Skocz do zawartości
Nerwica.com

ERGOFOBIA -lęk przed pracą


ruda-grazyna

Rekomendowane odpowiedzi

Ryska ze nie mam żadnych konkretnych kompetencji i muszę się od tego wymigiwać, od robienia rzeczy, które powinnam umieć i chcieć robić a wiem, że nie jestem w stanie ich zrobić. Jakbym czytał o sobie :roll: A jak sobie radzisz z niechęcią do siebie? Z taką świadomością że musisz się zmobilizować choć nie wierzysz, że to się uda..? Ja nie wiem co to będzie ze mną bo skoro nie byłem w stanie iść do pracy która mi się podobała to co ... w jaki sposób pójdę do takiej która mi nie pasuje? Żenada....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miguel_Baine, Ja też nie wiem co dalej ze mną będzie, skąd będę mieć pieniądze. Natomiast żeby nie znienawidzić się mówię sobie, że to nie jest całkowicie zależne ode mnie. Mam takie zaburzenie, mogę je spróbować leczyć, chodzić na terapię, ale nie prosiłam się o takie lęki, wolałabym ich nie mieć a mam, to nie moja wina i nie jestem w stanie całkowicie tego kontrolować i w pełni wpłynąć na taki a nie inny swój sposób myślenia. Mogę tylko próbować i starać się, ale nie ma pewności, że mi się uda, bo to jest jakiś błąd w mojej głowie, który wykształcił się niezależnie ode mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ryska No i prawidłowo :great: ja robię dokładnie to samo ale nie zawsze mi to pomaga. Czasami jak widzę że dzwonią w sprawie rozmowy/spotkania/pracy itd to wyciszam tel, żeby nikt nie słyszał a później kłamie w domu, że rozmawiałem itd ale nie chcieli mnie przyjąć itp bzdury, czuję się wtedy jak kompletny idiota. No bo powiedz sama czy to jest normalne, że 30 letni chłop chowa tel albo wycisza żeby nie dzwonił głośno... :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miguel_Baine ja po prostu nie odbierałam nieznanych numerów. A rodzinie mówiłam, że nie oddzwaniają nawet jak wysyłam cv, ale to akurat jeszcze kiedyś była prawda. Nie potrafię kłamać, więc wysyłam czasem coś gdziekolwiek, żeby tylko móc uczciwie powiedzieć, że wysyłam. Mam 29 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miguel_Baine, lubiłam tańczyć, śpiewać i do matury sądziłam, że właśnie tym będę się zajmować zarobkowo. Ale nie byłam w tym wystarczająco dobra i choroby fizyczne mi to uniemożliwiły. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, byłam zagubiona. Ale jeszcze z dzieciństwa miałam taki pomysł, żeby być nauczycielką. Zostałam. I okazało się, ze ze względu na swój charakter nie sprawdzam się w tej pracy, nie mówiąc już o lękach, zaburzeniach itp. I teraz znowu nie wiem co mam robić. Jak jeszcze teraz te wszystkie moje nerwice mi się pogorszyły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miguel_Baine, ja nie mam energii na co dzień. Siedzę przed kompem i gadam na czacie ze znajomymi, którzy sami mają problemy psychiczne. I zajmuję się "leczeniem" chorób fizycznych, to mi zajmuje sporo czasu. I jest to jednym z powodów, dla których wymiguję sie od pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

