Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

A propo tego fragmentu, to musze się pożalić. Czy Wy też czujecie się całkiem samotni z tym wszytskim? Mój mąż niby to akceptuje, ale nie ma mowy, żebym mogła z nim pogadać, czy liczyć na pocieszenie, bo on całkowicie nie kuma, jak można się tak zadręczać chorobami. A ja za kolei nie rozumiem, dlaczego najbliższa osoba jest tak niewyrozumiała. Ja mogę pogadać z kimś tylko tutaj, bo on ani nie chce, ani nie rozumie, ani nie robi na nim wrażenia to, że znowu coś mi dolega. Jest mi przykro - jak bym była naprawdę chora fizycznie, to wszytscy by się przejmowali, pytali jak się dziś czuję, czy leki mi pomagają itp. A jak się ma nerwicę, to się jest dziwakiem i w zasadzie nikt się nie intersuje, czy może jakoś pomóc - a czasem choćby dwa miłe słowa by pomogły... :(

 

Ja nawet jakbym chciał to komuś wytłumaczyć to nie potrafię, sam tego nie rozumiem! Trochę ogarniam temat dzięki temu, ze moge porozmawiać tu z takimi pokręconymi przypadkami jak Wy . Nas nie zrozumie nikt, kto tego nie doświadczył, jeszcze parę lat tu nie kapowalem jak można mieć klaustrofobię, a dziś - choć jej nie mam - wiem na czym polega irracjonalny strach. Też sobie marzę, że opowiem komuś co mi jest, ale nawet psychiatrze mówienie o tym mi idzie średnio. A on wie o co biega! Możemy próbować rozmawiać z naszymi bliskimi, ale nie możemy chyba oczekiwać zrozumienia...

Moja żona bardzo ostro reaguje na moją hipochondrię. Ale wiecie co? Mi to pomaga. Mówi ze gdyby było cos naprawde nie tak z moim zdrowiem to sama kazała by mi leczyć się. Przez to ze tak ostro reaguje a tym samym nie bierze powaznie moich objawów czy też moich diagnoz, daje mi pewność ze rzeczywiścienie widzi u mnie choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Pholler, ja zanim przyszły zaworty głowy miałam duszności dzień w dzięń, od rana do wieczora, przez miesiąc to minimun, wydaje mi sie , że dłużej. Teraz czasem wymieniają mi się objawy - jak nie zawrót glowy, to mega ucisk w klatce i ciężar - takie, że najlepiej jest mi w pozycji pochylonej. Czsem wydaje mi się, że kolejnego wdechu to już nie ma opcji, żebym wzięła:) Ale o wiele bardziej wolę duszności niż zawroty głowy i mówię to z pełną odpowiedzilanością;)

 

Uciski w klacie mam, ma krótki oddech wchodzą, czasem dyskomfort jakby klatki. Czasem parcie na mostek , czasem coś jakby zagniatania w środku. I te czkawki serca.

A zawroty głowy to u mnie często był pierwszy objaw . Teraz też mam dziwne zachwiania, albo niemożność skupienia wzroku na punkcie gdzieś w oddali. Ale to nic. Na początku miałem zawroty połączone z derealizacją i kompletne otępienie. To jak chodzic oszołomionym po oberwaniu sztachetą w łeb. Objaw, który też szybko mija w miejsce tysiąca innych i przebija się tylko czasem nieśmiało...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pholler, ja przerabialam dusznosci w poprzednie wakacje, trwalo to chyba ze 2 miesiace!

Wtedy byl moj stan krytyczny, w kazdej chwili balam sie uduszenia i mialam przygotowaną torbe z rzeczami do szpitala - w razie czego. Bylam tym kompletnie wykonczona i przerazona.

Na szczescie od tamtego czasu jzu takie cos nie wrocilo, i mam nadzieje nie wroci :)

Teraz od dwoch dni mam lekkie kołatania serca (czkawki) i taki ucisk w okolicy serca. Ale pocieszam sie, ze to pewnie od zmiany pogody itd. I raczej nie zwracam uwagi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pholler, ja przerabialam dusznosci w poprzednie wakacje, trwalo to chyba ze 2 miesiace!

