Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Mnie obecnie boli noga - jakoś tak z boku udo - od biodra. Jak wchodzę po schodach itp. Jak nic z nią nie robię to nie. Oczywiście boję się, że to jakieś przerzuty do kości 😕 Dziś mam terapię - drugi raz, chodzę prywatnie. Bo na NFZ byłam kilka razy, dobrze gadał ten psycholog, w sensie mądrze i zgadzałam się z nim w 100%, ale zupełnie nie czułam, że to mnie leczy. Więc zdecydowałam się chodzić prywatnie. Biorę jeszcze asentrę 100 raz dziennie, ale nie wiem czy jest sens. 
@patrycja03 na pewno będzie dobrze, trzymam kciuki 😘

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@minou - pewnie masz rację, ale co z tego? ;)
Jak mój chory łeb produkuje takie wizje, że wyobrażam sobie już siebie umierającego w męczarniach z niedowładem rąk i nóg, swój pogrzeb i rodzinę, która musi funkcjonować beze mnie i sobie nie radzi.


Więc zaczynam rozmawiać z rodziną i ich przygotowuję, a oni nie chcą już tego słuchać.
W sumie się nie dziwię. Ale chciałbym dać im instrukcje...

Po tej akcji z głową do stałych leków (zoloft 75 rano i trittico 75 wieczorem) doktor przepisał mi Ketral na noc i lexotan na dzień, ale nie chcę ich nadużywać, bo mam skłonności do uzależnień (20 lat nie piję, po terapii alko)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Kamyk. wiem, wiem 🙂 po pierwsze chcialam Cie uspokoic. A po drugie uswiadomic, ze to nie zlosliwy guz mozgu jest Twoim problemem, bo tego zapewne nie masz, ale to nerwica jest choroba, ktora Cie wlasnie wykancza, wiec cala energie powinienes sciagnac z tego "czegos" co masz w glowie i skierowac na leczenie psychiatryczne. Jesli, nie daj Boze, bedziesz w tych kilku przypadkach, gdzie okaze sie, ze to cos powaznego, to tak czy inaczej przyda Ci sie zdrowa i silna psychika, rowniez, zeby pomoc rodzinie itd i zeby lepiej znosic leczenie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Ewapanikara @nerwa jesli chodzi o wszystkie badania, nawet zwykła morfologie mam dokladnie to samo. Strach mnie paralizuje. Przeżywam to strasznie...nie lubie wizyt u badania robie jak musze, bo kiedys latalam jak glupia i tak jak @Kamyk. wmowilam sobie kiedys stozek rogowki wiec polecialam na badanie, ktore mialo to potwierdzić i potwierdziło (oczywiscie blednie) bo zadnego stozka nie mam, ale ile sie nastresowalam, ze oslepne, ze nie bede widziec, a okazalo sie, ze badanie zle wyszło....

@kamyk. Wiem co czujesz....ale skoro lekarze tak mowia to koniecznie musisz im zaufac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, angie1989 napisał:

U mnie troszke lepiej. Staram sie coraz mniej macac moje węzły jednak boje sie nadal...

Ja chyba z rok miałem akcję z węzłami.

Zaczęło się tak, że coś sobie wymacałem na brodzie. Poszedłem prywatnie na usg.
Jak lekarz badający zaczął mnie badać to wpadł w panikę. Zawołał swoją pomocnicę i mówi: chodź mi pomóc bo tu strasznie dużo tego, ja będę dyktował a ty pisz. Po badaniu zaczął nerwowo gdzieś dzwonić i mówi, mam tu chłopaka, który coś tam, coś tam.

Tak mnie wystraszył, że umierałem. Byłem pewny, ze umrę i żaden inny lekarz nie był w stanie już mnie przegadać.
Wszystkie objawy mi pasowały do ziarnicy złośliwej. 
Jak lekarze mówili, że jestem zdrowy to myślałem, że są w zmowie, a tak mi mówią, bo już jestem tak chory, że dają mi tylko nadzieje.
Jazda była straszna.

Dopiero poszedłem z mamą do lekarza z rodziny i on kazał mojej mamie, żeby mnie do psychiatry zaprowadziła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O witajcie , dawno nie zabłądziłem w te strony. Aż zabłądziłem 🙂@Teksas , @nerwa , tak na szybko witam staraą ekipę. Nie mam czasu teraz czytać ostatniego roku, ale są tu jacyś stali bywalcy? 