praca jest, tylko taka której nikt nie chce. ja nawet na zadupiu potrafie znaleźć prace w jakimś zakładzie gdzie trzeba zapierdzielać jak dzik. i właśnie w tej pracy odczuwam lęk, i właśnie taką pracę mam, choć szukam innej ale czarno to widze :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Introwertyczka, ja chciałam, ale ten brak pracy przez długi czas i nieprzyjemne doświadczenia sprawiły, że teraz się jeszcze bardziej boję. A nikt tego nie rozumie i wywierają na mnie presję. Co jeszcze bardziej mnie frustruje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ryska, rozumiem Cię doskonale. Im dłużej nie ma się pracy, tym trudniej jest jakby wrócić do normalnego życia, nawet mimo chęci. I też trudniej znaleźć, bo pracodawcy nie chcą za bardzo przyjmować długotrwale bezrobotnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się strasznie boje pracy . Boje się ponieważ kiedy zacząłem brać leki siadł mi kręgosłup z otyłości niedawno zrobiłem ostatno rtg i wyszło mi rotoskolioza lewowypukła odcinka lędźwiowego przez to na ciska mi nerw na prawą noge i mi odejmuje i boli strasznie chyba tylko tramal ten ból zniweluje. Pracowałem tylko po jednum dniu ostatno na budowie praca była srednia był nasyp pod mostem i tam koparka nie dochodziła i trzeba było recznie przekopaća później grabic taki miałem ból że nie mogłem robić więcej siedzenia niż robienia a na drugi dzięn nie mogłem wstać i leżałem przykuty do łóżka i nie poszedłem do pracy. Teraz się boje gdziekolwiek póść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miałam to samo, lęk przed pracą, nowymi ludźmi....itd. obmyśliłam sobie taki plan, że założę własną działalność i będę pracować w domu i trwało to 6 lat....ale wszystko co dobre kiedyś się kończy i półtora roku temu moja działalność przestała być dostatecznie zarobkowa i się poddałam. Przez te lata zarabiałam, ale też pracując w domu pogłębiłam tylko swój lęk i zdziaczałam. Moja siostra (nie wie o moich lękach i nerwicy) zwęszyła pismo nosem i podprowadziła mnie do znajomej Pani mecenas na rozmowę o pracę. Myślałam, że umrę, serce mało nie wyskoczyło mi z klatki, modliłam się żeby mnie nie przyjęła i na przekór wszystkiemu dostałam tą pracę. Pierwszy miesiąc był dla mnie koszmarem, moje lęki sprawiały, że codziennie byłam na coś innego chora oby tylko nie pojechać, siostra codziennie dzielnie po mnie zachodziła bo pracowała praktycznie na przeciwko. Muszę przyznać że praca okazała się moim wybawieniem, nabyłam pewności siebie, okazało się że wcale nie jestem tępa i głupia jak o sobie myślała. Niestety sielanka trwała tylko rok, znalazła się tańsza zastępczyni i od 6m jestem znowu bezrobotna a mój umysł szaleje z lękami...znowu. Zaraz po stracie pracy wysyłałam CV, bez odezwu i zniechęciłam się, właściwie przestałam szukać czegokolwiek tylko pogrążam się w użalaniu nad swoim losem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ma ktoś realistyczne sny w których po prostu pracuje? mam ciężką prace w bardzo szybkim tempie (aż nie wyrabiam) i po powrocie do domu jak juz ide spać to sni mi sie praca, ale czuje to tak jakby to było na zywo i jakbym pracował kolejne kilka godzin :( czuje stres w tym snie nie wiem jak to opisać :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ma ktoś realistyczne sny w których po prostu pracuje? mam ciężką prace w bardzo szybkim tempie (aż nie wyrabiam) i po powrocie do domu jak juz ide spać to sni mi sie praca, ale czuje to tak jakby to było na zywo i jakbym pracował kolejne kilka godzin :( czuje stres w tym snie nie wiem jak to opisać :(

 

Ja mam realistyczne sny dopiero od niedawna, odkąd zaczęłam brać na depresję. Chociaż gdy pracowałam, to czasem też śniła mi się praca, fajne to były czasy. Cóż, sny są przeważnie na tle przeżyć dziennych, raczej nie da się tego uniknąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ryska No i prawidłowo :great: ja robię dokładnie to samo ale nie zawsze mi to pomaga. Czasami jak widzę że dzwonią w sprawie rozmowy/spotkania/pracy itd to wyciszam tel, żeby nikt nie słyszał a później kłamie w domu, że rozmawiałem itd ale nie chcieli mnie przyjąć itp bzdury, czuję się wtedy jak kompletny idiota. No bo powiedz sama czy to jest normalne, że 30 letni chłop chowa tel albo wycisza żeby nie dzwonił głośno... :?

 

Mam dokładnie tak samo. Jestem tym załamany. Niby wysyłam CV, ale jak ktoś dzwoni to przeważnie mówię "w razie gdyby coś się zmieniło to mogę zadzwonić na ten numer i odwołać". Od razu się wycofuję. To silniejsze ode mnie.

Teraz mam od znajomych propozycję przyjechania do Anglii i pomogli by mi z pracą , ale w głowie tysiące lęków:

a)z kim będę mieszkał, jak tam się odnajdę, jak sobie będę gotował

b)praca fizyczna by była gdzieś w magazynie, a mi się ciągle wydaje że jestem strasznie słaby fizycznie.

c)nawet mam lęki jak dojechać.

Nie wiem jak z tym walczyć. Rodzice już nie mają na mnie siły. Mam mieszkanie swoje bo byłem kiedyś zagranicą 2 lata i jakoś udało mi się odłożyć, ale teraz mam taki lęk , że się boję, że praca będzie za ciężka. Zresztą zawsze się bałem. W głowie pojawia mi się myśl by sprzedać mieszkanie i wtedy mógłbym jako tako ezgystowac jeszcze za minimalną pensję kilka lat.

