Skocz do zawartości
Nerwica.com

Błędne przekonania


520m.n.p.m.

Rekomendowane odpowiedzi

Może to nie ich wina, tylko przyczyna tkwi w irracjonalnym "przetwarzaniu" tekstów. Np. w dzieciństwie raz mi matka powiedziała, że po pogłaskaniu psa należy umyć ręce. A efekt tego był taki, że wstyd mi było dotknąć psa ręką i już nigdy nie dotknąłem ręką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejne:

Czego się dotknę to niszczę

Jeżeli coś nie przynosi materialnej korzyści to robienie tego to strata czasu, np. urlop, sport, wyjątkiem jest sen ale niezbyt długi

Ad 1: dlatego trzeba kontrolowac moje uzywanie zabawek. Zebym przypadkiem nie zniszczyla albo zebym nie dawala innym dzieciom do zabawy (mniejsza o motywacje tego drugiego, nie chce mi sie nawet tych pierdol wspominac; tylko ostatnie wypowiedzi Cejrowskiego sa od nich glupsze).

Ad 2: dom rodzinny plus moich dwoch eks jako utrwalacz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No... tak. Facetowi powinno zależeć na tym żeby być czystym, ale pachnidła to już wymysł kobiet. Można się dla dobra ogólnego poświęcić i wypachnić czymś jak partnerka ma takie życzenie, ale facet który sam z siebie idzie wąchać dezodoranty jest dla mnie lekko... no wiecie, zgejony. Dlatego mogę sobie bez problemu kupić szampon, mydło czy piankę do golenia - przyrządy męskiej toalety. Ale pachnidła to element toalety kobiecej i facetowi po prostu nie wypada przebierać w tym bez wstydu. To tak jak np. kobieta powinna czuć wstyd kupując w sklepie tanie wino - to jest "męski" produkt :P

 

Krzysiu, pewnie, że błędne przekonanie...

Przecież już od dawna wychodzą kosmetyki z linii męskiej. Nie ma w tym nic wstydliwego, że mężczyzna kupuje tego rodzaju asortyment... dezodoranty, pianki do włosów, odżywki, kremy etc. To nawet o nim dobrze świadczy wg mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie myślę

Powinnam robić inaczej niż myślę bo zawsze się mylę

Jestem głupsza niż "ustawa przewiduje"

Ktoś mnie może obrażać, ja nie mogę się bronić.

Miałam dobre stopnie w szkole bo "komuś muszą inaczej to źle świadczy o nauczycielu"

Brat jest mądry, inteligentny, ja głupia ale pracowita.

Wygrywam na zawodach "bo kto tak dobrze wygląda"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie myślę

Powinnam robić inaczej niż myślę bo zawsze się mylę

Jestem głupsza niż "ustawa przewiduje"

Ktoś mnie może obrażać, ja nie mogę się bronić.

Miałam dobre stopnie w szkole bo "komuś muszą inaczej to źle świadczy o nauczycielu"

Brat jest mądry, inteligentny, ja głupia ale pracowita.

Tego brata zamienilabym na np dziecko sasiadow czy jakichs blizej nieokreslonych znajomych - reszta sie zgadza w ok 80%

 

Zrycie totalne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ad 1: dlatego trzeba kontrolowac moje uzywanie zabawek. Zebym przypadkiem nie zniszczyla albo zebym nie dawala innym dzieciom do zabawy (mniejsza o motywacje tego

Przypomnialo mi sie kiedy sie przeprowadzilam tu gzie teraz mieszkam.Okazalo sie ze sasiedzi maja syna w wieku mojej corki wiec dzieciaki sie zakumplowaly. Maly zaprosil ja do siebie zeby sie razem pobawili. Kedy wrocila pytam czy fajnie sie bawila. A na ...hmm tak jakby. Pytam co to znaczy na co uslyszalam ze on ma fajne zabawki ale stoja na polkach i nie wolno ich ruszac. Takie zabawki na pokaz :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do kosciola trzeba chodzic - bo trzeba. Bo inni chodza.

