Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

krzosl, wiesz ile jest tu na forum ludzi, ktorzy nie sa w stanie wyjsc z domu, bo tak sie boją! Nie są w stanie isc do pracy, wyjsc na spacer a tym bardziej pojechac na basen. Wiec moim zdaniem troche się jednak nad sobą za bardzo użalasz... z tego co widze to wcale nie masz tak zle.

 

A do użalania są inne miejsca na forum : np. Jęczarnia. Z kolei do dyskutowania o natręctwach, jest wątek specjany o Natrecwach.

Tu boimy sie chorob somatycznych i omawiamy lęki wlasnie z nimi związane - nie odbiegajmy więc od tematu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej WAM:)

Widze, ze dyskusja się toczy, i senność na tapecie

ja sie nie odzywam bo po tej tabletce nie dość, że ledwo dzis ciągnę to jeszcze czuje cholerne napięcie, jakby gorsze niż zwykle. Ale dobra. Mąz sie smieje, ze efekt placebo;)

Pholler wczoraj czytałam o tym moim leku i powiem Ci, że żałuję. Wiecej nie bedę. Kurde wiele osób narzeka na maxa, moze kilka napisało , że pomógł.

Dowiedziałam sie tylko że to nie ejst SSRI i trochę się przestraszyłam, bo to lek starszej generacji.

Dobra ufam psychiatrze.

 

Dziś sobie myslałam o ludziach stąd czyli o Was, bo juz się trochę znamy;) Jestem wdzieczna każdemu, kto znosił moją tepote bo widzę jak drazni Krzosl:))...Boze nie chcę go urazić.

Krzosl, jestes młodym facetem jak się zdaje, nie masz objawów fizycznych, może bys pouprawiał jakis sport? Nie będę Cie opieprzać bo sama mam za pazurami, jak to sie mówi.

 

Dziś marzyłam o normalnosci. Czy będe jeszcze taka jak "przed". Wczoraj psychiatra mi tłukł do głowy "że nie wazne co bylo kiedyś ważne co jest dzis" I to jest moj problem, bo zyję przeszłoscią, tym, że kiedyś było fajnie...i żyje strachem przed jutrem

I to jest esencja problemu, nie ma "teraz". Jest kiedyś i jutro "a co bedzie ze mna jutro/za miesiąc/za 5 lat"

Ja to jestm taka durna, że np. mówimy że córka będzie miała za 5 lat 18-tke to w głębi myslę "pewnie nie będzie mnie już". Żal.pl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, az sprawdzalam na forum w dziale o tym Twoim nowym leku, i w ankiecie, na pytanie:

Czy mirtazapina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach? 67% ludzi odpowiedzialo TAK. Wiec ogolnie widac, ze wielu osobom pomogło.

 

A co do kiedys/jutro, to widzialam taki obrazek gdzies w necie, ze ktos kto sie skupia na przeszlosci, przewaznie cierpi na depresje (bo rozpamietuje ciagle co bylo),

a ten kto sie skupia na przyszlosci cierpi na lęki (bo nie wiaodmo co to będzie, niepewnośc jutra itd.). Wiec faktycznie najlepiej zyc "teraz", najlepiej jak sie uda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis - na każdym forum o jakimś leku wypowiadają się głównie niezadowoleni z jego działania lub wieczni eksperymentatorzy. Mirtazapina to nie jest lek starej generacji, faktycznie trochę różni się od SSRI, ale to akurat jego zaleta, bo działa wieloreceptorowo. Mnie Mirtazapina wyciągnęła z bagna, gdy nie miałem sił i ochoty wstawać z łóżka. Dodatkowo można później dołożyć do mirty bezpiecznie jakiś inny lek SSRI i będą działać komplementarnie. :yeah: dobry lek polecony przez dobrego psychiatrę i którego się leczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciezko zyc "teraz" majac dzieci i rodzine:P Nefretis Ciebie jakos da sie zniesc, jego ciezko, dlaczego ? nie wiem. Ja sie nie skupiam na przeszlosci. A mam depresje i leki, wiec to sie nie sprawdza niestety. Depresja zupelnie nie wiem skad sie wziela, chyba przez objawy fizyczne, inaczej sobie tego nie umiem wytlumaczyć. Ale życie bez żadnych celów i marzeń jest słabe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nefretis Ciebie jakos da sie zniesc, jego ciezko, dlaczego ? nie wiem. .