Najgorsze jednak jest to, że nie mogę sobie znaleźć zajęcia w domu. Nie odpoczywam. Nic nie chce mi się robić. Na filmie nie potrafię się skupić, na serialu bo moje myśli krążą w rejonach- że jestem beznadziejny, że nie znajdę pracy itp. Zero odpoczynku, ciągłe napięcie i stres.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Praca to masakra. To korporacyjne pier..olenie o samorozwoju itp. Jaka to jest żenada. Dla mnie praca to przyczyna mojej przedwczesnej śmierci. I nie, nie jestem leniem. Po prostu jestem mega słaby psychicznie. Jedyne szczęśliwe chwile to te, kiedy dostaję nowy przelew z wypłatą, kasa na koncie rośnie, bo prawie nic nie kupuję, jest mi tak psychicznie ciężko, gdy rozwiążę jeden problem to pojawia się drugi i w ogóle nie mam czasu na psychiczny odpoczynek. Nie chcę też nic kupować, co poprawi mi humor bo to zmarnowane pieniądze. Zaraz pojawi się jakaś sytuacja spędzająca sen z powiek i nici z zadowolenia z zakupu. Pewnie dla człowieka zdrowego emocjonalnie moje problemy są śmieszne, ale nie dla mnie. Przez nerwicę mam problemy ze skupieniem, przez co popełniam błędy. Nikt przez mój błąd nie umrze, ale za to może kosztować sporo $$$ no i weź się tu ciesz z pracy. Może za jakiś czas będę miał jakieś zajęcie z dala od ludzi, gdzieś ze zwierzętami w dzikiej głuszy... :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A już myślałam że tylko ja mam problem z pracą. :P Mam zaledwie 18 lat, jeszcze nigdy nie pracowałam, chociaż przydałyby mi się pieniądze. Za każdym razem kiedy znajdę jakąś interesującą ofertę to rezygnuję, bo mam wrażenie że mnie wysmieja czy uznaja za sierote zyciowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie niestety praca też jest powodem nerwicy.

Pracuję w wielkiej korporacji. Problemy zaczely sie od promocji na stanowisko kierownicze kilka lat temu. Na początku było ok, ale zaraz pojawiło się kilku przyglupow korporacyjnych których głównym celem jest parcie na przód nie patrząc na ludzi. Ja natomiast jestem szefem typu "dobry ojciec", dla ktorego chronienie swoich "dzieci" jest priorytetem. Niestety taki jestem i tego już chyba nie zmienie. Suma sumarum doprowadziło to do wielu konfliktow, w którym kilka "ulubionych" osób publicznie wytykalo mi niekompetencję. Oczywiście były to osoby bardzo dobrze znane w firmie ze swojego specyficznego podejścia do obowiazkow., więc zmiekczalo to trochę przekaz. Szczęście że miałem dobrych szefów. Typowych motywatorow, którzy rozumieli moje podejście. Ale i tak doprowadzilo to do pierwszego epizodu nerwicowego dwa lata temu.

Niestety. Niedawno wszystko się zmieniło. Łącznie z zarządem. Trafili tam typowe korporacyjne szczury, których jedynym celem jest wyzysk wszystkich, aby tylko słupki rosły w odpowiednim tempie. Nikt nikogo już nie słucha. Polecenia sa niejasne, a ja lubie miec nakreslony konkretny cel do ktorego podazam. Nie ma też rzeczy niemożliwych. Jeżeli trzeba wykonać więcej projektów mniejsza ilością ludzi - "...nie ma problemu. Wystarczy tylko odpowiednio zaplanować, przeanalizowac i poprawić efektywność".

Ten typ pracy doprowadza mnie teraz do kolejnego dołka. Już od kilku tygodni jestem chroniczne przemeczony. Z chęcią walnalbym to w diably, ale znalezienie nowej pracy równa się wyjazdowi i rozstaniem z rodzina. W okolicy nie znajdę nic za pieniądze pozwalajace przeżyć i płacić hipotekę. Do tego podobnie jak Wy boje się poszukiwania i w ogóle rozpoczęcia nowej pracy. Dla mnie zawsze to byl stres. Bo nie znam się na tym. Bo na pewno sobie nie poradze. Bo na pewno moje kompetencje są za niskie, albo za wysokie... Tragedia. Jak małe dziecko, a mam rodzinę na utrzymaniu.

Do tego przeczytałem dzisiaj o tej "paro coś tam". Wypuszczony wymaluj Ja. Np. teraz powinienem robić prezentacje, a ją tu siedze i nie mogę się za to zabrać. Najbardziej załamało mnie to że rokowania są b.słabe w tej przypadłości.

Tak bardzo chciałbym jak kiedyś cieszyć się z życia, z rodziny, ze spędzonego razem czasu.

 

Kurde, trochę się rozpisalem. Sorki. Po prostu chciałem to wyrzucić z siebie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A już myślałam że tylko ja mam problem z pracą. :P Mam zaledwie 18 lat, jeszcze nigdy nie pracowałam, chociaż przydałyby mi się pieniądze. Za każdym razem kiedy znajdę jakąś interesującą ofertę to rezygnuję, bo mam wrażenie że mnie wysmieja czy uznaja za sierote zyciowa.

 

Jeżeli tylko taki masz problem, to jednak chodź i szukaj czegoś. Im wcześniej się z pracą oswoisz, tym mniejsze emocjonalne problemy Cię spotkają.

 

 

Gargul, doskonale cię rozumiem. W paru miejscach byłem na jakimś niegłupim stanowisku, jednak wypalalem się po kilku miesiącach i zazdrościłem na przykład sprzątaczce albo budowlańcom ich zarąbistej pracy fizycznej. Ja nienawidzę pracować z ludźmi. Tylko oni sprawiają problemy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×