Skocz do zawartości
Nerwica.com

przemyślenia post-terapeutyczne, uczucia towarzyszące


Gość kafka

Rekomendowane odpowiedzi

kafka, Może w osobie terapeutki Ci coś nie pasuje?zastanów się nad tym stąd to

samopoczucie?

 

-- 10 sie 2012, 10:32 --

 

jak można iść na wizytę do terapeuty i być zdenerwowanym?to coś chyba nie tak jest.

nie teges jest z całą pewnością,ale nie z terapeutą ale ze mną. Przez całe życie nikt nigdy nie rozmawiał ze mną o moich problemach, o mojej przeszłości i o moich uczuciach. Dla mnie to nienormalne że ktoś chce mnie wysłuchać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Svafa, nie, na pewno nie z jej strony. Nie zrobiła na mnie dobrego pierwszego wrażenia, ale teraz dobrze mi się z nią pracuje. Myślę, że to wynika z moich jakichś tam przekonan i uczuć, np boję się ze mnie oceni itp

jak można iść na wizytę do terapeuty i być zdenerwowanym?to coś chyba nie tak jest.

ja w tym nie widzę nic dziwnego, ty lubisz rozmawiać o bolesnych sprawach?

mnie potrafi nawet stresowac głupia rozmowa tel i to z osobą z którą chce porozmawiać, więc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, ja podobnie do kafki... tyle, że... jestem zdenerwowana jak widzę już ośrodek... najgorsze jest to, że tam są tacy ludzie i koło nich muszę przechodzić, zawsze modlę się, by ich tam nie było, bo się tak na mnie gapią... to jacyś ludzie na odwyku, narkomanii :bezradny: a ja się ich boję.

no ale jak już wchodzę, siadam w gabinecie z moim terapeutą. to już nie mam o co się martwic. znaczy wiadomo, tematy poruszam trudne, ale to nie jest dla mnie nowość, tego się nie obawiam... wiem, że w gabinecie jestem "bezpieczna", tam tylko wracamy do tego, co było...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy może tutaj opisać swoje historie z rozmów z terapeutą. To ja zacznę...

Dziś wiecie jakie wgl dzieją się czary ? No ja tego nie pojmuję... Wgl okazuje się, że policjant nie miał prawa być w moim domu w sprawie tego wniosku (przymusowego). Że Komisja tego do prokuratury nie miała wgl prawa złożyć, że teraz zostali wezwani świadkowie i na tym się to na razie zakończyło... Terapeuta się mnie pyta czy ktoś inny mógł złożyć taki wniosek, ale ja odpowiedziałam, ze nie, że nie na wgl takiej opcji, ani sąsiedzi, ani rodzina, ani moi przyjaciele... W życiu! No i tak by na to wychodziło, że są dwie sporawy. Jedna w prokuraturze, druga w Komisji. Z jakiej paki - i don't know, nie mam zielonego pojęcia! Mój terapeuta też nic nie wie. I się zdziwił. Myślałam, ze to on mi wyjaśni. Ale prędzej czy później poznam odpowiedź, bo dziś mój ojciec i ciocia idą tam do tej Komisji to ja tacie powiedziałam, że ma poruszyć tam tą kwestię. Wgl zapomniałam dać płytkę terapeucie z dowodami... Nie wiem, czy jest sens, ale może, by pomogło. Zawsze mogę donieść... Chociażby dziś. Pojechać z ojcem i donieść. Bo tata by nie przekazał, ja to wiem. No a oprócz tego, to rozmawiałam z terapeutą o mojej matce, dlaczego ona to robi, co ona widzi w tym alkoholu, jakie są moje uczucia do niej. Ja mówię, że jej nienawidzę, mój terapeuta, że tak nie jest, że chociażby złożony przeze mnie wniosek świadczy o tym, że ją kocham. Ja mówię, że wiem to, ale z drugiej strony... No że mam mieszane uczucia. I że może jest tak, że nie potrafię jej nienawidzić i dlatego nienawidzę siebie. On powiedział, że celne, trafne spostrzeżenie. Ach jaka byłam z siebie dumna. Jaka ja mądra się robię. :lol: Nie no, ale faktycznie może tak jest, że nienawidzę siebie, bo nie umiem jej nienawidzić i zwalam całą złość na siebie, stąd m.in. autoagresja. Bo nawet dziś terapeucie powiedziałam. Ona mnie uderzyła. Ja jej nie oddałam. Nie będę taka jak ona. Nie będę się w nią bawić. Ja wolę sobie zrobić krzywdę niż jej.

