Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak radzić sobie z agresywnym ojcem.


Rekomendowane odpowiedzi

Zwracam się do Was z prośbą o jakąś poradę.

Niedawno wróciłam do rodzinnego domu, przez pięć lat żyłam w akademiku w innym mieście. Studiowałam dziennie i byłam na garnuszku rodziców plus dorabiałam sobie dorywczo.

Od dawna mam problem z agresywnym ojcem. Myślę, że w dużej mierze doprowadziło to do mojej depresji i nerwicy.

Wydawało mi się, że ojciec przez ostatnich parę lat uspokoił się. Wróciłam do rodzinnego domu by napisać tu pracę mgr której obronę mam we wrześniu oraz pomóc rodzicom w firmie.

Myślałam, że zapiszę się na terapię u psychologa bo teraz będę miała na to czas. Niestety moje piękne plany zaczęły się sypać w chwili gdy się wróciłam do rodziców.

Ojciec nadal jest bardzo agresywny. Pożyczyłam koleżance kamerę, którą on mi kupił i jak się o tym dowiedział to dostał szału. Zbluzgał mnie, zaczął się wydzierać. Sądzi, że pewnie mi jej nie odda albo bóg wie co zrobi. Całe szczęście dzięki antydepresantom potrafię zachować spokój i kiedy on się na mnie drze nie podnoszę na niego głosu. Gdybym to zrobiła pewnie by mnie uderzył jak kiedyś.

Od niedawna choruję na hashimoto i to tez utrudnia mi nieco życie. Myślałam, że przy boku rodziców uda mi się wyjść zdrowotnie na prostą (terapia z psychologiem, ustawianie hormonów u endokrynologa), ale wygląda na to, że będę musiała zmienić swoje plany. Jednak nie czuję się na siłach.

 

A może są jakieś sposoby na taką agresję?

Przepraszam, wiem że piszę chaotycznie ale jestem "świeżo" po akcji z agresywnym ojcem i mam totalny mętlik w głowie. Nie mam pojęcia jak jutro mu się uda skupić nad pisaniem pracy mgr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luktar, jedyne wyjscie to zdobyc prace i sie wyprowadzic. Niestety ojca raczej nie zmienisz, tym bardziej, ze piszesz, ze w przyszlosci zdarzalo sie, ze Ciebie uderzył.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agusiaww, tak będę musiała zrobić. Tylko jeszcze obrona pracy mgr mnie czeka, muszę przygryźć zęby do obrony a później szybko znaleźć pracę.

To jest niewiarygodne jak najbliżsi potrafią nas niszczyć.

Mój brat nigdy mu nie odpysknął. Pracuje z nim. Emocje chowa w sobie. Dorobił się zachowania kompulsywno - obsesyjnego i myje dłonie pięćdziesiąt razy dziennie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam podobny problem.Troche sie zmniejszyl odkad ojciec zaczal sie leczyc,ale jeszcze mu sie zdarzaja ataki szalu.Nie wiem,czy to dobra rada...kazdy czlowiek jest inny.W kazdym razie ja majac dosc bycia ofiara zaczlam sie stawiac.Jak widzi ze nie stoje z spuszczona glowa i przepraszam za to ze zyje,to mu ten atak szybciej przychodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Absinthe mój ojciec wygadał się, że kiedyś jakiś lekarz przepisał mu antydepresanty ale przestał brać bo "dziwnie się po nich czół". On jest tak bardzo uparty, że nie ma mowy o jakimkolwiek leczeniu. W jego oczach to my jesteśmy walnięci.

Zazdroszczę Ci tego, że Twój tata zaczął się leczyć.

Ja stawiałam się całe życie i nigdy na tym dobrze nie wychodziłam bo np. mnie bił. Teraz nauczyłam się nie wpadać w gniew i kłótnie.

Ostatnio czułam się świetnie. Ale dziś po wczorajszej awanturze śpię cały dzień i się boję bo nie widzę sensu swojej egzystencji. Może to dlatego, że wzięłam wczoraj 2 tabletki propranololu albo moja tarczyca "daje mi znać" w stresujących sytuacjach.

