Skocz do zawartości
Nerwica.com

Obsesja, zdrada, zazdrość


Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry!

 

Jestem tu nowa. Borykam się z pewnym rodzinnym problemem. Przedstawię go w kilku słowach:

 

mój tata dorabiał sobie "po godzinach" w pewnym zakładzie pracy, mniej więcej od 17.00 do 20.00. Nie było tam nikogo poza nim, sprzątaczką (25 lat +/-) i paroma pracownikami (tata pracuje fizycznie przy maszynie na hali). Po pracy brał prysznic i wracał do domu. Mama (bo "ktoś jej doniósł") powiedziała tacie (to działo się dwa lata temu), że wie, że on ma romans ze sprzątaczką. Tata zaprzeczył, ale mama naciskała, że ma rację. W końcu tata zaczął przyrzekać, że nic takiego nie było. Zwolnił się z tej pracy. Przyrzekał na moje zdrowie i życie (mam ED). Ale mamie to nie dawało pewności. W końcu zatrudniła się w tym samym zakładzie pracy, co tata, by go kontrolować. Zaczęła się jej obsesja: schudła 15kg, ubiera się młodzieżowo (ma ponad 50lat), stosuje tuziny kremów na cellulitis i takie tam "zwiotczenia", ciągle mówi, że zrobi sobie piersi, bo ojciec lubi "balony". Gdy oglądamy film z seksem, nagą kobietą, nawet plażą i kobietami w bikini mama zaraz mówi: to ci się podoba, nie? lubisz patrzeć na cycki, oglądasz się za wszystkimi kobietami, nawet w kościele, lubisz dziwki etc. etc. Sytuacja jest nie do wytrzymania. Mieszkałam z rodzicami przez dwa miesiące (wakacje - studiuję) i dostałam nerwicy. Musiałam spać w słuchawkach, bo kłócili się w nocy. Mama tylko opowiada o tej zdradzie. Pokłóciłam się z nią przez to (a wcześniej byłyśmy blisko, bo wspierała mnie w leczeniu ED). Teraz mówi mi: ty kochasz tatuśka, idź sobie do niego, nie musisz ze mną gadać. Gdy mówię jej, że ma problem z zazdrością, to ona mówi, że wszyscy uważamy ją za szurniętą, że lepiej by nam było bez niej, że ona może już umrzeć, że myśli o samobójstwie, bo nikomu nie jest potrzebna, nigdy nie ma racji. Potrafi tak opowiadać, by za pół godziny było już dobrze, przechodzi jej i rozmawiamy normalnie.

Ojciec jest na skraju wykończenia. Jest silny, widzę to, ale nie daje już rady. Mama śledzi go, gdy idzie do sklepu, mierzy czas, ile mu to zajmuje, gdy jest dłużej niż 10 minut, wychodzi z domu i czatuje, by zobaczyć co robił. Przegląda jego telefon komórkowy, grzebie w rzeczach. To jakaś obsesja. Nie potrafię z nią rozmawiać. Sama mam problemy ze sobą (ED) i nie umiem radzić sobie z jej problemami, a widzę, jak tata przy niej gaśnie. Więdnie, jak kwiat. Ona tak samo. Ta obsesja ją zabija. Ja sama nie chce jeździć do domu (te wakacje zostałam w mieście, gdzie studiuję, bo bym nie wyrobiła...), bo te ich kłótnie doprowadzają u mnie do ataków bulimicznych.

Jak rozmawiać z takimi ludźmi jak moja mama? Jak jej wytłumaczyć, że jest chora (ale na co? jak to się leczy?)

Błagam Was o pomoc!

Kilka wskazówek, cokolwiek :(

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trudna sprawa. Może umów się z psychologiem, opisz sytuację i zapytaj co masz w takiej sytuacji robić, żeby im pomóc no i sobie również. Specjaliści wiedzą najlepiej jak sobie radzić z osobami, które mają tego typu problemy.

 

Sam mam zaborczą, dominującą mamę, która nieźle daje w kość swojemu mężowi. Kiedy zwracam jej uwagę ona nie przyjmuje tego do wiadomości albo zwyczajnie histeryzuje próbując wzbudzić we mnie poczucie winy. Kiedy tak się zachowuje czuję się bezsilny.

