Skocz do zawartości
Nerwica.com

Po co żyjecie, czy to ma jeszcze jakiś sens?/sens zycia


mtk

Rekomendowane odpowiedzi

Życie nas przeraża bo dotknęła nas choroba, która spuszcza na nasze oczy i serca czarną woalkę. Życie staje się niemożliwe, a gdy to trwa dłużej, zaczynamy w to wierzyć. Tak więc widzicie Kochani, że sens życia zależy od Was samych, czy chcecie go mieć czy nie. Jasne, każdy błądzi, nie raz, ale Kochani błądzić jest rzeczą ludzką, dlaczego dostrzegacie w tym tylko złe strony? A doświadczenia, które nabywanie? A wnioski, które możecie wysnuć? Z tego rodzi się mądrość życiowa, która pozwala cieszyć się życiem. Trzeba jednak zaufać sobie i chcieć. Ale w tej walce nikt z Was nie jest sam. Mamy siebie na wzajem, mamy lekarzy, specjalistów, leki, terapię itd...

Dlaczego obawiacie się brać dla siebie to co się Wam z życia należy? Należy się Wam to od życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego obawiacie się brać dla siebie to co się Wam z życia należy? Należy się Wam to od życia.

Piękne słowa bethi Ale niestety nie raz tak trudno jest zauważyć, sens tego całego przemijania, odnaleźć te kolory. Ale ja myślę optymistycznie, po każdej burzy musi pojawić się słońce :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś problemem była kasa, zawsze jej brakowało, ale miałem chociaż cel, mianowicie utrzymać się i mieć za co żyć, teraz zarabiam na tyle dobrze, ze z kasą nie ma problemów, ale zaczął sie nowy problem, wiecie jaki?? :) a no taki, ze nie mam problemów, moje życie jest zbyt proste i teraz za żadne skarby nie mogę znaleść sensu życia, kiedyś miałem marzenia, nowy komputer, samochód itp, teraz mogę w każdej chwili sobie to kupić, więc juz nie mam marzeń, moje życie jest puste, żyje z dnia na dzień, praca dom praca dom, jakie to wszystko poje.....

Byłoby tak pięknie żeby nie ta jeba.... choroba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo nauki pływania nikt nie rozpoczyna w głębokim basenie...

Grunt, bo na tym "brodziku" nie poprzestać...

Podoba mi się ta kwestia :mrgreen:

 

 

Sens życia to ważkie pytanie.

Co mnie przy nim jeszcze trzyma?

Świadomość, że moje samobójstwo wywołałoby wyrzuty sumienia u rodziny i znajomych. Żal mi ich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja żyje tylko dlatego że boję się podciąć sobie żyły bo to boli, boję się łyknąć prochy bo mogę sie obudzić w szpitalu albo zapaść w śpiączkę, nie żuce się pod pociąg bo za daleko tory a mi sie z domu nie chce wychodzić i nie otruje sie bo mogę dostać tyklko sr.......aki :D NO WIĘC TRZEBA ŻYĆ----- DLA RODZINY przynajmniej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehehe

no, wiadomo, woda w Wiśle brudna i zimna, wysokich budynków w okolicy brak... Jak się będę wieszać, to pewnie mi nie wyjdzie i zamiast złamać sobie kark się uduszę, a to boli... Podcięcia żył jakoś nie biorę pod uwagę. Co do leków... Mhhh... ojciec jest weterynarzem, pełno tego w domu, tylko tak głupio trochę mu podbierać, jeszcze się nerwicy nabawi ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no własnie gdybysmy sie nie bali to wogóle by zycia nie bylo, a tak to trzyma nas ostro przy zyciu STRACH ciągle przed czymś!! i tylko dlatego jeszcze pisze do was... :D wiec to chyba jeszcze nie jest tak źle ze mną :D

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:10 pm ]

no własnie gdybysmy sie nie bali to wogóle by zycia nie bylo, a tak to trzyma nas ostro przy zyciu STRACH ciągle przed czymś!! i tylko dlatego jeszcze pisze do was... więc ''bójmy sie''... kochani to bedzie nas trzymac przy zyciu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no własnie gdybysmy sie nie bali to wogóle by zycia nie bylo, a tak to trzyma nas ostro przy zyciu STRACH ciągle przed czymś!! i tylko dlatego jeszcze pisze do was... więc ''bójmy sie''... kochani to bedzie nas trzymac przy zyciu.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:14 pm ]

ups... wysłało mi sie trzy razy to samo :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ja wiem...

A strach przed strachem? Kiedy mnie paraliżuje przerażenie, myślę, że lepiej umrzeć niż się bać. Że nie chcę żyć w tyrani własnego lęku... Że wole wolność samobójstwa.

 

 

Jak się chcesz zabić, to rodzine masz w... dalekim poważaniu.

