Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Hej Alu tak własnie się pocieszam...bo niby jakieś gule w gardle to typowe ale nigdzie nie piszą aż o bólu wręcz :(

jak tam sie czujesz? mi mdłości trochę przeszły ale boję się, ze nadejdzie dzien że znowu się zacznie , już tyle razy brało mnie ni stąd ni zowąd, jednego dnia, nagle.

 

malenstwo myślałam, ze już tu nie zaglądasz, miło Cie widzieć. tak czytałam o tych przypadkach, oczywiście. Jestem cały czas na forum Hashimoto. Ile tam jest historii to łeb pęka. To forum mi wiele pomogło dlatego nie chcę go porzucać:( Czytam to pękam. Bo wieloletnie objawy pseudonerwicowe okazują się jednak jakimiś choróbskami:( Ale dobra. Musze to ograniczyć do minimum. Pieprzony internet, czasem marze zeby rozwaliła to jakaś burza słoneczna i byłby spokój.

Dobra porada, z tym zajęciem sie czymś, dziś zrobiłam bułki dla meza i córek. I tak męczyły mnie jakies uderzenia gorąca ale jakoś poszło.

A co u Ciebie??

 

Alexandra, ja jestem z dzieckiem w domu ,mamy działalnosc gosp. więc praca jest w domu (mąz daje rade w sumie sam). Bardzo Ci wspołczuję, ja bym nie dała rady pracować gdzieś indziej. Niby praca jest lekarstwem na objawy ale jak widać nie zawsze. A pomagają Ci zioła? Czym sie wspierasz w pracy?

 

Mili! kobieto dopiero co urodziłaś. Powiem ci jako matka 2 dzieci. Pierwszą córkę urodziłam jako 23/24 latka, było OK, po tygodniu łaziłam na spacerki, wyglądałam pięknie i tak się czułam.

Po 10 latach urodziłam 2 raz. Pełna entuzjazmu i dobrych chęci dostałam takiego kopa że czuje to do dziś. Nieee nie chcę straszyć ale pozwól sobie regenerować się.

Będzie inaczej niz za pierwszym razem. Ja dochodziłam do siebie prawie 3 mce - tzn odzyskałam jako taka siłę niestety moje dziecko nie spało w nocy więc chodziłam jak zombie 2 lata, to odbilo sie bardzo na zdrowiu, ale to po częsci moja wina.. bardzo sie spinałam. chciałam byc najlepszą matką, nie pozwalałam dziecki płakać nawet sekundę. Karmiłąm 2 lata piersią, coż nie żałuję ale przeholowałam, nie umiałam wyluzować. Pozwolić sobie na słabość.

Ja chodziłam z podpaską bardzo długo napewno więcej niż poltora miesiąca. Brzuch rwał, bolał, krocze, masakra była, pamietam jak pisałam nawet juz tu. Bole krocza miałam jeszcze 2 lata po porodzie. Podobno szybki poród sprzyja takim bólom. Ja urodziłam błyskawicznie.

Musisz sie dobrze odżywiać. Jesc energetyczne wysokoodżywcze rzeczy. Wszystko na ciepło. ITP co ja będę Ci gadać:) sama wiesz najlepiej. Buziaki:**

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, ja zaciśnięte gardło, ślinotok/kompletny brak śliny, dziwne szarpanie za gardlo, czasem wręcz ból przy przełykaniu mam niemal cały czas i mam cały czas na to wyje.bane 8) Wiem, że to nerwica, wiec niech sobie hula. A co do mdłości - mam niemal codziennie, raz ataki silniejsze raz słabsze. Staram się ich nie obawiać, bo i tak wiem, ze przyjdą. Takie momentami wyluzowanie pozwala mi - czasem - poczuć się lepiej. Staram się jeść, a nawet jak mnie zemdli to sobie myślę, że to chwilowe, daje sobie chwilę na poklęcie nad swoim losem i wracam do swoich spraw. Nadal moje życie kręci się wokół rzygania i mdłości, ale staram się ogarniać, ćwiczę myślenie i od Nowego Roku mój komfort życia się poprawił. Chce mi się posprzątać, dziś mąż ma imieniny to zrobiłam obiad i zjadłam, nie chodzę spać nieumyta co było u mnie notoryczne (bo po co się myć, skoro być może obudzi mnie rzyganie? taka logika :brawo: ), pracuję, nawet chodzę na zakupy i cieszę się małymi sukcesami. Wiem, że przyjdzie załamka, "atak życia", ale trudno, jestem gotowa. Nic nie poradzę, nie mam innego życia niż to, które mam więc czas zaczać z niego czerpać coś wiecej niż strach :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nefretis, mnie w pracy zaostrzają się objawy. Zazdroszczę Ci, że jesteś w domu. Od września praca jest dla mnie męką, mam wrażenie, że nie dam rady, że zwariuję, wybuchnę płaczem. Są dni lepsze i gorsze. Ale ogólnie praca jest dla mnie umęczeniem, mimo, że wcześniej 4 lata pracowałam normalnie i byłam bardzo aktywna.

