Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wina społeczeństwa.


potęga_umysłu

Rekomendowane odpowiedzi

Kokojoko, specjalistka, nie specjalistka ... ale przynajmniej umiem czytać i myśleć.

 

Voila -> "Wiem, ze przyczyna bylo to co dzialo sie w domu"

 

A żeby jeszcze bardziej namącić - to nie wszyscy co mają to samo w domu co twoja siostra zachorują na anoreksję, ba ... żyjąc w tej samej "chudej-kulturze". hehhehe, najlepiej zwalić na media ;)) Dobre. To 100% nastolatek byłoby w szpitalach psychiatrycznych, z powodu anoreksji czy bulimii. A tak nie jest !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001, masz racje w tym co piszesz, ale ten swiat jest po prostu zepsuty. Zamowalam sie kiedys 4-latka i juz ona (przedszkolak) potrafila mi powiedziec, ze jest ladna, ale gruba, wiec nie zje obiadu. Przekonywalam ja godzine, zeby zjadla maly talerz zupy. Iaczej siedzialaby glodna do wieczora.

 

essprit, to bardzo fajnie, ze umiesz czytac i myslec... Na prawde - ciesze sie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tam nie widzę różnicy między goleniem brody a pach

To chyba mamy podobnie, tyle że ja z brody mogę już kręcić dready :P

 

jako człowiek praktyczny golę

To jest zaprzeczeniem praktyczności, po co golić co tydzień skoro można raz na rok? :P

 

włosy tu i tu są po prostu zbędne

Domyślam się więc że nie wiesz jak zajebiście broda chroni mordę zimą :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy nie sądzicie, ze głównym powodem chorób takich jak anoreksja są wzorce wmawiane nam przez społeczeństwo?

 

Uważam, że raczej powodem jest osobowość, która w łatwy sposób ulega wpływom i pewne predyspozycje, które powodują, że człowiek wpada w zaburzenia odżywiania. Moim zdaniem równe szanse taka osoba może mieć na rozpoczęcie brania narkotyków, czy innych używek lub podejmowanie innych działań niezgodnych ogólnie przyjętymi normami, gdy dostanie się w odpowiednie równie wpływowe środowisko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polecam biograficzne książki o anoreksji. Jednym z głównych powodów zachorowania są: perfekcja, dążenie do pochwał i chęć sprostania presji otoczenia, że we wszystkim ma się być najlepszym, wyjątkowym jak w nauce czy sporcie. Często rodzice nieświadomie podnoszą poprzeczkę nie dając prawa do pomyłek.

U mnie w domu byłam niedoceniana. Za to w szkole wyróżniana na każdym kroku, oczywiście pozytywnie. To w szkole nauczyłam się że muszę być we wszystkim najlepsza tylko wtedy zasługuję na pochwały.

Jednym z kolejnych czynników jest nieakceptowanie kobiecości. Gdy ojciec, to to on ma główny wpływ, odsuwa się i nie chce przytulać córki gdy ta "staje się kobietą". Często to są pupilki tatusia, a matka raczej oziębła.

Informację które piszę znam z autopsji, z książek i historii dziewczyn pro ana. Zapewne pomyślicie, że się wymądrzam, może tak i jest :oops:

 

-- 18 lut 2014, 21:27 --

 

Przyjaciółka nauczyła mnie rywalizacji

Jako 10 latka pierwszy raz pomyślałam że jestem za gruba bo ta przyjaciółka ważyła 27 a ja aż 30 z tym, że byłam od niej o głowę wyższa,ale to wiem teraz.

Byłam spragniona pochwał. Tak było i jest. W domu mnie nie chwalą raczej krytykują.

Obecnie dążę bardziej do uwagi. Patrzcie, mam uczucia. Ostatnio wymaga się ode mnie za dużo a ja się czuję jak robot. Ja i moje potrzeby są nieważne. Chciałabym się cofnąć do okresu kiedy nie musiałam być taka dorosła :/ samodzielna, zaradna.

Zaraz się pobeczę. :why:

 

-- 18 lut 2014, 21:49 --

 

W domu słyszałam brat jest inteligentny ty pracowita. W szkole jesteś inteligenta ale leniwa, a przyjaciółka pracowita. Można było powariować.

