Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

 

@effie tak, ja mam dokladnie cos takiego!  Taka twarda kulka. Podobno takie cos sie zdarza. Juz nie pamietam jak to się nazywa, ale to jest typowe miejsce dla tego czegos. Podobno czasem moze uciskac nerw i powodowac ból i wtedy jest problematyczne i mozna wycinac, a jak nie przeszkadza to nie trzeba :)
Ja to pierwszy raz zauwazylam chyba z 6 lat temu, i przez ten czas nic sie nie zmienilo (nie zaczelo bolec, nie powiekszylo się ani nic)

Ejjjj... jak skonczylam pisac posta, to zaczelam tej kulki szukac, bo juz dawno nie zwracalam na to uwagi, i nie moge tego wyczuc :) Czyli chyba zniknelo! A mialam to naprawde wiele lat.

Edytowane przez nerwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Roza00 napisał:

Ja myślę, że Alicji chodziło o to, żeby się wzajemnie nie nakręcac, a wręcz rscjonalizowac objawy innych. Wszyscy tu jesteśmy z tego samego powodu, ale nie możemy siebie nawzajem utwierdzac w tym chorym przekonaniu. 

 

Dokładnie o to. Zresztą mogę się podpisać pod każdym słowem z Twojego posta. 

Mnie to forum pomogło. Jak mam jakiś objaw, to  wpisuję go w wyszukiwarkę i sprawdzam, czy ktoś inny to miał, pociesza mnie to (choć to, że ktoś inny to miał, nie oznacza wcale, że u mnie to oznacza to samo, ale to inna bajka, nie myślę logicznie). Jednak jest różnica między pocieszeniem się, opowiedzeniem o swoich objawach, a po prostu karmieniem hipochondrii. Zdania typu "nie można ufać badaniom", "nie można wierzyć lekarzom" nikomu nie pomagają. Robienie sobie pod rząd kilka razy tych samych badań i twierdzenie, że to przedni pomysł też nie. Myślicie może, że ja Was atakuję, ale sama jestem przecież hipochondryczką i wiem, co czujecie. Pomyślcie, czy zrobienie sobie 10 razy USG coś zmieni w Waszym życiu, oprócz tego że będziecie miały w portfelu o 1500 złotych mniej? Pomoże Wam się nie bać? Albo nieufanie lekarzom? Brak zaufania do służby zdrowia to czarnowidztwo, myślenie katastroficzne, które tak kochamy w naszej hipochondrii. W dodatku te ogromne różnice w USG nie są różnicami, co świetnie opisała w swoim poście Róża. I sory, nie przekonuje mnie to, że to "nerwica, hipochondria", bo to nie jest tak, że nie mamy panowania. Nie mamy panowania nad swoimi atakami lękowymi, objawami somatycznymi (no teoretycznie mamy, ale w praktyce wiadomo, że wymaga to ogromu pracy, a poza tym "normalni" ludzie też mają nerwobóle), ale już na niegooglowanie mamy wpływ i na nieczytanie o chorobach.

Sama rzeczywistość chyba podsuwa wystarczająco dużo nerwów. Ja np. wczoraj byłam na szkoleniu i niedowidziałam dobrze ekranu. Co pomyślałam? Miałam już wkrętkę na SM z pewnych powodów i znowu mi wróciła, bo przecież wzrok mi się pogarsza, akurat minęły cztery tygodnie, a więc remisja, bla bla bla. Sekundę później babka przeprosiła za problem techniczny, więc okazało się, że ten ekran jest po prostu rozmazany. A więc minęło, tradycyjnie - żołądek, trzustka, jelita itd., kłucie, inne atrakcje. Przecież to chore, chore myślenie. Tak samo boję się panicznie o swoich bliskich i ich badania. 

My w swojej głowie mamy niestety te wszystkie choróbska i są dla nas realne, więc nie dziwię się histerii. Sama jestem przekonana, że mam tę chorobę, o której pisze lanevo, więc mnie stwierdzenia "stan przedcukrzycowy to X" nie pomagają, bo sama mam podwyższony cukier na czczo. Dlatego, podsumowując, mam na myśli tylko, żeby nie wpędzać innych w błędne informacje typu, że badania kłamią, a jak masz stan przedcukrzycowy, to masz już przerąbane na amen. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak z rakiem trzustki, ale u mnie w rodzinie ktoś miał samo jej zapalenie i bóle były takie, że zwijał się na podłodze jeczac, dopóki nie przyjechała karetka. A to byl tylko stan zapalny, a nie rak!!!! 

