Skocz do zawartości
Nerwica.com

ot


elo

Rekomendowane odpowiedzi

nie badz chamem i daj sie jej dowartosciowac ta bajka bydlaku

życie.kto nie jest najsłabszym ogniwem ten będzie całe życie głupiał kiedy i gdzie popadnie kiedy woda sodowa wreszcie uderzy do głowy i zacznie w stanie nietrzezwym chodzić po linie bez zabezpieczeń

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elo, Czyli ufamy żonie w poniedziałi środy i czwartki a we wtorki i weekendy już nie? chodzi ogólnie o to że iiwa troche odleciała w chmury, a my próbujemy ją tylko sprowadzić na ziemie. Nie twierdze że związki są tylko złe, to jest napewno lepsze wyjscie niz stanie z mułem pod sklepem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swoje pieniadze zaczelam zarabiac od 1. klasy liceum i prycham, widzac utrzymanke bez ZADNYCH wlasnych pieniedzy. Zadnych - nie mowie, ze ma zarabiac 20 tys. czy koniecznie tyle samo, co partner.

No i właśnie tego nie rozumiem. Po co prychać na kogokolwiek?

Ja też mogłabym prychać na karierowiczki, bo sama kariery robić nie będę, a głupie jest dla mnie poświęcanie się dla życia zawodowego kosztem życia prywatnego i różnych innych ciekawszych rzeczy.

 

Z autopsji - gardze lenistwem i niezarobkowaniem. Dla wlasnego widzi-mi-sie, dla pewnej wygody.

Czyli dla dowartościowania się kosztem pogardzanych.

 

A co rozumiesz przez kariere? Mnie rowniez nie podoba sie zycie w stylu korpo i nigdy bym takiego nie chciala. Znam - z opowiesci - korporacje, w ktorej pracuja od 9 do 21, a potem biora robote do domu.

Dla mnie rowniez to glupota. Nie chcialabym pracy, przez ktora nie moglabym nigdzie wyjechac, poczytac ksiazki, wyjsc do teatru, obejrzec filmu. Znaczna czesc mojej pracy jest bardzo rozwijajaca - ta naukowa - nie sposob na nia narzekac. 10 godzin jest liczone wlasnie z praca naukowa - pisaniem na przyklad.

Ale jednoczesnie nie chcialabym zycia "prywatnego", ktore mi to uniemozliwia. Jak nam wolny czas, to nie czuje sie w obowiazku eliminowania kurzu, przydlugiej trawy w ogrodzie czy wygniecien na koszuli. Nie musze wstawac w sobote czy niedziele o swicie, bo cos tam. Zreszta mamy z mezem zwyczaj spania do 10-11 w dni wolne ;)

Nikt mi nie powie, ze takie zycie nie jest wygodniejsze. Ot, zaleta bezdzietnosci ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rabinizm - feminizm a feminizm.

Ten wspolczesny ma juz tak wypaczona forme, jak "akcja" kobiety biegnacej w maratonie z miesiaczka - bez podpaski, tamponu, kubeczka.

Jak to zobaczylam, to o maly wlos sie nie udlawilam.

Dzisiejszy feminizm ma juz twarz pani Frej, ktora wszem i wobec glosi, jak bardzo przeszkadza jej otwieranie drzwi przez mezczyzn.

 

Feministka w typie Thatcher?

Piekny cytat:

Bardzo cię kocham, ale nigdy nie będę jedną z tych kobiet, które tylko ładnie wyglądają,uwieszone na ramieniu męża.

Albo stoją w kuchni przy zlewie.

Życie człowieka musi coś znaczyć. Więcej niż gotowanie, sprzątanie i dzieci. W życiu musi być coś więcej.

Nie umrę zmywając filiżanki.

Mówię serio. Potwierdź, że to rozumiesz.

Jestem jak najbardziej za. Bo zycie czlowieka musi cos znaczyc ;)

 

Feministka w typie Frej? Nie, dziekuje.

 

 

To jest wlasnie postawa godna podziwu.