Zaczęło się od niejedzenia kolacji. Rano dwie kromki chleba z dżemem i obiad, potem zero. Miałam ze 12 lat. Narastała samotność. Tata wyróżniał brata, a ja patrząc na to miałam pierwszy raz w życiu myśli s. Potem tata zmarł. Po powrocie od moje cioci utyłam. Rodzina zaczęła się nade mną pastwić. Głównie że jestem za gruba. Jak siostra przyjeżdżała, czasem się kładłam i usiłowałam zasnąć bylyby tylko to wszystko przespać, aż pojadą. Obrywałam na każdym kroku. Siostra mi mówiła, że pobiegaj za siostrzenicą to może schudniesz. Starałam się ograniczać. Potem siostra podsunęłam mi herbatę Figura 1, mama coś mówiła, a siostra na to, że dobrze,że dziewczyna o siebie dba. Teraz wiem, że to paranoja podsuwać 13 latce herbatę przeczyszczającą którą pijam litrami. Jadłam coraz mniej. Głodówki to był chleb poprzedni, albo jabłko dziennie. Z osamotnienia, otrzymałam wreszcie to co chcialam uwagę bo nie ukrywałam się z tym, że nie jem, czasem tylko psu podrzucałam, za co obrywałam, że dużo jem, że jem więcej niż brat. Brat był tym idealnym choć zawalił szkołe nikt nie miał do niego pretensji tylko do mnie bo nie mam takich stopni jak przed odchudzaniem. Wszystko isę waliło na łeb na szyję. Tak zaczęłam ukradkiem podjadać późno w nocy, albo szybko łyżeczkę cukru gdy nikt nie widział. Tak popadłam kolejną efkę- kompulsywne odżywianie. Z czasem przerodziło się że głodziłam się po cztery dni, a coś się po cztery dni, a gdy coś przykrego mnie spotkało to objadałam do boleści brzucha zawsze jedząc w ukryciu. Mama na mnie krzyczała nic nie robisz tylko tyjesz gdy nie wytarłam podłogi. Nikt mi nie pomógł. W domu picie, samotność, docinki czy to w mojej kochanej wcześniej szkole czy w domu które wtedy mogłam nazwać tylko mieszkaniem. Wracałam ze szkoły zamykałam drzwi swojego pokoju i wychuchałam płaczem. W okresie głodówek ciągle ćwiczyłam, jeździłam rowerem po 24 km po zjedzonym ogórku bo przecież to posiłek który trzeba było spalić. Najczęściej nic nie brałam do ust, biegałam 2 razy dziennie w długich spodniach przy 30 stopniowym upale by nikt nie zauważył moich grubych nóg. Próby samobójcze, ze 3 były. Potem szpital. Załamanie kompletne, ale udało mi się nie jeść. Schudłam z 72 kg do 54. Potem bulimia, ale to pisałam w innym temacie.

 

-- 18 lut 2014, 22:02 --

 

Gdy miałam z 10-11 lat najadłam się przy wigilijnym stole. Powiedziałam, ":ale się objadłam". Od razu zostało to skrytykowane przez tate, że tak nie wolno się objadać. Brat zawsze najadał się do syta, a mnie nie wolno było. Takie historie krytyki były dwie przez tate+ kazał mi ćwiczyć bo mi brzuszek wystawał. Zapamiętałam to i będę pamiętać do końca życia, że nie wolno się najeść. U mnie przez tate czy mame to było przestrzegane. Tak nauczyłam się jeść po wyleczeniu bulimii. Czasami choć nie miałam świadomości, po każdym posiłku musiałam iść na długi spacer. Robiłam tak od 20-30 km dziennie,czały czas nie mając świadomości, że jest coś ze mną nie tak. Nie jadłam kolacji, a gdy zjadłam miałam wyrzuty, że złamałam swoją zasadę. Cały czas uważałam, że teraz wyszłam na prostą. Potem było forum pro ana i było coraz gorzej. Tak trafiłam na oddział po kolejnej próbie s gdy nie wytrzymałam. Tak diagnoza anoreksja i trochę mi ulżyło bo wreszcie miałam szanse na pomoc. Pro ana jednak zrobiła mi spustoszenie w głowie i tak po krótkim czasie wahania pomoc odrzuciłam i dalej zaczęłam brnąć w to samo i pewnie tak będzie do końca życia choć piszę to, trochę jako krzyk rozpaczy i wyciągnięcie dłoni po pomoc.