Teraz też mam dobre wyniki w pracy, ale okupione jest to taką nerwicą i objawami- jednak one po części tylko związane sa z miejscem pracy. Najlepiej czuję się w domu i gdy rano nie muszę wstawać.

 

Wiem, jak Twoje objawy muszą być męczące, jednak w domu możesz usiąśc, położyć się- choc przy małym dziecku to też nie takie proste.

Ja w pracy nie mam się za bardzo gdzie schować. Zawsze trzymam się tego, że w domu się trochę uspokoję i położę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra, i całe szczęście, że pracujesz! To lepsze samopoczucie w domu to kolejny mechanizm obronny znerwicowanego organizmu prowadzącego do zamknięcia się w nim na amen. Trzeba stawiać czoła objawom i mimo ogromnego wysiłku funkcjonować - lepiej lub gorzej, ale jednak!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis czytam Was , ale tak sie nie udzielam. Mam jazdy, obecnie boli mnie pod prawym żebrem, ale przechodziłam to już chyba z 10 razy, to odpuszczam to. jak ostatnio mnie bolałao latałam po lekarzach i okazał się to nerwoból , więc teraz tez tak obstawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alu to zajeb.iście że sobie tak radzisz. Czytasz ta kasiązkę? Działasz wg jakiś kroków czy wziełaś sprawy w swoje ręce i sama...? Widze powiew optymizmu :smile: cieszy mnie to. Też sobie powtarzam tak jak Ty o czerpaniu z zycia. I staram się bardzo. Moj nastrój to taka męcząca sinusoida, raz sama się pocieszam i stawiam czoła (nawet w momencie objawów), a za chwilę zjazd, tak nagle, jak strzał między oczy. I lezę do tego neta, czytam, zadręczam sie myślami. Nie wiem od czego zalezy taka hustawka nastrojów.

 

Aleksandra, podziwiam ludzi z nerwicą, którzy daja radę pracować w takim stanie. W sumie to przyznam się, że cięzko mi to sobie wyobrazić :(

od lat pracuję w domu. Był czas wytężonej roboty gdzie nie miałam czasu zjeść. pracowałam do nocy. to fakt blisko było łóżko i mogłam leżeć gdy mnie brało.

Mnie to chyba nikt nie przyjął by do pracy, z atakami agorafobii, oblewaniem się potem, traceniem kontaktu podczas ataku, lękiem przed zemdleniem, zwymiotowaniem, moimi słabościami rano, gdzie tylko leżę. Jak inwalidka :( Dziekuje Bogu że mamy tą robotę w domu.

 

Alu czytam co piszesz i chciałabym się z Tobą nie zgodzić. w sumie nie wiem co mysleć , z jednej strony brzmi to sensownie, siedzenie w domu to jakiś tam mechanizm obronny, ale co zrobić gdy naprawdę nie da rady? Iśc na siłę, mdleć? Oblewać sie potem? Doprowadzić sie do ruiny? Nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alu, wiem, że muszę pracować, ale podświadomie marzę własnie, żeby siedzieć w domu. Tak już myślę, może to jest bląd , że ja tomografu głowy nie zrobilam, bo ciągle jednak mam natrętne myśli, czy aby na pewno te jazdy z głową to nerwica, ja się zamęczam nieraz, a teraz jestem przed okresem, to mam depresję i nerwicę razem, placzę cały wieczór przez objawy i że nie mam siły na pracę. I wtedy ogólnie o wiele gorzej, zmiany nastroju, okropne myśli itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis czytam Was , ale tak sie nie udzielam. Mam jazdy, obecnie boli mnie pod prawym żebrem, ale przechodziłam to już chyba z 10 razy, to odpuszczam to. jak ostatnio mnie bolałao latałam po lekarzach i okazał się to nerwoból , więc teraz tez tak obstawiam

