam sie czy kocha ,nie potrafił odpowiedziec ,zawsze mówił ,, Przestań" nie zaprzeczył ale tez nie potwierdził. Postanowiłam wybrać sie z nim do psychologa , dostal tabletki na depresjel asentry,i jeszcze na uspokojenie, przeciw lękowe ,ja tez dostałam asentre bo dorobiłam jej sie przez ta sytuacje. Myslałam ze jest coraz lepiej ,zaczął sie usmiechać ,był miły ,myslalam ze moj mąż wraca do siebie. Ale jednak sie pomylilam ,od 3 tygodni sie pogorszyło ,stał sie skryty ,sam nie wie czego chce ,rzadko przyjerzdza , malo pisze ,nie ma ochoty na spotkania . Mielismy sie wyprowadzić wspolnie własnie w tym czasie , rozmyslil sie bo mowi ze sam nie wie czego chce , ze on sie chyba nie nadaje do rodziny . Kilka dni temu rozmawialismy bo juz nie moglam dluzej czekac z jego decyzja na temat wyproawdzki ,nas . Oznajmil mi ze to koniec ,on nie potrafi .przeprasza. Ja juz nie wiem co mam robić ,stawałam na głowie ,wszystko robilam by uratowac to małżeństwo i nic nie pomaga. Na drugi dzień pisałam do niego , Dlaczego to wszystko tak wyglada ,i czy napewno jest tego pewny . On odpisał ze sam tego nie wie , nie wie co jest przyczyna . Psycholog mi radziła by nie pisać do niego ,nie dzwonić ,dać mu czas , by zatęsknił i zobaczył jakie jest życie beze mnie i dzieci , byłam jedyna osobą w ktorej mial oparcie , mogl sie wyzalić i zawsze mu pomagałam , nie wiem czy to sie uda i wkońcu zrozumie i sam napisze ? Nie wiem czy to pomoże. Asentre i te inne leki bierze od półtora miesiąca, czy one jeszcze nie działają? Już nie wiem co robić, mam okropne myśli. Dodam że mój pierwszy związek zakończył się depresja i próbami samobójczymi, bo byłam bitą,poniżana. Boję się bo nie chce znowu tak pogrążyć się w depresji i chce by było dobrze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trzymaj się jestem z Tobą myślami pamiętaj nie ma sytuacji bez wyjścia wszystko się ułoży wiem o czym mówię kilka dni temu siedziałam w wannie z wodą a obok mnie suszarki... ale ludzie z tego forum ich słowa podzialaly nie jest dobrze ale wiem jedno że nie ma takiej sytuacji z której człowiek nie wyjdzie będzie ciężko ale życie jest jedno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za wsparcie. Bardzo jest mi ciężko, nie wiem co robić, to za długo traw, z drugiej strony nie chce się poniżac, nie pisać do niego jest mi ciężko, boję się że się nie odezwie, że to wszystko przypadnie

Co ja mam robić? Jestem rozdarta, bardzo go kocham, swoje dzieci i nie chce stracić rodziny. Dlatego zadalam pytanie do psychologa by może coś poradził,może ludzie byli w podobnej sytuacji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.Nie wiem czy to skutki uboczne leków w moim przypadku brałem neuroleptyki perazynę (ją brałem najdłużej)Dzieję mi się takie coś budzę się w środku nocy(czasami po kilka razy)a i sen też jest bardzo niskiej jakości i mam takie coś,że pod oczami mam jakieś doły tak jakby w organizmie brakowało mi wody chce mi się pić mam sucho w ustach ale to i tak nie pomaga w dzień to jakoś mija i nie mam w dzień żadnych oznak pod oczami jest dobrze ale czuje,że coś się ze mną dzieje.Podejrzewam,że może jest to związane z tym,że neuroleptyki zatrzymują wodę w organizmie ale ja już nie biorę ich rok ps. dlatego podejrzewam neuroleptyki bo ich sposób działania i skutki uboczne są dziwne.Może to jakaś psychoza po lekach bo wcześniej tak nie miałem. W połowie leczenia trochę mi odwalało sprawy osobiste itd. leki brałem nieregularnie a podobno to bardzo zle,aż miałem takie coś w nocy właśnie po przebudzeniu że serce zaczeło mi walić,że ja pierd....e działo się tak parę nocy coraz słabiej w końcu przeszło ale nie do końca teraz też czasami mam tak ale dużo bardzie mniej i właśnie od tego mometu tak się zaczeło z tymi oczami dziać i tym sercem.Co mi może być?Mam już tak około 7 miesięcy.Pozdrawiam i dziękuje za wszystkie odpowiedzi :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za wsparcie. Bardzo jest mi ciężko, nie wiem co robić, to za długo traw, z drugiej strony nie chce się poniżac, nie pisać do niego jest mi ciężko, boję się że się nie odezwie, że to wszystko przypadnie