Jestem wyczerpana tymi ciągłymi wahaniami wagi i tą walką o każdy zgubiony kg i cień pochwały..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo by mi odpowiadało gdyby to było prawdą, skończyłoby się mówienie że całemu złu na świecie winne są gry video i heavy metal :twisted:

Ściął mnie ostatnio tekst: "skoro tak, to ciekawe w jakie gry komputerowe grali w latach 40-tych na Wołyniu".

 

Ponawiam temat, że w latach 20-tych nie pokazywano publicznie półnagich chudych ciał, były inne kanony urody, a zaburzenia odżywiania istniały.

 

Opisuje to co widzialam przez wiele miesiecy. W telewizorze stale fashion.tv a moja siostra na rowerku stacjonarnym. Wiem, ze przyczyna bylo to co dzialo sie w domu, ale jakby nie patrzec wzorowala sie na innych chudych osobach i motywowalo ja to do dalszego glodzenia sie -> tv, gazety, albumy ze zdjeciami modelek i aktorek z niedowaga.

 

Rozumiem, ale zgodzisz się chociaż z tym, że chociaż chore modelki z wybiegów high-fashion (one są najchudsze) są używane przez dziewczyny jako inspiracja, to nie jest prawdą, że całe społeczeństwo interesuje się modą do tego stopnia, że ma to kluczowy wpływ na rozwój młodzieży.

 

Przyczyn samego wzorowania się na modelkach z tv czy chudych aktorkach upatrywałabym w konkretnych wzorcach, jakie dziecko obserwuje w środowisku od najmłodszych lat. I nie muszą to być kolorowe pisma z pieknymi kobietami, bo do pewnego wieku dziecko nie jest świadome swojej cielesności w kategoriach jestem za gruba czy za chuda. Ja kiedyś byłam pulpetem, było to jeszcze w podstawówce, w okresie dojrzewania straszliwie schudłam i już tak zostało. Ponieważ wyglądałam względnie nikt mnie nie wytykał palcami, więc nie przywiązywałam do tego wagi. Co innego kiedy dziecko jest otyłe, wtedy staje się przedmiotem ataków rówiesników.

 

No różnie się w życiu układa. Mnie na przykład od dzieciństwa dawano do zrozumienia, że byłoby lepiej jakbym była grubsza, a w szkole wytykano palcami. I szczerze mówiąc mi z tym dziwnie, niby żyjemy w tym samym społeczeństwie, od wszystkich społeczeństwo wymaga, żeby byli szczuplejsi, tylko ode mnie, żebym była grubsza :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie zaczyna irytowac ta cala moda na bycie fit. Do tej pory nie zwracalam uwagi na to czy mam cellulit, ale wszedzie te fit dziewczyny z idealnymi cialami... Uwazam ze to niszczy głowe. Jesli doda sie do tego jakies zlosliwe komentarze na temat wygladu od kolezanek czy siostry, jakas stresujaca sytuacje i zaburzenie odzywiania gotowe. Niektorzy ludzie nie zdaja sbie sprawy ze swoim gadaniem moga kogos doprowadzic wpedzic w anoreksje czy bulimie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo zdecydowana większość facetów chudych dziewczyn nie lubi

 

Zdecydowana większość facetów, których znam jest innego zdania

 

 

http://vumag.pl/newsy/size-does-matter-wystawa-kennetha-willardta,60923.html to wg kanonów mody plus size czyli puszysta modelka

 

zajeżdża mi tu zoofilią...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapytajcie osoby, które chorują lub chorowały na anoreksję. One wiedzą najlepiej, czy chudość modelek przyczyniła się do ich choroby.