Wtedy byl moj stan krytyczny, w kazdej chwili balam sie uduszenia i mialam przygotowaną torbe z rzeczami do szpitala - w razie czego. Bylam tym kompletnie wykonczona i przerazona.

Na szczescie od tamtego czasu jzu takie cos nie wrocilo, i mam nadzieje nie wroci :)

Teraz od dwoch dni mam lekkie kołatania serca (czkawki) i taki ucisk w okolicy serca. Ale pocieszam sie, ze to pewnie od zmiany pogody itd. I raczej nie zwracam uwagi.

nerwaa jak często masz te przeskoki serca? Kilka razy dziennie czy 2-3x na godzinę. Ja już to kiedyś przerabiałem, zrobiłem EKG, wyszło dobrze, zrobiłem echo serca, te bardzo ok. I przeszło. Pojawiało się od czasu do czasu ale rzadko. Wiem że inni "zdrowi" też tak czasem mają, tylko , że przy nerwicy to się tak nasila? No i wiadomo, że nas , nadreaktywnych przeraza bardziej... Może ktoś jeszcze z tym walczy?

Niektórzy piszą, że to refluks może być, inni, że niedobory minerałów, jeszcze inni że tarczyca. Jake sa Wasze obserwacje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pholler, ja przerabialam dusznosci w poprzednie wakacje, trwalo to chyba ze 2 miesiace!

Wtedy byl moj stan krytyczny, w kazdej chwili balam sie uduszenia i mialam przygotowaną torbe z rzeczami do szpitala - w razie czego. Bylam tym kompletnie wykonczona i przerazona.

Na szczescie od tamtego czasu jzu takie cos nie wrocilo, i mam nadzieje nie wroci :)

Teraz od dwoch dni mam lekkie kołatania serca (czkawki) i taki ucisk w okolicy serca. Ale pocieszam sie, ze to pewnie od zmiany pogody itd. I raczej nie zwracam uwagi.

nerwaa jak często masz te przeskoki serca? Kilka razy dziennie czy 2-3x na godzinę. Ja już to kiedyś przerabiałem, zrobiłem EKG, wyszło dobrze, zrobiłem echo serca, te bardzo ok. I przeszło. Pojawiało się od czasu do czasu ale rzadko. Wiem że inni "zdrowi" też tak czasem mają, tylko , że przy nerwicy to się tak nasila? No i wiadomo, że nas , nadreaktywnych przeraza bardziej... Może ktoś jeszcze z tym walczy?

Niektórzy piszą, że to refluks może być, inni, że niedobory minerałów, jeszcze inni że tarczyca. Jake sa Wasze obserwacje?

 

Ja byłam w sierpniu u kardiologa, bo oprócz takich przeskoków miałam takie jakby napady - nagle serce mi zaczynało walić tak mocno i tak nieregularnie, że czułam je w gardle i myślałam, że zaraz wybuchnie. Lekarz - a był to podobno bardzo dobry dokror - powiedział, że takie rzeczy są normalne dla zdrowego serca, a jak ktoś jest nerwowy, to już w ogóle. Po tej wizycie minęły mi niemal wszystkie objawy związane z sercem. Nie tylko te napady, ale tez nieznośny ucisk po lewej stronie klatki piersiowej, który pojawiał się od lat, gdy tylko się położyłam na plecach. To nie pozwalało mi oddychać, musiałam natychmiast zmienić pozycję. Twoje wyniki badań sa dobre, więc nie masz się czym martwić, sirjusly!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Ja byłam w sierpniu u kardiologa, bo oprócz takich przeskoków miałam takie jakby napady - nagle serce mi zaczynało walić tak mocno i tak nieregularnie, że czułam je w gardle i myślałam, że zaraz wybuchnie. Lekarz - a był to podobno bardzo dobry dokror - powiedział, że takie rzeczy są normalne dla zdrowego serca, a jak ktoś jest nerwowy, to już w ogóle. Po tej wizycie minęły mi niemal wszystkie objawy związane z sercem. Nie tylko te napady, ale tez nieznośny ucisk po lewej stronie klatki piersiowej, który pojawiał się od lat, gdy tylko się położyłam na plecach. To nie pozwalało mi oddychać, musiałam natychmiast zmienić pozycję. Twoje wyniki badań sa dobre, więc nie masz się czym martwić, sirjusly!

