Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatni lek który zamierzam jeszcze przetestować przed wejściem ketaminy na rynek.

 

Mój doktor przedwczoraj stwierdził, że juz relatywnie niedługo wziewna wersja ketaminy powinna pojawić sie w aptekach.

Nie będzie to lek wskazany do pierwszego rzutu w leczeniu i nie kazdemu go zapiszą.

No ale my się chyba na to załapiemy z racji stażu.

Tym nie mniej powiedział, że nie nalezy spodziewać się cudow. Oczywiście pozytywem jest prawie natychmiastowa i zauważalna poprawa. Z tym, że nie jest to efekt trwały. Cały czas trwają spekulacje na temat wzrostu tolerancji - w przypadku leków szybko działających to niestety norma...

Istnieje prawdopodobieństwo , że trzeba będzie coraz większych dawek, a efekt i tak będzie coraz słabszy.

Ale cóż - ja zadowolę sie nawet kilkutygodniowymi wakacjami od obłedu, potem mogę zrobić przerwę na jakiś czas i znów powtarzać kurację. Pytanie tylko czy kuracja po przerwie bedzie tak samo skuteczna, a po drugie jak bedzie wyglądalo odstawienie?

Jest cała masa pytań, na ktore badania nad ketamina nie dały jeszcze odpowiedzi - zbyt krótko jest stosowana.

Tym nie mniej jestem chętny na testowanie jako pierwszy - nie mam już niczego do stracenia.

 

...co u mnie?

Stan bardzo ciężki.

Wczoraj wieczorem przyjrzałem się sobie "z zewnątrz" czyli jako całkowicie obca osoba...

Tragedia.

 

Widziałem przegranego faceta w wieku 46 lat, który większośc dnia przesiedział na tapczanie, bez ruchu wpatrującego sie w ścianę, lub wyłączony telewizor na przemian ze spaniem na owym tapczanie. Faceta, ktory do żony czy syna odezwał się monosylabami może niecałe 10 razy. Faceta, do ktorego domownicy też się już nie odzywają, bo doświadczenie uczy iz nie ma sensu. Faceta z przerażająco smutną, woskowa maską na twarzy pozbawioną jakichkolwiek emocji

Faceta, ktory bez ruchu i slowa stał na balkonie z godzinę tak dziwnie milcząc, że żona przyszła na ów balkon "czytać" ksiązkę - zapewne zaczęła mieć uzasadnione obawy o to czym mój milczący, bezruchowy pobyt na balkonie może się w każdej chwili zakończyć.

 

Dwa dni temu stałem przy torach kolejowych.

Obserwowałem pociągi. Przez długi czas analizowałem. Gdzie sie przyczaić, żeby maszynista zobaczył mnie w ostatniej chwili i żeby nawet nie zdążył zacząc hamować kiedy wyskoczę pod pociąg.

Analizowałem jaki rodzaj pociągu daje największe szanse na calkowitą destrukcję mojej osoby.

Otóz najlepszy jest Inter City. To najbardziej tradycyjny skład wagonów z tradycyjnym elektrowozem z przodu - wielki kanciasty, PŁASKI Z PRZODU BLOK STALI ROZPĘDZONY DO PONAD 100 KM/H.

Pozostałe pociągi typu Koleje Śląskie czy Pendolino - owszem zapieprzają, ale nie podoba mi sie ich nowoczesny kształt- płaski pysk niczym samolot pasażerski.

Istniej teoretyczne niebezpieczeństwo, że nie rozerwie na strzepy, tylko wyrzuci śmiałka w powietrze łamiąc na kawałki, ale nie zabijając na miejscu - ZGROZA!!!

Muszę zniknąc z życia bliskich. Jak strasznie destrukcyjny dla ich psychiki musi byc długotrwały juz obraz tatusia i męża w stanie jaki opisałem powyżej...

Ich twarze tez zaczynają juz przypominac zmartwione, znieczulone nieszczęściem maski. Nie ma uśmiechu, nie ma radości, nie ma błysku. Jest tylko chora psychicznie osoba w mieszkaniu.