 

Nie martw sie to nerwoból, sama mowiłas ze słyszałaś te informacje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, tak, działam wg tego programu terapeutycznego o którym Ci pisałam + zebrałam ćwiczenia chyba z 10 książek specjalistycznych, które pochłonęłam. Ja właśnie zmieniłam taktykę i w momencie załamki czytam podkreślone fragmenty w książce, mam też swoją zapisaną "mantrę", że przecież byłam w takim miejscu już setki razy, że zawsze się bałam i pewna, że to już i że nigdy nic się nie działo. Że moje reakcje to nadreaktywność układu nerwowego i że cokolwiek mi się dzieje to minie. Działa różnie, ale czasem czytam sobie nawet przez łzy. Nie googluje, nie szukam współcierpiących, wiem, że czas upłynie i poczuję się lepiej.

 

Alu czytam co piszesz i chciałabym się z Tobą nie zgodzić. w sumie nie wiem co mysleć , z jednej strony brzmi to sensownie, siedzenie w domu to jakiś tam mechanizm obronny, ale co zrobić gdy naprawdę nie da rady? Iśc na siłę, mdleć? Oblewać sie potem? Doprowadzić sie do ruiny? Nie wiem.

Zadałam to pytanie mojemu terapeucie jak kazał mi wychodzić z domu codzienne rano bez względu na samopoczucie. I tez miałam stałe argumenty, że co jeśli nie mogę, no po prostu nie mogę? Szybko doszliśmy do wniosku, że dopóki mam sprawne nogi i odrobinę samozaparcia to mogę iść. I idę. I uwierz, że robi mi się słabo, dziś idąc z Rynku mimo mrozu czułam, jak płynie mi pot po plecach, gardło miałam tak zaciśnięte, że myślałam że albo rzygnę, albo się uduszę, ale założyłam że mam cel i idę. Im więcej siedzenia w domu i rezygnowania ze wszystkiego tym więcej nędzy w poczuciu własnej wartości, smutku i frustracji, a to dodatkowo potęguje objawy.

 

Iśc na siłę, mdleć?

A zemdlałaś choć raz? Ty mdlejesz jak ja rzygam :P

 

Oblewać sie potem?

No i? :)

 

Doprowadzić sie do ruiny?

A przepraszam, niby czemu? Czym ma być ta ruina i czym ma się objawić? Próbowanie zawsze dodaje sił nawet jeśli nie wyjdzie. Zawsze można się wrócić, zrobić jeszcze jedno podejście. Najgorszym wyjściem jest nic nie robić. Niestety takie schematy się utrwalają. Ja też miesiącami siedziałam w domu, a potem liczyłam, że OK wyjdę gdzieś i zobaczę co będzie i kurde, zawsze było źle no bo jak miało być skoro sobie zakodowałam, że tak bedzie, bałam się i unikałam tego przez dziesiątki dni? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra, marzysz, żeby siedzieć w domu, a potem będziesz marzyć żeby z niego wyjść, ale tak łatwo to już nie będzie. Co Ci da ten dom, poczucie bezpieczeństwa? Na początku tak, a potem nawet dom już nie będzie żadną ostoją. Ja też tak miałam najpierw marzyłam, by być w domu, a potem nawet w domu czułam sie nie na miejscu, zagrożona i marzyłam tylko o wsadzeniu się w kapsułę i wystrzeleniu w kosmos. W domu się gnuśnieje, nic więcej!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nefretis, mam tak samo z tą sinusoidą i zmianą nastroju. Od odwagi po dół totalny.

 

Rozumiem, że z tymi objawami ciężko pracować. Jeśli ktoś ma nasilone objawy, wymiotuje, słabnie, ma atak paniki jak ma pracować z klientami, jako nauczyciel czy na kasie do 22?