 

Ja wchodzę znów na trittico , lorafen już rozpędzony... Dobrze było , ale się skończyło i jestem znów. Nie wiem czy będę pisał regularnie, ale chyba muszę kilka stron nadrobić 🙂 pozdro nerwusy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Kamyk. a duzo miales tych wezlow? Rozumiem, ze byly hypoechogeniczne i nie mialy widocznej zatoki? Miales tylko na szyi? Moje niby sa ok...jeden ma slabo widoczna zatoke, ale n8by dlatego, ze z macania mialam sina szyje i byla tkanka opuchnieta. Powiedzial, ze to nie chloniak ani przerzut, ale glowa swoje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć kochani, już dawno jestem po badaniu USG, ale wchodzę do was dopiero teraz. Ogólnie załączę wam zdjęcie opisu tego badania no i szczerze to myśle że się uspokoiłam, ale podczas badania tak mi serce waliło, że to masakra! jedyne co mnie zastanawia teraz, to ten pęcherzyk żółciowy obkurczony echoujemny..Czy to coś oznacza złego, czy może tak ma być? ostatni raz piłam coś i jadłam wczoraj i dziś w nocy piłam sok. A rano nic i przed badaniem też nie, wie ktoś co to znaczy z tym pęcherzykiem?

 

02A0CAC7-CAFB-4D26-BF13-AAE75036E728.jpeg

Edytowane przez patrycja03
przycięcie zdjęcia które przesłałam, ponieważ były tam moje dane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Pholler napisał:

O witajcie , dawno nie zabłądziłem w te strony. Aż zabłądziłem 🙂@Teksas , @nerwa , tak na szybko witam staraą ekipę. Nie mam czasu teraz czytać ostatniego roku, ale są tu jacyś stali bywalcy? 

 

Ja wchodzę znów na trittico , lorafen już rozpędzony... Dobrze było , ale się skończyło i jestem znów. Nie wiem czy będę pisał regularnie, ale chyba muszę kilka stron nadrobić 🙂 pozdro nerwusy!

 

Cześć gościu. A przez ile czasu było dobrze? Kiedy tu byłeś ostatnio? Ze starej gwardii tylko jeszcze Tukaszwili czasem się odezwie, ale rzadko. Większość jazd opisywanych tu obecnie, każdy ze starszych użytkowników przerobił w swojej karierze, więc niewiele jest do dodania. Pozdro.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.11.2019 o 15:26, nerwa napisał:

Bylam na rezonansie!!!! Uffff, i dalam rade wytrzymac! 🙂 

Powiem wam, ze strasznie panikowalam. Poszlam wczesniej sie zapisac, ale powiedialam ze sie boje i nie wiem.
Pani pozwolila mi wejsc miedzy pacjentami do skanera, zebym zobaczyla jak to wyglada i czy dam rade.

Jak wjechalam, nie bylo tragedii chociaz mialam mdlosci. Na badanie zapisalam sie za 2h, wiec przez czas oczekiwania - meeeega nerwy (mimo xanaxu).

Ostatecznie udało się przezyc! nie bylo tak zle, faktycznie wsuneli mne do polowy, wiec nie bylo az takiego poczucia klaustrofobii. Co do dzwiekow, dali sluchawki a ja dodatkowo zalozylam swoje stopery - wiec tez spokojnie do wytrzymania.

Ufff.. po tych emocjach jestem mega wykonczona.
Niestety oczekiwanie na wyniki "do 2 tyg" :( wiec i tak jeszcze nic nie wiem.

Mam plytke ze skanami, ale w sumie boje sie poki co ogladac bo jeszcze cos wypatrze i bez sensu...

 

Brawo Ty. I słuchaj starszych:-).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Teksas napisał:
 
 
 
1
8 godzin temu, Teksas napisał:

Brawo Ty. I słuchaj starszych:-).

🙂 teraz to na pewno będe! W ogole kazdy pacjent ktory tam czekal zapewnial mnie, ze kompletnie nie ma czego sie bac (bo ja w panice pytalam wszystkich o wszystko, nawet tych co przyszli tylko odebrac wyniki ;) hhaha)

 

@Pholler witaj witaj! Chyba z rok Cie nie bylo, nie? 