Dziękuję, dziękuję :uklon:

"teraz" mam na mysli, że bez martwienia się o zachorowanie w przyszłości. Wiadomo, że trzeba planowac itp. Rafał u mnie też podstawa są i zawsze były obj. fizyczne i uważam, ze to one wywołały nerwicę lekową. Ale wiesz...pod objawami pewnie jest drugie dno. Przez te obj. podświadomość/umysł/dusza chciały cos powiedzieć. teraz juz pewnie nie pamiętamy ale musiało byc coś co wyzwoliło takie objawy. U mnie podejrzewam, że strach jak czekałam na wynik badania histop. (miałam niegroźnego włókniaka w piersi) i jako osoba zdrowa psychicznie, normalna czekałam sobie w zwyczajnym stresie...ale niestety coś się "przelało", przegrzały sie bezpieczniki...

To nie moze się brać w zupełnosci znikąd. Może dziecinstwo, itp.

 

To chyba lula pisała, żeby nie obwiniać wydarzeń czy ludzi, a ja uważam, ze trzeba szukać przyczyny. Wczoraj psychiatra mi powiedział tak "jak pani wyciszy się lekami to pomyslimy o terapii, żeby dojść głębiej, bo hipochondria to maska czegoś głębszego, trzeba tam dojść" I chyba logiczne - by wyleczyć skutek trzeba znać przyczyne.

 

 

Pholler racja, chyba głównie eksperymentatorzy, jak widze ile ludzie biora prochów i kombinacji to łeb pęka. Próbowałam szukać dziś jakie leki działają na objawy somatyczne, heh wiem, na każdego działa co innego. Mi się wydaje, ze ja nie mam depresji chociaż nie wiem?? Tak samo myslę, że nie mam extra lęków...mam TYLKO objawy fizyczne i gdybym ich nie miała , to bylabym zdrowa. W tym mysleniu pewnie jest jakas pułapka, ale tak to sobie życzeniowo ułozyłam.

Pholler ja tez mysle, że moj psych coś mi potem dołozy po powiedział "na razie daję ten jeden lek..."

 

nerwa ja czytałam jeszcze inne fora...to nasze ma dobre % ale w srodku ludzie marudzą, szczeg. to tycie i spanie.

O dobrze to ujęłaś, depresja to tęskona za wczoraj a nerwica lęk o jutro. Zgadza sie w 100%. Teraz w takiej opcji, nie ma.

No bo czego my się głównie boimy? że "BĘDZIEMY chorzy, wymiotujący, mdlejący, umierający" czyli czas przyszły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:105: wiecie co zrobilem test iq moj wynik 118 :bezradny: ale co to mam wspolnego z nerwica przeciez od tego wyniku nie wyzdrowieje

Boszzzzzzzz :105:

 

''Wartość IQ od 111 do 120

Chodzi o ponad przeciętną inteligencję. Dla tych osób studia na wyższej uczelni i ukończenie jej nie będzie sprawiało problemu. Jeżeli taka osoba jest pracowita może uzyskać wyjątkowe stanowisko pracy na rynku pracy. W populacji znajdziemy około 12 % ludzi z takimi wartościami IQ.''

 

nie no brawo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się wydaje, ze ja nie mam depresji chociaż nie wiem?? Tak samo myslę, że nie mam extra lęków...mam TYLKO objawy fizyczne i gdybym ich nie miała , to bylabym zdrowa.

a zobacz sobie na wikipedii "depresja maskowana", tam wlasnie jest tak, ze nie ma takich typowych objawow depresyjnych, tylko wszystko pod postacia dolegliwosci fizycznych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak Nerwa, znam..ech wiem, my wszyscy duzo wiemy a nadal sr..amy po gaciach o byle ukłucie, zadyszke;)

idę spać, wzielam lek i czuję że odpływam, to działa natychmiast. papa wszystkim

p.s. nerwa ja ten xanax i tak bede brała czasami, zreszta to moja furtka bezpieczenstwa, musze go miec

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja mam wszystko. Rozpamietuje przeszlosc i powoduje to u mnie natretne mysli, wciaz mysle o tym co moglam zrobic lepiej, inaczej, mysle o bledach ktore robilam, ze bylam glupia itd. To wzmaga poczucie winy itd. Z drugiej strony boje sie i o przyszlosc, na zasadzie co by bylo gdyby (choroby, wypadki itd).