 

Wymadrzam sie, a przed chwilą dostałam biegunki i jestem cała przerażona - walenie serca, poty, zęby mi z nerwów szczekają. Kłąb czarnych myśli w głowie. 

W związku z sezonem zimowym (przeziębienia) powracaja u mnie myśli o białaczce. Każde kaszlnięcie czy zawrót głowy to dla mnie sygnał tej choroby :(

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, laveno napisał:

Pojedyncze drobne torbiele w jajnikach - tzn, ze mam na obydwóch? Kurde a pierwszy napisal, ze bez zmian :( Zaczelam sie tym martwić. Moja glupia glowa ....

Mnie ginekolog mówiła że często takie torbiele wchłaniaja się w cyklu i że nie zawsze potrzebna jest operacja, więc się nie martw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Robienie sobie pod rząd kilka razy tych samych badań i twierdzenie, że to przedni pomysł też nie. Myślicie może, że ja Was atakuję, ale sama jestem przecież hipochondryczką i wiem, co czujecie. Pomyślcie, czy zrobienie sobie 10 razy USG coś zmieni w Waszym życiu, oprócz tego że będziecie miały w portfelu o 1500 złotych mniej? Pomoże Wam się nie bać? Albo nieufanie lekarzom? Brak zaufania do służby zdrowia to czarnowidztwo, myślenie katastroficzne, które tak kochamy w naszej hipochondrii. W dodatku te ogromne różnice w USG nie są różnicami, co świetnie opisała w swoim poście Róża. I sory, nie przekonuje mnie to, że to "nerwica, hipochondria", bo to nie jest tak, że nie mamy panowania. Nie mamy panowania nad swoimi atakami lękowymi, objawami somatycznymi (no teoretycznie mamy, ale w praktyce wiadomo, że wymaga to ogromu pracy, a poza tym "normalni" ludzie też mają nerwobóle), ale już na niegooglowanie mamy wpływ i na nieczytanie o chorobach.

Oczywiście masz rację, aczkolwiek podczas potężnego ataku nerwicy, który objawia się silną hipochondrią, logika przestaje istnieć. Do człowieka w takim stanie nic nie jest w stanie przemówić, bo opętał go lęk o własne zdrowie, wydaje mu się, że kostucha czai się za rogiem z naostrzoną kosą. Myślę, że te skrajne napady można spokojnie porównać do jakiegoś szoku po poważnym wypadku, czy nagłej śmierci bliskiego, człowiek koń, zombie. Żadne argumenty nie pomogą, niestety, tu niezbędny jest psychiatra, farmakologia i terapia. Z tym niegooglowaniem to też wcale nie takie proste :D aczkolwiek kilka razy udało mi się powstrzymać przed wpisywaniem pewnych fraz. Z Twoich wypisów można wywnioskować, że całkiem nieźle radzisz sobie z nerwicą. 

Podczas mojego najgorszego okresu z nerwicą, czyli 2 lata temu, gdy byłem przekonany o raku jelita, żadne słowa do mnie nie przemawiały. Musiałem zrobić kolonoskopię, aby mieć pewność. Wydałem 800 złotych, nie żałuję. Potem oczywiście od razu popędziłem z powrotem do psychiatry, bo miałem świadomość, że wkrętka w każdym momencie może wrócić. 

Edytowane przez Tukaszwili
Poprawka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja niestety w swojej rodzinie jak i na swoim przykladzie mialam do czynienia z karygodnymi bledami i zachowaniem wsrod sluzby zdrowia wiec teraz wole mieć rękę na pulsie i jak cos mnie niepokoi zrobic jeszcze raz badanie. Nie latam 5x w tygodniu na usg. Tak samo jak "normalni" ludzie idą do drugiego lekarza żeby potwierdzić diagnozę, nie ma w tym karmienia hipochondrii moim zdaniem. A jak pisałam ciesze sie, ze poszlam drugi raz na usg bo przynajmniej wiem, ze powinnam skontrolowac teraz u ginekologa jajniki, gdybym pozostała przy pierwszym badaniu usg nic bym o tym nie wiedziała. Mnie tam o wiele bardziej uspakaja zrobienie badan niz wmawianie sobie ze napewno nic mi nie jest bo nerwica i tak wygrywa ze mna a panika tylko narasta i ciagnie sie przez kilka miesięcy 😕

