Skocz do zawartości
Nerwica.com

częste zmiany otoczenia


jesse237

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Długo zastanawiałam się czy napisać, nie lubię za bardzo pisać i mówić o swoich problemikach , w porównaniu z innymi na pewno moje problemy są mniejsze niż myślę, ale nie chcę iść z tym do psychologa ani komukolwiek o tym mówić, żalić się. Byłam już i po prostu nie umiem powiedzieć o tym , a jak już coś wychodzi - wyśmiewam. Często zmieniałam swoje otoczenie , rezygnowałam ze studiów za często. Każde odbywało się w innym mieście oddalonym od siebie przynajmniej 200 km. Nie dawałam sobie rady psychicznie z nową odpowiedzialnością, cały czas drążyłam przeszłość którą nie zdążyłam nigdy zamknąć do końca. Byłam bardzo agresywna i do tej pory nie dociera do mnie że nie nadaję się by podjąć następne studia, które oczywiście podjęłam. Pewnie będzie to samo, bo przez całe życie tak jest. Nie potrafię tego zmienić w jakikolwiek sposób. W przeszłości też notorycznie zmieniałam szkoły, chociaż miałam dobre oceny i ani razu nie miałam średniej poniżej 4.0 . Drażni mnie jak ktoś jest lepszy ode mnie. Ostatnio zastanawiam się nad kłamaniem każdego kogo spotkam bo już nie mam siły na głupie komentarze dotyczące mojej przeszłości. Nienawidzę ludzi i z chęcią zrobiłabym im coś złego. Z tego powodu poszłam do psychologa w tamtym roku akademickim. Moja postawa spowodowała że nic nie dało się poradzić. A poszłam do dobrej psycholog. Mam nadzieję że coś się zmieni, chociaż sama nie daję sobie na to szans. Dziękuję za przeczytanie moich wypocin.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jesse237, tak naprawdę niewiele napisałaś o sobie. Rozumiem, że Twoim problemem jest częsta zmiana otoczenia, tak? Może to swego rodzaju ucieczka, tylko przed czym?

W przeszłości też notorycznie zmieniałam szkoły, chociaż miałam dobre oceny i ani razu nie miałam średniej poniżej 4.0 .
Z jakiego powodu zmieniałaś te szkoły? Pytam, bo to może być kluczowe pytanie dla Twojego problemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie umiałam się przystosować do grupy rówieśniczej . Każdy miał o mnie zdanie jak o antyspołecznej osobie, w sumie trochę mieli rację, bo często miałam różne wybryki której do tej pory nie żałuję. Masz rację... może za mało napisałam... A uciekam od domu w którym panuje ciągła agresja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przejawianie zachowań antyspołecznych zawsze ma jakąś przyczynę. W Twoim wypadku może to być agresja w domu. Z jednej strony chciałaś od tego uciec, a z drugiej podejrzewam, że mogłaś bać się ludzi, co z kolei mogło być przyczyną Twojej agresji. Nie potrafiłaś się nigdzie odnaleźć, stąd ciągłe zmiany otoczenia. Mam rację?

Nie dawałam sobie rady psychicznie z nową odpowiedzialnością, cały czas drążyłam przeszłość którą nie zdążyłam nigdy zamknąć do końca.
Chodzi o coś konkretnego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety:) nie boję się ludzi. Traktuję ich zwykle tak jak oni mnie czyli podmiotowo. Na agresję reaguje pięć razy większą agresją. To prawda, nie mogłam się odnaleźć gdziekolwiek i nadal nie potrafię.

Drążyłam przeszłość, kiedyś nie radziłam sobie z rówieśnikami którzy jak to zwykle jedyne co potrafili to wyśmiewać się z kogoś kto chociaż trochę wyróżnia się z tłumu. Bardzo żałowałam że nie reagowałam kiedyś tak samo chamsko jak oni, ale teraz dorosłam do tego żeby się jakkolwiek " zemścić" , lecz nie za bardzo mam jak bo jestem 450 km dalej od tej miejscowości. Nie chce tutaj przytaczać jakichś moich agresywnych pomysłów, ale one występują i niestety:) sprawiają przyjemność.

A w mieście którym ostatnio byłam znalazłam sobie grupę znajomych którzy są podobni do mnie. Do tej pory nie wiedzą że idę na studia znowu gdzie indziej, a szkoda, bo w końcu znalazłam ludzi z którymi mogłam porozmawiać na każdy temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobno najlepszą obroną jest atak i sądzę, że właśnie ten kierunek obrałaś. Czy dobry to kierunek - nie wiem, w każdym razie trzeba pilnować, żeby nie wymknęło się to spod kontroli, żeby z ofiary nie stać się agresorem. Zwłaszcza jeśli chęć zemsty, na kiedyśniejszych rówieśnikach jest duża. Zdarza się bowiem, że przenosimy zachowania na innych ludzi. Nie mówię, że tak jest w Twoim przypadku, bo Cię nie znam, ale przestrzegam.

A w mieście którym ostatnio byłam znalazłam sobie grupę znajomych którzy są podobni do mnie. Do tej pory nie wiedzą że idę na studia znowu gdzie indziej, a szkoda, bo w końcu znalazłam ludzi z którymi mogłam porozmawiać na każdy temat.
A dlaczego znowu zmieniasz miejsce?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdarza się bowiem, że przenosimy zachowania na innych ludzi. Nie mówię, że tak jest w Twoim przypadku, bo Cię nie znam, ale przestrzegam.

 

cóż... wiem że muszę się pilnować, bo w moim przypadku może się to spełnić. A największą urazę mam do swojego ojca który zawsze wyładowywał swoją agresję na mnie i na mojej siostrze. Nie pił, do tego alkohol nie był mu potrzebny.

 

Zmieniam miejsce, bo nie chcę patrzeć na ludzi którzy wiedzą ile razy wcześniej zmieniłam chociaż wszędzie pozdawałam sesje. Wszędzie mi coś nie pasowało a przeświadczenie, że tamci mogli mnie poznać jaka jestem naprawdę by mnie zrujnowało. Zawsze wiedziałam do czego dążę, ale sama zawsze to niszczę. I mam tylko nadzieję że tutaj tak nie będzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, głupie nie. Po prostu nieodpowiednie. Chodzi o to, że ucieczka to nie jest rozwiązanie. Nigdy.

Spotkałaś ludzi, z którymi możesz o wszystkim pogadać, ale uciekasz przed nimi, prawdopodobnie ze strachu, że Cię poznali. Ty nie chcesz, żeby ktoś znał Twoje słabości. Tylko co to da? Uciekniesz przed nimi, a potem będziesz sobie wyrzucać, że zmarnowałaś tę relację... To błędne koło. Powinnaś spróbować się temu przeciwstawić. Myślę, że warto jeszcze raz wybrać się do psychologa. Dać sobie pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poszłam do psychologa w tamtym roku akademickim. Moja postawa spowodowała że nic nie dało się poradzić. A poszłam do dobrej psycholog. Mam nadzieję że coś się zmieni, chociaż sama nie daję sobie na to szans.

Skoro sama nie chcesz to nic nie da się zrobić.. szkoda czasu na psychologa. Musisz zmienić myślenie. Z tego co piszesz wychodzi na to, że chcesz tkwić w tym co jest.

 

-- 29 wrz 2012, 16:38 --

 

Destrudo, Źle zrozumiałeś to po pierwsze, a po drugie nawet najlepszy specjalista nie ma szans z pacjentem, który stawia opór i nie chce się zmienić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×