Skocz do zawartości
Nerwica.com

Syndrom DDA


Minhoi

Rekomendowane odpowiedzi

vitno, Może niepotrzebnie przerywaleś terapię?

Rozmawiałeś z kimś na ten temat? Z terapeutą?

W terapii tak jest,że najpierw sie pogarsza...dośc często tak się zdarza.

Ja miałam zaostrzone objawy jeszcze w 9 miesiącu terapii. Teraz mija 20-ty miesiąc. Nie jest jeszcze w porządku.

Najgorsze trzeba przetrwać.Ciężko.....że mieszkasz jeszcze z ojcem.

Wyprowadzka będzie dobrym pomysłem, ale nie załatwi wszystkiego.

Musisz przepracować na terapii masę spraw dotyczących symptomu. ...to całe, ogromne spectrum zachowań.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiałem z terapeutą o przerwaniu terapii, powiedział mi, że nie każdemu ona musi pomóc i że zdarzają się przypadki, kiedy ona szkodzi, więc nie będzie mnie zachęcał do czegoś co pogarsza mój stan zamiast go polepszać. Z kolei psychiatra powiedział mi, że być może jeszcze za wcześnie dla mnie na terapie grupową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest mój trzeci terapeuta o czym wspomniałem w pierwszej wiadomość i z perspektywy czasu mojego chodzenia na terapię, uważam iż ten obecny jest najbardziej kompetentny, zresztą też psychiatra mi powiedział, że być może za wcześnie jest dla mnie na grupową. Na terpaie indywidualna też nie chodzę za często, bo raz w tygodniu, raz na dwa tygodnie w zależności od terminarza psychoterapeuty, niestety tak jest w publicznej opiece zdrowia.

 

A słyszałaś coś może o takim leku jak Finlepsin(odpowiednik Tegretolu)? Znalazłem na forum wątek o tym, napisałem post z pytaniami, ale nie otrzymałem żadnej odpowiedzi na moje wątpliwości związane z tym lekiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!! Z nerwicą lękową zmagam się od ok 10 lat.... długo prawda mi się wydaje że to cała wieczność. Oczywiście były momenty lepsze i gorsze potrafiłam nawet przez 2-3 lata nie mieć objawów nerwicowych... jednak gdzieś tam one zawsze powracały. Niedawno zaczęłam 3 psychoterapię i kolejnego 3 już psychoterapeuty... Zmierzając do sedna sprawy na moich dwóch pierwszych terapiach w sumie nie dowiedziałam się prawie nic bo jak widać ciagle lęki powracały i cały bagaż nerwicowy. Teraz jestem po 5 spotkaniu z moją obecną psychoterapeutką. Oczywiście pierwsze spotkania to był bardziej monolog z mojej strony i opowiadanie o sobie i swoich przeżyciach. Zawsze myslałam że nie ma dla mnie ratunku że jestem nerwowa i już będzie tak zawsze. Ciągle czekałam tylko kiedy znowu będę miała nerwicę i gorsze samopoczucie kiedy znowu się załamię, uważałam/uważam że jestem zaburzona beznadziejna że tylko wszystkich krzywdzę i samą siebie też. Moje poczucie własnej wartości jest na pograniczy 0/1 na skalę 10punktów...

 

Mój tata pije odkąd pamiętam... nigdy jednak nie stosował wobec Nas przemocy fizycznej. było to raczej psychiczne męczenie... (wplątywanie w poczucie winy i to że jestem malutka nic nie warta... oczywisćie nigdy nie mówił mi tego w prost tylko jakimiś głupimy docinkami.... Potrafiła przez 2 tygodnie nie oddywać się do całej rodziny a myśmy nawet nie wiedzieli o co mu poszło przecież nic nie zrobiłam złego żeby się do mnie nie oddzywał... Kiedyś jak miałam ok 12-13 lat miałam z tatą wypadek samochodowy oczywiście był po kilku piwach, nie była to wina mojego taty tylko jakiś facet wyjechał nam pod maskę. tacie nic nie zrobili bo był akurat znajomy policjant także nie sprawdzali go alkomatem i wszystko uszło mu na sucho... pamiętam tylko pierwsze pytanie mojej mamy które skierowała do taty "piłeś" oczywiście tata odpowiedział "oczywiście że nie" gówno prawda a ja nawet nie umiałam nakablować na tatę, że pił i ze naraził mnie na niebezpieczeństwo.... Teraz gdy rozmawiałam z moją tereapeutką o milionach spraw podobych do tego przy wypadku i o moich lękach, niskim poczuciu własnej wartosci, ciągłej opieki nad mamą i bratek żeby żylo im się dobrze mimo tego że tata pije... oczywiście zostaje tez poczucie winy ciągła chęć imponowania innym ludzią żeby ktoś mnie pochwalił i powiedział że jestem wyjatkowa i wspaniała... :why::why::why::why:

 

Tak jak wspomniałam terapuetka powiedziała mi na wczorajszym spotkaniu " czy wie pani co to jest DDA" ja na to że coś tam wiem ale nie jestem "DDA" a ona na to że "mam wszyskie objawy DDA i nad tym musimy pracować" (oczywiście pozosraje jeszcze lęk przed lękiem ale to już druga strona terapii)....