Ja nadal nie znalazlam przyczyny skad to u mnie, ale na punkcie zdrowia mialam hopla juz jako nastolatka, takze ten.

 

Krzosl bez urazy ale jak Cie czytam to mam wrazenie ze jestes gorszy w narzekaniu niz ja :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:great: amandia nie martw sie ja tam sie nie obrazam masz racje wiem ze jestem gorszy w domu tez nie moga ze mna wytrzymac ale to wszystko przez ten strach dobrze ze mam was przynajmniej nie chcecie mnie sluchac ale za to mnie rozumiecie bo kto nerwicy nie ma ten tego nie zrozumie chyba nigdy :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niepotrzebnie się chwaliłem ostatnio, jak mi dobrze. Piski w uszach ostatnio doprowadzają mnie do szału. Dodatkowo mam tak spięty kark i mięśnie pleców, że oszleć idzie. Oczywiście doszły także uciski głowy. W poniedziałek poszedłem do neurologa, babeczka zbadała odruchy (wszystko w porządku), zleciła RTG odcinka szyjnego i USG Doppler tętnic szyjnych. RTG zrobione, mam umiarkowane zmiany zwyrodnieniowe i tworzące się zwapnienia. Ehhh kurde, dopiero 27 lat mi stuknęło w kwietniu, a kręgosłup zryty. Niby coś ćwiczę, ruszam się, ale jednak praca biurowa daje znać o sobie, siedzenie 8 godzin przed kompem nie sprzyja mojemu zdrowiu. USG mam dopiero 8 listopada, zatem wizytę kontrolną z wynikami za miesiąc, bo wcześniej miejsc nie było. Może się zwolnią jakimś cudem. Pisk w uchu najabrdziej uciążliwy jest, rzecz jasna, wieczorem. Poza tym zrobiłem się tak czuły na różne dźwięki, że właściwie momentami nie wiem czy piszczy mi w uchu, czy to pyrkająca lampka w pracy, bądź włączony stary telewizor kineskopwy. Nie wpadłem wszak w szajbę i nie wyobrażam sobie najgorszego, aczkolwiek jestem już zmęczony, tak bardzo zmęczony :(

 

Cześć Tukaszwili. "Miło" Cię znowu czytać. Dawno Cię tu nie było, choć wiem, że wizyta na tym forum nie oznacza niczego dobrego. Ja pisków w uszach też się nie pozbyłem. 5 grudnia mam TK głowy. Laryngolog twierdzi, że od laryngologicznie nic mi nie jest. Wróciłem więc do neurologa, a ten dał skierowanie na TK. Dopplera zrobiłem prywatnie przed wizytą. Ale oczywiście tętnice szyjne mam w porządku. Przepływy są niskooporowe. O kręgosłupie jeszcze nie myślałem i jest to jedna z niewielu części mojego ciała której jeszcze nie badałem. A chyba zacznę, bo też mam pracę siedzącą i też ślęczę przed kompem. W przyszłym tygodniu idę do endokrynologa, bo mimo brania euthyroxu TSH mam nadal za wysokie. No i planuję zrobić w listopadzie następne badania na wątrobę, bo ostatnio ALAT miałem sporo przekroczony. Jak więc widzicie nadal łażę po lekarzach i wydaję na nich sporo pieniędzy. Jak większość hipochondryków zresztą. Mimo diagnozy o nerwicy nadal nie mogę uwierzyć, że tylko ona jest źródłem moich kłopotów. Jak większość hipochondryków zresztą. Wiem że jestem chory na bardzo ciężką chorobę, tylko lekarze jej nie potrafią zdiagnozować i tracę cenny czas na leczenie nerwicy, kiedy powinienem leczyć np. SM. Jak większość hipochondryków zresztą. A jeszcze rok temu byłem wesołym, cieszącym się z życia facetem. . . . .

