Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

leniek644, może i dobrze, że lekarz nie miał terminów - siedzenie w przychodni w takim okresie bardziej grozi złapaniem czegoś nowego niż rychłym wyleczeniem ;) poza tym nie masz temperatury, więc nie jest źle! A naturalne sposoby są najlepsze. Może spróbuj imuliny? To taki ekstrakt z wodorostów, ponoć super wpływa na siły obronne organizmu (co mi przypomina, że kupiłam to miesiąc temu i leży na ławie)

 

krzosl, nie odpowiedziałeś mi na pytanie, czym się zajmujesz w życiu? Pracujesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tak kupilam Citrosept i lezy. Jakos sie go boje zastosowac...

Z ta przychodnia lula chyba masz racje, moja mama mowi to samo. Moze poki brak temp noe bede tam szla. Najgorzej ten kaszel meczy jeszcze na dodatek remont mam w domu tynkowanie docieranie pelno pylu i chyba jeszcze gorzej mnie dusi. Wzielabym acodin ale boje sie ze jak to jednak cos powaznego to zahamuje odruch kaszlenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam dzis jakis dziwny ucisk w glowie, w oczach tez (tak jakby bardziej razi mnie swiatlo), i tak zauwazylam, ze mam tak kiedy cisnienie atmosferyczne skacze w gore.

W dodatku przez pol dnia bolalo mnie kolano (tez pewnie na zmiane pogody). Teraz wrocilam do domu, i czuje sie mega zmeczona, jakbym na jakims kacu byla...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba w nerwicy lek jest wlasnie podstawa. Bo czy masz hipochondrie czy natrectwa to zawsze pojawia sie lęk. Chyba na forach nerwusow nie znajdziesz miejsca bez lęku czy obawy. Boimy sie wszyscy, mniej kub bardziej, strach ogolnie towarzyszy zyciu kazdego czlowieka, tylko my wyolbrzymiamy go do ogromnych rozmiarow, boimy sie zwykle irracjonalnnh rzeczy, czesto na zapas. Ale tak to wlasnie dziala i walka ze soba to walka z wiatrakami. Trzeba sie z tym pogodzic i pracowac nad soba, by bylo lepiej. Rozumiem ze caly czas tego nie akceptujesz, ale jeden ma reumatyzm czy cukrzyce a my nerwice - ja tak sobie tlumacze, choc uwierz mi nie raz placze z bezsilnosci ze nie daje redy.

Ja np boje sie wszelkich dziwnych rzeczy pod skora, wezlow chlonnyc, torbielek, blizn - nazywam je kulkami. Boje sie do tego stopnia ze potrafie robic kilka usg pod rzad "podejrzanego" miejsca, a dodatkowo uganiatam je strasznie az czasem siniaki mi sie robia. Nie umiem z tym walczyc, to jakis przymus. Na razie probuje ustanowic sobie jakies granice i macam kulki np 3 razy dziennie. Jak mam lepszy dzien to sie udaje, jak gorszy to masakra :( dotykam non stop, ciagle upewniam sie czy to jeszcze tam jest, palpacyjnie badan konsystencje, ruchomosc kulki.... az wszystko boli :(

Takze tak, lek towarzyszy mi codziennie, jak nie o zdrowie moje to bliskich, to lek przed tym co sobie pomysle (chodzi o natrectwa).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:mrgreen: pracuje w ochronie jakby ktos potrzebowal to polecam sie tylko czasami moze byc tak ze jak sie bede bal to ktos mnie bedzie musial chronic :uklon: a co do tej akceptacji jak ja mam to zaakceptowac ?? to rownie dobrze taka rade moze dostac ktos kto leczy sie na raka :bezradny: a to tylko rak za mc pan umrze musi pan to zaakceptowac - i tak to ma wygladac ??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:mrgreen: pracuje w ochronie jakby ktos potrzebowal to polecam sie tylko czasami moze byc tak ze jak sie bede bal to ktos mnie bedzie musial chronic :uklon: a co do tej akceptacji jak ja mam to zaakceptowac ?? to rownie dobrze taka rade moze dostac ktos kto leczy sie na raka :bezradny: a to tylko rak za mc pan umrze musi pan to zaakceptowac - i tak to ma wygladac ??

