Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość dyssocjalna (psychopatia)


pfompfel

Rekomendowane odpowiedzi

Ale ''znafcy'' forumowi stwierdzą,że takich ludzi się od razu rozpozna i eliminuję przy tym przytaczając historię o rzeżniku który odmówił ubicia świni ;)

 

Osoby się tu wypowiadające przejawiają kilka z poniższych zachowań/cech:

 

1. Brak znajomości tematu jako takiego.

2. Zbyt emocjonalne, często skrajnie niezrównoważone i nieobiektywne podejście do zagadnienia.

3. Przeświadczenie o swojej racji, mimo niezetknięcia się wcześniej z tą przypadłością.

4. Próby manipulowania osobami dyssocjalnymi i czekanie na ich reakcje.

5. Narzucanie światopoglądów podsyconych typowymi, bazującymi na silnych emocjach, przeświadczeniami.

6. Uznawanie psychopatów za jednostki złe i szkodliwe, które powinny być usuwane ze społeczeństwa.

7. Notoryczne mylenie socjopatów z psychopatami oraz osobami o cechach dyssocjalnych występujących w małym stopniu.

8. No i zwykły trolling, który można akurat pominąć.

 

 

Można, co prawda, przymknąć na to wszystko oko ze względu na fakt, iż żadna zdrowa osoba nie jest w stanie wczuć się w stan, jaki na co dzień odczuwa psychopata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

K.R.: Powiedz, ale z ręką na sercu, chciałbyś się czegoś nauczyć od psychopatów?

J.R.: (śmiech) Wiesz, że tak. Jestem lękliwym facetem, a to utrudnia mi życie. Chyba chciałbym się po prostu mniej bać. Tego właśnie zazdroszczę psychopatom. To wspaniałe: nie mieć poczucia winy, wahań, wątpliwości. To musi być najprzyjemniejszy stan wśród wszystkich psychologicznych zaburzeń

 

Ładnie powiedziane. Sedno.

 

Dobre linki, Monster.

Polecam też głównie książki R. Hare'a i K. Dutton'a.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Przyjmijmy, że są, lawirują, ukrywają się. Z tym że wg cytatów z powyższego artykułu:

 

"Osiem procent menedżerów to psychopaci

 

Na konferencji psychologicznej w Sztokholmie w sierpniu 2004 roku dr Babiak powiedział, że wśród ogółu ludności psychopaci stanowią od 1 do 2%, natomiast wśród menedżerów około 8%. Podobnego zdania jest prof. Robert Hare z kanadyjskiego University of British Columbia. Według niego najbardziej charakterystyczne cechy psychopatów to egoizm, narcyzm, nieumiejętność wczuwania się w sytuację innych, arogancja, niecierpliwość, impulsywność, niesolidność, powierzchowność, talenty w zakulisowych manipulacjach, wychwalanie się swoimi osiągnięciami i zrzucanie winy na innych w przypadku niepowodzeń."

 

Jest ich zaledwie 8% wśród osób dobrze funkcjonujących na stanowiskach managerskich. Tak więc teza, że są oni potrzebni - a o to chodziło w dyskusji - jest nieuprawniona. Funkcjonują na zasadzie efektu ubocznego, nie fenomenu deficytów, który jest w społeczeństwie bardzo potrzebny, pożądany czy wręcz niezbędny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_Victoria_, czego Ty się spodziewałaś? Hę? Że wparujesz tu na forum i ogłosisz - jestem psychopatką, uczcie się mnie, poznawajcie mnie i moje ofiary, moi smaczni padawani?

Dla większości ludzi jesteś po prostu wybrykiem natury, a dla części ciekawostką z którą po prostu nie stykają się na co dzień.

Oczekujesz akceptacji? Zapomnij. Prędzej doczekasz się eksterminacji.

Myślałaś, że doładujesz się poprzez to forum? Jeśli tak to błąd w myśleniu, a popełniłaś ich jak na razie masę.

Jeśli jeszcze nie masz to dostaniesz kuratora. Uznaj to za fakt dokonany. Ostrzegałem Cię kiedyś, że i pies który głośno szczeka też potrafi ugryźć.

Olałaś. Zostałaś. Nakręcasz dalej swoją gówno burzę. Myślisz, że jesteś tak bystra, że intelektem kładziesz każdego na lewo i prawo. Skoro tak to domyśl się reszty, wszak uważasz że jesteś w tym dobra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Przyjmijmy, że są, lawirują, ukrywają się. Z tym że wg cytatów z powyższego artykułu:

 

"Osiem procent menedżerów to psychopaci

 

Na konferencji psychologicznej w Sztokholmie w sierpniu 2004 roku dr Babiak powiedział, że wśród ogółu ludności psychopaci stanowią od 1 do 2%, natomiast wśród menedżerów około 8%. Podobnego zdania jest prof. Robert Hare z kanadyjskiego University of British Columbia. Według niego najbardziej charakterystyczne cechy psychopatów to egoizm, narcyzm, nieumiejętność wczuwania się w sytuację innych, arogancja, niecierpliwość, impulsywność, niesolidność, powierzchowność, talenty w zakulisowych manipulacjach, wychwalanie się swoimi osiągnięciami i zrzucanie winy na innych w przypadku niepowodzeń."

 

Jest ich zaledwie 8% wśród osób dobrze funkcjonujących na stanowiskach managerskich. Tak więc teza, że są oni potrzebni - a o to chodziło w dyskusji - jest nieuprawniona. Funkcjonują na zasadzie efektu ubocznego, nie fenomenu deficytów, który jest w społeczeństwie bardzo potrzebny, pożądany czy wręcz niezbędny.