 

Dzisiaj rano weszłam na forum poczytałam o objawach DDA i mam je wszystkie poprostu wszystkie.... Dlaczego nikt wczesniej nad tym ze mną nie pracował dlaczego poprzedni dwaj terapeuci nawet nie powiedzieli mi że jest coś takiego jak DDA...

 

Mam do Was takie pytanie odnośnie tego co napisałam czy z DDA idzie się wyleczyć czy jest możliwe że mam mieć nadzieję na to że kiedyś wylecze się z tej obrzydliwej nerwicy.... Pojawiło się we mnie jakieś takie światełko w tunelu że może wreście trafiłam na coś co jest przyczyną moich dolegliwośći....

 

Ale czy z tego idzie się wyleczyć oczywiście jeśli będę chodziła na terapię i pracowała nad samą sobą....

 

Dodam jeszcze że od 7 lat mam tego samego chłopaka i jest on najlepszą rzeczą która się w moim życiu trafiła... ale ciągle boje się tego że on mnie zostawi (mimo tego że trwa ze mną w tej nerwocy już 7 lat i ciągle ze mną jest). Boje się też zranienia tego że on mnie kiedyś opuści ech jakie to wszystko jest ciężkie. :why::why::why:

 

Czekam na waszą opinię... pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam do Was takie pytanie odnośnie tego co napisałam czy z DDA idzie się wyleczyć czy jest możliwe że mam mieć nadzieję na to że kiedyś wylecze się z tej obrzydliwej nerwicy.... Pojawiło się we mnie jakieś takie światełko w tunelu że może wreście trafiłam na coś co jest przyczyną moich dolegliwośći....

Każdy z nas ma taką nadzieję. DDA zostaje się do końca życia,jak w przypadku alkoholików, nie zmienisz rodzica, który wyrządził krzywdę. Ale DDA zostanie już tylko z nazwy.

Uczęszczaj na terapię, rozmawiaj o wszystkim co Cię męczy z przeszłości. Ulżysz sobie. Będziesz pracowała nad sobą,wszystko dobrze się potoczy. Cechy, które Tobie nie odpowiadają zostaną zmienione, dzięki temu, że odkryjesz ich źródło i będziesz pracować nad sobą.

 

Od pół roku chodzę na indywidualną terapię, ja nie widzę zmian, ale mój partner twierdzi, że są. Nie ogromne, ale są. Dodam, że potrafię być niesamowitą jędzą i sama siebie nie poznaję, chwilami zachowuję się jak mój biologiczny, to wstrętne.

 

Nie zmieni się wszystko za pomocą czarodziejskiej różdżki, ale za pomocą dobrej wróżki(tak nazywam swoją terapeutkę) i wytrwałej pracy. ułoży się, z czasem i powoli. Ja w to wierzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Wszystkich :) też jestem DDA, mój ojciec choć już od 17 lat jest niepijący to często to i tak mści się na mnie. Zwłaszcza teraz kiedy rodzice się rozwodzą (zaznaczam że nie mieszkam już z rodzicami 1,5 roku). Matka leczy się na depresje, przeszła terapie współuzależnienia. I co z tego? zawsze była za starszą siostrą, bo jak ojciec pił i bił to stawała w obronie, ja byłam zbyt mała, za bardzo się bałam... przestał pić niby wszyscy wybaczyli, zapierdzielał ile się da, starał się, ale jak to w rodzinie rodzice się kłócili. teraz po kolejnej kłótni siostra (która ma już swoją rodzinę. 3 letnią córkę i męża, który też za kołnierz nie wylewa) widząc okazje zdobycia mieszkania buntuje matkę nawet do zabicia ojca. Ja sama mam już dość. Pomijając siebie. Mam dość za ojca. nie jest idealny, ja to wiem i on też do tego się przyznaje. Odpokutował z nawiązką to picie!! A mimo to i on i ja jesteśmy Ci źli!! On bo chcą wykurzyć go z mieszkania i zniszczyć, a ja bo uznałam, że jak rodzice się rozwodzą to nie moja wina i sprawa. Że ja mimo wszystko mam prawo mieć ojca i matkę!! Ale ile można to znosić? czy terapia DDA cokolwiek pomoże?? Byleby nie u znanego dr. Szaginiana!! Gość lecząc matke z nerwicy, nie lecząc mnie i ojca, mnie nawet na oczy w życiu nie widział i wydał opinie (i to na policje!!!), że ja i ojciec zamiast mózgu mamy dziure!! proszę o szczere odpowiedzi!! z góry dziekuję :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DDA,nerwica,depresja,bulimia,anoreksja i inne ...Bardzo chcę wreszcie coś zrobić ze swoim życiem.

