Skocz do zawartości
Nerwica.com

Anna102

Użytkownik
  • Postów

    45
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Anna102

  1. Nie czekam na zmiany z założonymi rękoma. Za mną 3 psychoterapie, które gówno dały, 7 lat brania leków, półroczny pobyt w szpitalu, próby walk które zawsze kończyły się porażką. Dziękuję bardzo za radę "weź się w garść". Najlepsza rada dla człowieka, który chce popełnić samobójstwo.
  2. Tak bardzo nie chcę żyć, mimo że nie ma ku temu żadnych konkretnych powodów. Nie potrafię docenić tego co mam. Po prostu życie nie jest dla mnie, nie mam siły na to, by się mierzyć z wieloma problemami. Dlaczego Bóg zadecydował żebym przyszła na świat, skoro wiedział, że będę pragnąć śmierci? Dlaczego tak spaczył moje myślenie o sobie i innych? Dlaczego każdego ranka zastanawiam się po co mam wstawać? Bezsensowne pytania, na które i tak nie otrzymam odpowiedzi.
  3. Przykro mi, ale to nie wchodziłoby w grę. Zamierzeniem byłoby odcięcie się od jakichkolwiek relacji z ludźmi (zwłaszcza zaburzonymi ). Chyba że wyzdrowiejesz... Wtedy wzięłabym pod uwagę Twoją przydatność, szczególnie do brudnej roboty
  4. Osobowość narcystyczna z cechami osobowości antyspołecznej (tzw. pozbawiona zasad) i histrionicznej (tzw. uwodzicielska). Polecam książkę: "T. Millon, R. Davis - Zaburzenia osobowości we współczesnym świecie" - do pobrania na chomikuj. Bardzo dobrze opisana osobowość narcystyczna i poszczególne jej odmiany.
  5. Ja miałam kiedyś fantazję, że zniknę nagle bez pożegnania, wyjadę za granicę gdzieś na południe Europy i tam będę imać się jakichś fizycznych prac, typu łowienie ryb, hodowla bydła. Zamieszkam w jakiejś starej chacie z dala od ludzi i będę wiodła samotne, spokojne życie. Sporo tego wszystkiego u Ciebie, myślę że dobry terapeuta miałby niezłą zagwozdkę, by to wszystko rozpracować. Jak długo trwała Twoja terapia? Czy sam zadecydowałeś o jej zakończeniu?
  6. Redwing, sprawa z tą moją terapeutką przybrała trochę inny obrót. Właściwą terapię, czyli sesje 2 razy w tygodniu zacznę dopiero w drugiej połowie roku w mieście, do którego się przeprowadzam, u innego terapeuty. Póki co, chodzę raz w tygodniu na fundusz na tzw terapię wspierającą. Temat terapii prywatnej za grube pieniądze jest więc trochę odwleczony, ale i tak w końcu ten czas nadejdzie. Postanowiłam sobie, że jak trochę uspokoi się mój życiowy syf, poświęcę jedno ze spotkań z moją aktualną terapeutką na dyskusję na temat finansowych wymagań terapeutów, bo bardzo mnie ta kwestia mierzi. Ta sekretarka niestety albo nie jest nauczona jak postępować w takich sytuacjach albo nie ma w sobie tyle wrażliwości, aby udzielić pomocy. Myślę, że mógłbyś spróbować podejść do tej poradni i nacisnąć sekretarkę, że chciałbyś zamienić parę słów z tą panią psycholog. Jeśli psycholog nie zgodzi się na terapię/spotkania, to może udzieli wskazówki, gdzie możesz tej pomocy szukać. Przypomniały mi się słowa mojej aktualnej super-psychiatry, nie z wyboru (moja poprzednia psychiatra przeniosła się gdzie indziej): "Musi Pani iść do pracy, przecież nie dostanie Pani renty". A potem recepta i dziękuję, do widzenia. I dziwią się, że wskaźnik samobójstw jest tak wysoki.
  7. U mnie problemem jest wstać przed godziną 11, umyć się i zrobić cokolwiek poza spaniem i oglądaniem filmów. Jak wyjdę z domu chociaż na chwilę, to jest sukces. Mam dokładnie to samo. Moja terapeutka mówi, że w celu uzyskania trwałej zmiany w kontekście zaburzeń osobowości potrzebna jest terapia kilkuletnia z częstotliwością spotkań 2 razy w tygodniu, najlepiej w nurcie psychodynamicznym. Terapia ze spotkaniami raz w tygodniu lub rzadziej może być tylko terapią wspierającą, nie uzyska się dzięki niej takich efektów, jak przy sesjach 2 razy w tygodniu. Też powielam ten schemat, niszczę wszystko co udało mi się zbudować i wypracować. Ktoś tu napisał o unikaniu relacji z ludźmi z powodu odczuwania nienawiści do nich. Z mojej terapii dowiedziałam się, że nienawiść do ludzi nie jest powiązana akurat z tym zaburzeniem osobowości. Osobowość unikająca pragnie kontaktu z innymi, lecz unika go w obawie przed odrzuceniem. Tę nienawiść rozpatrywałabym jako element innego zaburzenia. Zaburzenia osobowości najczęściej występują w postaci mieszanej.