 

Alu, może masz rację z tym domem. Nie zamierzam się poddawać i zamknąc w domu. Też robię to wbrew objawom. Ale u mnie jest gdzieś lęk, że może to nie nerwica? Wy pewnie miałyście rezonanse, tomografy, a ja jestem w panice , że mi coś tam wyjdzie. Alu, jesteś z Wrocławia może?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra, nie, jestem z Krakowa. I też każdy mój dzień wypełniają myśli, że już teraz zaraz może przyjść choroba. Panicznie boję się wymiotów, więc sen z powiek spedza mi grypa żołądkowa czy każda inna wirusówka, coś przed czym strasznie trudno się uchronić, nie da się uspokoić badaniami. Żyje na tykającej bombie tak po prawdzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alu, moja córka , która jak wiesz ma emeto własnie przechodzi jelitówkę :( . I jest to niezwykle dziwne. Przechodzi ją dzielnie, ma biegunkę i mdłości takie, ze kładzie się, płacze, ale ten płacz trwa chwilę, za moment przechodzi. Tak bardzo się tego bała miesiącami. I przyszło.

Myslałam, że zwariuje, że nie da rady, że bede musiała dawac jej leki na uspokojenie, ale o dziwno jest dobrze, oprócz kilku paru minutowych ataków lęku daje radę, powiedziała, ze tyle się bała a to nie jest wclae straszne. Mam ogromną nadzieję, że będzie juz dobrze, że zobaczyła absurd swoich lęków. Zobaczymy...może się łudzę.

 

a jesli chodzi o Twoje wyjaśnienie to masz w pełni rację. Teraz właśnie myślę o tym. Tak, dom jest na pozór bezpieczny ale dzieje się coś bardzo dziwnego - gdy jestem w domu to mam mnóstwo objawów a gdy wyjdę do ludzi jest inaczej. owszem miewam napady agorafobii ale rzeczywiście nigdy ani nie rzygnełam ani nie zemdlałam. Ale sama znasz te podstępne myśli "a może dziś będzie ten pierwszy raz?" I to zakodowanie...czekanie kiedy się zacznie.

 

Czasami nienawidzę tego domu, to tu się tak męczę, tak ładnie się urządziłam a te ściany są moim więzieniem, wyizolowałam się od ludzi, zero znajomych bo jak mozna sie z kims spotykać czy zapraszać tu kogoś skoro jestem taka schorowana? To brzmi zabawnie i tragicznie.

do pracy nie pojde bo nie ma takiej potrzeby finansowej, mamy firmę więc jak iść do roboty do kogoś? Na terapii uzgodniłam, że zacznę gdzieś chodzić - basen, pilates, może siłownia...może poudzielać się charytatywnie, byleby z ludźmi. Był zapał i gó.wno. Nie mam siły fizycznej, dręczę się, ze moze mam ukrytą chorobę, tak jak Ty Alexandra boje się, że to cos utajonego.

jakie to popier.dolone no sory. Nie robimy przyjemnych, normalnych rzeczy bo czekamy, na co? Na jakiś MEGA objaw, jakiś sądny dzień, czas płynie, miesiące, (u mnie- lata), degeneracja osobista.

Alexandra, nie miałam powaznych badań poza gastroskopią, USG, morfologią, i innymi badaniami krwi.

Nie rób żadnych rezonansów. Szkoda nerwów. Uspokoisz się na chwilę i co dalej?

Czasami żal mi siebie samej, płaczę nad sobą jaka jestem biedna, a potem nienawidzę się za egoizm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja pojechalam do lekarza do szpitala. Właśnie czekam

Boje sie bo w domu mój mocz byl mleczno biały. Teraz zbow jest normalny moze to jakas infekcja? Tak sie boje wszystkiego jestem okropnie placzliwa i boje sie ze cos mi sie stanie:( koszmar

 

Mili nie daj się teraz. U mnie nasilenie nerwic miało miejsce gdy zaczynałam sobie wkręcać, ze co będzie jak mnie zabraknie - zawsze się to działo gdy dzieci były bardzo malutkie. wiele matek to ma.

napisz co tam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, córa wymiotuje? Czy na razie oszczędza ją ten najgorszy objaw? Współczuję :(

 

"a może dziś będzie ten pierwszy raz?"