 

Ah, cóż za balsam na zbolałe nerwy :) dzięki za informację, masz u mnie dług, nie wiem jakiego rodzaju, ale czyms Ci się może kiedyś odwdzięczę. Od razu trochę lepiej, choć wiecie - do normalności i spokoju to jednak wiele brakuje. Ale dobrze wiedzieć, że my okaleczeni psychicznie mama to samo i to samo przechodzimy, aż przejedziemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Ja byłam w sierpniu u kardiologa, bo oprócz takich przeskoków miałam takie jakby napady - nagle serce mi zaczynało walić tak mocno i tak nieregularnie, że czułam je w gardle i myślałam, że zaraz wybuchnie. Lekarz - a był to podobno bardzo dobry dokror - powiedział, że takie rzeczy są normalne dla zdrowego serca, a jak ktoś jest nerwowy, to już w ogóle. Po tej wizycie minęły mi niemal wszystkie objawy związane z sercem. Nie tylko te napady, ale tez nieznośny ucisk po lewej stronie klatki piersiowej, który pojawiał się od lat, gdy tylko się położyłam na plecach. To nie pozwalało mi oddychać, musiałam natychmiast zmienić pozycję. Twoje wyniki badań sa dobre, więc nie masz się czym martwić, sirjusly!

 

Ah, cóż za balsam na zbolałe nerwy :) dzięki za informację, masz u mnie dług, nie wiem jakiego rodzaju, ale czyms Ci się może kiedyś odwdzięczę. Od razu trochę lepiej, choć wiecie - do normalności i spokoju to jednak wiele brakuje. Ale dobrze wiedzieć, że my okaleczeni psychicznie mama to samo i to samo przechodzimy, aż przejedziemy.

 

Ależ:)jestem do dyspozycji:) żebym tylko była tak samo przekonana do swojego zdrowia, co do Twojego...:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Haniaa, do cudzych problemów mamy zdrowy dystans, do swoich nie mamy dystansu :)

Ja dzisiaj jestem zwolniony jak na prochu. Może to Serta z lorafenem, ale nigdy wcześniej czegoś takiego nie miałem. Miałem za to takie zwolnienie jak byłem w głębokim dole. Czyżbym już w nim był. A nie czujecie, żeby Wam się jakoś przed świętami zbierało bardziej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nefretis moja tarczyca jest idealna, mam wszystkie badania hormonow jakie mozna zrobic plus wszystkiego podstawowe. Wszystko ok oprocz ob podniesionego, wysokiego kortyzolu (nerwica albo cushing), wysokiej prolaktyny (prawdopodobnie od tego ze mialam atak paniki przy pobieraniu a to tez hormon stresu), dheas podniesiony (moze byc od pcos nie wiem czy mam albo nawet i rak nadnerczy), cukier prawie cukrzycowy, insulina ponad 30 gdzie norma to 5. Dopoki nie zbije insuliny nic nie schudne a tylko dostane cukrzycy. I te 30kg w kilka miesięcy, jeden lekarz skierowal mnie do szpitala, ale ja prędzej umre niz tam pojde ;) Drugi lekarz wypisal mi antydepresanty, leki na insulinoopornosc i mam wykluczyc tego cushinga. To w sumie nic, ale przy tym badaniu nie wolno sie denerwowac bo moze nie wyjsc a jak wyjdzie zle to idzie sie na diagnostykę do szpitala i jak tu sobie powiedziec zeby sie nie denerwowac :lol: ja nawet u lekarza mam cisnienie 180 a w domu 120 ;)

 

