Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

Dziękuję Wam za dobre słowo :) Generalnie żyje jakoś funkcjonuję ataków paniki nie mam, jakiegoś ogromnego lęku też nie. Ale obawy i myśli w głowie siedzą, nie to co było tyle czasu na esci . Żyć nie umierać, energia, pełno pomysłów, zero lęków, zero obaw mistrzostwo świata. W końcu musiało się spieprzyć. Ale miejmy nadzieję, że ten zestaw leków poskutkuje. Do pracy chodziłam cały czas mimo że było dużo gorzej. Najbardziej mnie boli to, że tak jakbym straciła ten prawie rok z życia :? Zero planów, zero chęci, tylko cały czas nerwa. Ale trzeba się z tym pogodzić i przyzwolić na to. Dodatkowo odczuwam presję w związku z zaręczynami przeprowadzką do innego miasta, mój narzeczony ma mnie już dość. Bo od 9ciu miesięcy u niego nie byłam. Z drugiej strony rodzice tłuką mi do łba, że to nie facet dla mnie bla bla i że ja jestem najważniejsza i że teraz mam się o to nie martwić tylko zadbać o swoje samopoczucie. Mój narzeczony jest osobą nerwową i czesto narzekającą, sam ma problemy z nerwami, ze snem ale nie traktuje tego jako problem. Ja już czasami myślę, że ten nawrót miał mi uświadomić że to nie jest facet dla mnie. Wiecie nerwica podpowiada dużo różnych rzeczy. Szczerze mam dość już lęku wolnopłynącego, spięcia i zamartwiania się, no ale co zrobić, bywało gorzej

 

Z drugiej strony nachodzą myśli, że coś mi się od tego stanie, że w końcu umrę z tej nerwicy, ale wiem dobrze że nic się nie może stać. Ostatnio czytałam wypowiedź jakiejś babki co ma 30 lat lęk wolnopłynący i nic jej się nie stało. A badania ma idealne :bezradny:

 

Mam dość myślenia o jedzeniu, że trzeba zjeść, że schudnę, że się wykończę :roll::roll: Żarcie mi wchodzi już bez problemów większych a mimo wszystko myśli straszą jak pierdyknięte jakieś. :lol::lol:

 

U mnie też pogoda piękna, szkoda że siedzę zamknięta w sklepie w galerii 12h :mrgreen::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Spamową po kilku dniach nieobecność. I niestety ze stanu "jako tako" ponowny spadek w gówno. Miał być dzisiaj pierwszy dzień nowej pracy. Wczoraj zdarzył się niefajny dla mnie incydent. Zero snu. Depra. Lęk. Zostałem w domu. Już od dłuższego czasu zgubiłem sens życia. Mam nadzieję że u Was lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry :D

 

mirunia, oczywiście, że te zmiany cieszą :yeah: , nawet drobiazg może wiele fajnego zrobić...

Najważniejsze jednak, że dałam radę fizycznie, bo obawiałam się tego.

Od kilku dni mam całą masę lęków, ale działam, mimo to. To zasługa lepszego nastroju...

Rano byłam w przychodni i podobnie jak Wy... kosmostrada, mirunia, źle zareagowałam na zmianę pogody. Słońce rozdrażniło mnie okropnie. Po korytarzach chodziłam wężykiem, ale przestało mi już zależeć

na tym, jak to wygląda. Jest jak jest, idę do przodu, bo nie mam wyjścia.

We wtorek, panie w odległym ode mnie ośrodku zdrowia, nie chciały zrobić mi rtg, bo wg. nich nie byłam należycie przygotowana, czego stwierdzić przecież nie mogły. Nie miałam siły na dyskusje, więc zrezygnowałam. Teraz pozostaje mi odpłatne prześwietlenie /60 zł/.

Będę na pewno pamiętała, by lekarza szukać jak najbliżej domu, bo jazdy przez całe miasto do przyjemnych nie należą. Szczególnie w godzinach porannych :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie wielki przełom w tę niedzielę pojechałem do kolegi na Podlasie ( 20 km do granicy z Białorusią). Pierwszy taki wyjazd samemu od 5 lat. I to w teren zupełnie nieznany. Przełamałem się.

