Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak jesteście postrzegani przez innych?


Gość kafka

Rekomendowane odpowiedzi

Ludzie idą za mną, a ja ich nie zauważam/nie chcę... oni dalej idą, więc się zatrzymuję... mówią mi, że się mnie boją, ale ja ich nie zmuszam by mnie poznawali...odchodzę od nich robiąc im wolną przestrzeń, a oni dalej idą za mną....odwracam się zatem w ich kierunku wyciągając rękę, ale oni uciekają....powracam więc na swój stały tor, a oni ponownie idą za mną prosząc bym nie patrzyła im w oczy, ale żebym z nimi była...

Chyba w ich wyobraźni jestem pitbullem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiele razy uslyszalam od roznych osob tekst w stylu 'jestes najwiekszym nieogarem jakiego znam' i cos w tym musi byc bo sama nie poznalam wiekszego :P czasem nawet staram sie zamaskowac glupote i niedojrzalosc ale i tak predzej czy pozniej inni to zauwazja... WIEC TROCHE CIEZKO :D

 

Chyba te osoby mnie nie znały :mrgreen: Ale może jestem większym nieogarem, bom starsza i miałam więcej możliwości, żeby życia nie ogarnąć :D Ale "Ludwiku Dorn i Sabo, nie idźcie tą drogą", jak mawiał klasyk :D

 

Ja jestem postrzegana jako wiecznie wesoła, optymistyczna osoba, a to chyba doskonale pokazuje, jak bardzo pozory moga mylić. Oczywiscie, nie jestem ponurą osobą, kiedy jestem w 4 ścianach, ale z pewnością nikt by mnie nie posądził o taki nadmiar problemów, fobii i pierdyliarda innych spraw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj czego ja o sobie nie słyszałam! Sporo w tym sprzeczności...

Jak byłam mała zawsze słyszałam że jestem jak ojciec, że mam zły charakter po ojcu i ogólnie jestem jak ten Skur... Nawet fizycznie na moje nieszczęście byłam taka podobna do tego Skur... Te opinie ze strony matki i jej rodziny rosły wraz ze mną.

 

Słyszałam też że jestem mądra, grzeczna, bardzo zdolna, że ładnie maluje, że mam bogatą wyobraźnię...ale niestety byłam też podła jak ten Skur... itd.

Od ojca odkąd go poznałam słyszałam, że jestem jak matka...cokolwiek by to nie znaczyło...jestem jak matka. Jak zaczęłam dojrzewać to słyszałam tylko że jestem brzydka i gruba. Nic innego nie miał mi do powiedzenia. To tak w rodzinie :-)

 

Od pozostałych osób to zależnie od okoliczności w jakich się poznaliśmy, czasu, miejsca, intensywności naszych relacji...uchodziłam za bardzo wrażliwą, zdolną, bardzo zdolną, inteligentną... Taka wrażliwa i piękna dziewczyna. Taka mądra. Taka smutna...a tu karta się odwraca, inni znajomi i słyszę "bananowa dziewczyna", " o widać że lubisz się bawić", myślę że sporo osób które poznałam uważało mnie za mega wyluzowaną laskę, którą życie bawi i która bawi się życiem. Byłam "rozpieszczoną jedynaczką", "inną od innych", "manipulatorką". Byłam dobra, byłam zła. Słyszałam, że jestem silna i że jestem odważna. Słyszałam "jesteś jak zaczarowana" i to było miłe :-) Wolę opinie na swój temat od osób spoza rodziny, bywa że się wzruszę.

 

Ostatnio usłyszałam że jestem jak rusałka, że jestem wrażliwa, mądra i śliczna i że jestem najwspanialszą dziewczyną na świecie ( ok, to ostatnie to od narzeczonego;-)

 

A moja matka twierdzi nadal że jestem chora i podła...jak ten Skur...