Raczej wiadomo, że psychopata nie uzna się za osobę zbędną. Ale fakty są takie, że osoby, które uważają, że krzywdzenie innych jest ok, są zbędne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Przyjmijmy, że są, lawirują, ukrywają się. Z tym że wg cytatów z powyższego artykułu:

 

"Osiem procent menedżerów to psychopaci

 

Na konferencji psychologicznej w Sztokholmie w sierpniu 2004 roku dr Babiak powiedział, że wśród ogółu ludności psychopaci stanowią od 1 do 2%, natomiast wśród menedżerów około 8%. Podobnego zdania jest prof. Robert Hare z kanadyjskiego University of British Columbia. Według niego najbardziej charakterystyczne cechy psychopatów to egoizm, narcyzm, nieumiejętność wczuwania się w sytuację innych, arogancja, niecierpliwość, impulsywność, niesolidność, powierzchowność, talenty w zakulisowych manipulacjach, wychwalanie się swoimi osiągnięciami i zrzucanie winy na innych w przypadku niepowodzeń."

 

Jest ich zaledwie 8% wśród osób dobrze funkcjonujących na stanowiskach managerskich. Tak więc teza, że są oni potrzebni - a o to chodziło w dyskusji - jest nieuprawniona. Funkcjonują na zasadzie efektu ubocznego, nie fenomenu deficytów, który jest w społeczeństwie bardzo potrzebny, pożądany czy wręcz niezbędny.

Raczej wiadomo, że psychopata nie uzna się za osobę zbędną. Ale fakty są takie, że osoby, które uważają, że krzywdzenie innych jest ok, są zbędne.

 

To raz, poza tym trzeba było by zdefiniować kto to jest psychopata. Czy osoba, której cechy to : "egoizm, narcyzm, nieumiejętność wczuwania się w sytuację innych, arogancja, niecierpliwość, impulsywność, niesolidność, powierzchowność, talenty w zakulisowych manipulacjach, wychwalanie się swoimi osiągnięciami i zrzucanie winy na innych w przypadku niepowodzeń" tak jak napisano powyżej, czy też koniecznym kryterium jest odczuwanie satysfakcji i dążenie do takich zachowań. W przypadku managera w jakieś firmie, szybka selekcja osób słabszych, bezwzględność w egzekwowaniu przepisów może świadczyć o braku empatii, ale to nie jest jeszcze psychopatia - jeśli celem jest wynik finansowy, a nie satysfakcja z gnębienia ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Osiem procent menedżerów to psychopaci

 

Na konferencji psychologicznej w Sztokholmie w sierpniu 2004 roku dr Babiak powiedział, że wśród ogółu ludności psychopaci stanowią od 1 do 2%, natomiast wśród menedżerów około 8%. Podobnego zdania jest prof. Robert Hare z kanadyjskiego University of British Columbia. Według niego najbardziej charakterystyczne cechy psychopatów to egoizm, narcyzm, nieumiejętność wczuwania się w sytuację innych, arogancja, niecierpliwość, impulsywność, niesolidność, powierzchowność, talenty w zakulisowych manipulacjach, wychwalanie się swoimi osiągnięciami i zrzucanie winy na innych w przypadku niepowodzeń."

Mnie zastanawia jak oni to zmierzyli. Zakładając że test Harego bada poza psychopatią też skłonności kryminogenne a on zajmował się przede wszystkim skazanymi. Zrobili wywiady środowiskowe w firmach na temat szefów, które mogły być średnio wiarygodne, bo bardziej wrednego szefa ludzie jeszcze chętniej zdemonizują? Latał z tym testem po menedżerach i podsyłał im do rozwiązania? Na oko psychopaty nie rozpoznasz przecież, była masa prób i metod oceny zachowania nawet szkolenia z tego robili w Stanach :lol: , ale okazały się być jednym wielkim picem na wodę..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To raz, poza tym trzeba było by zdefiniować kto to jest psychopata. Czy osoba, której cechy to : "egoizm, narcyzm, nieumiejętność wczuwania się w sytuację innych, arogancja, niecierpliwość, impulsywność, niesolidność, powierzchowność, talenty w zakulisowych manipulacjach, wychwalanie się swoimi osiągnięciami i zrzucanie winy na innych w przypadku niepowodzeń" tak jak napisano powyżej, czy też koniecznym kryterium jest odczuwanie satysfakcji i dążenie do takich zachowań. W przypadku managera w jakieś firmie, szybka selekcja osób słabszych, bezwzględność w egzekwowaniu przepisów może świadczyć o braku empatii, ale to nie jest jeszcze psychopatia - jeśli celem jest wynik finansowy, a nie satysfakcja z gnębienia ludzi.

Myślę, że psychopaci typu kalkulatywnego (przyjmując teorię, że psychopatia dzieli się na typ impulsywny i typ kalkulatywny) mają fiksację na osiąganiu wyniku finansowego i czerpią dużą satysfakcję z bycia np. milionerem. To też jest pewna forma satysfakcji z krzywdzenia innych. Milioner ma znacznie więcej pieniędzy niż mu się należy, a tym samym ma dużo pieniędzy, które powinny być dla innych, a tym samym finansowo ich krzywdzi i jeśli czerpię z tego dużą satysfakcję, może być psychopatą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To też jest pewna forma satysfakcji z krzywdzenia innych. Milioner ma znacznie więcej pieniędzy niż mu się należy, a tym samym ma dużo pieniędzy, które powinny być dla innych, a tym samym finansowo ich krzywdzi i jeśli czerpię z tego dużą satysfakcję, może być psychopatą.