Dziwne, ze rodzice wcale do kosciola co niedziele nie chodzili, matka od czasu do czasu a ojciec wogole - no, chyba ze na uroczystosciach rodzinnych.

Kogo obchodzilo czy wierze w Boga czy nie? Wlasciwie to sama nie wiedzialam...

Byl taki okres w moim zyciu ze autentycznie balam sie tej istoty nade mna - ze mnie ukarze, ze cos zlego sie stanie jak do tego kosciola nie pojde albo jak nie bede przestrzegala przykazan itp (ze szczegolnym uwzglednieniem "czcij ojca swego i matke swa") - i tak sie wlasnie dzieciom robi pranie mozgu. Ze sie potem boja postapic inaczej bo ich jakas straszliwa kara, ognie piekielne itp moze spotkac.

Dziecko nie ma doswiadczenia zyciowego wiec jego punktem odniesienia sa rodzice i na tym bazuja.

 

Wlasnym dzieciom religii nie wciskalam, wlasciwie to szly za owczym pedem we wczesnym dziecinstwie bo religia byla wszechobecna i spora wiekszosc dzieci szla np do komunii - to nie chcialy sie wyrozniac i chcialy tez dostac rower czy GameBoy'a.

Najmlodszego syna nie ochrzcilam ale znow presja otoczenia i to ze on nie chcial sie czuc jak sasiad swiadek Jehowy ktory w szkole nie chodzil na religie (nikt go za to palcem nie wytykal, byl lubiany na rowni z innymi dziecmi) i sam nalegal (mial wtedy ok 9 lat. Ale to za granica wiec zupelnie inne podejscie spoleczenstwa choc tez kraj ultrakatolicki i jest zakaz aborcji ;)

 

PS. Jestem niewierzaca z wyboru i przekonania. Ale szanuje wierzacych pod warunkiem, ze nie sa zaslepionymi fanatykami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ad 1: dlatego trzeba kontrolowac moje uzywanie zabawek. Zebym przypadkiem nie zniszczyla albo zebym nie dawala innym dzieciom do zabawy (mniejsza o motywacje tego

Przypomnialo mi sie kiedy sie przeprowadzilam tu gzie teraz mieszkam.Okazalo sie ze sasiedzi maja syna w wieku mojej corki wiec dzieciaki sie zakumplowaly. Maly zaprosil ja do siebie zeby sie razem pobawili. Kedy wrocila pytam czy fajnie sie bawila. A na ...hmm tak jakby. Pytam co to znaczy na co uslyszalam ze on ma fajne zabawki ale stoja na polkach i nie wolno ich ruszac. Takie zabawki na pokaz :hide:

 

Moja siostra cioteczna na początku lat 90. dostawała paczki z kolorowymi pięknymi zabawkami. Te nasze które można było kupić w pewxie nie były takie kolorowy, sama za dużo zabawek nie miałam. I jak zobaczyłam te wypasione koniki pony w wózeczkach to mi nogi zmiękły. Niestety jej rodzić zabronił się nimi bawić. Mogłam tylko pooglądać je zza szyby na kredensie. Do niedawna jeszcze uwielbiałam chodzić na dział dziecięcy i oglądać koniki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byl taki okres w moim zyciu ze autentycznie balam sie tej istoty nade mna - ze mnie ukarze, ze cos zlego sie stanie jak do tego kosciola nie pojde albo jak nie bede przestrzegala przykazan itp

Ja kiedyś miałem natręctwo religijne. Było związane z myślami, odczuciami, że Bóg się uwziął na mnie i jak mnie spotkało coś, co mnie wkurzyło, to jest to jego wina i wtedy musiałem Boga w pewien sposób "pohejtować", bo inaczej byłbym przegrańcem, a na wieczór musiałem przepraszać za hejt i ogólnie pomodlić się, bo inaczej by mi "dokuczał".