Edytowane przez laveno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@laveno - normalni ludzie, czyli nie my, rzadko chodzą do drugiego lekarza, aby potwierdzić diagnozę :P no chyba, że rzeczywiście cierpią na jakąś poważną chorobę. Przeciętny Polak morfologię robi pewnie tylko podczas badań medycyny pracy :D. W naszym przypadku łażenie od doktora do doktora, z jednego badania na drugie, jest niestety karmieniem hipochondrii, poznałem tę chujnię empirycznie, namacalnie, obejmowaliśmy się zdecydowanie zbyt długo w destrukcyjnym tańcu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to u mnie wszyscy w rodzinie maja pewnie hipo bo tak robia, moze to wynika z doświadczen. Ja niestety 100% zaufania nie mam, nie chce opisywac co mi się przytrafilo. Z tym, ze ja nie mowie o 10 badaniach pod rząd a konsultacji z innym lekarzem w razie potrzeby. Usg wezlow zrobilam tylo raz bo widzialam, ze lekarz sie zna, wszystko wytlumaczyl, zrobil dokladnie badanie, nawet zbadal palpacyjne teraz tak nie bylo. Zdarza sie, lekarz tez czlowiek :D

Edytowane przez laveno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że pomyłki się zdarzają, ale podejrzewam, że są w granicach błędu statystycznego. No chyba, że Patryk Vega postanawia zrobić film o lekarzach, to wtedy nagle się okazuje, że 17% przypadków operacji kończy się śmiercią (swoją drogą niezłe kłamstwo, ktoś mu chyba nawet o to proces wytoczył, bo przypadków śmierci nie ma nawet chyba 1%). 
Wrócę jeszcze do hipochondrii, bo zapomniałem napisać o jednej istotnej kwestii. My, szajbusy, niestety zawsze musimy otrzymać od lekarza odpowiedź czarno na białym. Bo każdy hipochondryk z góry zakłada jakąś chorobę, nagle coś we łbie się przestawia i mózg postanawia się przeciwstawić. A skoro nasza psyche wybrała sobie za nas jakiegoś tam raka, no to nie ma przebacz, musimy dostać info: PANIE KURWA, WIDZISZ TU GUZA? NIE MA, NO WŁAŚNIE, ZDRÓW PAN JAK RYBA, WYPIERDZIELAJ Z GABINETU. Jeśli takiej wiadomości nie ma, no to kaszana, koniec, mogiła, Wystarczy jedno drobne ALE, aby wieża świętego spokoju runęła, a przecież jeśli wyjmiemy jedną cegiełkę z budowli, to do katastrofy nie dojdzie, potrzebny jest szereg wielu różnych czynników i działań. 
Przed wykonaniem kolonoskopii miałem zabieg rektoskopii, czyli endoskop wchodzi jedynie delikatnie w czoko i pan doktor przez rurę zerka co tam w rzopsku się zrobiło i we wstępnej fazie jelita. Pamiętam jak dość niemiły lekarz powiedział: - no pan tu ma stan zapalny. Dla normalnego człowieka - ok, poczekam na wynik histopatologii, bo stanem zapalnym może być 100098398329 rzeczy. Dla mnie - zaawansowany rak w IV stopniu, pora pożegnać się z rodziną i zarezerwować miejsce na cmentarzu. Dwa tygodnie później, podczas kolonoskopii, okazało się, że owszem mam maluśki stan zapalny, niewielką nadżerkę, która się zrobiła po zabiegu opaskowania hemoroida, tzw. zapalenie odbytu, nic poważnego, parę czopków wcisnąć w dupę i przechodzi. Także ten... jesteśmy jebnięci, po prostu :D

Edytowane przez Tukaszwili
Poprawka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Tukaszwili napisał:

Oczywiście masz rację, aczkolwiek podczas potężnego ataku nerwicy, który objawia się silną hipochondrią, logika przestaje istnieć. Do człowieka w takim stanie nic nie jest w stanie przemówić, bo opętał go lęk o własne zdrowie, wydaje mu się, że kostucha czai się za rogiem z naostrzoną kosą. Myślę, że te skrajne napady można spokojnie porównać do jakiegoś szoku po poważnym wypadku, czy nagłej śmierci bliskiego, człowiek koń, zombie. Żadne argumenty nie pomogą, niestety, tu niezbędny jest psychiatra, farmakologia i terapia. Z tym niegooglowaniem to też wcale nie takie proste :D aczkolwiek kilka razy udało mi się powstrzymać przed wpisywaniem pewnych fraz. Z Twoich wypisów można wywnioskować, że całkiem nieźle radzisz sobie z nerwicą. 