To tak nie działa. Akurat zachłanność milionerów sprzyja bogaceniu się społeczeństwa. Pieniądze, które posiadają są wirtualne, nigdy nie zostaną skonsumowane. Bez milionerów stopa życiowa społeczeństw byłaby znacznie niższa. Wystarczy zobaczyć jak żyje się w krajach komunistycznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To raz, poza tym trzeba było by zdefiniować kto to jest psychopata.

 

Psychopata to osoba, która charakteryzuje się dwoma podstawowymi cechami: brakiem sumienia i ciągłą potrzebą doznawania silnych bodźców.

 

Zależnie od nasilenia reszty cech dyssocjalnych, jego działanie w społeczeństwie może przyjmować różną postać, począwszy od odnoszenia sukcesów jako zawzięty chirurg, po seryjne mordowanie ludzi.

 

Polecam jednak z powrotem prześledzić skalę PCL-R. Przeciętny, zdrowy człowiek, osiąga w teście 3-6pkt, przy czym sam test powinien być przeprowadzany przez specjalistę. Psychopatię stwierdza się po uzyskaniu min 27pkt lub +30pkt. Wypełniasz kwestonariusz + do tego wielogodzinna rozmowa (rozłożona na kilka sesji), mająca potwierdzić wynik. Do tego można dołożyć badanie PET, jeśli jest podejrzenie, że psychopatia ma podłoże organiczne.

 

Mnie zastanawia jak oni to zmierzyli.

 

Robiono testy wśród ludzi na wysokich stanowiskach, analizowano ich biografię i na tej podstawie wnioskowano, jak wiele cech dyssocjalnych oni wykazują. Hare nie zajmował się tylko kryminalistami. Poza tym przypominam, że w więzieniach psychopaci stanowią najmniejszy odsetek więźniów. Testy były przeprowadzane wśród więźniów, ale pamiętaj, że wielu z nich pełniło kiedyś wysokie funkcje społeczne, co potwierdzało tezę. Do tego mnóstwo testów na studentach, np. studentów medycyny czy prawa, gdzie okazywało się, że mają większe predyspozycje do manipulacji otoczeniem czy zachowań amoralnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To też jest pewna forma satysfakcji z krzywdzenia innych. Milioner ma znacznie więcej pieniędzy niż mu się należy, a tym samym ma dużo pieniędzy, które powinny być dla innych, a tym samym finansowo ich krzywdzi i jeśli czerpię z tego dużą satysfakcję, może być psychopatą.

To chyba kwestia pochodzenia. Nie można mieć w życiu uczuć, to się to kompensuje posiadaniem włądzy i pieniędzy które są atrybutami nawzajem się wzmacniającymi. Znam tylko jednego takiego gościa, nie powiedziałbym że jest on psychopatą ale jest paranoicznie nieufny w stosunku do ludzi i czuje się od nich dzięki temu że doszedł wyżej lepszy po prostu.

 

To tak nie działa. Akurat zachłanność milionerów sprzyja bogaceniu się społeczeństwa. Pieniądze, które posiadają są wirtualne, nigdy nie zostaną skonsumowane. Bez milionerów stopa życiowa społeczeństw byłaby znacznie niższa. Wystarczy zobaczyć jak żyje się w krajach komunistycznych.

Zachłanność milionerów nie ma nic wspólnego z bogaceniem się społeczeństwa kolego, może najwyżej wpłynąć na rozwarstwienie klasy bogatej/biednej co jest świetnie zauważalne w byłych krajach komunistycznych, szczególnie w Rosji, gdzie nadal jest klika najbogatszych osób powiązanych z władzą i to oni mają największy wpływ na to co się w kraju dzieje. Poza tym pieniądze nie wydawane (zamrożone czy tam jak wolicie oszczędzane) nie napędzają gospodarki wolnorynkowej, tylko ją wstrzymują. Kraje komunistyczne to już całkiem inna bajka bo tam wszystko jest centralnie sterowane i konsument czy wolny rynek i jego mechanizmy nie istnieją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zachłanność milionerów nie ma nic wspólnego z bogaceniem się społeczeństwa kolego, może najwyżej wpłynąć na rozwarstwienie klasy bogatej/biednej co jest świetnie zauważalne w byłych krajach komunistycznych, szczególnie w Rosji, gdzie nadal jest klika najbogatszych osób powiązanych z władzą i to oni mają największy wpływ na to co się w kraju dzieje. Poza tym pieniądze nie wydawane (zamrożone czy tam jak wolicie oszczędzane) nie napędzają gospodarki wolnorynkowej, tylko ją wstrzymują. Kraje komunistyczne to już całkiem inna bajka bo tam wszystko jest centralnie sterowane i konsument czy wolny rynek i jego mechanizmy nie istnieją.

 

Tylko, że obciążanie milionerów za wady systemu oligarchicznego jest niedorzeczne. Milioner nie posiada zamrożonych pieniędzy. Przykładowo, gdy trzyma je w banku, równowartość jest przekazywana osobom, które biorą kredyty. To tak w dużym uproszczeniu. Nie ma na świecie bogatych społeczeństw bez milionerów. Oczywiście komunistyczna propaganda robi swoje i sieje zamęt w głowach nieświadomych ludzi. Bogactwo społeczeństwa bierze się z pracy, wytworzonych towarów i usług, nie żadnych majątków milionerów.