Od tygodnia boli mnie ręka w nadgarstku. Pewnie przeciążyłem. Ale już się boję, że to coś poważnego i już kombinuję że może RTG by się przydało. Też jestem zmęczony Tukaszwili. Pozdro dla wszystkich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A w ogóle, to od wczoraj napisaliście chyba z pięć stron w tym temacie. Nie czytam całego forum, a tylko kilka wątków, ale przypuszczam, że ten akurat wątek jest jednym z aktywniejszych. Co zresztą wcale powodem do radości nie jest.

Anyway, Nefretis - jesteś zdrowa. To znaczy fizycznie. Wiem doskonale że myślisz inaczej, ale to Twój mózg gra przeciw Tobie. Co do leków, to u mnie paroksetyna zadziałała po pięciu tygodniach. A o pierwszych dwóch tygodniach zażywania leku nie chcę pamiętać, bo myślałem że umieram. Ale potem było lepiej. Więc wiedz, że przyjdą lepsze dni i trzymaj się tej myśli. Wszyscy się trzymajcie. Do jutra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

teksas ma rację - cierpliwość w przypadku ssri i podobnych to podstawa, a na początku nawet się człowiekowi pogarsza więc ma ochotę rzucić to wszystko w cholerę. Trzeba wytrzymać, najczęściej dochodzi jednak do poprawy, w różnym stopniu, ale dochodzi. Te ankiety na forum są obciążone błędem, bo na forum częściej głosują ci, którym leki nie pomagają i dlatego tu są. A mimo to ankiety są na korzyść leków, a taka Mirtazapina ma całkiem niezły wynik.

nefretis - bierz leki i czekaj minimum 4 tyg. a czasem trzeba dac lekowi i więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Teksas bracie w niedoli. Dzięki za słowa otuchy. Dziś w nocy dwie pobudki, jedna po 3h snu - było mi gorąco jak cholera i pisk miałem wrażenie, że się zwiększył. Zacząłem więc spokojnie oddychać i starać się opanować skołatane nerwy. Pomogło. Druga pobudka jakieś 1,5 później, tym razem było mi zimno, pisk jakby lżejszy. Rano nawet mi sie jeść nie chciało, mimo że wczoraj przebiegłem 6 kilometrów, tak pod wieczór. W trakcie biegu czułem się doskonale, żadnego bólu głowy, żadnych pisków. Wróciłem, rozpocząłem rozciąganie i nagle zdałem sobie sprawę, że jednak w uchu mi coś piszczy. Zacząłem się nakręcać, rozważać wszystkie najgorsze choroby głowy. Mam świadomość faktu, że mój kręgosłup jest zryty, mięśnie karku spięte, zwyrodnienia na kręgach, ogólnie kicha, co niewątpliwie wpływa na funkcjonowanie organizmu. Mimo wszystko i tak wciąż doszukuję się najgorszego. Wiem, że psychikę mam w stanie opłakanym, że wystarczy mały bodziec, aby rozpętała się we łbie wojna, ale świadomość nie idzie w parze ze zdrowym rozsądkiem. Jak zawsze. Oczywiście tak jak w poprzednich rzutach nerwicy całą swoją uwagę skupiam na jednym problemie, czyli mam wrażenie, że moim życiem kieruje teraz ucho. Lewe ucho. Kiedy wkręcałem sobie raka jelita, to cały czas byłem sfokusowany na prawej, dolnej części mojego brzucha, bowiem nerwica przekonywała mnie, że tam umiejscowił się guz. Wiadomo, bo prawej są rzadziej spotykane i bardziej niebezpieczne. Siedzę teraz w robocie, przed kompem, czuję lekki ból głowy, radio jest włączone, lampy chodzą, okno otwarte, więc w nawet nie wiem, czy ten pisk teraz funkcjonuje. Natomiast, jeśli choć na chwilę robi się ciszej... od razu nasłuchuję. A czy Ty Teksasie piski masz non stop?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zwariuje z tym przeziebieniem. kaszel mam juz mniejszy ale w nocy taka kluche w gardle mialam i rano jakas wydzieline odkrztuszalam. W tamtym tygodniu tak samo to wygladalo kaszel krtaniowy potem ta klucha i mi calkowicie przeszlo. A teraz od nowa. Nie wyjde z tego przeziebienia czy co.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×