 

Ot mamy... Tylko dlaczego wolę siebie krzywdzić, niż ją? Bo się nienawidzę... Ale dlaczego się nienawidzę? Bo nie umiem jej nienawidzić... W takim razie... Jak siebie polubić?! :roll:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka, To zawsze mów jak się żle czujesz to bardzo ważne by terapia była owocna.

Też mnie ostatnio poprosila o to terapeutka.

Ogólnie ona mi pasuje. Podoba mi się sposób w jaki odbywają się te spotkania i w ogóle.

No, ale czasem się mnie o coś pyta a ja nie umiem jej odpowiedziec i ona stwierdza, że jeszcze jej nie ufam...

 

-- 17 sie 2012, 10:06 --

 

W takim razie... Jak siebie polubić?!

Myślę, że po prostu trzeba chodzic na terapię, wyrzucić z siebie wszystkie uczucia i je sobie poukładac i wtedy zaczniesz siebie lubić po jakimś czasie i wyjdziesz z tego błędnego koła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja mam jeszcze takie pytanie o uczucia...

bo pijana matka wzbudza we mnie bardzo silne negatywne emocje... i jako dda nie powinnam ich tłumic w sobie, powinnam je "wywalac" na zewnątrz. ale za to jestem "karana" (bo np. wychodzę wtedy z pokoju i odreagowuje na źródle mojego cierpienia czyt. matce, a przecież z pijakiem nie powinnam była dyskutować, bo to nic nie zmieni)... zatem jak ja mam te uczucia "wywalac" by siebie i innych nie krzywdzic? nie chodzi mi tu o bieganie, wyjście z domu itp. chodzi mi o to jak... no kurde sama nie wiem, jak to wam wytłumaczyć.wrrr...

chodzi mi o to, że czuję silne, negatywne emocje, ale nie mogę ich wywalac na zewnątrz bo krzywdzę innych, mam potrzebę wyładowania emocji, ale na konkretnej osobie, inne formy mi nie pomagają. przez co np. teraz pomimo to, że matka mnie wkurwia samym tym, że się znów najebała, siedzę spokojna w swoim pokoju, czyli tłumię emocje... i błędne koło. albo tłumię emocje albo za bardzo je wyrażam i sprawiam innym przykrość... lepiej jest zatem tłumic emocje, bo sprawiam tylko sobie przykrość, innym nie... ale z drugiej strony to się potem kumuluje i dochodzi wtedy do myśli samobójczych... nie wiem kafka może Ty mnie zrozumiesz, choc bardzo chaotycznie to napisałam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chodzi mi o to, że czuję silne, negatywne emocje, ale nie mogę ich wywalac na zewnątrz bo krzywdzę innych, mam potrzebę wyładowania emocji, ale na konkretnej osobie, inne formy mi nie pomagają