 

https://cdn.howmuch.net/content/images/world-map-of-billionaires-5bd3.jpg

 

Jeśli procenty podzielisz przez liczbę mieszkańców danego kraju, wyjdą najczęściej wybierane kierunki emigracji zarobkowej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko, że obciążanie milionerów za wady systemu oligarchicznego jest niedorzeczne.

To układy polityczne tam robią z ludzi oligarchów a w konsekwencji milionerów.

Pieniądze, które posiadają są wirtualne, nigdy nie zostaną skonsumowane.
Milioner nie posiada zamrożonych pieniędzy. Przykładowo, gdy trzyma je w banku, równowartość jest przekazywana osobom, które biorą kredyty.

No to jak w końcu? Z jednej strony nie zostaną skonsumowane, a z drugiej pójdą na zasilenie kredytobiorców? Nie rozumiem...

Nie ma na świecie bogatych społeczeństw bez milionerów.

Bo tylko państwa rozwijające się ich mają ;)

Oczywiście komunistyczna propaganda robi swoje i sieje zamęt w głowach nieświadomych ludzi.

W jakim sensie?

Bogactwo społeczeństwa bierze się z pracy, wytworzonych towarów i usług, nie żadnych majątków milionerów.

Tak jest.

https://cdn.howmuch.net/content/images/world-map-of-billionaires-5bd3.jpg

 

Jeśli procenty podzielisz przez liczbę mieszkańców danego kraju, wyjdą najczęściej wybierane kierunki emigracji zarobkowej.

O, tego to nie znałem dzięki ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bogactwo społeczeństwa bierze się z pracy, wytworzonych towarów i usług, nie żadnych majątków milionerów.

Tak jest.

 

Skoro tak jest, to zostaw w spokoju tych milionerów, niech inwestują w swoje biznesy miejsca pracy, fabryki, nieruchomości - przyczyniając się do tworzenia towarów i usług. ;) A że czasem jest jakaś patologia na styku biznesu i polityki? To tylko efekt uboczny.

 

W ogóle to każdy sposób ograniczenia liczby milionerów wiązałby się z drastycznym spadkiem inwestycji i produktu krajowego - w konsekwencji kryzysu gospodarczego i wzrostu biedy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_Victoria_,

 

popelniasz proste bledy logiczne, to ze psychopatia daje predyspozycje do okreslonych zawodow nie znaczy ze trzeba byc psychopata aby byc dobrym w tych zawodach.

 

ponadto nie rozumiesz co ludzie ci tu tlumacza chodzi o to ze obcowanie z toba to jak ogladanie czarnobialego filmu a z kims innym to jak w 3d full kolor :)

 

co z tego ze bedziesz wiedziala kiedy nalezy sie zasmiac i jak to zrobic skoro zartu nie poczujesz to kto by chcial wiedzac to z toba zartowac? wdziecznosci nie poczujesz i od groma roznych emocji przez co multum rodzajow interakcji z toba odpada to taka jednowymiarowosc, zubozenie... to tak jak kupic sobie piranie na poczatku fascynacja bo takie krwiozercze i wogole ale po czasie jednak sie rozumie ze lepszy kundelek co sie ucieszy przestraszy obrazi bedzie wdzieczny i ogolnie zdolny do interakcji wieloplaszczyznowej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to ze psychopatia daje predyspozycje do okreslonych zawodow nie znaczy ze trzeba byc psychopata aby byc dobrym w tych zawodach.

 

Przecież to oczywiste. Polecam przeanalizować raz jeszcze to, co napisałam. Jeżeli będziesz miał problem z doszukaniem się konkretnych wyjaśnień i opinii, to daj mi znać, wtedy przytoczę odpowiednie cytaty i będziesz mógł sprawdzić, jak bardzo zboczyłeś ze ścieżki prawidłowego odczytywania treści.

 

co z tego ze bedziesz wiedziala kiedy nalezy sie zasmiac i jak to zrobic skoro zartu nie poczujesz

 

Nie "poczuję" żartu. Czegoś takiego jeszcze nie dane mi było przeczytać. Żarty bardzo lubię, a już tym bardziej się z nich cieszyć i śmiać, bo po to one są. Żart trzeba wpierw zrozumieć, żeby na niego zareagować. Swoim postem dałeś do zrozumienia, że psychopata nie posiada poczucia humoru, ani nie jest zdolny do wyczuwania ironii oraz odczuwania radości, co, rzecz jasna, jest bzdurą.

 

Zadziwiające jest to, do jakiego stopnia ludzie nie potrafią zrozumieć natury osobników własnego gatunku. Do tego ta uwaga o byciu czarno-białym w obliczu wielopostaciowości przychopatii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_Victoria_,

Przecież to oczywiste. Polecam przeanalizować raz jeszcze to, co napisałam.

 

to może sama sobie przeanalizuj co piszesz, bo jeśli piszesz że społeczeństwa by nie mogły istnieć bez psychopatów i zaraz za takim twierdzeniem piszesz o predyspozycjach psychopatów do określonych zawodów typu lekarz czy policjant to implicite piszesz to jako argument, a żeby to był argument to musiałoby znaczyć to czemu zaprzeczyłem.

 

jeśli miałaś inny przekaz to źle nadałaś komunikat.