Co ja mam robić? Jestem rozdarta, bardzo go kocham, swoje dzieci i nie chce stracić rodziny. Dlatego zadalam pytanie do psychologa by może coś poradził,może ludzie byli w podobnej sytuacji

Jeśli mąż bierze leki od półtora miesiąca, to powinny już działać. Rozumiem, że czujesz się niepewnie, bo nie wiesz, co zamierza zrobić mąż. Uważam jednak, że słusznie doradzono Ci, byś na jakiś czas odpuściła i nie pisała do męża. On teraz i tak jest zagubiony, więc nie powie Ci niczego na pewno. Nie pisz, nie dzwoń, nie zapewniaj o swoim wsparciu. Poczekaj. Zdaję sobie sprawę, że jest to bardzo trudne, ale musisz wytrwać. Niech Twój mąż przekona się, jak to jest, kiedy nie ma Ciebie, dzieci blisko, kiedy jest tak naprawdę sam. Liczę, że poczuje dotkliwie Wasz brak obecności i w końcu sam wykaże inicjatywę spotkania i rozmowy.

 

Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ile czeka się nie na tomografię a na rezonans magnetyczny?
, w Katowicach w jednej placówce na tomografię czeka się około 9 miesięcy, a na rezonans 13-14 miesięcy.

Są też takie placówki, gdzie na tomografię czeka się zaledwie 3 miesiące.

Musisz dzwonić i pytać.

W Katowicach w "Helimedzie" czekałem na tomografię 5 miesięcy. W dzień zabiegu oczywiście zaspałem, ale nie musiałem już czekać kolejnych kilku :D Nowy termin dostałem tydzień później.

Właściwie czemu pytanie pojawiło się w tym temacie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

horr, to pewnie zależy, w którym Helimedzie. Przy OSK (Panewnicka/Medyków) kiedyś mi powiedziano, że termin na tomografię wychodzi 10 miesięcy.

Byłem właśnie przy OSK (ul. Panewnicka 65). A co do długości oczekiwania, raczej nie ma w tym reguły. Raz będzie to rok, raz pół, a raz może nawet miesiąc. Decyduje o tym chyba system kolejkowy, tak mi się wydaje.

A Ty też jesteś z Katowic?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czego objawem jest natłok myśli, ale nie żebym to ja myślał i cały czas przetwarzał informacje, a robiła to druga osobowość, coś w rodzaju tulpy?

Coraz bardziej zgadzają mi się objawy z rozdzieleniem osobowości niż ze schizofrenią.

Szczególnie że zawsze mnie zastanawiało, jak to po byciu hardo gnębionym w gimnazjum potrafię wrócić do domu i być w pełni szczęśliwym człowiekiem.

Jak to że na internecie zachowuję się całkowicie inaczej niż w rzeczywistości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Są tak jakby drugą wersją mnie, drugą wersją osobowości, tą której nie chcę, tą która żyje tylko w mojej głowie. Mam wrażenie że jest to obce, ale nie są to głosy.