Choroba psychiczna, zwłaszcza długotrwała jest jednak bardzo niebezpiecznie zaraźliwa.

A chorych nalezy zawczasu izolować.

Poki co wyznaczam sobie daty w kalendarzu do ktorych musze wytrzymać.

Następny kamień czasu jest 9 maja. Potem się zobaczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No niestety nie ma już biletu w drogę powrotną od choroby. Najłatwiej by było być zdrowym i nigdy nie zachorować wtedy człowiek by nawet nie myślał o jakiś ketaminach, agomelatynach, skutkach ubocznych leków czy o lekarzach i szpitalach. Nie siedziałoby się w tym całym syfie po uszy. Będąc zdrowym nie zajrzał bym na pewno na to Forum a tak trzeba w tym wszystkim tkwić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmieniam koncepcję i nastawienie, zostaję pedałem, może ruchanie w dupę mi pomoże.

może wsyp sobie do zupy gipsu budowlanego ty orędowniku odbytowych przeżyć.zatkasz se kichy na stałe o czym marzysz i tak jak lubisz i wieczna rozkosz gwarantowana w dzień i w nocy.można też wychodować sobie w nerkach kamienie szczawianowe które wibrują przyjemnie przy najmniejszych ruchach bioder na wzór '' dzwona birmańskiego'' i kaleczą moczowody.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie psychotropy (czyt. trucizny) posiadają wspólny mianownik - w konsekwencji pogarszają jakość życia do tego stopnia że odechciewa sie wszystkiego. Przez te trucizny był okres w moim życiu że nawet nie chciało mi sie nie chcieć. Obojetnosc jest gorsza niz stan w ktorym dominują złe emocje bo w tym drugim przypadku przynajmniej coś sie czuje. Najgorsze były dla mnie SSRI -wymysł szatana . Ci co to gówno przepisuja niczym sie nie roznia od tych co to gowno wymyslili i wdrozyli na rynek. Powiecie kazdy jest inny,to ze mi zaszkodzily nie znaczy ze zaszkodza innym...zapewne,jak ktos lubi miec anhedonie, witalność leniwca i być wykastrowany to bedzie z Ssri zadowolony tylko czy to jest normalny człowiek? , niewspominajac o pewnych przykrych objawach abstynencyjnych po odstawieniu tego gówna. Warto uczyć sie nie tylko na wlasnych błedach ale i na błedach innych. Wszystko co w konsekwencji niszczy zdrowie nawet gdy na pewnym jego etapie przejściowo zwieksza jego jakosc nazywam szatanskim wynalazkiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Codziennie budzę się, zakładam maskę "jest ze mną zajebiście dobrze"

 

Po prawie dziesięciu latach wyczerpałem absolutnie wszystkie siły do utrzymywania maski...nawet w domu.

To chyba kres.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tydzień czasu jadę na tej Agomelatynie. Ciężko coś ocenić ,ale z tego tygodnia chyba dobry ruch zrobiłem ,że zamieniłem leki.

Śpi się po tym bardzo dobrze. Zasypiam jak dziecko po wzięciu tabletki. Trochę wcześnie się wybudzam ,ale wstaje wypoczęty i w ciągu dnia czuje mniejsze zmęczenie niż na fluoksetynie. Zaczynam też odczuwać emocje. Wkurwienie na klientów. Dzisiaj kilka razy podniosłem ton głosu jak z nimi rozmawiałem. Skutki uboczne póki co nie dokuczają. Nie odczuwam jakiegoś niepokoju. Zobaczymy jak będzie dalej. Też zakładam maskę idąc do ludzi. Człowiek przez tyle lat choroby nauczył się trochę tego aktorstwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

__Jack__, cena tego leku dalej taka zabójcza? :D parę lat temu mi lekarz proponował, ale jak usłyszałam, że opakowanie po 180 zł to podziękowałam. A ciekawy profil leku, choć słyszałam opinie, że niby negatywnie działa na wątrobę?