 

To jak postrzegam siebie samą zależy od tego czy słyszę ujadanie matki i jej siostry czy nie. Bywa, że naprawdę siebie lubię, tylko to ciągle takie delikatne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja to jestem raczej dobrze postrzegany, nad wyraz do tego co się dzieje w mojej głowie i w życiu. Mieszkam sobie w oddalonym miejscu, gdzie nikt nie zagląda sąsiadowi w życiorys. Pomaga to prawie niezauważenie się wyalienować i popadać w swe skrajne dziwy. Oczywiście ma to swoje wady, bo nie docierają do mnie bodźce wewnętrzne, o ile dla miastowych jest to ulga i relaks, to po pewnym czasie wprowadza to w życiowy letarg.Trzeba więc posiadać wewnętrzną dynamikę, aby nie załapać obfitego muła, bo można, jak się jest samowystarczalnym.

To jest nawet dziwne, że do mojej osobowości są przypisane cechy rodzinne, schedy po ojcu i jestem katalogowany przez jego pryzmat osoby. Wynika to pewnie z tego, że nikt naprawdę nie wie jakim jestem i tak łatwiej kogoś nazwać/skatalogować. Jestem w półce fajny/oryginał co cieszy, bo obawiam się, że nie jestem fajny i na pewno nieoryginalny. Tylko pod wpływem różnego rodzaju słabości, moje życie nabrało obrazu złożonego, całkowicie nie zasłużenie, bo jest nadzwyczaj w świecie - dziwnie nieudane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo ja wiem...

Wywołuje u ludzi na pewno skrajne opinie.

Nie mam łatwego charakteru, jestem pyskata co niektórym się podoba a innych odstrasza

 

Mam w dupie jak jestem postrzegany przez innych. Nikt nie zna prawdy o mnie, więc nikt nie ma prawa wypowiadać się o mnie.

Otóż to :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj czego ja o sobie nie słyszałam! Sporo w tym sprzeczności...

Jak byłam mała zawsze słyszałam że jestem jak ojciec, że mam zły charakter po ojcu i ogólnie jestem jak ten Skur... Nawet fizycznie na moje nieszczęście byłam taka podobna do tego Skur... Te opinie ze strony matki i jej rodziny rosły wraz ze mną.

 

Słyszałam też że jestem mądra, grzeczna, bardzo zdolna, że ładnie maluje, że mam bogatą wyobraźnię...ale niestety byłam też podła jak ten Skur... itd.

Od ojca odkąd go poznałam słyszałam, że jestem jak matka...cokolwiek by to nie znaczyło...jestem jak matka. Jak zaczęłam dojrzewać to słyszałam tylko że jestem brzydka i gruba. Nic innego nie miał mi do powiedzenia. To tak w rodzinie :-)

 

Ja równiez od matki byłam porównywana do ojca, nawet przez jej rodzine, ze jestes jebn. jak Twój stary, nieudacznik jak Twój stary, siosrtra rowniez tepiła mnie i porównywała do ojca. Choc fizycznie nie jestem podobna do ojca to odziedziczyłam po nim nerwice natrectw, i tak jestem jak mój stary :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To zależy kto miał by mnie oceniać. Ktoś kto mnie nie zna na dzień dobry pomyśli, że jestem jakimś dziwadłem 8). A ktoś, kto już mnie pozna stwierdzi, że jestem normalnym* (... :smile: ), wyluzowanym facetem, z dużym dystansem dla samego siebie. Nieśmiały/małomówny (na trzeźwo przynajmniej 8) ), oraz na pewno godny zaufania, spokojny/opanowany, miły :roll: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przez jakiś czas do pracy przejeżdzałam n a rowerze przez wieś. I to wystarczyło aby mieszkańcy wyrobili sobie o mnie opinię. Dowiedziałam się że mówią o mnie najgorsze rzeczy, że jestem nienormalna, dziwna, zła i jeszcze coś czego nie chcieli mi powiedzieć. Ale to miały być okropne rzeczy.

Zawsze tak było, że im ludzie prymitywniejsi i gorzej nastawieni do świata tym mieli gorszą opinię o mnie, a wystarczyło im tylko mnie oceniać po wyglądzie.

Oczywiśćie nie jeżdże już tamtędy.

Nie wiem co myślą o mnie sąsiedzi z bloku bo z nimi nie rozmawiam.

 

Natomiast moi wykładowcy na studiach oceniali mnie bardzo dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×