Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy mam prawo być zła na chłopaka za to, że jest nie jest


Rekomendowane odpowiedzi

Ogarnę się. Będzie ciężko, bo już nie raz próbowałam, ale się ogarne.

Po prostu gdy on zrobi coś co mi się nie spodoba, od razu we mnie rodzi się jakiś lęk i myśli, wyobrażam sobie zaraz niewadomo co.. Stąd to wszystko.

 

-- 27 kwi 2014, 19:13 --

 

khaleesi, zazywam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niecały miesiąc.

Ja już nie wiem nawet czy to natręctwa, czy kwestia tego , że mam zj*bany charakter..

Na terapii, psycholog uczy mnie, jak sie oduzależnić od chłopaka, żeby nie był on dla mnie całym światem. Każe mi szukać znajomych i z nimi spędzać czas, żeby moje życie się nie kręciło wokół niego. Uczy mnie też jak budować poczucie bezpieczeństwa bez chłopaka, bo jak go zabraknie, to się załamie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madelajn, natręctwa to są jak dostajesz schiz, ze Cię facet rzuci choć swoja drogą charakter tez masz uciązliwy ale jak to mówią widziały gały co brały :P to tak apropo chłopaka wziął Cię z całym bagażem więc niech nie narzeka.

 

-- 27 kwi 2014, 20:02 --

 

madelajn, bardzo dobrze trzeba mieć znajomych kolegów i koleżanki wychodzić do ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takich schiz o zdradzie, to własnie mam mało. Gorzej jest z tym, że mnie kiedys skrzywdzi, pobije, zwyzywa, będzie dla mnie zły blablaba

Kolegów srednio moge miec, jest zazdrosny. Jak coś to mogę mieć kolege ktorego zna i nie jest wyrywaczem, ktory ma dziewczyne i najlepiej by bylo jakby był paszczurem -,-

 

-- 27 kwi 2014, 20:09 --

 

a spotykac sie z jakimis kolegami sam na sam to juz w ogole nie ma mowy.

 

-- 27 kwi 2014, 22:00 --

 

Boże kochany, znowu mam myśli , że mój chłopak mnie nie szanuje i źle traktuje...

Nie mogę nad tym zapanować.

Jeszcze w dodatku obejrzałam sobie film o pierwszym razie i już , że nasz nie był wyjątkowy, że dla niego nic nic nie znaczył, że z kim innym powinnam to zrobic...

Mam dość.

Dobrze, że nie jestemy teraz razem, bo pewnie bym się zaczęła o to przywalać do niego ;/

 

-- 27 kwi 2014, 22:02 --

 

juz chyba wolalam te mysli o mordowaniu, bo nie byly takie realne i nie niszczyly mojego zwiazku, rzeczy na ktorej najbardziej mi zalezy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zwiazek powinien być oparty na szacunku i na zaufaniu, szacunek to to ,ze on przyprowadza kolezankę przedstawia ja tobie a ty przyprowadzasz kolege przedstawiasz , czasem wychodzice razem , zaufanie to to ,ze czasem ty możesz wyjść z kolega a on z koleżanka bez ciebie, ale nie za czesto bo wiadomo jak się konczą takie wyjścia często niestety. Szacunek to również rozmowy , wspólne dyskusje z poszanowaniem zdania drugiej strony, akceptowanie zdania drugiego człowieka , ale nie próba zmiany poglądów np. politycznych bo to nic nie da. W związku wszystkiego trzeba się uczyć od partnera i dla partnera i dla siebie, nuczyc sie być ze sobą razem. Razem podejmować decyzje i pokonywać trudności ,różne trudności finansowe, zdrowotne, emocjonalne itd. razem partnera trzeba wspierać żeby nie był sam z tym wszystkim, ty masz być dla niego a, on dla ciebie. Kolegów i koleżanki trzeba mieć bo zycie tylko i wyłącznie ograniczone do jednej osoby staje się nudne, najlepiej mieć wspólne towarzystwo i często razem wychodzić w gronie wspólnych znajomych, musicie się tego nauczyć. Miłosc się nie bierze z nieba , trzeba sobie na nia ciężko zapracować i zadbać, bo jak się nie dba to się rozleci, Ty musisz go zapoznać ze swoimi znajomymi, on Ciebie ze swoimi i macie o siebie walczyć, nawet jak jest źle i jesteście teraz daleko od siebie,czasem trzeba od kogos odetchnąć i przeczekać bo emocje nie sa dobrym doradca , można wiele złego sobie w emocjach powiedzieć a ma to niewiele wspólnego z prawdą i później załowac. I przeanalizować czego naprawdę się chce i czy się chce jesze o to walczyć.Charakter może i masz trudny, ale każdy ma trochę trudny.A NN to nerwica natręctw i co tu mowic sa upierdliwe i lubia powracać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tahela, dziękuje za wyczerpującą odpowiedz :)