Podczas mojego najgorszego okresu z nerwicą, czyli 2 lata temu, gdy byłem przekonany o raku jelita, żadne słowa do mnie nie przemawiały. Musiałem zrobić kolonoskopię, aby mieć pewność. Wydałem 800 złotych, nie żałuję. Potem oczywiście od razu popędziłem z powrotem do psychiatry, bo miałem świadomość, że wkrętka w każdym momencie może wrócić. 

Chciałabym sobie dobrze radzić. Uwaga, teraz się nad sobą ja poużalam. Nie musisz mi tłumaczyć, jak myśli nerwicowiec i hipochondryk (choć wiem, że nie zrobiłeś tego w jakiejś złej wierze), bo doświadczam tego na co dzień. Nie radzę sobie wcale, ale nie opisuję wszystkiego na forum. Każdy mój dzień to jest strach – do tego stopnia, że idę spać z myślą, że rano się nie obudzę. Mam na okrągło derealizacje i jestem przekonana, że mam jakiegoś guza w jelitach/ trzustce (tylko dobra morfologia przekonuje mnie troszeczkę do braku tego pierwszego). Ja to wręcz WIEM. Nie załatwiam się normalnie, boję się chodzić do toalety, ale nie jestem pasjonatką opisywania kolorów i konsystencji swojego gówna. Ostatnio przebiegłam 8 kilometrów, żeby sobie udowodnić, że jestem zdrowa, cwiczenia sprawiają, że jeszcze funkcjonuję plus praca. Opisywałam, co mi powiedział chirurg i mam skierowanie na kolonoskopię, na którą śmiertelnie boję się iść. Bo owszem, stwierdził, że mam hemoroidy, ale dodał, że mogę mieć krwawienia z innego powodu, bo nadużyciem jest stwierdzenie, że pewne choroby w moim wieku się nie zdarzają! Mam wrażenie jakiegoś kucia w lewej łopatce i wydaje mi się, że to nowotwór w płucach (albo trzustka, w końcu boli w plecach). W atakach paniki chodzę po mieszkaniu. Wydaje mi się, że zaraz zemdleję, umrę, przestanę oddychać. I nadal przy tym uważam, że można się powstrzymać przed googlowaniem. Naprawdę można. Też mi się zdarzało dorwać do kompa jak ćpun na głodzie, ale wiem, że jak zacznę teraz czytać o nowotworze trzustki, to mi całkiem odwali, zabiorą mnie w kaftanie, więc tego nie robię. 


A tak się stresuję, że miałam ciągle zgagi, jakbym zjadła kilo gwoździ, o czym pisałam. I zdania „stan przedcukrzycowy to rak” wyobraź sobie, że mi w tym nie pomagają, a czytam to tylko 10 raz w tym tygodniu. Pewnie, mogę nie wchodzić na forum wcale, ale jednak pośrednio mi to pomaga z powodów, które wypisałam wyżej. 


I co polecasz mi, wizytę od razu u onkologa czy u kogo po tym, co napisałam? 


Dodam, że panicznie boję się lekarzy, jak wchodzę do gabinetu, to jestem blada, gadam trzęsącym się głosem itd. Z tego powodu nawet nie latam po lekarzach tak jak Wy. Mam gastroskopię we wtorek i nie wiem, czy w ogóle sobie poradzę z wejściem do gabinetu. Obawiam się też o bliskich – wczoraj moja matka miała mammografię i jak mi napisała, że dodatkowo kazali jej zrobić USG, to prawie zaczęłam chodzić po ścianach ze strachu.