  8. Chcę stąd zniknąć, to że żyję to jakieś nieporozumienie.
  9. Mam coraz większe poczucie beznadziejności swojej sytuacji i związane z tym myśli o śmierci. Już nie mam siły męczyć się ze sobą. Nie mam żadnych perspektyw w życiu. Myślę, że nie ma sensu, by człowiek bez perspektyw był przy życiu. Jestem całkowicie na utrzymaniu rodziców, wkrótce będę całkowicie na utrzymaniu męża. Nie chcę pasożytować na innych, a nie widzę opcji wyjścia z tej sytuacji.
  10. Siedzę na bezrobociu, nie szukam w ogóle pracy. Podjęłam terapię na nfz u dawnego terapeuty ze szpitala, której jednym z warunków jest podjęcie pracy po określonym czasie. Spotkania odbywają się nieregularnie, co tydzień, co dwa, co trzy tygodnie. Po podjęciu pracy terapia będzie kontynuowana u tego samego terapeuty w trybie prywatnym. Terapeutka poinformowała mnie, że przy terapii zaburzeń osobowości potrzebne są spotkania 2 razy w tygodniu. Tylko przy takiej częstotliwości może nastąpić trwała zmiana. Terapia raz w tygodniu lub rzadziej będzie tylko terapią wspierającą. Terapia zaburzeń osobowości może trwać nawet kilka lat. Koszt 1 sesji w sytuacji, gdy nie mam pracy - 80 zł, po znalezieniu pracy - 100 zł. Jestem załamana tymi cenami. Kogo stać na to, żeby w sytuacji, gdy boi się pójść do jakiejkolwiek, najprostszej pracy, płacił terapeucie grube pieniądze? Załóżmy, że pójdę do pracy na produkcji - najniższa płaca, 1500 zł na rękę. Mam oddawać terapeucie ponad połowę swojej wypłaty?? To jest kurwa jakiś żart. To mnie nie motywuje do podjęcia pracy, tylko do rzucenia się pod pociąg.
  11. mswm, mimo wieloletniego leczenia nic się nie zmieniło. Uważam, że niektóre zaburzenia są nieuleczalne. frusowa, ja mojej terapeutce ciągle usiłuję wytłumaczyć, że naprawdę jestem gorsza i zjebana.
  12. U mnie tak samo, największa kara, spierdolone życie. Wznowiłam terapię u dawnego terapeuty, ale tylko żeby sobie z kimś kompetentnym porozmawiać, i tak mi nic nie pomoże.
  13. Ozesek, biorę leki od kilku lat. Na terapię w tym momencie nie chodzę. Pewnie jest to błąd. Po półrocznej terapii w szpitalu stwierdziłam, że nie chcę zaczynać znowu z innym terapeutą. Własna działalność byłaby jakimś rozwiązaniem, ale: nie mam żadnych umiejętności, talentów, pomysłu i nie mam też pieniędzy na jej założenie. Jaką firmę chciałabyś Ty prowadzić Ozesek?
  14. twarda jadwinia, praca w saloniku prasowym, samodzielne stanowisko. Nigdy w życiu nie pracowałam w handlu w bezpośredniej obsłudze klienta. Pasowała mi ta praca, ponieważ nie radzę sobie z pracą w grupie, dobrze czuję się sama. To miała być dla mnie szansa, żeby wyrwać się z marazmu, w którym tkwię. Nie ma znaczenia jaka to praca, boję się każdej, w której obok jest drugi człowiek. Tukaszwili, jestem po wielu terapiach. Nie widzę nadziei na zmianę. Umówiłam się na spotkanie z terapeutką, która mnie prowadziła przez pół roku w szpitalu i która zdiagnozowała u mnie zaburzenia osobowości, ale prawdopodobnie będzie to tylko jedna rozmowa. Żadna terapia nie okazała się skuteczna. Prawda jest jedna - nie nadaję się do życia. ozesek, ja nie cieszę się z żadnej pracy. Unikam jej jak najbardziej mogę. Przez 3 miesiące "szukania" pracy wysłałam jedno cv. O lękach związanych z pracą rozmawiam z moim chłopakiem. On mnie wspiera jak może, ale wielu rzeczy nie rozumie. Nikt kto tego nie przeżył, tego nie zrozumie.
  15. Byłam umówiona dziś na pierwszy dzień szkolenia do nowej pracy. Miałam ok 20 minut jazdy autobusem do miejsca pracy. Usiadłam w kącie autobusu i zaczęłam płakać. Wpadłam w rozpacz, nie mogłam się uspokoić. Zadzwoniłam do Narzeczonego. Tłumaczył mi, że poradzę sobie. Wyszłam z autobusu, poszłam do parku w miejsce gdzie nikogo nie ma, usiadłam na murku i spytałam się Boga po co mi każe żyć. Napisałam kobiecie, która miała mnie szkolić, że przepraszam, ale muszę zrezygnować z pracy. Wsiadłam do autobusu i wróciłam do domu. Tak wyglądał mój pierwszy dzień szkolenia w nowej pracy.
×