Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wiara czyni cuda


ashley

Rekomendowane odpowiedzi

38 minut temu, alone05 napisał:

Dlaczego ludzie wierzą w Boga, nikt go nie widział czyli go nie ma. Ludzie wierzą w kogoś kogo nie ma.

 

,,Błogosławieni którzy nie widzieli a uwierzyli''

 

 Ewangelia wg św. Jana (20, 24-29)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.08.2021 o 23:33, alone05 napisał:

Dlaczego ludzie wierzą w Boga, nikt go nie widział czyli go nie ma. Ludzie wierzą w kogoś kogo nie ma.

Można wymyśleć absolutnie cokolwiek, coś naprawdę absurdalnego a potem wystarczy w to wierzyć. To, że można w to coś wierzyć jest już argumentem na istnienie tego czegoś ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bóg zniknie wraz ze śmiercią ostatniego człowieka. Istnieje, bo ludzkość ma potrzebę. Dla mnie religia to taka słabo rozwinięta nauka. Tłumaczy świat, ale w bardzo ograniczonym zakresie. Przez to, że nie podlega kontroli, nie ma badań i zasad takich jak w nauce zawiera bardzo dużo przekłamań z którymi nic się nie robi. Treści szkodliwe nie są usuwane chociaż już dawno się zdezaktualizowały i mogą stanowić zagrożenie np. potępienie homoseksualizmu. Religia to także źródło przemocy. Ludzie są różni. Jedni działają z automatu, a inni rozkminą rzeczywistość. Gdyby każdy myślał samodzielnie byłoby lepiej, bo religie zwalniają z myślenia dając ułudę szczęścia. Dają gotowe rozwiązania, które są prostsze, ale niedostosowane do indywidualnych potrzeb - coś produkcja masowa ubrań. Są osoby, które nie znajdą swojego rozmiaru. Potem mamy masy, które powielają schematy - bo tak trzeba, od wieków robiliśmy, bóg tak chce, to tradycja. Wiedzę trzeba ciosać do głów. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każda kolejna wypowiedź w tym wątku, która będzie odbiegać od tematu i powodować przepychanki słowne - wyląduje jak poprzednie w koszu. Forum nerwica nie jest miejscem na dyskusje światopoglądowe. To wątek o tym jak wiara pomaga w przełamaniu problemów natury psychicznej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem osobą wierzącą lecz nie religijną. Pierwszy epizod moich schorzeń sprawił, że się nawróciłam. Był także moment w moim życiu kiedy jedyne co mogłam zrobić i co mi pozostało to modlitwa. Myślę, że dzięki modlitwie i Jezusowi przetrwałam to piekło, w którym się wtedy znalazłam. 

Ochrzciłam się w kościele protestanckim lecz niestety nie odnalazłam się w instytucji jaką stanowi kościół sam w sobie. Czułam się tam outsiderem co akurat miało negatywny wpływ na moją psychikę. 

Nie mniej jednak uważam, że faktycznie wiara czyni nadnaturalne cuda i byłam tego świadkiem niejednokrotnie. 🕊️✝️

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To prawda, wiara czyni cuda. Aż do momentu gdy będzie trzeba poznać prawdę o religii. Wtedy ten emocjonalny dług będzie trzeba spłacić schodząc na ziemię i konfrontując się z rzeczywistością. Niestety większości ludzi na tym świecie to nie czeka. Poszukiwanie prawdy jest zajęciem nielicznych. Większość łyka jak pelikan co mówią autorytety. Sam taki byłem, dlatego miałem takie dobre stopnie w szkole. Potem zacząłem myśleć samodzielnie i wyniki spadły do poziomu trójek. Stałem się dziwny i introwertyczny, ale za to miałem swój własny świat.

I proszę żeby mojego posta nie cenzurować. Psychiatrzy nie mają odwagi przyznać, że są agendą ateizmu. Trafiłem do szpitala z mistycznymi doznaniami. Jednak w tym świecie to nieprzydatne, więc lekarze próbowali uczynić mnie normalnym. Ateistą stałem się dzięki nim. Trochę szkoda, że nie dało się tego lepiej rozwiązać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.09.2024 o 06:51, naftan_limes napisał(a):

To prawda, wiara czyni cuda. Aż do momentu gdy będzie trzeba poznać prawdę o religii. Wtedy ten emocjonalny dług będzie trzeba spłacić schodząc na ziemię i konfrontując się z rzeczywistością. Niestety większości ludzi na tym świecie to nie czeka. Poszukiwanie prawdy jest zajęciem nielicznych. Większość łyka jak pelikan co mówią autorytety. Sam taki byłem, dlatego miałem takie dobre stopnie w szkole. Potem zacząłem myśleć samodzielnie i wyniki spadły do poziomu trójek. Stałem się dziwny i introwertyczny, ale za to miałem swój własny świat.

I proszę żeby mojego posta nie cenzurować. Psychiatrzy nie mają odwagi przyznać, że są agendą ateizmu. Trafiłem do szpitala z mistycznymi doznaniami. Jednak w tym świecie to nieprzydatne, więc lekarze próbowali uczynić mnie normalnym. Ateistą stałem się dzięki nim. Trochę szkoda, że nie dało się tego lepiej rozwiązać.

 

Miałam podobnie jak Ty. Tzn... miałam ciekawe doznania, kiedyś jeszcze przed psychozą miałam "objawienie". Widziałam anioła i inne rzeczy. To było podczas pobytu w Medjugorie. 

 

Potem zaczęłam wierzyć w inne rzeczy nadnaturalne. Nie umiem tego wytłumaczyć.

 

Teraz gdy się leczę staram się z całych sił to wypierać, bo mnie to przerasta 

 

Tak, lekarze są z reguły ateistami. A ja... Ja czuję, że jest coś więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani nawróciłem się, udało się. Ja akurat mam poglądy protestanckie, więc planuję wstąpić do zboru protestanckiego. Czuję się wspaniale, w końcu po dwóch latach. W ubiegłym tygodniu byłem w zborze i wyszedłem naergetyzowany pozytywną energią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, zew napisał(a):

Fajnie. Duchowość, jakkolwiek definiowaną, dobrze jest pielęgnować. Zgodnie ze sobą. Mnie raczej daleko do wiary w bóstwa, a katolicki chów bardziej wyrządził mi krzywdę, niż pomógł, więc cieszę, że jestem poza kościołem. Przez jakiś czas, za sprawą drugiej połówki, byłem częścią kościoła ewangelicko-augsburskiego, choć nieformalnie. Nie chcę oceniać dogmatów, bo już wtedy byłem wątpiący i  nie przywiązywałem do tego szczególnej wagi, ale organizacyjnie ta wspólnota i posługa diakonatu zrobiła na mnie wrażenie. 

 

Nie wierzysz w bóstwa, ja też nie wierzyłem przez 6 lat i myślałem, że z tego już nie wyjdę, więc u ciebie nich straconego 🙂 Nie chcę nawracać, ale agnostycyzm czy ateizm uważam za depresyjne i warto próbować uwierzyć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×