 

Nie "poczuję" żartu. Czegoś takiego jeszcze nie dane mi było przeczytać. Żarty bardzo lubię, a już tym bardziej się z nich cieszyć i śmiać, bo po to one są. Żart trzeba wpierw zrozumieć, żeby na niego zareagować. Swoim postem dałeś do zrozumienia, że psychopata nie posiada poczucia humoru, ani nie jest zdolny do wyczuwania ironii oraz odczuwania radości, co, rzecz jasna, jest bzdurą.

 

:blabla: dobra dobra, nie nawijaj mi makaronu na uszy, nie ma to najmniejszego znaczenia w kontekście sensu mojej wypowiedzi, jeśli akurat żart czujesz, to potraktuj to jako przenośnie i podstaw za żart to czego nie czujesz, a co jest potrzebne do określonych interakcji i wyjdzie na to samo, a z tego co piszesz to masz tam co podstawić, np. twierdzisz, że seks to dla ciebie jedynie czynność mechaniczna i to jest to już dla wielu osób zbyt suche podejście by mogli uznać cię za dobrą kochankę.

 

piwko wiele osób też będzie wolało napić się z kimś z kim łączy ich przyjaźń...no po prostu będąc bez zdolności do określonych emocji i uczuć z wielu interakcji odpadasz, nie wiem czego tu nie rozumiesz.

 

do ludzi podchodzisz instrumentalnie, nie ma tu miejsca na zażyłość odpada wiele rodzajów interakcji i w tym sensie jest to czarnobiałe, żadna wielopostaciowość nie ma tu nic do rzeczy bo ja się odniosłem konkretnie do twojego przypadku.

ogólnie nie oceniam, nie potępiam itp., ale widze, ze zaczęłaś tutaj uprawiać teatrzyk, że ty niby jakaś lepsza jesteś od tych emocjonalnych szaraczków, nie jesteś i nawet nie jesteś w stanie wiedzieć dlaczego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to może sama sobie przeanalizuj co piszesz, bo jeśli piszesz że społeczeństwa by nie mogły istnieć bez psychopatów i zaraz za takim twierdzeniem piszesz o predyspozycjach psychopatów do określonych zawodów typu lekarz czy policjant to implicite piszesz to jako argument, a żeby to był argument to musiałoby znaczyć to czemu zaprzeczyłem.

 

W związku z tym, że Twoje wypowiedzi nadal cechują się brakiem zrozumienia treści przeze mnie przekazywanych, podsumuję jeszcze raz swoje spostrzeżenia:

 

1. Bez osób takich jak psychopaci/socjopaci, itp. społeczeństwo nie mogłoby funkcjonować ze względu na selekcję naturalną.

2. Osoby na wysokich stanowiskach mogą charakteryzować się różnym nasileniem cech dyssocjalnych, co pozwala im osiągać lepsze wyniki.

3. Psychopatia nie musi w żadnym razie czynić konkretnej osoby lepszą od innych z racji występowania różnych typów psychopatii.

4. Psychopata o cechach adaptacyjnych, potrafiący funkcjonować w społeczeństwie i umiejętnie kamuflować swoje deficyty, zawsze będzie lepiej radził sobie w porównaniu z innymi osobami, głównie w sytuacjach stresowych.

5. Osoby pracujące we wcześniej wspomnianych przeze mnie zawodach najczęściej posiadają cechy dyssocjalne i przypominam, że posiadanie ich nie musi oznaczać socjopatii czy psychopatii.

 

Mam nadzieję, że tym razem udało Ci się zrozumieć choć połowę treści.

 

:blabla: dobra dobra, nie nawijaj mi makaronu na uszy

 

Ominę dalszy frament ze względu na jego powtarzalny charakter. Jeśli jednak chodzi o kwestię seksualności, przedstawiłam ją w innym wątku.

 

ogólnie nie oceniam, nie potępiam itp., ale widze, ze zaczęłaś tutaj uprawiać teatrzyk, że ty niby jakaś lepsza jesteś od tych emocjonalnych szaraczków, nie jesteś i nawet nie jesteś w stanie wiedzieć dlaczego.

 

Właśnie wyraziłeś swoją dezaprobatę, a więc i oceniłeś. Jak już mówiłam na wstępie - jestem tu, by przedstawić temat i pokazać, jak wygląda on od strony osoby zaburzonej. Dawno temu wyszłam z pewnego założenia i nadal się go trzymam - nigdy nie poczuję się jak normalna osoba, a normalna osoba nigdy nie poczuje się tak jak ja, tak więc żadne z nas nie będzie w stanie ocenić korzyści bycia w skórze tej drugiej osoby, czy też raczej posiadając jej umysł. Ja wyciągnęłam jeden prosty wniosek: moje działanie jest nastawione cel, a do jego osiągnięcia emocji nie potrzebuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_Victoria_,

aha cech dyssocjalnych, ale bez osobowosci dyssocjalnej, okej jeśli jakoś to tak rozgraniczasz to spoko.

 

1. Bez osób takich jak psychopaci/socjopaci, itp. społeczeństwo nie mogłoby funkcjonować ze względu na selekcję naturalną.

 

to znaczy? jak się ma do tego selekcja naturalna?

 

 

 

Właśnie wyraziłeś swoją dezaprobatę, a więc i oceniłeś.

dezaporabata dotyczyła tego teatrzyku bardziej ;)

Ja wyciągnęłam jeden prosty wniosek: moje działanie jest nastawione cel, a do jego osiągnięcia emocji nie potrzebuję.

 

a to o wszem, do tego celu emocji nie potrzebujesz, choc ten cel przypuszczam wynika z braku emocji.