Z tego co napisałaś , to wiele aspektów spełniamy.

Wpieramy się emocjonalnie, finansowo i zdrowotnie, jak możemy.

Znajomych swoich znamy i się spotykamy z nimi, raz z jego znajomymi , raz z moimi, raz ze wspólnymi.

A z tym co napisałaś, że mam prawo wychodzić się spotkać z kolegą sam na sam, to się nie zgodzę, bo jakby on do jakiejś poszedł, to by mnie szlak trafił..

Tak jak napisałaś ja jestem dla niego on dla mnie.

Jedyne właśnie co jest złe to to, że jesteśmy zaborczy i zazdrośni, ale tego się nie da zmienić, bo jakbyśmy zmienili zasady które panują teraz u nas, to ja bym nie wytrzymała i on, więc to chyba nie ma sensu. Zresztą nie mam potrzeby wychodzenia sam na sam z kolegami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A z tym co napisałaś, że mam prawo wychodzić się spotkać z kolegą sam na sam, to się nie zgodzę, bo jakby on do jakiejś poszedł, to by mnie szlak trafił..

dobrze ze nie szlag : )

 

jezeli bedziesz mu zabraniac posiadania kolezanek to tylko sobie zaszkodzisz bo brak zaufania skutkuje zatajaniem prawdy i gdy spotka sie ze znajoma powiedzmy ze szkoly nie bedzie cie pytal o zdanie czy moze z nia porozmawiac czy nie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę to zaborczy związek. Ja chyba też jestem złym facetem bo na mnie płacz kobiety nie robi już wrażenia. Sorry ale ten twój morał o płaczu wydaje się być kompletnie bezsensowny.

Może to kwestia tego, że wiele kobiet potrafi płakać z byle powodu, a raczej tak na prawdę bez powodu :roll: Na początku związków przeważnie to robiło wrażenie ale jak ktoś potrafi płakać z byle powodu, najczęściej sobie człowiek myśli, że z tobą jest coś nie tak.

Faktycznie może być to kwestią nerwicy itp ale też po prostu zwykłych obaw przez odrzuceniem. Ja już prawdopodobnie jestem troszkę "wypalony uczuciowo" mogą to niektórzy uważać za złą sytuację ale wydaje mi się to dużo lepszym podejściem niż takie schizy jak np u ciebie. Kiedyś miałem w jednym związku nieco podobne zachowania do ciebie, ale moja partnerka miała tak jak ty albo jeszcze gorzej i wcale nie pokrywało się to z jakimś miłosnym sensem życia. Prawda jest taka, że do związku trzeba podejść chłodniej, a jak uczucia tobą miotają to za wszelką cenę pracuj nad nimi! Taka zazdrość nie pomoże tobie, ani twojemu partnerowi, a na pewno cierpi na tym związek.

Związek to zaufanie, szczerość, rozmowy bez zbędnych (przesadnych) emocji i trochę więcej wolności. A jeszcze jedno kluczowa okazuje się trzeźwe spojrzenie na zachowania swoje i partnera bo faktycznie w związku trzeba być zdolnym do poświęceń. Tak jak wspomniałem wcześniej miałem kobietę chyba bardziej zaborczą od ciebie zapewniała mnie o bezgranicznej miłości ale moim zdaniem za kilka miesięcy będzie kogoś innego zapewniać o tym samym ponieważ niektórzy ludzie za bardzo kierują się emocjami i lękami przed np samotnością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×