Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dyskryminacja i nietolerancja...


Gość Bonus

Rekomendowane odpowiedzi

No właśnie, ludzie bezrobotni są biedni, czasem żyją w złych warunkach, gnieżdżą się w małych mieszkankach i z tego powodu mają być dyskryminowani przez tych ludzi, żyjących w luksusie, mających dużo pieniędzy? U nas takie jest postrzeganie ludzi biednych. Tuaj trzeba mieć kupe kasy, żyć wygodnie, mieć dobrą pracę, aby inni ludzie kogoś postrzegali dobrze. Niby jesteśmy polakami, żyjemy razem w społeczeństwie, a panuje u nas dyskryminacja i nietolerancja ludzi słabych, biednych.

 

-- 27 paź 2012, 12:11 --

 

Praca jest bardzo ważna, nie tylko ze względu na zarobki i utrzymanie, ale też dla dowartościowania się i własnego samopoczucia. Współczuje ludziom nie mającym żadnej pracy, jak oni muszą się czuć, gdy widzą innych ludzi, jak pracują, zarabiają, a oni też bardzo by chcieli, a nie mają nigdzie pracy. To jest dla tych ludzi smutne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To już druga sprawa. Ale ja pisałem o ludziach, którzy są naprawdę pracowici, mają chęci do pracy, ale nie pracują z uwagi na brak tej pracy w miejscu ich zamieszkania, brak innych możliwości. A jeśli już jakaś praca jest, to może być za małe pieniądze, ale innego wyjścia nie ma i trzeba brać i taką pracę, żeby nie umrzeć z głodu. Bo teraz pracą się nie wybrzydza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja akurat pracując i to jeszcze zagranicą mieszkałem i jadłem gorzej niż w Polsce na bezrobociu, no ale miało się własne pieniądze i nie było się dla nikogo ciężarem to był niezaprzeczalny plus. Dla mnie praca i mieszkanie na swoim zwłaszcza w Polsce byłaby degradacją jeśli chodzi o warunki życia, posiłki bo wiadomo jakie może być życie za płacę w okolicach minimum płacowego jak żyje się na własny rachunek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

. Dla mnie praca i mieszkanie na swoim zwłaszcza w Polsce byłaby degradacją jeśli chodzi o warunki życia,.

 

:shock:Carlos co Ty wypisujesz ... :hide:

prawdę piszę, oczywiście że w moim wieku powinienem na swoim być, na pewno by to mojej psychice pomogło ale jeśli chodzi o czysto warunki bytowe to z rodzicami nie pracując byłyby lepsze co nie znaczy że to komuś polecam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, mieszkasz jeszcze z rodzicami, a co byłoby, gdybyś mieszkał sam? Musiałbyś martwić sie o rachunki, o remonty w mieszkaniu, utrzymanie samego siebie. Mieszkając z rodzicami, już tak się o to nie marwisz, bo to rodzice myslą o wielu sprawach i jeszcze Ciebie utrzymują. A mieszkając samemu, trzeba się wykazać odpowiedzialnością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Akurat to jest los, że jesteś leniem i nierobem

Akurat to jest wychowanie

Wychowanie czyli czynnik zewnętrzny czyli los.

 

Bonus, najsmutniejsze jest to jeśli z tym faktem nic nie robia..

Najsmutniejsze jest to jeśli coś z tym faktem robią i nic to nie daje albo nie mają środków do robienia czegoś.

 

-- So paź 27, 2012 2:42 pm --

 

Zauważyłem, że np. u nas jest medialna propaganda pod tytułem jest mnóstwo pracy, tylko bezrobotni nie chcą pracować. Tylko jak co do czego przychodzi to się okazuje, że te powywieszane w agencjach ogłoszenia są nieaktualne i są tylko po to by mieli więcej i więcej CV, ogłoszenia w PUPach dezaktualizują się w ciągu jednego dnia a dalej wiszą, ludzie w odpowiedzi na oferty wysyłają dziesiątki CV i listów motywacyjnych i nawet się nie dostają na rozmowę kwalifikacyjną, itd.

praca jest ale tylko w niektórych branżach np w telemarketingu, sprzedaży bezpośredniej czy innym wciskaniu ludziom kitu do czego ja się nie nadaję. Jest też dla operatorów cnc, spawaczy, tokarzy, murarzy i innych fachowców a nie mam tego fachu opanowane zresztą jakoś się w tym nie widzę z moja dystechnikalią. No i dla programistów komputerowych albo menedżerów z doświadczeniem i wysokimi kwalifikacjami ale to odpada z wiadomych względów. Stosunkowo najłatwiej o pracę za granicą( nawet takiemu zeru jak ja parę razy odpisano, oddzwoniono) w jakiś fabrykach czy inwentaryzacji ale są to zwykle krótkie 1-3 miesięczne umowy, dużo potrącają z tej minimalnej tamtejszej stawki a jak człowiek poczyta na necie w opiniach o tych agencjach to mu się pracy odechciewa ale to w końcu praca dla ludzi bez doświadczenia i kwalifikacji to czego się spodziewać.