 

nigdy nie poczuję się jak normalna osoba, a normalna osoba nigdy nie poczuje się tak jak ja, tak więc żadne z nas nie będzie w stanie ocenić korzyści bycia w skórze tej drugiej osoby

 

ty się nie poczujesz jak normalna osoba, ale na odwrót jest to możliwe -

napisałaś, że niezmienną cechą jest brak sumienia i poszukiwanie silnych bodźców a jest to stan epizodycznie osiągalny dla osób normalych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_Victoria_,

aha cech dyssocjalnych, ale bez osobowosci dyssocjalnej, okej jeśli jakoś to tak rozgraniczasz to spoko.

 

Rozwinę to, żeby była pełna jasność:

 

Ciężko jest rozdzielić osobowość dyssocjalną i cechy dyssocjalne, bo jedno wynika z drugiego i na odwrót. Jednak podam dla przykładu coś takiego: pewna osoba systematycznie i bez skrupułów okrada swoich pracowników, co wskazuje na to, iż jest egoistyczna i bezwzględna, jednak później dowiadujemy się, że wraca do rodziny i przeznacza "uzbieraną" kwotę na leczenie dziecka, które zapadło na ciężką chorobę, co wskazuje na silne oddanie, ogromne współczucie i chęć niesienia pomocy.

 

Taka osoba nie posiada cech dyssocjalnych, choć łamie prawo bez poczucia winy.

 

Scharakteryzuję (w wielkim skrócie) 3 poszczególne przypadki osobowości dyssocjalnej.

 

1. Osoba dyssocjalna, posiadająca cechy aspołeczne - w mniejszym stopniu niż otoczenie przywiązuje wagę do emocji, intensywniej skupia się na własnej osobie, zdarza jej się postępować nieodpowiedzialnie, nie zważając na konsekwencje, posiada sumienie, jednak jej uczucia są skierowane na wybrane, szczególne osoby np. na członków rodziny. Osoba przejawiająca cechy dyssocjalne może mieć problemy z kontaktami interpersonalnymi ze względu na deficyty emocjonalne, mimo iż jest zdolna do ich odczuwania. Problemy mogą również wynikać z podatności na frustrację i braku cierpliwości.

 

2. Socjopata - osoba, u której cechy dyssocjalne są w znacznym stopniu widoczne - rzadko kiedy okazuje prawdziwe uczucia, potrafi je w pewnym stopniu kontrolować, np. żywić wybrane emocje do konkretnych osób, jednak nie mieć ich w ogóle wobec innych. Socjopata jest zdecydowanie nastawiony na hedonizm, rzadko kiedy zwraca uwagę na innych, potrafi manipulować otoczeniem, jednak napotyka na pewne problemy w kontaktach z ludźmi. Jest zdolny do odczuwania lęku i strachu, jednak dzieje się tak, gdy wystąpią bodźce silniejsze od tych, przy których strach odczuwają normalni ludzie. Socjopata jest o wiele bardziej podatny na frustrację i napady agresji niż osoba nr 1, poszukuje on bodźców, które zazwyczaj dostarczają mu sytuacje, w których używa przemocy.

 

3. Psychopata - osoba o największym nasileniu i liczbie cech dyssocjalnych - odczuwa przewlekłe znudzenie, wciąż poczukuje coraz to intensywniejszych bodźców z racji tego, że zwykłe rzeczy nie wywołują w nim żadnych emocji; nie jest zdolny do odczuwania miłości, troski, współczucia, nie posiada sumienia, całe jego działanie jest podporządkowane egoizmowi, mimo to niemal idealnie wpasowuje się w otoczenie, zachowuje dobre relacje z innymi ludźmi, poddając ich ciągłej manipulacji. Psychopata nie odczuwa lęku, a strach występuje u niego tylko w bardzo wyjątkowych sytuacjach, w których pojawia się np. ewidentne zagrożenie życia, choć i wtedy jest on w stanie doskonale kalkulować, zachować trzeźwość umysłu i podejmować się działań bez zważania na ryzyko. Psychopata nie toleruje zwlekania, preferuje wszelkie sytuacje dynamiczne, szybko i agresywnie reaguje na najdrobniejsze bodźce.

 

Nie będę już pisać na temat potrzeby zadawania cierpienia czy śmierci oraz innych rzeczy, bo wynikają one z powyższych opisów.

 

to znaczy? jak się ma do tego selekcja naturalna?

 

Opisywałam już. Przeczytaj ostatnie 4 strony. Wciąż nie pojmuję, dlaczego padają takie pytania. Selekcja naturalna rozumie się sama przez się i każdy ma z nią na co dzień do czynienia.

 

a to o wszem, do tego celu emocji nie potrzebujesz, choc ten cel przypuszczam wynika z braku emocji.

 

Nie, cel nie wynika z braku emocji. Mówię o celach, które ma większość z nas, choć zdrowi ludzie zazwyczaj angażują się w to wszystko emocjonalnie. Takie rzeczy jak ukończenie studiów, zdobycie pracy, pieniędzy etc. Osoby niezaburzone zastanawiają się, jaki wpływ będzie miała ich taktyka na ich rówieśników, czy kogoś nie skrzywdzą swoim działaniem i przy najlżejszych zachwianiach gruntu reagują zdenerwowaniem, przez co często rezygnują ze swoich planów lub ponoszą porażkę innego rodzaju. Ja wybieram cel i toruję sobie drogę. Przysłowiowo po trupach.

 

Co innego, jeśli celem jest np. zajebanie zwierzęcia tasakiem - to tak, wtedy wynika to bezpośrednio z dyssocjalności i braku emocji.