Natręctwo trochę dziwne, bo jestem i w okresie tego natręctwa również ogólnie byłem osobą niewierzącą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety jej rodzić zabronił się nimi bawić. Mogłam tylko pooglądać je zza szyby na kredensie. Do niedawna jeszcze uwielbiałam chodzić na dział dziecięcy i oglądać koniki.

Tak zwane podejście "zostaw, bo zepsujesz". U mnie w ramach buntu wszystkie lalki miały słabej jakości usługi fryzjerskie made by Rebelia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a teraz bierze mnie tzw smiech pusty sardoniczny jak sobie przypomne matke, ktora z niebotyczna dezaprobata wyrazala sie o moim wychowywaniu dzieci (corki w szczegolnosci). Ze jej w glowie przewracam bo ma za duzo kolezanek i za duzo lalek Barbie i niemowlakow w wozku (mloda miala odpal na te niemowlaki), i za czesto sie bawi na podworku wiec nie mam nad nia kontroli. I zebym nie miala zalu jak wyrosnie z niej ladaco bo matka mnie przestrzegala - jprdl.

I sakramentalne: ja cie inaczej wychowywalam.

A ow smiech pusty stad, ze mimo tego "innego" (czytaj: lepszego) wychowania bylam molestowana, kariery nie zrobilam, pokrecone zwiazki i lek. Corka zas, mimo iz "niewlasciwie" wychowywana - jst szczesliwa i w wieku niespelna 30 lat osiagnela bardzo wiele, rozwija kariere, jest w udanym zwiazku od 10 lat, materialnie dobrze sie jej powodzi, duzo podrozuje.

I bardzo jestem ciekawa, jaki argument mialaby matka na taki obrot spraw (prawie slysze: no widzisz, pomimo iz zle ja wychowywalas jednak wyszla na ludzi).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aardvark3, matko co za schizofrenia mentalna ta Twoja matka. Zauważyłam, że stosunkowo młodzi rodzice nadal mają podobne podejście, np. żona mojego brata. "Koleżanka mojej córki ma wszystko, cały salon zawalony lalkami barbie. No i ciągle mówi przy mnie że jej córka jest taka piękna, najpiękniejsza na świecie. A ta gówniara jest taka okropna z charakteru, zaborcza..." słucham tak, i już sama nie wiem co o tym myśleć. Ale nasuwa mi się refleksja że oto dorosła 38 letnia kobieta jest zazdrosna o cudze dziecko. :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejne przekonanie: mozesz zajac sie swoimi sprawami (jesli wogole) dopiero wtedy, gdy inni sa zadowoleni. Ergo: inni maja wieksze prawa niz ja. Ba - ja wogole praw nie mam - chyba ze autorytety wyraza na nie glosna zgode.

Czulam sie tak wlasnie przez wiele lat - gdy tylko zajmowalam sie soba przychodzilo "wtresowane" poczucie winy. Zeby bylo zabawniej - nadal szczatki tego w sobie nosze - nie usiade do jedzenia jak wszystko nie jest zrobione. Nie umiem zostawic bajzlu za soba np w kuchni choc przeciez sama mieszkam - a nawet jak jest moj partner to ma to w doopie, czesto mowi mi zebym usiadla bo robota nie ucieknie a on mi moze pomoc. Nie! Ja nabrudzilam - ja sprzatam!

A - no wlasnie! Mam psi obowiazek posprzatac po sobie bo nie mam prawa zwalac tego na kogos! Bo nikt nie bedzie sprzatal po mnie - ja po kims jak najbardziej!

Ale cale dziecinstwo slyszalam jak to sie rodzice ciezko przy mnie musza napracowac, po mnie porzadkowac, wszystko za mnie robic bo ja taka niepozbierana jestem i leniwa.