Nie latanie z mopem, ale tez nie bieganie bez tamponow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh... Nie chodziło mi o to, jaka praca mi się podoba, a jaka nie, tylko że dziwi mnie to "prychanie". Po co? Co złego w tym, że babka siedzi w domu i "lata z mopem", zamiast iść do pracy zarobkowej? Jeśli tak chce i nikt jej nie zmusza, to co za problem? Krzywdy Ci tym nie robi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ludzie to mają tak zorane mózgi, ze uważają, że należy na tym świecie rozmnażać się i zapieprzać, co za głupota

 

Kto chce to się rozmnaża, kto chce to pracuje...każdy żyje jak chce i jak mu się podoba ale szanuje też innych którym to się nie podoba dla mnie głupotą byłoby oceniać kogoś w ten sposób.

Dla mnie nie, gdyby spojrzeć na ten problem z szerszej perspektywy. Faktem jest, że zostaliśmy zmanipulowani wizjami bogactwa i sukcesu, by służyć biurokratycznemu, konsumpcyjnemu molochowi. Powszechnie wyznaje się etos pracy, będącej najwyższą wartością człowieka. Niestety nie ma w tym głębi i prawdziwego rozwoju, gdyż to nie ona służy człowiekowi, lecz człowiek jej.

Czy naprawdę żyjesz tak, jakbyś tego chciała? Jeśli tak, to skąd te problemy natury psychicznej?

 

 

Dla mnie komsupcjonizm to blad mentalny niektorych ludzi...choc ulegam ale staram sie to robic rozwaznie. Nie jest wazne dla mnie kto i ile posiada, nie uznaje pracy jako najwyzsza wartosc czlowieka ale mysle, ze uszlachetnia i szanuje to co dzieki niej mam.

Sama bym chciala wiedziec dlaczego ja jestem tu i co sie dokladnie stalo ze mna ale nie mam jasnej odpowiedzi, moze gdy zakoncze psychoterapie bede w stanie odpowiedziec na to pytanie. Poprzedni psychiatra stwierdzil, ze mam taka konstrukcje :evil: ale pewnie powiedzialby to wszystkim tutaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....Swoje pieniadze zaczelam zarabiac od 1. klasy liceum i prycham, widzac utrzymanke bez ZADNYCH wlasnych pieniedzy. Zadnych - nie mowie, ze ma zarabiac 20 tys. czy koniecznie tyle samo, co partner. Co wiecej - bedac na studiach, mieszkajac z mezem, moglam nie dbac o pieniadze - ale dla mnie to 2000 stypendium i praca w kancelarii byly po prostu status quo (kiedys stypendia za wyniki byly znacznie wyzsze niz obecnie). A narobilam sie zdrowo nad tym, nie raz do 4 nad ranem siedzialam, zeby ogarnac 700 stron na egzamin, ktory zdawalo 10%.

Wciąż ja i ja. Zluzuj już swoje megalomańskie zapędy, bo ostro trącają burakiem. Nie wszyscy są jak Ty i być takimi nie muszą.

 

....Z autopsji - gardze lenistwem i niezarobkowaniem. .....

Moje zarobkowanie oparte jest na lenistwie. Im jestem lepszy w tym co robię, tym mniej mam do roboty.

Gdyby nie lenistwo, siedziałabyś teraz w jaskini obgryzając kość mamuta - o ile Twój luby uprzednio rzeczonego mamuta upolował.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nvm napisał "Zostałem wychowany i zaprogramowany by traktować kobiety jak równe sobie, a nawet lepsze. Długo je idealizowałem i wynosiłem na piedestał i za bardzo przejmowałem się ich opiniami. Dlatego też ubolewam, że próbują zrobić z siebie ofiary, a ze wszystkich mężczyzn (a więc i ze mnie) katów. To jest po prostu niesprawiedliwe."

Uważam że warto pochylić się nad tym fragmentem. Nie twierdzę że jesteś jakimś stulejarzem nvm ale to co napisałeś wspaniale tłumaczy skąd wśród mężczyzn tyle pogardy i nienawiści wobec kobiet. Od dzieciństwa słyszymy jak media i kobiety w najbliższej rodzinie tworzą obraz kobiety jako lepszej płci, niebiańskiej istoty pełnej wrażliwości, szlachetności i wielu wzniosłych cech. Idziemy z takim ich obrazem przez życie które co rusz udowadnia nam jak wiele w tej bajce jest fałszu. Wtłoczona do głowy iluzja zderza się z brutalną rzeczywistością a my w wyniku mindfucka albo racjonalizujemy zachowanie kobietek często gwałcąc przy tym elementarną logikę (np. puściła się przeze mnie, szkoda że dresiarzy nikt tak nie broni - skopał przechodnia bo go zdenerwował :D) albo wściekamy się na nich bardziej za to że jesteśmy ZAWIEDZIENI niż że zrobiły coś okropnego. Bo dla pań niestety ale zdrady i knowania to chlebek powszedni niczym latanie w niedzielę do kościółka żeby zmyć z siebie zeszło dniowe kutasy z imprezy :D Dopiero pogodzenie się z ich hipermamiczną i chwiejną naturą pozwala na spokój. Wtedy zostaje tylko pobłażliwy uśmieszek ew. zdegustowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dyskusyjne nie sądzisz ? Wiem,masz swój pogląd.Mogę się nie zgadzać :smile: właściwie,to Cię mało znam.