No, te agencje to raczej są podejrzane. Kiedyś szukałem w takich pracy i na każdą były bardzo negatywne opinie w necie. Telemarketing/obsługa klienta wymaga odpowiedniej osobowości - do tego trzeba być ekstrawertykiem. Co do tych po kursach. Nie mam kasy na kursy. I zastanawiam się w ogóle jak to wygląda z szukaniem pracy. Bo np. w agencji pracy mi mówili, że warto zrobić kurs na wózki widłowe a np. rozmawiałem ze znajomą która mi powiedziała, że zna ludzi którzy nie tylko są po kursie na wózki ale nawet mają własne wózki a i tak nie mogą znaleźć w tym zawodzie pracy. Więc to też nie wiadomo. A statystyk ile jest kandydatów na jedno miejsce pracy nie udostępniają.

 

Gdybym się za młodu zatroszczył o swoją karierę, kwalifikacje, więcej pracował to by było inaczej a tak jak ktoś widzi mój wiek w cv i to jak ono wygląda to wiem że mam szansę tylko na najgorsze prace których nikt inny nie chce. Oczywiście sytuacja na rynku pracy nie jest łatwa ale to ja ponoszę odpowiedzialność główną że jestem bezrobotny bez widoku na jakaś przyzwoita pracę. A z PUP-em to wiadomo że on pracy nie znajduje to organizacja której głównym celem jest zatrudnianie jej członków, ot zwykła biurokratyczna machina.

Akurat jeśli chodzi o oferty z PUPu to proporcja rozmów kwalifakacyjnych do zgłoszeń była tam największa i udało mi się tam dostać jedną robotę 10ciodniową. Tyle, że tam do najprostszych prac chcą doświadczenia albo niepełnosprawności. Jak wysyłałem na Gumtree to nikt nie odpowiedział.

 

Ja np. mam kwalifikacje i właściwie sam stworzyłem swoje stanowisko pracy. Tyle, że one są użyteczne tylko w jednej firmie w Polsce. A poza nią są bezużyteczne bo używam oprogramowania które sam dobrałem pod kontem wykonywania tej pracy przy maksymalnej oszczędności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W obecnych czasach, by dostać w miarę dobrą pracę, muszą być dobre znajomości i kontakty. Jak się tego nie ma, to albo haruje się za marne pieniadze i to z dalekim dojazdem do miejsca pracy, albo nie ma się pracy w ogóle i nie ma się nic. Podobnie jest poza granicami Polski, tam też trzeba kogoś znać, mieć dobrą rodzinę, by mieć mozliwość wyjazdu tam i podjąć dobrą pracę, z zakwaterowaniem u członków rodziny i wtedy tak jest najlepiej. Wyjazdy za granicę "w ciemno" są ryzykowne, jeśli nie ma się nikogo za granicą i człowiek jest skazany tylko na siebie. Nie każdego byłoby stać na takie ryzyko. Tym bardziej, że rzeczywiście, tam są też oszuści, którzy oferują daną pracę i ogłaszają się w internecie lub gdzieś w gazecie z ofertami pracy. Już wielu ludzi tak zostało oszukanych, którzy wyjchali tam z takiego ogłoszenia o pracę i zostali tam "na lodzie". Oczywiście to się niektórym udaje i ludzie tam za granicą dostali pracę, ale też na pewno nie było im łatwo, mieli jakieś problemy z tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@szalony1

Każdy jakieś hobby ma, powodzenia :great:

 

Mnie wasze narzekania o dziwo motywują. Nie chcę mieć takiego podejścia jak co niektórzy z was, że lepiej nic nie robić, nie próbować, dołować. Wolę jednak spróbować ogarnąć swoje życie i iść do przodu w myśl zasady: "Upadając i podnosząc się, można zajść bardzo daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się." (no chyba, że już nie dasz rady powstać :-). W końcu alternatywą jest zastój, marazm i brak perspektyw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może w dzisiejszych czasach wystarczy mieć dobrą gadkę? Albo porządane umiejętności u pracodawców - dobra gadka to niewątpliwie duży atut.