 

Ja nigdy się modelkami nie interesowałam i nie wychudłam "żeby wyglądać modnie". W moim przypadku jadłowstręt był wynikiem stresu i nasilającej się nerwicy, a punkt kulminacyjny choroby można określić jako próbę kontroli nad sobą (stałam się zależna od partnera niemal w każdej kwestii - każda decyzja, a zmieniał je co i rusz, należała do niego i zarówno teraźniejszość, jak i przyszłość dalece odbiegały od moich wyobrażeń... słowem: miałam g*wno do gadania na temat własnego życia; ponadto straciłam kontrolę nad emocjami, myślami, uczuciami). W mojej ułomnej podświadomości zagnieździło się, że "nie jem, bo nie chcę", "nie potrzebuje jeść więcej", bo "jest to mój świadomy wybór", bo "sama wiem, co dla mnie dobre".

Inna teoria, jaką usłyszałam to "parcie na śmierć" - myśli samobójcze, mnóstwo nieudanych prób i taka powolna śmierć głodowa, do której podobno nieuchronnie się zbliżałam.

 

Jeśli chodzi o moje osobiste odczucia w tej kwestii - mam wyrzuty sumienia, kiedy się najem, bo... mam wrażenie, że mi się to nie należy (ah, jak to głupio brzmi); jeśli już sobie podjem, musi to być tanie, bo jeśli wydam więcej pieniędzy na jakieś lepsze żarcie czuję ogromne poczucie winy.

 

Reasumując - topos piękna naszych czasów w moim przypadku nie miał wpływu na rozwój anoreksji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Człowiek gruby to człowiek wyśmiewany i krytykowany, miałam w podstawówce grubą koleżankę, która była prześladowana przez rówieśników i było mi jej szkoda, tylko szczupłość jest modna, tak wmawiają nam media i robią ludziom pranie mózgu.

Media faszerują nas gównem, żebyśmy mózgi mieli jak pasztet.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chociaż anoreksji nigdy nie miałem to odkopuję wątek, bo jest ciekawy. Osobiście zgadzam się z tymi co pisali o wciskaniu głupot przez media do głów ludzi. Internet wcale nie jest lepszy pod tym względem. Tym bardziej w tych czasach gdzie mamy masę pseudo sportowców, dietetyków, którzy ukończyli kurs w internecie i myślą, że wiedzą wszystko, a ich wiedza jest na miernym poziomie bardzo oraz innych "znawców" z Youtube, instagrama plus wszelakich portali społecznościowych. Nie wspominając o tym, że teraz nastała durna moda na takie dążenie do perfekcji, do tego że każda dziewczyna musi być szczuplutka, wysportowana, a z facetami nie lepiej, bo przecież musisz mieć sześciopaka na brzuchu, mega mięśnie itp. Sporty są fajne, mają bardzo dużo plusów, ale bez przesady. Zapomina się o tym, iż mamy inne style życia, organizmy, obowiązki, przemianę materii, gusty żywieniowe i nie każdy będzie wyglądał tak jak pisałem wcześniej. Serio mym zdaniem skromnym to jeśli dziewczyna ma powiedzmy metr 60 z hakiem i waży te 55 kg, ale nie ma z tego powodu problemów zdrowotnych, nie brakuje jej energii, natomiast ma trochę tkanki tłuszczowej, więc chce z tego powodu zejść do 40 albo niżej to niech ma już lepiej te 55 kg. Mówi się tyle o otyłości. Owszem, występuje ona w każdym kraju praktycznie, nawet w Polsce, jednak dużo jest też ludzi wychodzonych. Bym powiedział wieszaków tzw. nawet, bo sama skóra i kości wręcz...