Nie będę Ci mówił,jak masz wychowywać dzieci.Moja ciocia 80 lat i wujek 86,mają syna lat 52.Miał nianie.Dziś porządny facet,pracuje przy kontroli szpitali.Też ostawiał córki,przy nianiach.Wyrosły na młode,świetne dziewczyny.Owszem,każdy robi jak chcę.

 

Co do szanowania zawodów. Ja szanuje każdą pracę.Od gwiazdy porno,przez górnika po psychologa.

 

Podkresle jeszcze raz nie deprecjonuje wyborow innych ale sama bym sie na takie rozwiazanie nie zdecydowala. Moj syn urodzil sie po ciazy z komplikacjami i z wada to tez jest inna sytuacja. Jest dla mnie najwazniejszy w zyciu i jesli sytaucja by tego wymagala rzucilabym prace od reki na rzecz jego zdrowia. Syna mam jednego a prac moge miec wiele.

Slowo TYLKO mnie troche uderzylo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ot, zaleta bezdzietnosci ;)

...bo nie wyszło, bo praca, bo nauka, bo..... a zegar biologiczny bił na alarm. :bezradny: Teraz to "zaleta" i pogarda dla innych kobiet, które cieszą się macierzyństwem i są spełnione.

Czyżby dwie twarze?

 

Ależ ja jako 20-30-latka nawet nie brałam pod uwagę żadnych dzieci. Raz mi się WYDAWAŁO, że jestem w ciąży, pierwsza myśl - histeria, druga myśl - uspokój się, mamy mieszkanie w Niemczech, weźmiesz tydzień wolnego etc. Gdyby nie moja widoczna histeria, to pewnie bym nawet mężowi nic nie powiedziała. Nie dlatego, że się go bałam, a dlatego, że być może byłby przeciwny mojej wycieczce do Niemiec. Ostatecznie do niej nie doszło, bo wyszło, że mam zaburzenia hormonalne po zmianie anty.

 

Jestem spełniona. Bierzesz pod uwagę 2 miesiące pod presją otoczenia w kontekście całych 22 lat, to nielogiczne. Na dodatek były to wyobrażenia o nastolatce odstawiającej w salonie pokaz baletowy (jak siostrzenica właśnie), przynoszącej piątki i szóstki w liceum, a nie - za przeproszeniem - o obsranym niemowlęciu. Jeśli nie wierzysz - doczytaj sobie, jeżeli Ci się nudzi. I zapominasz, że przez długi czas mieszkała z nami siostrzenica. Nie trzeba rodzić, żeby kochać. Tęskniłam za młodą - tyle. I tak, było to egoistyczne podejście. Jestem z nią dość mocno związana. Niejako burząc kult matki - bardziej niż jej matka, która sfiksowała i zapewne ma głęboko w tyłku, co się z młodą dzieje. Wszystko robiłyśmy razem, jak mąż wyjeżdżał, to nawet razem zasypiałyśmy albo przy jej książkach, albo (latem) przy filmie i spałyśmy potem do południa. Czekam z niecierpliwością, aż wróci z tej magisterki. Ale rozumiem, że studia za granicą wiele dla niej znaczą.

A najlepsze słowa: Ty jesteś lepsza niż moja matka i matki koleżanek. Cóż, może dlatego że wolałam się z nią zaprzyjaźnić, niż ją wychowywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wołodi,

Bo dla pań niestety ale zdrady i knowania to chlebek powszedni niczym latanie w niedzielę do kościółka żeby zmyć z siebie zeszło dniowe kutasy z imprezy

chyba zdrowo przesadzasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Prosze bardzo:

W zwiazku zyskuje sie milosc, przyjazn, oddanie, wzajemna troske, przywiazanie, zaufanie, lojalnosc, wsparcie, bliskosc... Mam wyliczac dalej?

za dużo "troskliwych misiów" oglądasz

 

Ani nie oglądam, ani mój mąż nie jest "misiowaty", bo bywa apodyktyczny - dla przykładu.