Czyli się urodzić ekstrawertykiem, bo teraz się agresywnie promuje ekstrawersję i promuje się dyskryminację introwertyków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem czy "dobra gadka" wystarczyłaby do załatwienia sobie pracy? To może zależy gdzie. Sprawa jest prosta, albo jakiś pracodawca potrzebuje kogoś do pracy, albo nie nie. Ja pracowałem u siebie w ZAKŁADZIE PRACY tylko na okresie próbnym, bo ja nie spodobałem się dyrektorowi i nie przedłużył mi dalszej umowy o prace. Ja tam się starałem, normalnie pracowałem, ale co ich to obchodziło. Ale tam pracują znajomi, znający sie od lat, dlatego żaden tam pracy nie straci, mnie nikt tam nie znał. Jak idzie się do obcego pracodawcy i nie dostanie się u niego pracy, to on nie będzie się z tego powodu rozczulał. Tylko dobre i koleżeńskie znajomośći sprawiają, że można dostać dobrą prace, bo jak się ma zwykłe znajomości, to nie jest to gwarancja na prace. Myślę, że nieszczerość, kłamstwo się nie opłacają, gdyż nikt nie lubi być okłamywany, bo to z czasem i tak wyjdzie na jaw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli się urodzić ekstrawertykiem, bo teraz się agresywnie promuje ekstrawersję i promuje się dyskryminację introwertyków.
bo współczesna ekonomia opiera się na stwarzaniu i obsłudze coraz to nowszych pragnień a do tego są potrzebni ekstrawertycy( no i paru intro z branży informatycznej) Większość ludzi dziś pracuje w handlu i usługach a nie przy produkcji czy rolnictwie gdzie ekstrawersja nie była potrzebna a czasem nawet szkodliwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Istotne jest odpowiednie wykształcenie w danym kierunku, aby podjąć prace. Wcale nie muszą to być studia, są dobre zawody w szkołach zawodowych, a ja sam mam zawód ze szkoły zawodowej. Ale trzymając się tematu, to może piszmy coś o dyskryminacji i nietolerancji ludzi. Myślę, że ludzi "gorszych" się dyskryminuje i nietoleruje z różnych powodów...ale głównym powodem jest brak akceptacji tych ludzi. Bo zaakceptować kogoś, kto ma gorzej, jest niepełnosprawny, biedny, na coś chory, jest trudną rzeczą. Można nauczyć się akceptacji, ale tego trzeba chcieć w sobie i nie zawsze się to udaje. Akurat ja nie dyskryminuje ludzi słabszych i "gorszych" ode mnie, bo ja takim ludziom współczuje i wyobrażam sobie ich problemy. Gdy byłem na turnusie rehabilitacyjnym nad Morzem, przebywałem w grupie ludzi niepełnosprawnych i niektórzy z nich są niesłyszący, mają problemy z chodzeniem, mają inne dolegliwości i choroby, ale ja od tego nie uciekałem, ale było bardzo fajnie. Świetnie dogadywałem się z takimi ludzmi i naprawdę, tacy ludzie potrafią być bardziej dobrzy, mili, serdeczni, niż ludzie zdrowi, bez problemów. Bo ważne jest to, ża oni też mają mają rozum i czują tak samo, jak ludzie zdrowi i chcieliby być pełnosprawni, ale właśnie takich ludzi się często dyskryminuje, bo dla zdrowego, chory nie pasuje i z góry jest się do nich uprzedzonym. A ja miałem nie jedną okazję przebywać z ludzmi niepełnosprawnymi, dlatego rozumiem tych ludzi. Dyskryminowanie kogoś jest świństwm, obrzydlistwem, bo ktoś kto tak robi, jest po prostu egoistą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, mieszkasz jeszcze z rodzicami, a co byłoby, gdybyś mieszkał sam? Musiałbyś martwić sie o rachunki, o remonty w mieszkaniu, utrzymanie samego siebie. Mieszkając z rodzicami, już tak się o to nie marwisz, bo to rodzice myslą o wielu sprawach i jeszcze Ciebie utrzymują. A mieszkając samemu, trzeba się wykazać odpowiedzialnością.