Na szczęście okazało się, że jest ok. 
I to, co piszesz, o idealnym zdrowiu to prawda. Samą mnie przeraża, że jeden wynik z morfologii mam prawidłowy, ale no nie jest pośrodku. Nie powiem o swoim cukrze, bo myślę o tym codziennie. Ale nie ma ludzi idealnie zdrowych – a jeśli są, to bardzo rzadko. I jeśli sobie tego nie uświadomimy, no to niestety, nigdy nie będziemy szczęśliwi w życiu. A nie wiem jak Wy, ale ja mam taką ideę, że przede wszystkim warto być szczęśliwym, bo co z tego, że będziemy żyć 100 lat i mieć zdrowie jak koń, skoro będziemy się ciągle bać? Czy to będzie fajnie przeżyte życie?
Mnie w tej wypowiedzi chodziło tylko o to, że ludzie BEZ PODSTAWOWEJ WIEDZY MEDYCZNEJ nie powinni szerzyć fałszywych informacji w takim stylu, jak napisałam – „usg kłamie”, „lekarze oszukują”, bo to po pierwsze nieprawda, po drugie nic, co zostało napisane, nie oznaczało o żadnej pomyłce, a trzecie to szerzenie hipochondrii.  Ktoś wejdzie, przeczyta, nakręci się. 


I zdarzają się pomyłki. Sama słyszałam o kilku. A wiecie, że zdarzają się również w drugą stronę? Często lekarze podejrzewają coś podejrzanego, co okazuje się pierdołą. Czasami wystawiają złe prognozy. Mojej babci dali dwa miesiące życia, a żyje do dzisiaj (20 lat od diagnozy raka złośliwego szyjki macicy). Mojemu ojcu raz wyszedł KOSMICZY cholesterol, a później okazało się, że coś pomylili w laboratorium. Nie powiem o błędnych diagnozach nowotworów, które słyszałam. Ale my nie widzimy na czarno-biało – widzimy tylko na czarno. 
Dodam, że nerwicę mam od zawsze. Mogłabym książkę Wam o tym napisać, ale chyba nikogo by to specjalnie nie zainteresowało – nie ukrywajmy, że to zaburzenie w dużej mierze jest samolubne. Ostrą hipochondrię mam od kilku miesięcy. Oprócz tego natręctwa od zawsze (najbardziej egzystencjalne), ojciec z problemem alkoholowym, przykre dzieciństwo, trudne związki, anoreksja i bulimia w przeszłości itd. 

10 godzin temu, laveno napisał:

Ja juz z tej hipochondrii raczej nie wyjde, praktycznie pol zycia z nia, wiec chociaz jakos negocjuje ... 

No jak będziesz sobie to powtarzać, to nie wyjdziesz. Trzeba coś zrobić w tym kierunku, bo samo nie przejdzie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka, że hipochondrykowi nie dogodzisz, bo i tak zawsze znajdzie jakieś "ale". Jak zrobi badania i lekarz powie, że ok, to od razu w głowie kotluja się myśli, że lekarz nic nie potrafi, niedokladnie wykonał badania, czegoś nie zauważył, ma do dupy sprzęt itp. Jak zauważy jakąś małą rzecz, nawet pierdołę, to już jest amen. Po zawodach. Rak, w ostatnim stadium, najpewniej z przerzutami. Samodiagnoza: kilka miesięcy życia, jeżeli rak okaże się łaskawy, rzecz jasna. 

Co do błędów, zdarzają się, owszem. Jak wszedzie, jak w życiu. Ale gdyby wszyscy mieliby się tak przejmować, jak my, to na świecie nie byłoby zdrowego człowieka. 

Laveno, ja rok temu temu trafiłam na sor z podejrzeniem wyrostka (wmowilam go sobie, rzecz jasna). W morfologii przesunięcia, crp 55 przy normie do 5 🙂 stan podgorączkowy, usg brzucha ok. Okazało się, że miałam torbiel na jajniku, która spowodowała stan zapalny. Na usg nie widzieli przez gaz w jelitach, a nie dlatego, że lekarz był niedokladny. Ginekolog powiedział, że niegrozna i wchlonie się wraz z miesiączka. Miała rację. Wtedy jeszcze nie miałam aż takich jazd, więc uwierzyłam lekarzom. Mieli rację, żyje, nic mi nie jest. A przy takim crp to już normalnie można nowotwór podejrzewać.

Nie znam osoby, która chodzi na powtórne badania, żeby się upewnić. No chyba, że dolegliwości się nasilają, albo coś się dzieje, to wiadomo, że idzie się na kontrolę. 