To, że ma wady - jak każdy - nie znaczy, że powyższe rzeczy w związku nie występują.

Czasem się pokłócimy, ale to powód, żeby być samemu?

 

To, że Wam się nie udało, nie oznacza że WSZYSTKIE związki są tylko złe.

 

Elo ma akurat absolutną rację w tym temacie.

I - co ciekawe - związki w tak zdecydowany sposób - w czarnych barwach wyłącznie - krytykują samotni.

 

Są i dobre, i złe związki.

W dobrych związkach również zdarzają się gorsze momenty.

Tak bym to podsumowała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiejszy feminizm ma juz twarz pani Frej, ktora wszem i wobec glosi, jak bardzo przeszkadza jej otwieranie drzwi przez mezczyzn.
A więc to już dotarło do Polski :/

To ja już nie wiem - otwierać czy nie otwierać?

 

Otwieraj, otwieraj, kobiece kobiety docenią ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elo, Czyli ufamy żonie w poniedziałi środy i czwartki a we wtorki i weekendy już nie?

 

tak bo z mojej wypowiedzi wlasnie to nalezaloby wywnioskowac

 

o losie

 

gdzies tam pisałas zeby nie patrzec na te sprawy jako zero albo 1. nie wiem jak ty ale ja komus ufam albo nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe.

Akurat trafilas, bo od nastolatki gardze osobami bezrobotnymi. Wynika to z faktu, ze juz wtedy musialam sie martwic o pieniadze i jakos sobie radzilam (bo musialam). Skoro laczylam szkole i dorabianie po lekcjach i w wakacje, to uwazam ze niezarobkowanie jest najwyzszym, napietnowania godnym stopniem lenistwa. Swoje pieniadze zaczelam zarabiac od 1. klasy liceum i prycham, widzac utrzymanke bez ZADNYCH wlasnych pieniedzy. Zadnych - nie mowie, ze ma zarabiac 20 tys. czy koniecznie tyle samo, co partner. Co wiecej - bedac na studiach, mieszkajac z mezem, moglam nie dbac o pieniadze - ale dla mnie to 2000 stypendium i praca w kancelarii byly po prostu status quo (kiedys stypendia za wyniki byly znacznie wyzsze niz obecnie). A narobilam sie zdrowo nad tym, nie raz do 4 nad ranem siedzialam, zeby ogarnac 700 stron na egzamin, ktory zdawalo 10%.

Z autopsji - gardze lenistwem i niezarobkowaniem. Dla wlasnego widzi-mi-sie, dla pewnej wygody.

 

Mam na ten temat zdecydowanie bardziej radykalny poglad niz malzonek.

Być może będzie to atak ad personam i być może zapłacę za to jakimś ostrzeżeniem, jednak czuję, że muszę to napisać. Rozpiera mnie to od środka.

Otóż gardzę ludźmi bezideowymi, pustymi, zapatrzonymi w czubek własnego nosa, dla których jedyną cnotą jest egotyzm, a bogiem mamona. Niestety jesteś sztandarowym przykładem cynizmu i głupoty. Głupoty, gdyż mając ku temu możliwości, nie potrafisz wyjść (i nie chcesz) ponad swoje prymitywne zacietrzewienie.

Dla mnie jesteś nikim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Być może będzie to atak ad personam i być może zapłacę za to jakimś ostrzeżeniem, jednak czuję, że muszę to napisać. Rozpiera mnie to od środka.

Otóż gardzę ludźmi bezideowymi, pustymi, zapatrzonymi w czubek własnego nosa, dla których jedyną cnotą jest egotyzm, a bogiem mamona. Niestety jesteś sztandarowym przykładem cynizmu i głupoty. Głupoty, gdyż mając ku temu możliwości, nie potrafisz wyjść (i nie chcesz) ponad swoje prymitywne zacietrzewienie.

Dla mnie jesteś nikim.

 

Rabinizm nie rub tego tej "pani" o to hodzi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×