Co do tej insulinoopornosc to u mnie to juz jest, nie mam co mowic, ze od stresu, ze od nerwicy. Nawet jak jestem wyluzowana a sa takie dni cukier na czczo 120. Poprostu moj organizm juz nie wytrzymal ciągłego lęku, diety pelnej weglowodanow z mala iloscia tluszczu i do tego codziennych ciezkich ćwiczen, cos peklo. Lekarz mi to tłumaczyl i samo z siebie sie juz nie odwróci :( teraz tylko musze zdiagnozowac czy insulinoopornosc jest sama z siebie czy od tego cushinga :( bo on tez moze to powodowac. No i ja sama musze isc jeszcze na usg, lekarz nie zwrocil uwagi na dheas, ale skad on moze wiedziec, ze to nie od guza. Trzeba zbadac i sie zaczyna .. Pojde na usg po świętach, to sie nigdy nie skonczy :( w dodatku ostatnio mnie przydusza jak sie smieje, jakos dziwnie wpada powietrze i mnie laskocze w gardle i brakuje mi powietrza, kaszle. W glowie - rak krtani ...

 

Co do leukoplaki stracilam rok nerwow na to badziewie :evil: bylam nawet w klinice uniwersyteckiej u profesor. Mialam identyczne jak w goole biale plamy na policzkach, zeszlo samo po roku, zostalonw malym stopniu, nie dowiedzialam sie nigdy co to bylo ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

* nie dowiedzialam sie co to bylo, ale napewno nie leukoplakia mimo, ze bylo identyczne jak na zdjeciach bo juz bym miala raka jamy ustnej, to stan przedrakowy. Ogolnie w buzi mamy duzo dziwnych zgrubien, nierownosci itd. Jak cie nie pokoi wybierz sie do parantologa - cos takiego to jest lekarz od przyzębia, oni sie zajmuja takimi zmianami.

Pamietam dobrze ta leukoplakie bo od tego sie zaczela hipochondria. Pewnego dnia poczulam cos pod jezykiem na policzkach, zaseicilam latarka a tam jakas biala plama, za tydzien byla juz na drugim policzku. Wcale nie mialam zamiaru isc do lekarza, wtedy bylam "normalna", ale z ciekawosci wpisalam w googlw moze jakas plukanka wystarczy. Pamietam do dziś ten dobrze nam znany lęk, jak przeszedl od żołądka i rozlał sie po calym ciele czytajac stan przedrakowy. Minelo chyba z 8 lat a ja dalej w tym bagnie. Kazda bzdet to wizyta u lekarza.

 

Nefretis tez bym chciala z kims chodzic na badania :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pholler mi przed świętami zawsze gorzej, nie chce sie uzalac nad soba, ale cały okres studiow i troche dalej "poswiecilam" nerwicy, zamklam sie w sobie, stalam się introwertykiem a zamiast chodzic na imprezy to chodziłam po gabinetach lekarskich :D Także obecnie mam moze jedna znajoma, generalnie to jestem sama jak palec oprócz rodziny i w takich momentach jest faktycznie gorzej, tak samo jak w urodziny, mimo sporej ilosci znajomych na fb zyczenia skladaja tylko rodzice i rodzeństwo, nie mam z nikim glebszej relacji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pholler mi przed świętami zawsze gorzej, nie chce sie uzalac nad soba, ale cały okres studiow i troche dalej "poswiecilam" nerwicy, zamklam sie w sobie, stalam się introwertykiem a zamiast chodzic na imprezy to chodziłam po gabinetach lekarskich :D Także obecnie mam moze jedna znajoma, generalnie to jestem sama jak palec oprócz rodziny i w takich momentach jest faktycznie gorzej, tak samo jak w urodziny, mimo sporej ilosci znajomych na fb zyczenia skladaja tylko rodzice i rodzeństwo, nie mam z nikim glebszej relacji

 

Gówniana choroba. Ja sam nie mam zbyt wielu znajomych, albo samo zdrowie nie pozwala, albo sama fobia zniechęca. Tak czy siak - wszyscy lekko na dystans, brak bliskich przyjaźni. Rodzina to cały mój świat, a ja im tylko dokładam trudów. Z jakiej części Polski jesteś Laveno?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pholler, Teraz mialam te przeskoki z 10 razy dziennie (czyli tyle co nic), ale mialam taki okres, chyba ze 2 czy 3 razy w ciagu ostatnich lat, ze ciagnelo sie to od 2 tyg do miesiaca i przeskoki mialam doslownie kilkadziesiat razy na godzine! To bylo cos strasznego, to bylo po 2-3 razy na MINUTE!! Wykanczalo mnie to psychicznie.