Laveno, zwijasz się z bolu, szczególnie po posiłku? Masz tłuste, żółte stolce? Nie mówię tu o biegunkach i innych cudach, bo to norma przy nerwicy. Myślę, że nie, bo nie opisujesz takich objawów. Raka trzustki mozesz sobie odpuścić. Insulinoodpornosc maja tysiące osob i raka nie mają. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@alicja_z_krainy_czarów

broń Boże, abym coś polecał. Przebadanym dokładnie ewentualnie wizytę u psychiatry, bo wiadomo, że najpierw somaty trzeba zweryfikować odpowiednimi badaniami, aby móc stwierdzić nerwicę. Wydawało mi się, że świetnie sobie radzisz, bo na to wskazywały Twoje racjonalne wpisy. Ostatni zasmuca, bo nie życzę nikomu, żeby przychodził to co Ty, czy swego czasu ja, bądź laveno obecnie. Co do szerzenia fałszywych informacji, to w pełni się zgadzam. Tak samo jak nie powinno się opisywać ze szczegółami objawów pewnych chorób, które mogą wywołać lęk u innych. Wiemy doskonale, jak to działa - masz jazdę na chorobę, czytasz o jakimś objawie, po 10 minutach masz ten objaw. Kiedyś nawet zgłosiłem jedną taką do moderacji, usunęli jej wpisy.
Pisząc poprzednie posty chciałem jedynie zracjonalizować na nasz chory, hipochondryczny sposób, myślenie laveno, pokazać, że ją rozumiem, bo też byłem na jej miejscu i żyję nadzieją, że już tam nie wrócę.

Edytowane przez Tukaszwili
Dopisek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale jakie badania mam sobie niby robić? Tomograf całego ciała? Zrobiłam sobie morfologię, którą skonsultowałam z lekarzem. Powiedział, że jestem zdrowa, morfologia jest ok, cukier zbić dietą. Konsultowałam z nim pieczenie, które raz mi mija, raz nie, powiedział, że za dużo kwasów i przepisał lek z IPP. Nie brałam go, no bo raktowórczy, rozleniwia przełyk. Na własną rękę idę do gastrologa, gdzie za wizytę zapłacę 280 złotych. Zapiszę się też na kolonoskopię, bo dostałam skierowanie, choć miałam „fart”, bo widzę, że sporo osób nie dostało z powodu samego krwawienia, jeśli miały hemoroidy. Byłam u internisty 3 razy, za każdym razem z innym objawem, więc co mam iść i powiedzieć, że trochę mnie kłuje w łopatce, ale w sumie nie jestem pewna, czy mnie boli  i gdzie, a tak w ogóle, to proszę doktora, podejrzewam u siebie nowotwór trzustki, bo tak napisali na forum nerwica.com, że podwyższony cukier zwiększa ryzyko? Wiecie, kłucie w boku to nie jest przyczynek do zrobienia kolonoskopii. A kłucie w łopatce to też nie powód do zrobienia RTG kręgosłupa czy jakichś innych badań, o których nie zamierzam czytać. A nie każdy ma ochotę robić drogie badania na własną rękę, bo wiem, że to nie ma sensu + boję się + znajdę sobie coś innego. Poza tym zdaję sobie sprawę, że nawet z mega pierdoly, która wyszłaby mi podczas badania, zrobiłabym histerię, więc nawet nie widzę sensu w badaniu się, bo z jakąś ewentualna chorobą sobie bym nie poradziła psychicznie. 

A do psychiatry się zapisałam, choć mnie to akurat też przeraża i w ogóle upokarza mnie mówienie o takich rzeczach, bo czuję się, jakbym obrażała ludzi na oddziałach onkologicznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@alicja_z_krainy_czarów

Nie wiem jakie badania, nie wiem co Ci dokładnie dolega, nie jestem lekarzem. Nie pisałem tez bezpośrednio do Ciebie, raczej do ogółu, aby wytłumaczyć swój post ;)
Masz dość potężne fundamenty do walki z nerwicą, bo dużo racjonalizujesz, dobry zwiastun na przyszłość. Trzymaj się ich. Myślę, że z pomocą psychiatry wrócisz do stabilności, wierzę w to głęboko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Juz nic nie pisze ;) Nigdzie nie napisałam, ze usg klamie, lekarze wszyscy oszukują i nic nie wiedzą, stan przedcukrzycowy to na 100% rak a tylko Internet ma racje, ale nie chce mi sie tłumaczyć tego co miałam na myśli, co zresztą już wyżej opisałam. Tez kilka razy sie nakręciłam od innych osób tutaj na forum. Nie bede wymieniać, nie mam do nikogo pretensji. Myslalam, ze chociaz tu mozemy sobie na luzie porozmawiać.