Ja się nie chcę zabić. Tzn jeszcze nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak myslisz dzejem ze ze mna dobrze? to warto pracowac nad tym zeby bylo ŚWIETNIE- ale to bedzie baaaaaardzo trudne!! a ta praca będzie raczej w formie LEKÓW :D od czegoś trzeba zacząc.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:21 pm ]

Ja rozumiem cie goplaneczka swietnie bo tez tak mysle ze kiedy nadchodza moje lęki i strach przy tym jest ogromny to chcialoby sie sobie ulżyć- samobojstwem!!!!! ale to juz nie jest takie proste(przynajmniej dla mnie) bo kiedy chce to zrobić pojawia sie nastepny strach tym razem strach przed tym co bedzie jesli sie nie uda??!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie wiem po co żyję. nie mam celu, ani planów. może trwam po to, żeby jeszcze kiedyś usłyszeć od mojej przyjaciółki: "myszko, cieszę się, że jesteś. bez Ciebie nie dałabym rady" może to jest ta tajemnica powodu dla którego ciągle coś, albo ktoś mnie odciąga od samobójstwa...

 

moja siostra popełniła samobójstwo. długo miałam o to żal, że nie pomyślała wtedy o mnie. ale teraz to rozumiem. i wcale nie uważam, że miała mnie i naszą mamę w głębokim poważaniu. w jej mniemaniu tak było lepiej. być może zrobiła to między innymi dla nas. tylko, że jej myślenie było błędne. ale co się stało, się nie odstanie. cóż.

 

ja mieszkam bardzo wysoko więc wystarczy otworzyć okno... moja siostra wzięła ponad sto tabletek na rożne schorzenia. większość była na nadciśnienie. ciśnienie poleciało w dół i zatrzymała się akcja serca... długa reanimacja... i... ;( minęło 5 lat a ja nadal to tak strasznie przeżywam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A kto powiedział, że wtedy będzie inaczej? Do piekła się nie idzie, nikt tam nie trzyma na siłę, piekło się nosi/przynosi ze sobą. I to nie straszak, tylko fakt. Niema innej rady, trzeba się wziąć za siebie. Wiadomo, kusi, że zdarzy sie ''jakiś cud'' który wszystko zmieni, a jak cudu nie ma, to może rach-ciach i my wszystko zmienimy, zakończymy. Oczekiwania na cuda po życiu niczym się nie różni od oczekiwania na cuda w życiu, róbmy swoje.

 

To, że może być inaczej, bez tego płaczu i strasznych odczuć, to nie marzenie o cudzie, ale fakt - nie natychmiast, stopniowo, ale coraz lepiej. Stały się rzeczy, które doprowadziły do obecnego stanu, w drugą stronę również działa, tyle, że nie jesteś już ofiarą - jesteś kimś, kto przeszedł i sam się ocalił.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no dobrze. ale co w takim razie robić, kiedy tak ciężko walczyć? kiedy nie ma się już siły? czasem nie daję rady zmuszać się znów do wstania, umycia się, zmuszenia czegoś do jedzenia, umalowania się, ubrania... wtedy leżę cały dzień w łóżku i myślę. czasem wydaje mi się, że po co chodzę na tą terapię, po co biorę te leki... co będzie jak to się skończy... jaka będe potem, jak będzie potem. chcę tej zmiany, ale jednocześnie się jej boję. chyba potrzebuję jakiegoś światełka. i czegoś, dla czego można żyć.

dżejem, no ale co ja mogę mieć do zrobienia? naukowiec ze mnie nie będzie, ledwo zdaję z klasy do klasy, nie potrafię pomagać innych. no co? dzieci nie chcę mieć, więc to też odpada.

z tego klubu jest wyjście. moja siostra jest na to żywym przykładem.

nawet jeśli tam nie ma nic, to wolę, żeby nie było nic, niż było tak jak jest teraz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic dodać, nic ująć, chylę czoła Dżejem.

 

Od siebie, napiszę tylko, że doświadczenie, empatia, rozumienie innych, po prostu bycie człowiekiem naprawdę, co osiągniesz, już osiągasz, chociaż się zmagasz z problemami (a nie kukiełką w teatrzyku, jak wielu ludzi) znaczy dużo więcej, niż ''kariera'' i cukierkowe, szablonowe życie. ("Słodkiego, miłego życia...")

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mysle że ma sens skoro się kazdy z nas urodzil to chyba ma tu coś do zrobienia i kazdy ma prawo byc szczęsliwym i się tym zyciem cieszyć... Tylko ze sens mojego zycia umarł albo zaginął gdzieś szukam go ale cięzko znaleść ciezko odnaleśc siebie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po co żyjemy po co cierpimy dlaczego nie możemy spokojnie dożyć starości. I tak umrzemy więc po co żyć skoro więcej cierpienia niż dobrych chwil? jak tu lubieć takie życie. Jaki jest sens w cierpieniu ? Dlaczego dobry człowiek zachorował mimo że nie należało mu sie to umarł w mękach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×