No ale nie poszlam do lekarza :) i samo przeszlo.

Tez slyszalam, ze jest to zupelnie normalne, i ze zazwyczaj ludzie nawet tego nie zauwazaja. My jestesmy wyczuleni wiec wylapujemy raz dwa wszelkie odchylenia od normy ;)

 

Dodatkowo, ja akurat mam wypadnie platka zastawki (czy tam niedomykalnosc - juz dokladnie nie pameitam). Kiedys dawno temu wykryli to, i podobno ma to wielu ludzi i nawet o tym nie wiedza.

I czytalam, ze to tez moze powodowac wlasnie takie przeskoki i kołatania serca (ale i tak nie leczy się tego ani nic - to jest chyba jakis drobny defekt).

Co ciekawe, o ile dobrze pamietam okazalo sie, ze ta przypadlosc wystepuje u wielu nerwicowców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pholler, Teraz mialam te przeskoki z 10 razy dziennie (czyli tyle co nic), ale mialam taki okres, chyba ze 2 czy 3 razy w ciagu ostatnich lat, ze ciagnelo sie to od 2 tyg do miesiaca i przeskoki mialam doslownie kilkadziesiat razy na godzine! To bylo cos strasznego, to bylo po 2-3 razy na MINUTE!! Wykanczalo mnie to psychicznie.

No ale nie poszlam do lekarza :) i samo przeszlo.

Tez slyszalam, ze jest to zupelnie normalne, i ze zazwyczaj ludzie nawet tego nie zauwazaja. My jestesmy wyczuleni wiec wylapujemy raz dwa wszelkie odchylenia od normy ;)

 

Dodatkowo, ja akurat mam wypadnie platka zastawki (czy tam niedomykalnosc - juz dokladnie nie pameitam). Kiedys dawno temu wykryli to, i podobno ma to wielu ludzi i nawet o tym nie wiedza.

I czytalam, ze to tez moze powodowac wlasnie takie przeskoki i kołatania serca (ale i tak nie leczy się tego ani nic - to jest chyba jakis drobny defekt).

Co ciekawe, o ile dobrze pamietam okazalo sie, ze ta przypadlosc wystepuje u wielu nerwicowców.

 

nerwa - 2-3 razy na minutę mieć przeskok??! to nieźle przeszłaś, współczuję. Ja mam dość jak pojawi się 6-7 dziennie. Najgorsze jest po tym to uczucie ucisku i spięcia.wszystko w klacie zblokowane. A jak to odczuwasz? Jako takie uderzenie ciepła do szyi i głowy? Takiego przytkania jak przed... Beknieciem? (Hehe skokarzenie). Już miałem z tym spokój, ale wróciła nerwica, wróciła czkawka serca. I lekkie zawroty. i apatia.

 

Wypadanie zastawki miałem zdiagnozowane gdzieś w wieku 10lat. Bardzo dużo osób to ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pholler, no mowie Ci, ja wtedy bylam wykonczona juz psychicznie! A najgorzej bylo chbya w nocy, jak staralam sie zasnąc.

 

Ja to odczuwam tak, jakby nagle zatrzymalo mi sie serce i wtedy czuje takie uderzenie goraca w glowie i klatce piersiowej, ale zaraz jak zaczyna dalej bic to przechodzi (to jest takie impulsowe odczucie - jakby nagle stawalo serce i krew nie byla pompowana dalej). Potem zazwyczaj po takiej akcji czuje juz takie gniecenie w okolicach serca i tez potem czesto wlacza mi sie "nieogarniecie" umyslowe :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pholler, no mowie Ci, ja wtedy bylam wykonczona juz psychicznie! A najgorzej bylo chbya w nocy, jak staralam sie zasnąc.