 

ty się nie poczujesz jak normalna osoba, ale na odwrót jest to możliwe -

napisałaś, że niezmienną cechą jest brak sumienia i poszukiwanie silnych bodźców a jest to stan epizodycznie osiągalny dla osób normalych.

 

Nie jest możliwe. Coś takiego uzyskano jedynie w warunkach laboratoryjnych, kiedy to Kevin Dutton poddał się eksperymentowi stymulacji elektrycznej mózgu, co pozwoliło mu przez bodajże godzinę być człowiekiem bez sumienia i oporów moralnych. Poczuł się Panem świata i jak relacjonował - było to jedno z najlepszych uczuć, jakich miał okazję doznać w życiu. Gdyby ktoś mnie posadził na krześle i zaczął pobudzać mój układ limbiczny, zaczęłabym odczuwać wyrzuty sumienia, empatię, troskę i pewnie stwierdziłabym, że to z kolei najgorsze rzeczy, jakie można czuć. Okazałoby się pewnie, że stan pełnego odczuwania naturalnych emocji jest czymś kurewsko nieprzyjemnym.

 

Natomiast stan epizodycznie osiągalny, który opisałeś, charakteryzuje się tym, że występują skutki w postaci emocji pojawiających się po ustąpieniu bodźca. Psychopata takich emocji nie doświadcza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_Victoria_,

 

ok czyli przyjmuje do wiadomości, że osobowość dyssocjalna to nie psychopatia i ciągłe dodawanie słowa "psychopatia" w nawiasie obok osobowości dyssocjalnej jest zwykłym wprowadzaniem w błąd.

 

napisałaś o psychopatach:

wciąż poczukuje coraz to intensywniejszych bodźców z racji tego, że zwykłe rzeczy nie wywołują w nim żadnych emocji

 

tak więc sama twierdzisz, że brak emocji jest czymś co się odczuwa jako brak właśnie, głód, coś co trzeba zrekompensować.

 

Opisywałam już. Przeczytaj ostatnie 4 strony. Wciąż nie pojmuję, dlaczego padają takie pytania. Selekcja naturalna rozumie się sama przez się i każdy ma z nią na co dzień do czynienia.

 

nic się nie rozumie samo przez sie, ja wiem co to selekcja naturalna, chodzi o to, że postawiłaś ją w dość nieoczywistym kontekście

 

Coś takiego uzyskano jedynie w warunkach laboratoryjnych, kiedy to Kevin Dutton poddał się eksperymentowi stymulacji elektrycznej mózgu, co pozwoliło mu przez bodajże godzinę być człowiekiem bez sumienia i oporów moralnych. Poczuł się Panem świata i jak relacjonował - było to jedno z najlepszych uczuć, jakich miał okazję doznać w życiu.

 

no ale wiadomo, że to nie jest przecież miarodajne, jak komuś wyłączy się nagle sumienie i cały ten ciężar co go ściskał latami to jasne, że się poczuje lekko jak młody bóg, ale z czasem by mu się to uczucie zredukowało bo był to efekt ulgi.

 

twoje realia są przecież zupełnie inne czujesz narastające napięcie, głód, niedosyt, a wspomniany błogostan wynika z zaspokojenia tegoż i odczuwasz to raz na jakiś czas jak coś zabijesz czy co tam zrobisz.

 

napisałaś, że nie da się ciebie porównać z normalnym człowiekiem, jakimś jednak wyznacznikiem jest to, że z tego co piszesz mocno sie męczysz, kilkakrotnie próbowałaś popełnić samobójstwo a tak zauważ nie wygląda życie zdrowo funkcjonującego przeciętnego człowieka.

 

nie nie poczułabyś się źle z emocjami skoro jak sama napisałaś ich brak odczuwany jest jako coś co trzeba zrekompensować, a tak właśnie jest.

 

były tu na forum osoby, które miały na codzień straszne emocje, dzień w dzień depresja, paraliżujący lęk i przykładowo brały escitalopram, który im te emocje wyłączył, nie przytłumił ale wyłaczył, zdarza się to rzadko ale zdarza, to później wykonywały rozpaczliwe ruchy by te emocje odzyskać, pomimo, że były one tak negatywne.

 

a gdzie dopiero zdrowo funkcjonujący człowiek który przez lęk zdominowany nie jest, u którego emocje i uczucia są w równowadze i doświadcza wolnopłynącego poczucia dobrostanu z tym związanego.

 

jak twierdzisz, że taki człowiek ma gorzej i na jego miejscu poczułabyś się "kurevvsko źle" to się troche zastanów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ok czyli przyjmuje do wiadomości, że osobowość dyssocjalna to nie psychopatia i ciągłe dodawanie słowa "psychopatia" w nawiasie obok osobowości dyssocjalnej jest zwykłym wprowadzaniem w błąd.

 

Dokładnie i dlatego sama nazwa tego tematu jest błędna. Równie nieprawdziwe (lecz non stop pojawiające się stwierdzenie) to "psychopatą się rodzisz, a socjopatą się stajesz". To chyba jeden z największych absurdów, które można spotkać, szukając informacji na temat zaburzeń dyssocjalnych. Rodzisz się z zaburzeniami tego typu, tylko jeśli mają one u Ciebie podłoże organiczne.

 

tak więc sama twierdzisz, że brak emocji jest czymś co się odczuwa jako brak właśnie, głód, coś co trzeba zrekompensować.

 

Zgadza się.