pomocna będzie terapia

na początek tą najgorszą wściekłośc można wyładowywać na przedmiotach

a na terapii własnie pisze się list do rodziców, lub odgrywa się scenkę, lub rozmaiwa się z pustym krzesłem (na którym wyobraża się sobie rodzica lub inną osobę) i to pomoga podobno, bo można te uczucia wyrazic w kierunku konkretnej osoby, tak by tej osoby oraz siebie nie ranić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka, no tak, ale kiedy ja np. potrzebuję wyładować swoje emocje o 14.00 a terapia jest o 16.00 ... i co wtedy... ? jak radzić sobie z tym samemu... :( bo ja nie chcę być agresywna, wulgarna w domu. chcę być spokojna, opanowana... pracuję nad tym, ale jak widzę tego chlora to... aż zapominam o tym, że wgl jest takie coś jak spokój. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka, ale to nie pomaga. to takie bezsensowne... zresztą co ja mam kopac w sofę ? upodabniam się wtedy do matki, bo ona rzuca przedmiotami tyle, że kubkami czy nożami, talerzami, ale jednak też wyładowuje złość. ja tak nie chcę. nie chcę na przedmiotach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka, no właśnie w tym problem, że wolę odreagowywać na źródle, więc na matce, zatem na człowieku. a czasem też i na innych członków rodziny. mówię, że jestem agresywna... a taka byc nie chcę

essprit, no nie wiem... nie powinnam ich tłumic, więc co z nimi robić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boże co wam gadają na tych terapiach ...

 

Jak ktoś Ci umrze, to czujesz smutek - i co z tym robisz ? Jak to niby masz wyładować ?

Emocje są po to żeby je poczuć, przeżyć, zobaczyć coś, zastanowić się ...

Jak cię pijana matka wkurza to jesteś zła. I tyle. Możesz o tym POROZMAWIAĆ.

A nie że będziesz biegać po połowie wsi - walić złością w innych, czy w rzeczy.

Ba i do tego z planem, jak by tu "odreagować" ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

essprit, ale smutek to nic złego. smutku nie da się wyładować

chodzi o silne emocje i negatywne... czyli złość, wściekłość...

 

tak mogę porozmawiać o tym, że ona jest pijana, ale ja nie umiem wtedy rozmawiać, bo jestem właśnie ZŁA. taka rozmowa, to duszenie w sobie emocji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boże co wam gadają na tych terapiach ...

a tobie co mowili? btw jesteś dda?

Jak cię pijana matka wkurza to jesteś zła. I tyle. Możesz o tym POROZMAWIAĆ.

to zalezy od stopnia emocji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A trzeba mieć etykietę "dda" żeby przyjrzeć się innej opcji ?

 

Smutek to nic złego ?

Powiedz to komuś kto stracił dziecko, że to pozytywna emocja ...

 

O każdej emocji można rozmawiać ... i to właśnie NIE JEST duszenie w sobie emocji !

 

 

Krzywdę wam robią takimi farmazonami na terapiach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

essprit, jeśli nie jesteś dda, to nas nie zrozumiesz... nie wiesz, jak to jest mieć pijaną matkę i nie wiesz, że nie da się wtedy po prosu rozmawiać. na spokojnie. no weź kurwa.

 

-- 20 sie 2012, 13:56 --

 

np. jak czułam złosc na terapeutę, to z nim o tym na spokojnie porozmawiałam, bo minęło trochę czasu od tamtego wydarzenia i wgl... ale też wiecie dlaczego umiałam z nim o tym porozmawiac? bo mam do niego szacunek. a do innych nie mam. bo mnie krzywdzą i mnie nikt nie nauczył szacunku, dopiero terapeuta mnie zaczął szanowac, więc mnie tego nauczył.

jak mogę rozmawiać z ojcem albo matką, do których nie mam szacunku, ale czuję negatywne emocje? nie da się. wydzieram się i złoszczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, a rozmawiałaś o tym na terapii, o tym odreagowywaniu uczuć?

bo tez coś czytałam, że my mamy taki wewnetrzny przymus odreagowania, chyba dlatego, że nie lubimy takich emocji, nie potrafimy sobie z nimi poradzic

ja dostałam ostatnio sposób by te emocje próbowac wyciszać, a raczej hamowac to nakręcanie się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×