Tak, tak, tak always in my head :))) Ale potem sobie mówię "a jeśli skończy się jak zwykle na strachu?"

Wiem, że kiedyś może TO nadejść, może za rok, może za 10 lat, a może za tydzień, ale kurcze, walczę żeby nie tracić tego czasu, który ma, pracować nad sobą żeby w razie czego lepiej sobie poradzić.

 

Tym bardziej jeśli masz komfort finansowy powinnaś się w coś zaangażować. No kurcze, w cokolwiek! Ja też mam okresy, że budzę się i myśle "uf, udało się przeżyłam kolejną dobę, teraz czas przeżyć tę" - no dramat nie życie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie się ciągle coś w głowie dzieje. Wrażenie przelewania, przesuwania się czegoś, ruszania, zalewania jak tylko ruszę głową. Dzisiaj myslałam, że juz zwariuje w pracy. A najgorsze uczucie z mozliwych to takie kilkusekuundowe wrażenie, jakby ktoś narzędziem mnie w miękką część mózgu ukłuł- tak jak u dentysty nieraz jak wiercił i nagle taka miekkosć, ból- to ja to mialam pare razy w głowie i było tak okropne, że myślałam, że umieram już. Wystarczyly 2 sekundy, a ja robiłam się mokra i uważałam, że to juz z koniec.

Do tego wrażenie prądów w glowie, kręcenia się. Wszystko na zmianę z róznym nasileniem.

Jak nie zwracać na to uwagi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra, a kto mówi, żeby nie zwracać uwagi? Nie da się i nie powinno się. Skup się na objawach, postaraj się uspokoić pomimo tego, że są. W książce którą teraz czytam jest ćwiczenie - połóż się, zamknij oczy i skoncentruj się na miejscu, które Cię swędzi. Wiesz jak szybko zdajesz sobie sprawę, że jest takie miejsce? :P My po prostu nadwrażliwie wsłuchujemy się w dany objaw. Ja też nie umiem nie zwracać uwagi na to, że mi żołądek podjeżdża, gardło zaciska i mam pawia na wylocie. Okropne to jest :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bylam wczoraj w szpitalu żeby sprawdzili co z brzuchem, zrobili badania krwi i moczu i nie wyszla zadna infekcja tylko odwodnienie

Dali mi kroplowke i kazali wiecej pic. Powiedzieli ze w badaniach nic nie wyszlo, goraczki tez nie mam, polozna badala brzuch powiedziala ze wszystko ladnie sie kurczy i nie wie czemu tak boli. Moze to jakis miesien? Jakby bylo jakieś zapalenie to wyszloby w badaniach krwi? Masakra tyle strachu sie najadlam

Byli przerazeni moim pulsem 130 dopiero jak sie uspokoilam to spadl do 70

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alex super, w ogole widzę że sobie jakoś radzicie.

U mnie masakra, najpierw noc pełna koszmarów i przebudzeń potem dzień jak na mega kacu. Każda czynność przprawiała mnie o palpitacje, lęk, uczucie, ze lada moment zejdę na serce, zemdleję. Dreszcze zimna. Potem wybuch gorąca. Męczarnia,

stan ten w miarę unormował się ok 14:00, teraz jest lepiej ale nieswojo

zauwazyłam, ze u mnie najgorzej jest rano :( Od wczenego ranka jescze w łózku tak do 13/14, potem z regułu coraz lepiej a wieczorem czasami bdb (nie piszę, ze super bo super to było przed nerwicą)

 

Hej napiszcie jak śpicie i co wam się śni. jestem bardzo ciekawa.

U mnie od lat nie ma nocy bez pobudki. I częste koszmary - ze uciekam, że się ośmieszam gdzieś. Albo że mnie coś opętało i duszę się, coś mnie straszy. Dużo czytałam kiedyś o opętaniach i często myśli te nawiedzają mnie nocami, jestem wtedy mokra ze strachu, serce wyskakuje, czasami płaczę z bezsilności.

Wiem, ze to ma żródło w wychowaniu, moja mama jest okropnie religijna, męczy mnie po dziś dzien, moje podejscie do wiary wiąże się ze strachem, poczuciem winy, sumieniem, karą :(

 

Napiszcie coś o waszych snach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×