Mi by mógł ten lek podpasować, bo od lat mam przewlekłe zaburzenia snu, konkretnie zespół opóźnionej fazy snu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

__Jack__, cena tego leku dalej taka zabójcza? :D parę lat temu mi lekarz proponował, ale jak usłyszałam, że opakowanie po 180 zł to podziękowałam. A ciekawy profil leku, choć słyszałam opinie, że niby negatywnie działa na wątrobę?

Mi by mógł ten lek podpasować, bo od lat mam przewlekłe zaburzenia snu, konkretnie zespół opóźnionej fazy snu.

Jest już refundacja na ten lek. Opakowanie kosztuje 45 zł. Tylko jest ciężko dostępny w aptekach i trzeba go sprowadzać na zamówienie. Muszę przyznać ,że ten pierwszy tydzień trochę lepiej się czuje niż to było na innych lekach. Bardzo dobrze mi się śpi. Nie czuje takiego zmęczenia za dnia. Czuje się ogólnie bardziej naturalnie i nie czuć tej "chemii" jak na innych antydepresantach. Jednak w tych chorobach ciężko coś konkretnie stwierdzić czy ustalić. Jednego dnia możesz się poczuć lepiej i uznać ,że lek jest ok a potem przyjdzie obniżka formy i wszystko na nic. Zobaczymy jak będzie dalej być może ten pozytywny efekt wynika z odstawienia fluoksetyny i potem zrobi się jak zwykle lipa. Pożyjemy zobaczymy nie chcę się na razie napalać. Dwa opakowania tego leku zjem i dopiero zadecyduje czy to jest dla mnie czy będę odstawiał.Badań wątroby jeszcze nie robiłem. Pomyślę o tym później.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź ;) to dobrze, że już jest refundacja.

Fakt, z tymi lekami to ciężko też za wcześnie być super optymistą czy mówić drugiej osobie - bierz ten lek, bo dla mnie on jest świetny.

 

Ja od ponad 1.5 roku na wenlafaksynie 150 mg. Być może czeka mnie lekkie zwiększenie dawki, choć staram się sama jakoś tam walczyć z gorszymi dniami. Bo wątroby nowej na loterii nie wygram, więc nie mogę też wrzucać w siebie dawek bez głowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wenlafaksynę miło wspominam mimo wszystko. To pierwszy mój lek i jedyny który pomógł na początku brania. To jak pierwsze auto, pierwsza dziewczyna ;). Niepotrzebnie go odstawiłem jak już dobrze się poczułem. Byłem po prostu naiwnie świadomy ,że już choroba została całkowicie wyleczona. Potem powrót już nie był taki słodki. 150 mg to już bardzo wysoka dawka ja brałem 75 mg i mi pomagało. Z dawkami leku też nie można przesadzać. Może się nasilić niepokój i pogorszyć samopoczucie. Jednak na każdego z nas wszystko działa inaczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

qrwa, dlaczego mnie nic nie chce w manię wyrzucic ? Tylko podkręca się mieszanka...a to jest stan najbardziej chyba zagrażający życiu.

Bardzo licze na ostry wyrok - mam przeczucie, że wtedy wreszcie odlece. Oj odlecę :D

Będę jak Terminator, ale nie ten dobry frajer z drugiej części :D

Póki co mój stan predysponuje mnie raczej do przyglądania sie elektrowozom.

Swoją drogą fantastyczny dokument oglądałem o maszynistach pt "Egzekutorzy"

Fantastyczna praca dla psychopaty.

Każdy w swojej karierze ma po kilkanaście ofiar śmiertelnych. To istna plaga.

Zresztą ostatnio czytałem o statystykach w/g ktorych okazuje sie , że rocznie w Polsce więcej ludzi popełnia samobójstwa niż ginie w wypadkach na drogach. No ale wypadki to temat medialny, dzięki ktoremu można za przyklaskiem motlochu jeszcze bardziej gnoić kierowcow, podczas gdy liczba samobójstw sugerująca że coś jest mocno nie halo juz tak medialna nie jest....