A lekarzom w 100% nie ufam i nie jest to związane z hipochondria a z tym, ze takie sytuacje mnie z nimi spotkały, błędne diagnozy, brak diagnozy. Jesli wy macie zaufanie w kazdym przypadku to super, co nie znaczy, ze latam na jedno badanie pod rząd 10 razy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Roza00 napisał:

 

Nie znam osoby, która chodzi na powtórne badania, żeby się upewnić. No chyba, że dolegliwości się nasilają, albo coś się dzieje, to wiadomo, że idzie się na kontrolę. 

Laveno, zwijasz się z bolu, szczególnie po posiłku? Masz tłuste, żółte stolce? Nie mówię tu o biegunkach i innych cudach, bo to norma przy nerwicy. Myślę, że nie, bo nie opisujesz takich objawów. Raka trzustki mozesz sobie odpuścić. Insulinoodpornosc maja tysiące osob i raka nie mają. 

Tez nie zawsze chodzę drugi raz zeby sie upewnic. W tym wypadku akurat poszłam, zrobilam dluzszy post miałam nadzieję, ze bardziej bedzie widac trzustkę, ale nic z tego w dodatku wyszlo to na jajnikach.

Nie wiem co to sa tluste stolce, ale zolte sie zdarzają ..

Edytowane przez laveno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Tukaszwili napisał:

@alicja_z_krainy_czarów

Nie wiem jakie badania, nie wiem co Ci dokładnie dolega, nie jestem lekarzem. Nie pisałem tez bezpośrednio do Ciebie, raczej do ogółu, aby wytłumaczyć swój post ;)
Masz dość potężne fundamenty do walki z nerwicą, bo dużo racjonalizujesz, dobry zwiastun na przyszłość. Trzymaj się ich. Myślę, że z pomocą psychiatry wrócisz do stabilności, wierzę w to głęboko.

Dziękuję za słowa otuchy. 

To dobrze, bo już myslalam, że z moimi obawami wysyłasz mnie na oddział onkologiczny ;). 

36 minut temu, laveno napisał:

Juz nic nie pisze ;) Nigdzie nie napisałam, ze usg klamie, lekarze wszyscy oszukują i nic nie wiedzą, stan przedcukrzycowy to na 100% rak a tylko Internet ma racje, ale nie chce mi sie tłumaczyć tego co miałam na myśli, co zresztą już wyżej opisałam. Tez kilka razy sie nakręciłam od innych osób tutaj na forum. Nie bede wymieniać, nie mam do nikogo pretensji. Myslalam, ze chociaz tu mozemy sobie na luzie porozmawiać.

A lekarzom w 100% nie ufam i nie jest to związane z hipochondria a z tym, ze takie sytuacje mnie z nimi spotkały, błędne diagnozy, brak diagnozy. Jesli wy macie zaufanie w kazdym przypadku to super, co nie znaczy, ze latam na jedno badanie pod rząd 10 razy ;)

Absolutnie tego tak nie odbieraj. Nie mam do Ciebie żadnych pretensji i przepraszam, jeśli tak to zabrzmiało. Twój post mnie kiedyś bardzo uspokoił. Po prostu nie masz raka, żadnego 🙂 i to powinnaś uznać za pewnik i nie powtarzać niepotrzebnie badań, bo szkoda pieniędzy. I tak Cie bardzo podziwiam, że poszłaś na to USG, bo to jest ponad moje możliwości w tym momencie. 