Jest to wrażenie, że moje myśli, moje odczucia - choć są w mojej głowie, nie są kompletnie takie, jakie powinny być. Sama intonacja wewnętrznego głosu jest też zmieniona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie teraz czuję się normalnie, mój wewnętrzny głos się zmienił, nie żyję w swojej głowie, mój wzrok się wyostrzył, intonacja wewnątrz jest bardziej męska.

Byłem ciekaw od kiedy mam te natłoki - przed odstawieniem Zolafrenu nadal czułem się jakbym miał rozdwojenie osobowości, mówiłem o tym jakieś 3 lata temu.

 

Ogólnie czuję się rozdwojony odkąd pamiętam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dodam, że coś co mnie najbardziej fascynuje - gdy żyję w swojej głowie, mniej reaguję na otoczenie, a przez to że żyłem pół życia w niej, nie potrafiłem się skupić na nauce języków.

Pewnie stąd się wzięła moja nietypowa wada wymowy - skoro się wyłączam i żyję gdzieś dalej, nie jestem w stanie się skupić na nauce lingwistycznej?

 

Zauważyłem że od kiedy mniej wchodzę w swój świat, tym bardziej ostrzy mi się wzrok i słuch (i węch też, poczucie własnego ciała). Tym bardziej działa słuch fonematyczny i tym bardziej jestem spostrzegawczy.

Chyba zmiany na EEG odpowiadają na wszystko o co mi chodzi, przecież one pokazują zmiany odpowiadające za te zmysły - co by odpowiadało moim wyłączeniom, fantazji. I mam tak od zawsze, a nie od pobytu w szpitalu, czyli od urodzenia. Do logopedy chodzę od 3 roku życia, w wieku 3 lat byłem już u psychologa wskutek namowy ciotki.

 

Nic, tylko robić badania neurologiczne, a jak nic nie wyjdzie, to jak to minie wskutek neuroplastyki to zostawiam w spokoju. Szczególnie że nadal boli mnie głowa.

Fascynujące, czyż nie? A dla wielu jestem nic nie znaczącym trollem.

Nigdy nie przestanie mnie inspirować mój stan zdrowotny.

 

I tak, piszę tak dużo, bo skoro żyję w głowie, tych myśli i przemyśleń mam nadmiar, co się przekłada na rzeczywistość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mam nadzieję, bo przy takich objawach, to jedynie co można otwierać oczy ze zdumienia.

Zgadza się bardziej z depersonalizacją, MCDD, trochę schizofrenią, ale nie prostą, no chyba że autyzm w niej == wyłączanie się.

Boże, coraz bardziej zaczyna mnie to wszystko przerażać.

 

@EDIT:

Np. te chodzenie w kółko o którym mówiłem, nie było u mnie autostymulacyjne w sensie zapewnienia bodźca jako takiego, a właśnie chodziło o to, by żyć w swoim świecie w trakcie tego, by stymulować natłok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skąd bierze się potrzeba, samookaleczeń żeby zwrócić na siebie uwagę? Dlaczego jako osoba dorosła czuję przymus robienia tego i jakiegoś dołowania się? Wiem ,że to głupie i się bardzo wstydzę tego . Ale ta potrzeba jest silniejsza...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy to jest typowe, że po masturbacji na kilka godzin słabną lub znikają obsesje posłannicze? Oraz że, jak częściej się masturbuję, to obsesje posłannicze są ogólnie słabsze, a jak rzadziej, to silniejsze?

Nie znam korelacji ani żadnych badań na ten temat, które potwierdzałyby zależność między zwiększoną częstotliwością masturbacji a słabnięciem obsesji posłanniczych.

Możliwe, że podczas masturbacji umysł koncentruje się silniej na bodźcach seksualnych, co przynajmniej na trochę wypiera myśli natrętne dotyczące posłannictwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem gdzie to napisać, więc przepraszam za swoje zachowanie

tu 0xNear, moje objawy się umniejszyły chociaż nadal boli mnie głowa z lewej strony i ból promieniuje

zobaczymy co wyjdzie - odezwałem się do starych znajomych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×