 

Idź do psychiatry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwa, mnie jakoś dziwnie dzisiaj też oczywiście rozpieraja i jakby razilo mnie swiatlo, a najbardziej jarzeniowki w pracy. I senna jestem mega. Amandia, to co opisujesz z tym macaniem-ja miałam to samo. Macabie i ugniatanie np piersi , szyi tak ze mialam rany i siniaki. Na terapii dowiedzialam się, ze to natrectwo i to macanie to rozładowanie napięcia. Na chwilę poczujesz ulgę a potem znowu przymus macania. Bardzo męczące.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

krzosl, nie, ludzie chorzy na raka obrażają się na cały świat, a potem strzelają sobie w łeb :bezradny: wiesz, nabieram przekonania, że jesteś trollem, bo niemożliwością jest, żeby gadać tak jak Ty gadasz. Nerwica chyba nie jest Twoim najmniejszym problemem. Połóż się spać i poczekaj aż Ci przejdzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra, ja od razu jak to pisalam, to pomyslalam o Tobie - że pewnie masz tak samo :)

 

No wlasnie, te lęki wszystkie i natrectwa - to jest wszystko to samo. Bo mozna sie ciagle bać że się coś zrobi komuś bliskiemu, można się bać, że mamy jakąś chorobę, mozna się bać, ze jak wyjde z domu za daleko to coś mi sie stanie itd. Ale to wszystko jest ten sam schemat.

 

krzosl, musisz zaakceptowac że masz te natręctwa i nerwice, że na tym to polega, że będziesz się bał i to kwestionował (bo taka jest specyfika takich zaburzen) i tyle, i musisz starac się nie wkrecac, i czekac az leki zaczna dzialac (ewentualnie zmienic jak nie pomogą), i pracować na terapii, zeby dowiedzieć się, dlaczego to Ci sie pojawiło, czego się boisz tak naprawde, po co Ci są takie mysli? itd. Ale nie licz na to, ze pojdziesz do jakiegos psychologa i on Ci tylko powie - Panie krzos, ma Pan to od takiej i takiej sytuacji, wtedy powstała Pana nerwica - i to nagle magicznie zniknie. Taka praca z terapeutą to jest tak naprawde ciężka praca, i wymaga zaangazowania obydwu stron. I niestety troche trwa. Tak samo dzialanie leków - ile ludzi pisze, ze poczuli sie lepiej dopiero po wielu miesiacach?

 

Wiec musisz zaakceptowac, że masz te natrecwa i są jakie są, i dalej robic cos (leki, terapia) zeby się tego pozbyc. I byc cieprliwym.

I cieszyc sie, ze cierpisz na cos, co DA się wyleczyć. A nie, ze masz zagrażającą życiu chorobe - bo tak nie jest.

Gdyby lekarz mial cień watpliwości, ze mozesz cos komus zrobic, to zaproponowalby Ci leczenie szpitalne. Przeciez to bylaby tez jego odpowiedzialnosc, gydby sie okazalo, ze cos komus zrobiles, a on nie zadbal o to, zeby np. Cie odizolowac od ludzi, bo jestes niebezpieczny. Ale tacy lekarze widza dziesiątki takich przypadków tygodniowo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

krzosl, a w ogole to mam wrazenie, ze od Ciebie odbija sie doslownie wszystko co Ci mowimy...

Kazdy Ci pisze, ze to normalne, ze przezyl to samo, a Ty dalej swoje.... albo piszemy, ze to trwa dlugo, leczenie nie jest krotkie a Ty znow piszesz, ze "od pol roku nie przechodzi"...

 

Ja wiem, ze kazdy z nas narzeka, i ciagle cos nam dolega, i panikujemy. Ale mam wrazneie, ze jakos sobie nawzajem tlumaczymy pewne rzeczy i sie uspokajamy.

A u Ciebie jest caly czas ta sama śpiewka... :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×