 

-- 27 cze 2013, 16:44 --

 

czuł*

Przepraszam za błędy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moj mial podobne podejscie az matka sie wkurzyla do tego stonpnia ze zagrozila ze odejdzie i nas zabierze.A moze sprobujcie mu wytlumaczyc,ze tak to z tymi lekami jest i trzeba probowac do skutku az sie trafi na ten dobry?

No mnie postawienie sie mu tez nie zawsze wychodzi.Zreszta najbardziej na niego podzialalo to,co mu moja terapeutka powiedziala-ze jak sie nie ogarnie to ma niebieska karte. Dlatego jak tylko moge to spieprzam z domu.Pamietaj nigdy nie obwiniaj siebie,to on ma problemy Ty w niczym nie winna.Jestem zdania ze najlepsze co mozesz zrobic to sie wyprowadzic.Ewentualnie sprobuj sie na ta terapie zalapac,moze terapeuta cos dopomoze?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moj mial podobne podejscie az matka sie wkurzyla do tego stonpnia ze zagrozila ze odejdzie i nas zabierze.A moze sprobujcie mu wytlumaczyc,ze tak to z tymi lekami jest i trzeba probowac do skutku az sie trafi na ten dobry?

No mnie postawienie sie mu tez nie zawsze wychodzi.Zreszta najbardziej na niego podzialalo to,co mu moja terapeutka powiedziala-ze jak sie nie ogarnie to ma niebieska karte. Dlatego jak tylko moge to spieprzam z domu.Pamietaj nigdy nie obwiniaj siebie,to on ma problemy Ty w niczym nie winna.Jestem zdania ze najlepsze co mozesz zrobic to sie wyprowadzic.Ewentualnie sprobuj sie na ta terapie zalapac,moze terapeuta cos dopomoze?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiałam z moją mamą o jego leczeniu psychiatrycznym. On od dwudziestu lat ma ranę na nodze i się na nią leczy. Zawsze go przez to tłumaczyła: "Gdybyś Ty żyła w ciągłym bólu, też byś była nerwowa". Ona nie chce żeby on brał kolejne leki.

Jak byłam mała to marzyłam, żeby się rozwiedli. Mama tego nie zrobiła, mimo że skrycie go nienawidzi bo mają firmę. Mama zostałaby z niczym.

Teraz mam mi pomaga. Dziś zapisałam się na pierwszą wizytę do terapeuty, idę w przyszłą środę.

Może mi coś doradzi. Nie czuję się teraz na siłach żeby podjąć samodzielne życie. Biorę antydepresanty i hormony od dwóch miesięcy na hashimoto. Muszę też napisać pracę mgr na wrzesień.

A gdybym ja wystąpiła o zieloną kartę? Ale co właściwie ona daje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jak moja matka.Moj ojciec ma uszkodzony kregoslup,problemy z chodzeniem,z jelitami.....lista jest dluga.Ale nie mozna usprawiedliwiac.To ze ktos jest chory-to co,ma calej reszcie zatruwac zycie zamiast wziasc sprawy w swoje rece?.Rozumiem,ze czujesz sie zmeczona i zniechecona tym wszystkim,ale trzeba cos z tym zrobic,bo inaczej bedziesz sie tak czula niewiadomo ile jeszcze czasu.Mozesz wystapic o niebieska karte.To jest na takiej zaszadzie ze jako ofiara zglaszajaca przemoc beda z Toba i Twoja rodzina przeprowadzane wywiady,bedzie przychodzic dzielnicowy do Twojego domu i pracownik spoleczny.To tak w skrocie ode mnie,poczytaj jeszcze o tym,a najlepiej zeby porozmawiac z terapeuta

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to mamy podobną sytuację.

Absinthe z jakiego miasta pochodzisz i ile masz lat? Ciekawa jestem.

No to zielona karta odpada. Jeszcze gorzej by w domu było. Mama nigdy nie wzywała policji jak się znęcał nad nami całą noc. To by doprowadziło do jeszcze większej agresji.

Czasami bywa dobry, hojny itp. staram się z nim porozumieć. Ale jak już się wścieknie to trzeba brać nogi za pas. Moje uczucia do niego są skrajnie różne i zależą od jego humoru.

Poradzę się terapeuty w tej sprawie już na pierwszym spotkaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×