Ale w sumie to jest pocieszajace, ze zazwyczaj ludzie są tu jednak tylko chwilowo. Wiec znaczy ze jednak im to przechodzi 🙂

Tylko kilku starych wyjadaczy sie ostało :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nie było mnie rok, a czułem się nawet nieźle jakoś 16-18miesiecy z niewielkimi napadami. Ale nerwica, a sorry, zaburzenie lękowe, lubi wrócić sobie i to najczęściej bez zapowiedzi. Gdzieś w maju dopadł mnie stres, ataki paniki, niezbyt intensywne. Ale te przychodziły i przechodziły, myślałem nawet jakie to śmieszne, że kiedyś od razu łykałem lorafen, a teraz tak "inteligentnie" czekam na, aż się s ustabilizuje. Jakoś nawet szło. Pojawił się lęk wolno płynący, słabiutki, ale gdzieś tam sączył się w tle. Chodziło o zdrowie moje i moich bliskich, bo przypomnę - mam hipochondre rozszerzoną 🙂 potem zaczely dochodzić somaty: przeczulica skóry w okolicy wątroby, bóle stawowe, refluks. Czułem, że się zbliża ta straszna pani i zacząłem walczyć: suple, dziurawce, zioła uspokajające. Niestety, gdy zaczął się ścisk gardła ( globus histericus kochany) i problemy w gardle ogólnie - tama pękła. Wróciły derealki, ściśnięte gardło, bóle stawowo-miesniowe, zaburzenia widzenia, częstsze napady paniki, stałe napięcie, brak możliwości skupienia się na zadaniu, nerwowe zmiany pozycji, zajęcia, rozmowy. Mam problem z mówieniem, jakoś ciężko mi się mówi, może przez ten ścisk w gardle. Naczytałem się o ścisku językowo-gardlowym i nawet pasuje. Do tego jestem po antybiotykoterapii, po której dostałem grzybicy tam na dole, a skoro tam, to i być może w gardle też. I to moja kolejna schiza. Ogolnie nmostwo somatow, jak 4 lata temu. Do tego emocjonalnie się poskładałem. Nie licząc tego strachu i lęku, który zawsze gra pierwsze skrzypce, a zaraz za nim anhedonia i bierność, to teraz jeszcze jeszcze rozsypuję się bez powodu i beczę jak zmarznięta koza. Rozsypka.

Poszedlem więc do psycho, zobaczył moja kartę, a tam przerwy raz 1rok, raz 2 lata. Pyta czemu przerwałem leczenie, to ja mu na to, że dobrze było to przerwałem. A on mi na to; wygląda to tak jak by Pan nie chciał wyzdrowieć, jak by pan chciał być chory. Kurde, w sumie łeb mam tak porąbany, że moze ma i to sens. Kto wie?

Chciałem zrobić szybkie wprowadzenie, sorry za chaos, w dodatku drugi dzień jadę na Trittico, a 3 tydzień na lorafenie, w dodatku dziś mam poziom lęku 5/10, więc słabo zbieram myśli.

Pozdrawiam nowych i weteranów. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Pholler napisał:

No nie było mnie rok, a czułem się nawet nieźle jakoś 16-18miesiecy z niewielkimi napadami. Ale nerwica, a sorry, zaburzenie lękowe, lubi wrócić sobie i to najczęściej bez zapowiedzi. Gdzieś w maju dopadł mnie stres, ataki paniki, niezbyt intensywne. Ale te przychodziły i przechodziły, myślałem nawet jakie to śmieszne, że kiedyś od razu łykałem lorafen, a teraz tak "inteligentnie" czekam na, aż się s ustabilizuje. Jakoś nawet szło. Pojawił się lęk wolno płynący, słabiutki, ale gdzieś tam sączył się w tle. Chodziło o zdrowie moje i moich bliskich, bo przypomnę - mam hipochondre rozszerzoną 🙂 potem zaczely dochodzić somaty: przeczulica skóry w okolicy wątroby, bóle stawowe, refluks. Czułem, że się zbliża ta straszna pani i zacząłem walczyć: suple, dziurawce, zioła uspokajające. Niestety, gdy zaczął się ścisk gardła ( globus histericus kochany) i problemy w gardle ogólnie - tama pękła. Wróciły derealki, ściśnięte gardło, bóle stawowo-miesniowe, zaburzenia widzenia, częstsze napady paniki, stałe napięcie, brak możliwości skupienia się na zadaniu, nerwowe zmiany pozycji, zajęcia, rozmowy. Mam problem z mówieniem, jakoś ciężko mi się mówi, może przez ten ścisk w gardle. Naczytałem się o ścisku językowo-gardlowym i nawet pasuje. Do tego jestem po antybiotykoterapii, po której dostałem grzybicy tam na dole, a skoro tam, to i być może w gardle też. I to moja kolejna schiza. Ogolnie nmostwo somatow, jak 4 lata temu. Do tego emocjonalnie się poskładałem. Nie licząc tego strachu i lęku, który zawsze gra pierwsze skrzypce, a zaraz za nim anhedonia i bierność, to teraz jeszcze jeszcze rozsypuję się bez powodu i beczę jak zmarznięta koza. Rozsypka.