Byc może zacznę terapię od września, ale potrzebuje wsparcia, którego nie mam. Na własne życzenie (lub z powodu choroby) rozwaliłam swoje życie. Rozwalam je cały czas. Kiedy już odnajdę się wśród ludzi, robię głupi błąd i niszcze wszystko. Postrzegana jestem jako osoba konfliktowa, nie lubiana, ale też z wysokim mniemaniem o sobie :roll: A ja cierpię, bo staram się byc miła i dobra, ale zawsze jakiś diabeł w środku niszczy co dobre.

Chce, żeby inni mnie lubili, rozumieli, ale na to chyba już za późno. Ciągle się czegoś boję, małe problemy nabierają wielkich rozmiarów i lęki zabijają mnie od środka.

Nie wyrabiam....

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sporo osób po drodze skrzywdziłam swoim zachowaniem.

Mam tego pełną świadomość i nie umiem sobie z tym poradzić.

Obecnie, główne problemy dotyczą pracy. Mam wrażenie, że ktoś chce mnie się pozbyć i tylko czeka na potknięcie. A ja już nikomu nie ufam :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nie. Ale kilka miesięcy temu postawiłam się w pewnej sprawie i ucierpiała na tym ulubienica szefa.

Od tamtej pory facet nie traktuje mnie jak kiedyś. Nie jest miły i powiedział komuś, że to była moja wina, że ja jestem sprawcą zamieszania.

Wiesz jak jest w pracy, układy, układy...

Nie wiem jak się sprawy dalej potoczą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974,ale ja się nie potrafię zdystansować, bo być może od tego zależy mój byt.

Jedyne pocieszenie, że ma za sobą kilka osób, ale jak szef się uprze to źle.

Mam jedynie świadomość tego, że być może wyolbrzymiam sytuację, ale po prostu się boję tego co będzie. Ciągle się wszystkiego boję :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że czeka mnie długa droga.

Ale do września tyle czasu.... i chciałabym trafić na dobrego terapeute.

Zna ktoś Warszawskie Centrum Psychologiczne na Smolnej?

Albo inne jakieś?

Nie chcę znowu płacic za coś co nic mi nie daje. Poprzedni lekarz przepisał mi prozac a taerapia dotyczyła głównie zaburzeń odżywiania. Po odstawieniu leku byłam w takim stanie, że chciałam się zabic. :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie kochani

 

Od długiego już czasu czytam Wasze forum i bardzo mi pomaga, szczególnie wtedy gdy dopadnie mnie lęk.

Mam 37 lat i najprawdopodobniej nerwicę. Nigdy nie miałam żadnych poważnych problemów zdrowotnych, ale odkąd pojawiły się objawy związane z nerwicą to już po prostu sobie nie radzę. Myślę, że moja nerwica jest skutkiem przeżyć z przeszłości. Wychowywałam się w domu z ojcem alkoholikiem, matka wiecznie znerwicowana też często sięgała po alkohol. Nie muszę chyba opisywać co się przeżywa w takiej rodzinie :( ciągłe awantury, pijaństwo, bieda, brak dosłownie wszystkiego i ta przerażająca samotność. Najpierw zmarła matka (zapiła się na śmierć), rok po matce ojciec, i wtedy pojawiły się pierwsze objawy nerwicy. Próbowałam sobie z tym radzić sama bo przecież mam rodzinę, dzieci i mam dla kogo żyć. Powoli wychodziłam z dołka, było coraz lepiej i nagle znowu zawalił mi się cały świat na głowę. Cztery lata temu w ósmym miesiącu ciąży straciłam synka i od tej pory wszystko zaczęło się na nowo.

Coraz częściej dopada mnie okropny lęk, którego nie potrafię opanować, mam wrażenie jak bym się dusiła, choć wcale nie jest mi duszno, nogi i ręce mam jak z waty i takie dziwnie bezwładne, dłonie drętwieją, okropnie się pocę, serce bije jak oszalałe, po co chwilę biegam do toalety, mam okropne mdłości. Dochodzi do tego, że boję się wyjść z domu lub wsiąść do tramwaju lub autobusu. Naprawdę fatalnie się czuję. Przez ostatni miesiąc miałam spokój z atakami, myślałam, że najgorsze mam już za sobą ale niestety jak mnie dopadło w zeszłym tygodniu, tak trwa to do dziś :(

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ach moja nerwica też nieładnie się zaczęła ale chyba największy efekt daje praca nad sobą i wiara w to, że przecież nic Ci sie nie stanie mimo tego co odczuwasz - bo jesteś zdrowa. Możesz nawet czuć, że umierasz a nic takiego się nie stanie i takie są ''uroki'' nerwicy. Te lęki potem narastają więc polecam wizyte u psychiatry aby wyrównać stan emocjonalny oraz wizyty u psychologa aby przejść i pogodzić się z przeszłością. ;)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elvira73 Nerwica lekowa to paskudztwo :( niestety samemu z nią walczyć jest trudno.Skoro tak się męczysz idż do psychologa,psychiatry są Ci potrzebne leki uspakajające,itc......i pisz z nami tu każdy ma coś za sobą pozwodzenia. :papa:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×