 

Ja to odczuwam tak, jakby nagle zatrzymalo mi sie serce i wtedy czuje takie uderzenie goraca w glowie i klatce piersiowej, ale zaraz jak zaczyna dalej bic to przechodzi (to jest takie impulsowe odczucie - jakby nagle stawalo serce i krew nie byla pompowana dalej). Potem zazwyczaj po takiej akcji czuje juz takie gniecenie w okolicach serca i tez potem czesto wlacza mi sie "nieogarniecie" umyslowe :)

 

Dokładnie to samo u mnie siostro w niedoli. Beznadziejne uczucie.

 

5 dzień na sertralinie, 50-tka, bo nie ryzykuję z odpałami na większe dawki na same święta, a święta i tak mamy w tym roku słabsze.

Korzystając z okazji upiory moje kochane- życzę Wam wszystkim psychiki, która panuje nad ciałem, siły ignorowania rzeczy niestotnych, radości niszczącej nasze wewnętrzne demony. Życzę Wam zdrowia, zdrowych ciał i umysłów, poprawy w nowym roku i szczęścia, takiego normalnego, takiego najlepszego.

Serdecznie Wam i sobie tego życzę!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czołem, wracam po dwóch dniach odwyku od forum, jak i Lorafenu. Dziś jednak wymiękłem i przed chwilą łyknąłem moje ukochane benzo. Teraz czekam na efekt, wręcz nie mogę się doczekać rejonów 16:00, gdy działanie będzie najmocniejsze.

Pholler - fikołki, jak to nazywasz, też miewałem i do dziś potrafię mieć. U mnie objawia się to uczuciem, jakbym nabrał za dużo powietrza do płuc, ewentualnie jakby ktoś mi pompkę podłączył do serca i na chwilę ją włączył. Właściwie czasem jak czuję, że nadchodzi, to potrafię temu przeciwdziałać. Jakoś spinam mięśnie brzucha i nie dochodzi do fikołka.

Dziś mam kulę w gardle, od rana. Sam już nie wiem czy z nerwów, czy od refluksu. Chociaż zgagi nie ma, podchodzenia żarcia do przełyku też nie. Połykając czuję nadal lekki ból pod lewą łopatką, ale wszystko zależy od ułożenia pleców. Jeśli odegnę rękę w tył, idealnie prostując plery, to ból znika. Teraz w trakcie jedzenie czegokolwiek mam wszystkie mięśnie klaty i pleców spięte i jak tu kurwa normalnie funkcjonować?!

Życzę Wam wesołych świąt, obyście byli szczęśliwi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coraz słabiej czuję lęk co wbrew pozorom nie jest wcale takie dobre, bo zaczyna przechodzić w objawy somatyczne. Znowu zaczynają pojawiać się u mnie ruchy mimowolne, na razie delikatnie, ale boję się, że znowu mi się rozkręci. Dlaczego nie mogę mieć kołatania serca i innych typowo nerwicowych objawów, tylko moja psychosomatyka jest taka porąbana?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coraz słabiej czuję lęk co wbrew pozorom nie jest wcale takie dobre, bo zaczyna przechodzić w objawy somatyczne. Znowu zaczynają pojawiać się u mnie ruchy mimowolne, na razie delikatnie, ale boję się, że znowu mi się rozkręci. Dlaczego nie mogę mieć kołatania serca i innych typowo nerwicowych objawów, tylko moja psychosomatyka jest taka porąbana?

 

Wiesz ta popieprzona psychika to właśnie taka sucz, która dopierdzieli się akurat do tego, co Tobie będzie najgorszym. Gdy bałem się o guza mózgu dostałem drętwienia lewej połowy ciała, traciłem węch, miałem widzenie tunelowe... Potem bóle głowy 7 lat non stop...

Ale w międzyczasie nauczyłem się z tym jakoś żyć więc przy kolejnej okazji (zwrocie) zaatakowała inaczej: derealizacja, otępienie, suchość, kaszel, drętwienia nóg i rąk, bóle stawów, tryb zombie... A bóle głowy ... minęły...