Tam ja miejscu było fajnie. Ładna pogoda, piękny krajobraz, ognisko. Było wesoło. Jak wracałem to cały czas się balem, że zepsuje się motocykl. Bo sie psuje. No i bałem się że pobłądzę (szwankowała nawigacją, którą zamontowałem na szybko.) . W sumie nic się nie stało. Poza tym, ze wymęczył mnie korek na 8 km. Do Warszawy wróciłem z lękiem. Później zaczęło się siedzenie po nocach do 3 i szukanie sposobów na lepszą nawigację i ładowanie. Zrobiłem sobie takie etuie na telefon do nawigowania, ale raz jest OK a raz nie. Jeżdżenie po nawigacji irytuje mnie, bo są jakieś przypadkowe klieniecia, obraz się przesuwa itp. Wciąż coś przeszkadza. Tej nocy spałem w końcu dobrze, ale cały dzień czyje takie wkurzenie na maksa i rozdrażnienie. I w sumie nie wiem, czy jest to konsekwencja tej wycieczki, czy raczej tego co po niej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mirunia, badanie zlecone przez specjalistę trzeba wykonać w rejonie pracy lekarza, zastanowię się jeszcze, może kiedyś pojadę tam ;)

Tak sobie właśnie tłumaczę, nie przewracam się, więc dam radę :D

Ja zazwyczaj ograniczam się do jednej filiżanki kawy dziennie. Zresztą bardzo słabej, ale gdy mam gorszy dzień, rezygnuję w ogóle. Ale uwielbiam ją :yeah: Herbatę też...

 

wieslawpas, gdy nam bardzo na czymś zależy, potrafimy wyprzeć lęk, obawy, dzisiaj odreagowujesz wyjazd, tak mi się wydaje :mhm:

 

tosiu_j, coś się dzieje, czy to chwilowy spadek formy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mirunia, akurat widocznie ta przychodnia, prywatna z kontraktem z NFZ, ma umowę z tymi przychodniami tylko /obie na drugim końcu W-wy/ Zresztą p. doktor chciała zdjęcie i płytkę. Poza tym czekam na wyniki badań krwi i być może w ogóle już tam nie pojadę...jeśli okaże się, że są w porządku. Nie chce już chorób, wystarczy mi tych, które mam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak wpisujecie te nicki żeby się podświetlały ??

 

Fajnie tu u Was, chyba zostanę 8)

 

Swojego czasu długo siedziałam na forum zaburzeni, heh. I Wiecie co? gdyby nie to forum myślę że czułabym się lepiej jednak. Naczytałam się o technikach wychodzenia z zaburzenia później się zastanawiałam mieliłam po 10 tysięcy razy odczucia kiedy się lepiej czuję a kiedy gorzej. :lol::lol: Dodatkowo wkurzał fakt jak wszyscy tam wieszali psy na lekach. Na początku nawet nawrotu nerwy całkiem dobrze sobie radziłam za sprawą forum, ale później za bardzo zaczęłam w nim tkwić i przyczyniło się to do pogorszenia. Nagrań Divoviców można słuchać, tylko Wiecie co? Dla nich wyjście z nerwicy to przyzwalanie na niepokój lęki, niektórzy którzy są odburzeni mówią że cały czas czują napięcie i lęk, no to ja się pytam co to za życie? Jak się nie można położyć z książką bez lęku.

 

Ja wydałam wczoraj na badania 150 zł :silence:

pełna morfologia, mocz i tsh :lol::lol: Ale nie chciało mi się brać skierowania od rodzinnego. A klinika której właścicielem jest moja lekarka ma swoje labolatorium.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JERZY62 chyba trzeba je samemu pogrubić wpisując w odpowiedzi :P Czy klikacie na nicka i on Wam wyskakuje jak odpowiadacie?

Tak, klikam na nicka i on przeskakuje do okna odpowiedzi :smile:

 

misty-eyed, ja też, dzień w dzień czuje się rąbnięty, czuje się nie tak, ciągle ze strony nerwów coś mi dolega.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wychodzi mi to jak klikam na Wasze nicki wyskakuje mi Wasz profil.

Ja też dzień w dzień nerwowo :bezradny: Mam nadzieję, że powrócą te czasy kiedy zapomniałam o zaburzeniu. Codzienne myślenie o tym czy zasnę czy nie jest wkurzające, dostałam trittico spałam jak niemowlę ale obawy są dalej :roll: pierdollerro nerwicowe, brak słów

 

Dzisiaj przyjdę z pracy o 22.00 wcinam dulo i trittico.

 

Trochę niepokoi mnie to tsh zwiększone :? W zasadzie to leczę się tylko u psychiatry :D Bo ona mi wypisuje recepty do rodzinnego w ogóle nie chodzę. Leczę się na niedoczynność jakieś nie wiem z 2-3 lata. Objawiła się potykaniem serca czego nigdy nie miałam. No i jestem na dawce 25mg eutyroxu :)

 

Najgorsze jest to że mam strasznie monotonną pracę, która wzmaga myślenie o tym wszystkim co nas dotyka. Najlepiej na lęki sprawdza się ruch dużo ruchu, po basenie podskakuje mi samopoczucie troszeczkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

neon, :D spróbuj z miodem, lepsza niż z trzcinowym :lol: , moim zdaniem!