Poszedlem więc do psycho, zobaczył moja kartę, a tam przerwy raz 1rok, raz 2 lata. Pyta czemu przerwałem leczenie, to ja mu na to, że dobrze było to przerwałem. A on mi na to; wygląda to tak jak by Pan nie chciał wyzdrowieć, jak by pan chciał być chory. Kurde, w sumie łeb mam tak porąbany, że moze ma i to sens. Kto wie?

Chciałem zrobić szybkie wprowadzenie, sorry za chaos, w dodatku drugi dzień jadę na Trittico, a 3 tydzień na lorafenie, w dodatku dziś mam poziom lęku 5/10, więc słabo zbieram myśli.

Pozdrawiam nowych i weteranów. 

Hej

Wiesz co,ja seroxat brałam z 10l, ostatnie 4 bez bo było super,od tygodnia znów wróciłam. I pamiętam słowa pewnego neurologa sprzed lat który mi powiedział że powinnam go brać do końca życia jeśli chce się dobrze czuć(przy czym ja brałam połówkę co drugi,trzeci dzień) i myślę sobie teraz że miał rację...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Ewapanikara napisał:

Hej

Wiesz co,ja seroxat brałam z 10l, ostatnie 4 bez bo było super,od tygodnia znów wróciłam. I pamiętam słowa pewnego neurologa sprzed lat który mi powiedział że powinnam go brać do końca życia jeśli chce się dobrze czuć(przy czym ja brałam połówkę co drugi,trzeci dzień) i myślę sobie teraz że miał rację...

 

Mój mówi, że 8 miesięcy to minimum, ale kiedyś już sam doszedłem do tego, że to jak z cukrzycą - trzeba brać cały czasu, a nie uregulować , gdy jest naprawdę źle. Może tak już musi być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Pholler napisał:

 

Mój mówi, że 8 miesięcy to minimum, ale kiedyś już sam doszedłem do tego, że to jak z cukrzycą - trzeba brać cały czasu, a nie uregulować , gdy jest naprawdę źle. Może tak już musi być.

No ja chyba juZ na nim zostanę. Bo za każdym razem nerwica wracała jednak.a tak to on sobie reguluje ta serotoninę i jest oki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Pholler napisał:

W ogóle to miło mi poznać @Ewapanikara, sald jesteś? Co jest Twoim "konikiem" w nerwicy?

Opisałam swoją historię chyba na 1450;) Poznań:)  a powiedz mi czy tobie po lekach somaty rzeczywiście mijają? Więc wiadomo że to od nerwicy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Ewapanikara napisał:

Opisałam swoją historię chyba na 1450;) Poznań:)  a powiedz mi czy tobie po lekach somaty rzeczywiście mijają? Więc wiadomo że to od nerwicy?

Ogólnie - mijają. Nie wszystkie, ale większość mija: gula w gardle mija, zawroty głowy mijają derealki mijają, bóle mięśniowe, otępienie, zawroty z hipotonii ortostatycznej, fascykulacje, drżenia i napięcia mięśni, parestezje, suchości. Częściowo pomaga na duszności , sztywność języka, kołatania serca. Niestety ja nigdy nie jestem do końca wyleczony, mój stan dobry to w miarę spokojne przeżycie dnia z cichym szmerem lęku w tle. Ale to ki wystarcza i mówię wtedy, że ozdrowialem. Mój najdłuższy somat to 7 lat nieprzerwanego bólu głowy. Też gdzieś to opisywałem szeroko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co ja dziś wymyśliłam... do mojej babci przybłąkał się kot mały pogryziony przez psa chyba. Chciałam go nakarmić i ogólnie jakoś pomoc. No i tak tez zrobiłam. A później w głowie mi się uroiło a co jest on miał wściekliznę. Nie głaskałam go ani nic ale wiecie wyobraźnia działa. Co jeśli do dotknęłam jakiegos miejsca. 
co prawda nie był agresywny ani się nie pienił ale nerwica znalazła sobie nowa chorobę. Jeszcze w necie przeczytałam ze jak już są u człowieka objawy wścieklizny to już koniec. 
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja jeszcze nie mam opisu rezonansu, ale dzis postanowilam przejrzec sobie skany z plytki i niestety wypatrzylam COŚ w zatokach szczekowych :( tzn. tych pod okiem. Ewidetnie widac, ze cos tam jest, dosyc sporego. Tym bardziej ze jedna zatoka jest zaupelnie "czysta". Jestem zalamana :( Pewnie jakis guz... 

I na pewno mi isę nie wydaje, bo to widac czarno na białym.

Edytowane przez nerwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×