Ja na żółto, zielono, bordowo, a dzisiaj nawet miałam znowu krew i już jestem przekonana, że to rak jelita z przerzutami do płuc i trzustki. Ale idę do teatru i mam nadzieję, że choć na chwilę zapomnę ;). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Laveno, to nie był atak 🙂 tylko starałam się, jak wszyscy tutaj, przekonać Cię, że raka nie masz 🙂

Tak, pamiętam, ode mnie nawet zz podlapalas i temperaturę swego czasu:) ja kiedyś na tym forum przeczytałam post (napisany kilka lat temu), że jakiś lekarz komuś powiedział, że w przypadku chloniakow usg gówno daje i lepiej w ogóle nie brać go pod uwagę. To był gwóźdź do trumny. Po tym komentarzu zrozumiałam, że mam doczynienia z lekarzami-matolami, którzy diagnozuja mnie według obrazu usg. Właśnie takich komentarzy nie powinno się tu zamieszczać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie z innej beczki i jak zwykle dotyczące mojego problemu...tez Wam się zdarza tak ze np dobrze się czujecie, zjecie coś po czym za jakis czas zakręci Wam się w jelitach i macie biegunkę? Ja mam tak minimum pare razy w miesiącu i nie wiem czy to guz mi się w jelitach rozrasta czy to zupełnie normalne? Nie mam kogo zapytać wiec pytam Was;( może organizm wysyła mi sygnały a ja to bagatelizuje sama juz nie wiem :( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani, dostałam wynik rezonansu. Jednak psychika płata figle. Bo wynik jest w porządku.

Czas jakoś wziąść się za siebie, za psychikę. Mam nadzieję, że więcej nie będę musiała tu narzekać A jedynie Was wspierać dobrym słowem.

@zestresowana1990 miałaś rację! Ja na pewno w Twojej kwestii tez mam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, zakazana88 napisał:

Kochani, dostałam wynik rezonansu. Jednak psychika płata figle. Bo wynik jest w porządku.

Czas jakoś wziąść się za siebie, za psychikę. Mam nadzieję, że więcej nie będę musiała tu narzekać A jedynie Was wspierać dobrym słowem.

@zestresowana1990 miałaś rację! Ja na pewno w Twojej kwestii tez mam!

Bardzo się cieszę!!! Widzisz czyli jesteś zdrowa ale dobrze, ze poszłaś na ten rezonans. Mam nadzieje ze teraz jakoś uda Ci się pozbyć tej okropnej nerwicy. Mi chyba jedyne co by pomogło to kolonoskopia. Bo dopóki nie przekonam się ze nic tam we mnie nie siedzi to się chyba nie uspokoję :( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, zestresowana1990 napisał:

Bardzo się cieszę!!! Widzisz czyli jesteś zdrowa ale dobrze, ze poszłaś na ten rezonans. Mam nadzieje ze teraz jakoś uda Ci się pozbyć tej okropnej nerwicy. Mi chyba jedyne co by pomogło to kolonoskopia. Bo dopóki nie przekonam się ze nic tam we mnie nie siedzi to się chyba nie uspokoję :( 

To może jednak zapisz się na nią co? 

Ja Ci powiem, że jak dostałam wiadomość że mogę już pobrać wynik To od razu musiałam pobiec do toalety, tak mnie skręciło. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@zakazana88 nie dziwie Ci się, odbiór wyników to jest zawsze okropny stres ale widzisz masz czarno na białym, ze jesteś zdrowa. Na prawde super wiadomosc 🙂 zastanawiam sie czy nie zapisać sie na kolonoskopie albo najpierw do gastrologa chociaż ostatnim razem jak byłam to mówił ze nie ma podstaw żeby dać mi skierowanie. Wiesz jacy są lekarze 😕 sama nie wiem czy to stres czy co dzis rano serce mi waliło o byłam niespokojna i nagle zakręciło mi się w jelitach i była biegunka:( mąż mówi ze to z nerwow i ze mam nie zwracać na to uwagi ale ja nie potrafię :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, zestresowana1990 napisał:

@zakazana88 nie dziwie Ci się, odbiór wyników to jest zawsze okropny stres ale widzisz masz czarno na białym, ze jesteś zdrowa. Na prawde super wiadomosc 🙂 zastanawiam sie czy nie zapisać sie na kolonoskopie albo najpierw do gastrologa chociaż ostatnim razem jak byłam to mówił ze nie ma podstaw żeby dać mi skierowanie. Wiesz jacy są lekarze 😕 sama nie wiem czy to stres czy co dzis rano serce mi waliło o byłam niespokojna i nagle zakręciło mi się w jelitach i była biegunka:( mąż mówi ze to z nerwow i ze mam nie zwracać na to uwagi ale ja nie potrafię :(

Ja tez twierdzę że to stres, samo to przechodziłem. Mnie gastrolog tez nie dał skierowania na kolonoskopi Ale rodzinny już tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×