To nie jest tak, że Twoja jest gorsza, bo dla mnie akurat przeskoki w klacie są dobijające, po prostu ona wybiera nam najlepsze ze swojego zestawu pod indywidualne zapotrzebowanie. W końcu mówią, że to konflikt w podświadomości.

 

Jak tam Wasze wieczerze wigilijne? Ja zapomniałem o połowie swoich problemów, ale spoko, zaraz po rozluźnieniu atmosfery przy świątecznym stole wróciło jak wierny kundel...

Ogólnie dobry dzień. Mam nadzieje, że Wasz też był dobry, lub przynajmniej znośny.

 

laveno Śląsk - Małopolska to rzut beretem. Gdyby było jeszcze bliżej chętnie bym się spotkał na kawce, która jeszcze bardziej nakreca moje lęki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.U mnie taka nerwica lękowa się utrzymuje od kilku tygodni.Zaczęło sie niewinnie zażywałem suplementy diety i kilka dni po ich odstawieniu wywaliło mi ciśnienie do 160/110 przez kilka dni i do tego bóle glowy.I zaczęło się bieganie po lekarzach .Straciłem apetyt całkowicie i zrobiły się zaparcia.Do tego ostatnio wyszło mi że mam niską witaminę b12 tzn nie poniżej normy ale niską.Teraz wpadłem w paranoje że mam raka żołądka (oby nie) aczkolwiek nie boli mnie po jedzeniu tylko mam uczucie lekkiego ciepła a nawet nie wiem czy to w ogóle nie jest efekt somatyczny.Robiłem CRP i OB w listopadzie i wyszło w normie .W grudniu w szpitalu też crp też w normie.Przy jakiej kolwiek nowotworu przecież wyszło by bardzo podwyższone nieprawdaż?Podejrzewam że u mnie w jakiś sposób doszło do zakażenia heliobacterem i trochę nawalił mi żołądek.Mam zaledwie 22 lata i czy to jest w ogóle możliwe żeby w moim wieku mieć raka żołądka ,przy takim CRP i OB?Byłem już na 3 badaniach USG które nic nie uwidoczniły (brzucha się nie da).Bólów brzucha nie mam miałem w wrześniu po zjedzeniu grzybów ból taki że nie dało się wytrzymać przez 2 tygodnie.Może wtedy mnie to draństwo zaatakowało.A z tego co wiem to dopiero po nieleczeniu przez kilkanaście lat coś się może rozwinąć.Nie mniej jednak do gastrologa na gastroskopie się wybieram bo on wypiszę mi leki .Staram się nie myśleć o tym i być twardym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

laveno - bardzo Tobie dziękuje za tekst o leukoplaki. To bardzo pomaga. Mi zaczęło powoli jakby to zmniejszać się i zanikać, obok coś sie równolegle pojawiło ale schodzi przy tarciu - cos takiego jakby skóra sie łuszczyła. Ale to jest bardzo niewielkie. Jak tu panika zniknęła to oczywiście zaraz wróciły inne objawy.

To co mnie napawa przerażeniem to następujący zestaw objawów:

- od około 8 mies. mam bardziej lub mniej zatkane ucho prawe, (generalnie zatkane uszy to temat od kilku lat - nie jest to takie 100% zatkanie ale w jakimś stopniu),

- generalnie ostatnio zaleczone ale jednak stan zapalny zębów po prawej stronie (styczen -luty robię resztę zębów),

- przewlekłe spływanie wydzieliny po gardle, w nocy często miewam ze ta wydzielina spłynie nie w tą dziurkę i krztuszę się,

- na migdałkach podniebiennych, bardziej wyraźne na prawym, mam nie wiem jak to określić - jakby zapalenie, przekrwienie?, migdałki nie sa powiększone, nie czuję ich, nie bolą,

- generalnie gardło wygląda masakrycznie, przekrwienia, (kolega któremu pokazałem zdjęcie powiedział że to normalne gardło),

- w nocy dziś wysychała mi właśnie prawa strona gardła (cały czas po tej prawej stronie gardła coś),

- czuję czasem niewielki ból gardła, który czasem promieniuje do ucha (tego lub tego).