 

Pogadaj z kimś kto się na tym zna i działaj :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twoja mama ma problemy emocjonalne, a może i nawet poważniejsze zaburzenia.

Radziłbym Ci, abyś porozmawiała z ojcem, ponieważ on ma duży wpływ na rodzinę o raz wszystko kręci w okół jego osoby, a więc on musi rozwinąć ten problem. Relacja pomiędzy Twoimi rodzicami odbija się na całej rodzinie. Twój tata powinien namówić mamę na przejście się do psychologa lub psychiatry (nie zaszkodziło by jakby sam się przeszedł i przedstawił całą sytuację). Jeśli to nie zadziała powinien poddać się separacji i dać matce do zrozumienia, że jej zachowania są bezpodstawne oraz powodują toksyczną sytuację w domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic nie pomoze jak terapeuta. Z tego co piszesz, Twoj tata kocha mame, wiec moze dla dobra WAS wszytskich powinni isc na wspolna terapie? Takie problemy sa do rozwiazania, ale tylko wowczas jak obydwie strony sa zainteresowane. Jesli mama nie chce slyszec o lekarzach, terapeutach, to popros ja o poczytanie artykułów na ten temat, moze sama do tego dojdzie, ze niszczy siebie i innych przy okazji - NIC nie zyskujac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję Wam za odpowiedzi!

 

Terapia byłaby idealnym rozwiązaniem, jednak moja mam to "psychologiczny beton" - nie dla niej wizyty u psychologa, bo to lekarz "dla czubków" (chociaż wie, że ja do wielu chodziłam, bo leczyłam ED). Ale pomijam fakt, że gdy ona tak mówi, to uznaje mnie czubkiem.

Tata radzi sobie jak może. Mieszka w małej miejscowości i jedyne, co może zdziałać po pracy, to czytanie książek. Nie wiem, jaki jest Wasz stosunek do amerykańskich poradników, ale on je bardzo lubi i podnoszą go na duchu. Często prosi mnie, bym mu jakieś kupowała. Jego biblią jest "Potęga podświadomości" i bardzo często do niej wraca. Czytał ją już kilka razy. Mama uważa, że to bzdury, choć żadnej z książek Taty nie czytała i jest nawet zła, gdy On je czyta. Ja cieszę się, że dzięki nim Tata może się wyciszyć i odnaleźć dystans do tej sytuacji. On po prostu to zaczął "zlewać" - mówi, że On wie, że jest bez winy, nabrał do tego dystansu, bo wie, że Mama jest chora i tak ją traktuje.

Mama uważa, że to przez Tatę jest taka. Tak ostatnio powiedziała: "kilka lat temu taka nie byłam, przez Ciebie taką się stałam, zrujnowałeś mi życie".

Możecie mnie oceniać, przekląć, ale napiszę tu z czystym sumieniem, że często jej nienawidzę. Naprawdę. Mam teraz emocjonalnego doła, dopadają mnie stany depresyjne i powiedziałam sobie kiedyś, że skoro nie lubię swojego życia, nie zależy mi na nim, jednocześnie wiem, że nie mogę się zabić dopóty, dopóki żyje Tata, więc gdy On umrze, umrę i ja. Może to głupie, nie wiem, jak to ocenicie, ale mi przestało na życiu zależeć. Cała moja choroba, która trwała 7 lat, a teraz pokutuje w postaci bulimii, a teraz choroba Mamy, wypompowały mnie. Nie radzę sobie w pracy, nie radzę sobie na studiach, zbudowałam jedynie ładną fasadę dla walącej się kamienicy. Często myślę o samobójstwie, ale żal mi Taty.

Przepraszam, że wylałam na Was ten kubeł pomyj. Od września idę na terapię, bo boję się samej siebie.

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mama jest pod opieką ginekologa, bo ma guza (nie wiem, jak to się dokładnie nazywa), którego może będzie miała usuniętego (lekarze nie chcą jej ciąć, bo jest zbyt słaba - bardzo schudła i boją się, czy się wybudzi po narkozie). Pytałam ją o hormony, o jakieś tabletki dla kobiet w okresie menopauzy (słyszałam o jakiś takich bez recepty, które poprawiają nastrój etc. etc.), ale ona powiedziała, że lekarz jej zabronił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×