 

Aczkolwiek to jest temat skomplikowany. Na pewno też to zależy od naszej psychiki, otoczenia, domu rodzinnego oraz innych czynników. Jeszcze napiszę, że ja też jestem szczupły przez całe życie, ale nie dlatego że się odchudzam, bo nigdy o tym nie pomyślałem. Po prostu mam taką szybką przemianę materii. Jestem tzw. ektomorfikiem. Nieważne jak dużo bym zjadł to i tak mam problemy z przytyciem. Dodatkowo jestem bardzo wysoki, mam sporo ruchu w ciągu tygodnia itp. Na szczęście przytyłem w tym roku 6 kg i się cieszę z tego powodu, pasuje mi aktualny wygląd i zmieniać tego nie zamierzam. A że ludzie gadają, abym przytył, wziął się za siebie to mnie nie obchodzi. Od małego to słyszę zresztą, jednak najważniejsze jest to aby akceptować swoje ciało oraz nie dać się manipulować innym. [videoyoutube=][/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w dodatku to dotyczy każdej sfery życia. Mam nie takie ciało, nie takie wykształcenie, nie takie poczucie humoru, nie taki temperament, nie taką twarz, nie taki głos, nie taki gust. Wobec wszystkiego znajdzie się środowisko, które będzie odbierać ci poczucie wartości z tytułu posiadania danej cechy. Jakby tak słuchać świata i wielu bogatych, "pięknych", prężnych i "zdrowych" ludzi, to co bym nie robił powinienem czuć się jak kupa za to kim jestem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Według mnie jest to w coraz większej mierze wina społeczeństwa. Wiadomo, że jeśli masz podatny grunt na tego typu zaburzenia: dużo stresów, presja, problemy, nad którymi nie masz kontroli, niska samoocena itd, to będzie większe ryzyko, że w to wpadniesz. Jednak spójrzcie na media społecznościowe typu instagram - wciąż natykasz się na zdjęcia osób wychudzonych/bardzo wysportowanych (niski poziom tkanki tłuszczowej, ale za to rozbudowane mięśnie). Facebook - to samo, co chwila na głównej wszyscy lubią posty (zdjęcia brzucha) Chodakowskiej czy innych trenerek-celebrytek. Czasopisma - temat diety idealnej wałkowany na okrągło: paleo, bezglutenowa, wegańska itd... Strony z ubraniami dla kobiet/nastolatek typu Zara - modelki wychudzone, bo "taka estetyka". Przykro mi, bo to nie pomaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Według mnie jest to w coraz większej mierze wina społeczeństwa. Wiadomo, że jeśli masz podatny grunt na tego typu zaburzenia: dużo stresów, presja, problemy, nad którymi nie masz kontroli, niska samoocena itd, to będzie większe ryzyko, że w to wpadniesz. Jednak spójrzcie na media społecznościowe typu instagram - wciąż natykasz się na zdjęcia osób wychudzonych/bardzo wysportowanych (niski poziom tkanki tłuszczowej, ale za to rozbudowane mięśnie). Facebook - to samo, co chwila na głównej wszyscy lubią posty (zdjęcia brzucha) Chodakowskiej czy innych trenerek-celebrytek. Czasopisma - temat diety idealnej wałkowany na okrągło: paleo, bezglutenowa, wegańska itd... Strony z ubraniami dla kobiet/nastolatek typu Zara - modelki wychudzone, bo "taka estetyka". Przykro mi, bo to nie pomaga.

Według mnie lepiej żeby te uległe i wszystko-chłonne egzemplarze zajęły się dietami, pakowaniem albo czymkolwiek takim niż z nudów coś rozpieprzały na mieście. Bo z umysłowym plebsem (ludzie którzy nie zdają sobie sprawy z używania photoshopa) jest tak że jak nie dasz mu zajęcia, nie nakręcisz na coś to sam go sobie nie wynajdzie a odbije się to na lepszej reszcie. Sama Chodakowska ma brzydką paszczękę i dziwi mnie mocno że takie indywiduum zdobyło popularność. Ale to pewnie wynika z tego że wiele kobiet ma kompleksy na punkcie wyglądu i np. pakująca Dżoana Krupa zamiast zmotywować wywołałaby swojskie "z taką gębą to nie musisz wcale ćwiczyć cwaniaro" :blabla:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś wyrasta z domu, gdzie rodzice sami mają dużo poczucia winy, lęku i wstydu, to często indukują swoim dzieciom permanentne poczucie bycia nieadekwatnym, winnym i niegodnym miłości. Niewiele wtedy trzeba by podkręcić ten stan, zmysły są bardzo wyczulone na słuchanie przekazu potwierdzającego taką percepcję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×