 

w tym sedno... narzekania...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Praca jest, ale nie każdy każdą pracę może wykonywać. Ja lekko kuleję, mam problemy z nogą, więc nie mogę np. iść rozdawać ulotek albo stanąć za ladą w sklepie, bo postoję/pochodzę 2 godziny góra i padnę. Komuś z nerwicą też raczej ciężko byłoby pracować w sklepie np. albo jako telemarketer, gdzie dookoła jest wielka masa kłębiących się i dziamroczących ludzi.

 

Inna sprawa, że ja nie bardzo wiem, na czym ta dyskryminacja miałaby polegać...

 

Ja nie jestem bogata i mieszkam w brzydkim domu, osoba która mieszka w ładnym może patrzeć na mnie z góry na zasadzie "pff, ale rudera", ale czy to jest dyskryminacja..? No mieszkam w brzydkim domu no i co...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale nie dyskryminuje się tylko ludzi żyjących w złych warunkach i mających mało kasy. Dyskryminuje się też upośledzonych, niepełnosprawnych, o brzydkim wyglądzie. Chociaż, w przypadku ludzi ładnych, mądrych, ułożonych, ale żyjących w biedzie, nie mających normalnej lub żadnej pracy, też się to dyskryminuje. Myślę, że jak się chce, to można akceptować czyjąś biedę i brak pracy, tylko niektórzy ludzie nie akceptują tego, bo tak im jest wygodniej, wywyższają się, szczycą się tym, że oni sami dużo mają i tylko na to są zapatrzeni, a to jest ze strony tych ludzi nie w porządku. Jest takie powiedzenie, że: "biedni nie mają przyjaciół" i coś w tym jest. Bo wystarczy, że ktoś ma biednie i ciężko, nie może sobie z czymś dać rady i to nie odpowiada jego znajomym, czasem też dalszej rodzinie. Ja jestem biedny, nie mam możliwośći, perspektyw, więc to moim znajomym może nie pasować, a przecież znam paru znajomych, którzy też nic nie mają, mieszkają u rodziców, mają nawet trochę gorzej niż ja. Natomiast mam w rodzinie sporo osób, żyjących bardzo wygodnie, niektórzy żyją w Stanach Zjednoczonych i im nie brakuje kasy i w ogóle ich nie znam, prawie na oczy nie widziałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdybym ja i pewnie kolega Bonus tyle energii wkładali w szukanie pracy co z narzekanie to byśmy mieli jej w brud. ;)

prawda :lol::lol: ! z pewnością :lol:

popieram :D

 

Ja jestem biedna.Pochodzę z rodziny alkoholowej.Brat i ja jesteśmy chorzy psychicznie.O takich ludziach kiedyś przeczytałam jako ludzi z marginesu społeczeństwa,ale ja się tak nie czuję.Dumna jestem ze swojego nazwiska choć moja rodzina kiedyś była wytykana palcami z racji tego,że byli "obcy" we wsi gdzie były same rodziny+ alkohol i bieda.Nie mam znajomych,więc może nikt mnie nie chce znać.W każdym bądź razie chcę powiedzieć,że tego nie odczuwam i nie czuję się gorsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno jak miałbym firmę to wynająłbym was do za narzekania konkurencji ;)

A w pracy wbrew pozorom wcale nie najważniejsze są umiejętności techniczno-humanistyczne ile raczej społeczne, co jest tak oczywiste dla wszystkich, że nawet się o tym nie mówi.

Jak bedziesz nawet w czymś dobrym, a nie będziesz się dogadywał z szefem to watpię ,aby takiego specjalistę chcieli w zakładzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dumna jestem ze swojego nazwiska

Ja to ze swojego nazwiska nie jestem dumny bo ludzie myślą że jestem potomkiem pana w wąsiku który zabił miliony ludzi ;)

Ja to się wstydziłem kiedyś że moi rodzice w ogóle nie piją wydawało mi się to obciachowe bo przecież od czasu do czasu wszyscy piją i wesoło wtedy jest. :twisted:

 

-- 27 paź 2012, 21:39 --

 

A w pracy wbrew pozorom wcale nie najważniejsze są umiejętności techniczno-humanistyczne ile raczej społeczne, co jest tak oczywiste dla wszystkich, że nawet się o tym nie mówi.
ja nawet w tym celu ukończyłem studia o profilu stricte społecznym ale jakoś mnie to nie uspołeczniło. Ja dogadać to może i byś się dogadał ale jestem bardzo lękliwy i wybitnie nieasertywny, niezdecydowany i niesamodzielny co też przeszkadza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×