 

akurat miodu mam 4 słoiki, ciotka ma pasieke i nam podrzuca zaraz po sezonie, ale ponoc teraz taka moda na ten cukier trzcinowy jest ;)

 

 

neon, już się nie gniewam, na chwilę przykro mi się zrobiło.

 

nie chciałem ciebie urazić, no może tak troszeczke ocucić. nie zrobie tego juz wiecej.

 

 

neon, To już trzy latte. Nie wiem, czy Tosia da radę tak z samego rańca. :smile:

Ty się czasami w ten ozór ugryź. ;)

 

dobra jest szefowa, kwi kwi ; -D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

neon, kiedyś myślałam, że brązowy lepszy niż biały, nawet do ciast dodawałam.Okazało się, że cukier to cukier, różnica jedynie w smaku i wyglądzie :D

Miód jest w kawie słodzikiem, bo wiadomo, że nie zachowuje swoich właściwości w wysokiej temperaturze. Jednak smak ma fajny, i, być może, mniej szkodzi?

Dzisiaj w nocy z zainteresowaniem wysłuchałam wypowiedzi pani prof. od genetyki, która obaliła mit, jakoby słodycze szkodziły dzieciom, wręcz zalecała, oczywiście nie jako główne posiłki, bowiem mózg cukrem się żywi. Zapewniła, że nie ma dowodów na szkodliwość słodkości na układ immunologiczny, o czym rozpisują się różne źródła. Radziła, by nie brać sobie do serca wszystkiego, co jest w necie... :D

 

paramparam, próbuję od wielu, wielu lat, niestety bez powodzenia :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Macham łapką wieczornie!

 

Udało mi się strzelić drzemkę, taką niespokojną, w stylu delfina tylko jedną półkulą ;) , ale trochę się zregenerowałam. Więc kawkowanie zaliczone ( ciągnę uparcie ten mój osobisty program " codziennie coś fajnego dla siebie"). :smile:

 

mirunia, Kochana oczywiście, że kawusia jest teraz tylko z rańca. :smile: Wypiłyśmy sobie fikuśne herbatki. A nazywam to kawkowanie, tak z przyzwyczajenia. Mogą się pod tym pojęciem kryć różne płyny, ale zawsze jest - miłe towarzystwo, lekka rozmowa i wyjście out. :smile:

Może te poranki nam się wyprostują, jak będzie ciemno z rańca? I tak wspaniale dajesz radę. Uważam, że też potrafisz sobie robić przerwy od nerwicy,mimo że jest.

 

tosia_j, Bardzo ściskam, bardzo.

 

misty-eyed, Wiem, że to wymaga pracy, ale fajna jest taka zmiana w otoczeniu, zwłaszcza jak nowością ciągnie... :smile:

Miejmy nadzieję, że wyniki będą dobre. Napisz, jak je odbierzesz.

 

DarkMaster, Praca pięknie odwraca uwagę i mobilizuje do wstania z łoża boleści. Nie poddawaj się!

 

Klaudia Kate, Nie ma jednego sposobu i jednego guru dla nerwicowców, choćby dlatego że każdy jest inny. :bezradny:

Ale chłopaki moim zdaniem mają wiele racji. ( nie znam środowiska forum, ale słuchałam nagrań i czytałam). Naprawdę jest o niebo lepiej, jak przyzwalamy na lęki. Wiem po sobie. To wymaga czasu i cierpliwości, ale uważam, że zrobiłam dzięki temu kolosalny postęp. Funkcjonuję w towarzystwie lęków, a są chwile, kiedy w ogóle o nich nie myślę. Z tym, że nie tylko to mi pomogło, ja sobie "pracuję" nad sobą na bardzo wielu płaszczyznach. Jeszcze masa roboty przede mną, ale jeszcze do grobu się nie kładę. ;)

Świetnie, że ruch Ci pomaga! Masz już jedną nogę do oparcia. :smile:

 

neon, :mrgreen:

 

paramparam, O chyba też jesteś taki trochę zadaniowiec, jak ja, powiedz? :smile: Też uważasz, że warto próbować. :smile: Warto. Pewnego dnia okazuje się, że wychodzisz i to na kawkowanie (czyli nie musisz) w telepawce, ale nie odczuwasz tego jak telepawki, tylko jakbyś wyszła z katarem... Te chwile są piękne i takie satysfakcjonujące.

 

Ja tu gadu gadu, a oczęta się kleją... Ciekawe, czy to znów podpucha... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×