Wierzylam swiecie ze jestem smierdzacym leniem i nieudacznikiem - i wogole nie powinnam nic zaczynac bo i tak tego nie skoncze. A jesli juz mi sie uda skonczyc to albo szczescie, albo ktos mnie zmusil/mial na mnie wplyw (jak ja wogole smiem kogokolwiek procz rodzicow sluchac!).

 

-- 22 sie 2014, 19:12 --

 

Tak zwane podejście "zostaw, bo zepsujesz".

U mnie o ironio to często była prawda :P

Dzieci psuja i to calkiem normalne. Mozna sie wkurzyc jak to droga zabawka ale co to da?

Moze lepiej tlumaczyc dziecku choc czesto to gadanie do obrazu - ale lepsze niz upokarzanie czy wyzwiska.

Nie przypominam sobie zebym jakies chaje kosmiczne robila o zepsuta zabawke - wychodzilam z zalozenia ze zabawka nalezy do dziecka i co z nia zrobi - jego sprawa. Jak zepsuje to nie bedzie miec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aardvark3, a ze mną stało się odwrotnie. Całe życie słuchałam że jestem śmierdzącym leniem, że powinnam ciągle sprzątać tak jak matka, która pucowaniem rozładowywała złość na ojca popaprańca. Mnie już nie zależało na tym by w ich oczach być idealna, taka jak chcą. Im chcieli czegoś bardziej - np. bym latała ze ścierą tym bardziej robiłam na złość i ręką nie ruszyłam. I tak jest do tej pory jednak... matki obrządki wokół faceta mi się zeskanowały w mózgu i złapałam się na tym, że staram się dla swoich partnerów być właśnie taką matroną. Przy ostatnim związku ciągle siedziałam w kuchni i obsługiwałam robiąc mu śniadania, obiady i kolacje. Sama również jedząc więcej tłustych potraw i tyjąc z tygodnia na tydzień. Chyba zajadałam smuty bo... nie byłam zadowolona z tego związku i z tego co się ze mną dzieje - przemiana w matrone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No... tak. Facetowi powinno zależeć na tym żeby być czystym, ale pachnidła to już wymysł kobiet. Można się dla dobra ogólnego poświęcić i wypachnić czymś jak partnerka ma takie życzenie, ale facet który sam z siebie idzie wąchać dezodoranty jest dla mnie lekko... no wiecie, zgejony. Dlatego mogę sobie bez problemu kupić szampon, mydło czy piankę do golenia - przyrządy męskiej toalety. Ale pachnidła to element toalety kobiecej i facetowi po prostu nie wypada przebierać w tym bez wstydu. To tak jak np. kobieta powinna czuć wstyd kupując w sklepie tanie wino - to jest "męski" produkt :P

 

Krzysiu, pewnie, że błędne przekonanie...

Przecież już od dawna wychodzą kosmetyki z linii męskiej. Nie ma w tym nic wstydliwego, że mężczyzna kupuje tego rodzaju asortyment... dezodoranty, pianki do włosów, odżywki, kremy etc. To nawet o nim dobrze świadczy wg mnie.

 

z linii męskiej wychodzą też rureczki, pedalskie sweterki i inne tego typu ubranka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przekonanie z dzieciństwa:

- obcy ludzie mogą mieć zamiar częstować mnie narkotykami i w ogóle jest tak, że dzieci rozdają narkotyki pomiędzy sobą, a dorośli upatrują sobie jakieś dziecko, by częstować je narkotykami; narkotyki są ukryte w różny sposób, ale najczęściej ukrywają je w słodyczach

 

-- 27 sie 2014, 20:05:05 --

 

Następne moje błędne przekonania:

- wizyty na działach/w sklepach z ubraniami "służą" przede wszystkim do męczenia psychicznego

- zasłanianie twarzy gołą ręką podczas kasłania itp. jest bardziej obrzydliwe niż nie zasłanianie w ogóle

- seks jest obrzydliwy, ludzie, którzy lubią seks to obrzydliwcy i zboczeńcy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×