 

ja wiem co to selekcja naturalna, chodzi o to, że postawiłaś ją w dość nieoczywistym kontekście

 

Codziennie rozgrywająca się na każdej płaszczyźnie rywalizacja międzyludzka to nieoczywisty kontekst? To że chorzy i słabi są eliminowani, bo stanowią najsłabsze ogniwo?

 

no ale wiadomo, że to nie jest przecież miarodajne, jak komuś wyłączy się nagle sumienie i cały ten ciężar co go ściskał latami to jasne, że się poczuje lekko jak młody bóg, ale z czasem by mu się to uczucie zredukowało bo był to efekt ulgi.

 

Żeby coś było miarodajne, trzeba sprawdzić warunki przed i po, dlatego nie sadza się tam osób dyssocjalnych, tylko osoby obdarzone np. wysoko rozwiniętą empatią. Brak tej miarodajności pojawia się gdzieś indziej, a konkretnie w tym, że osoba poddawana eksperymentowi zna konkretne emocje, które za chwile zostaną u niej wyłączone, jednak pamięta je i może porównać stan obecny ze stanem wcześniejszym. Psychopata nie zna tych emocji, więc trudno mu stwierdzić, czy znajduje się w lepszej/gorszej sytuacji od osoby zdrowej.

 

twoje realia są przecież zupełnie inne

 

Moje realia trudno opisać. Trzeba by było obudzić się z moim mózgiem, przeżyć jeden dzień i stwierdzić, czy się podobało czy nie, ale tu znowu - osoba zdrowa zawsze będzie miała odniesienie do przeszłości, w której znała uczucia. Ja takiego odniesienia nie mam, jedyne, co mam, to obserwacja i wyciąganie wniosków.

 

z tego co piszesz mocno sie męczysz

 

Męczę się, bo wszystko jest nielegalne. Męczę się, bo muszę się ze wszystkim kryć, bo muszę sprzątać po sobie i myśleć, jak posprzątać, żeby nie było problemów, bo nie chce mi się łazić po sądach, bo jestem leniwa. Męczę się, bo przebywam wśród ludzi, którzy non stop okazują sobie wzajemnie jakieś emocje, a ja jestem 1. zmuszona to oglądać, 2. naśladować, 3. powstrzymywać się przed atakami na wybraną losowo osobę. Jednak nie mogę narzekać, bo moje życie jest piękne, dynamiczne, intensywne. Nasycam się dźwiękami, barwami, odczuwam wszystko mocniej, a gdy mówię o tym innym, patrzą na mnie ze zdziwieniem, a ja nie pojmuję, jak mogą nie widzieć tego wszystkiego, skoro tak dotkliwie ich otacza. Żyję bardzo często skrajnie, mój umysł filtruje rzeczywistość szybciej, wyłapuje szczegóły, których ludzie nie dostrzegają właśnie przez swoją emocjonalność. Brakuje im obiektywizmu, wiążą się z innymi i nie potrafią ich rzetelnie ocenić.

 

To, co mam, to nie nadwrażliwość, tylko klarowność myślenia i nie zamieniłabym jej na nic innego. Zmęczenie (a raczej frustracja) związane jest z brakiem spełnienia, jednak stan towarzyszący zaspokojeniu potrzeb jest wybitny i choćby dla niego warto żyć.

 

kilkakrotnie próbowałaś popełnić samobójstwo a tak zauważ nie wygląda życie zdrowo funkcjonującego przeciętnego człowieka.

 

Tyle że nie podejmowałam prób, bo chciałam się zabić. Podejmowałam je, bo chciałam, żeby coś się działo, bo było nudno. Narażanie życia jest dynamiczne.

 

a gdzie dopiero zdrowo funkcjonujący człowiek który przez lęk zdominowany nie jest, u którego emocje i uczucia są w równowadze i doświadcza wolnopłynącego poczucia dobrostanu z tym związanego.

 

jak twierdzisz, że taki człowiek ma gorzej i na jego miejscu poczułabyś się "kurevvsko źle" to się troche zastanów.

 

To tak nie funkcjonuje. Jeżeli wyłączysz dowolnej osobie sumienie, najprawdopodobniej zacznie robić rzeczy, których do tej pory obawiała się zrobić i nie będzie myśleć o konsekwencjach. Z tego powodu uważam, że czułabym się źle, ale tylko dlatego, że pamiętałabym, jak to było nie czuć nic i ten stan by się zwyczajnie przydał. Ludzie ciągle powtarzają, jak bardzo by chcieli się nie stresować, nie martwić przyszłością, nie cierpieć z powodu przeszłości. Czytam na tym forum wypowiedzi kobiet, które zgwałcono i które żalą się na kilka stronnic, że nie potrafią przez to żyć, że nie śpią, nie jedzą, myślą nad samobójstwem, że całe ich życie zostało zrujnowane. Mnie zgwałcono jak miałam 15 lat i do tej pory nie rozumiem, po cholerę robić o to tyle hałasu. Wziął, wyruchał i poszedł. Nic poza tym.

 

Mnie to szczerze śmieszy i nie chce mi się udawać, więc powiem jeszcze prościej, dajmy na to w przypadku śmierci dziecka: umarło, trudno, zrób sobie drugie.

 

Dziwnie brzmi, prawda? Pewnie dość prowokacyjnie, ale nie ma co ukrywać, dokładnie tak to wygląda w moich oczach. Nic poza tym nie ma. Nie widzę różnicy między rozdeptaniem karalucha a rozdeptaniem człowieka. Na jedno wychodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×