Styczeń lub luty idę na zabiegi zębów - oczywiście strach co wyjdzie na badaniach krwi które wcześniej trzeba wykonać i strach czy dentysta czegoś w jamie ustnej i gardle nie wykryje.

 

Ja wszystko oddaję Jezusowi - choroby i zaburzenia psychiczne jak i choroby fizyczne.

 

Życzę Wam wszystkim w Święta Narodzenia Pańskiego obecności Boga na każdej drodze waszego życia, wszelkich łask Bożych i pokoju jaki dać może tylko Bóg Wszechmogący.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.U mnie taka nerwica lękowa się utrzymuje od kilku tygodni.Zaczęło sie niewinnie zażywałem suplementy diety i kilka dni po ich odstawieniu wywaliło mi ciśnienie do 160/110 przez kilka dni i do tego bóle glowy.I zaczęło się bieganie po lekarzach .Straciłem apetyt całkowicie i zrobiły się zaparcia.Do tego ostatnio wyszło mi że mam niską witaminę b12 tzn nie poniżej normy ale niską.Teraz wpadłem w paranoje że mam raka żołądka (oby nie) aczkolwiek nie boli mnie po jedzeniu tylko mam uczucie lekkiego ciepła a nawet nie wiem czy to w ogóle nie jest efekt somatyczny.Robiłem CRP i OB w listopadzie i wyszło w normie .W grudniu w szpitalu też crp też w normie.Przy jakiej kolwiek nowotworu przecież wyszło by bardzo podwyższone nieprawdaż?Podejrzewam że u mnie w jakiś sposób doszło do zakażenia heliobacterem i trochę nawalił mi żołądek.Mam zaledwie 22 lata i czy to jest w ogóle możliwe żeby w moim wieku mieć raka żołądka ,przy takim CRP i OB?Byłem już na 3 badaniach USG które nic nie uwidoczniły (brzucha się nie da).Bólów brzucha nie mam miałem w wrześniu po zjedzeniu grzybów ból taki że nie dało się wytrzymać przez 2 tygodnie.Może wtedy mnie to draństwo zaatakowało.A z tego co wiem to dopiero po nieleczeniu przez kilkanaście lat coś się może rozwinąć.Nie mniej jednak do gastrologa na gastroskopie się wybieram bo on wypiszę mi leki .Staram się nie myśleć o tym i być twardym.

 

TSunaMI1914 - ale podaj choć jeden objaw raka żołądka u siebie. Bo takiego nie zauważyłem w twoim poście. U mnie jazdy z układem pokarmowym zaczęły się (zauważalnie, pewnie wcześniej już coś sie zaczęło dziać) między 2-3 tygodnie po pierwszym ataku paniki hipochondrycznej. Po prostu długotrwały, mocny stres, trauma, zadziałały na układ trawienny. Najpierw zielony stolec, później przechodzący w jasny żółty. Stolec tez zawierał niestrawione resztki jedzenia.Takie rozregulowanie pracy jelit, raz umiarkowane zatwardzenie, raz rozwolnienie. Uczucie niepełnego wypróżnienia - bardzo dołujące. To jeszcze nic, zacząłem oczywiście czytać co to może byc i pojawił sie paniczny strach przed krwią w na stolcu. I po jakimś czasie zobaczyłem śladową ilość jasnoczerwonej krwi kilka razy na stolcu i na papierze (ok. po 3 razy). Możecie sobie wyobrazić w jakim stanie byłem.

I co? I nic.

Jak pojawiały się inne tematy, objawy z układem pokarmowym jak ręką odjął.

TSunaMI1914 - układ pokarmowy jest bardzo powiązany z psychiką, to co opisałeś to wg mnie działanie nerwicy (utrata apetytu i zaparcia) i somatyzacja lub wyczulenie na cos na co wczesniej nie zwróciłbyś uwagi (uczucie ciepła w brzuchu). Ja czułem bardzo dziwne rzeczy w brzuchu - np.: coś jakby swędzenie.

Masz dobre wyniki badań, nie boli Ciebie brzuch. Nie przejmuj się. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×