 

[videoyoutube=-ncKNeA5Q-8][/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze faktycznie całkiem niezła ta Agomelatyna. Póki co jestem zadowolony z decyzji o zmianie Leku. Biorę 1/2 tabletki i czuje się nieźle. Chyba najlepiej od 7 Lat. Sen bardzo dobry, mniejsze zmęczenie, samopoczucie bardziej naturalne, większa aktywność. Czuje pozytywne mróweczki w trakcie dnia(dobrze wiecie o co chodzi) i nastrój jest lepszy. Muszę zostać na połówce bo kiedy przez dwa dni wziąłem całą tabletkę było już gorzej. Mam nadzieje ,że nie będzie kwasu na testach wątrobowych. Zamierzam zrobić badanie w piątek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość anesthesia

Mnie irytuje przede wszystkim gadanie ludzi "bierz leki a będziesz się czuła lepiej niz przed chorobą". szczegolnie ci którzy uwazaja ze moja choroba to zwykle lenistwo maja najwięcej do powiedzenia...leki biorę od roku a jeszcze po żadnej mieszance nie poczułam się ani na chwile lepiej. Czy to w ogóle możliwe czuc sie 'normalnie"?

 

 

Witam wszystkich, jestem pod wrazeniem tego forum, dodaje wiele siły choć postanowiłam odezwać się dopiero teraz... pozdrawiam serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość anesthesia

Na kwecie przytyłam 5kilo jednak jestem w trakcie zrzucania;)

Czy ktos stosowal pernazyne na noc? Kompletnie nie mogę po niej zasnąć a niby ma właśnie w tym pomagać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...nogi jak nogi, ale te buty :D

Tez będę miał bezsennośc, hehehe.

A tak na serio - pernazyny nie brałem, albo może nawet próbowałem ze skutkiem zwarzywiającym.

Generalnie masz kłopoty ze spaniem?

Kweta rady nie daje w tej materii?

Ja na szczęscie sen po latach odzyskałem.

Inna sprawa, że przed snem praktycznie zawsze jestem odpowiednio spacyfikowany browarami kilkoma. Broń Boże wódka - ta na mnie działa w sposób , ktory można określić małpim rozumem - jakieś dziwne napięcie, wqurw i własnie kłopoty ze snem.

Próbowałem to rozkminić - dlaczego piwo jest ok, a wóda już qrewsko daleko od OK?

Z początku myślałem że chodzi o "woltaż" czyli procentowosc alkoholu.

Wyczytałem , że 1 piwo jest równoważne 60 mg wódki 40 %.

Ponieważ aby w miarę "normalnym" stanie wieczorem się znaleźć ( zwolnienie destrukcyjnych , samobójczych i całkowicie chaotycznych myśli ) powinienem wypić 3-4 browary i ową powinność sumiennie wypełniam :D Dzięki temu "znormalnieniu" potrafię wreszcie się na chwile zatrzymać, skontemplować otaczającą rzeczywistośc, posłuchac muzy, pogadać z żoną, wyluzować ją w wiadomy sposób. Powiem szczerze że nikt nie jest w stanie nawet się zorientować iz jestem po kilku browarach - ja dopiero wówczas czuję sie trzeźwy, normalny, spokojny jak człowiek

Tak więc wracając do tematu aby zrównoważyć 4 piwa nalezy wypić około 240 g wódki. Uznałem że "małpka" czyli 200 gram zmieszane z sokiem litrowym jest idealnym ekwiwalentem tych kilku browarów.

Teoria jednak nijak do praktyki się ma.

Po wódce bezsennośc i pierdolec. Agresor, wqrw i raz nawet zasiałem terror na klatce schodowej o północy :D

I w końu pojąłerm co czyni różnicę. CHMIEL ZAWARTY W PIWIE !!!

Okazuje się że w ziołolecznictwie szyszki chmielu maja uznane i sprawdzone nasenne i uspokajające działanie.

Tak więc wódka nie dla mnie.

Rzadko pisze ostatnio ale nie ma w sumie o czym. To znaczy dzieje sie w qrwe , lecz same negatywne wydarzenia.

ilez można pisac o sprawach ? ( kolejna w poniedziałek - marze o tym, żeby wreszcie mi dopierdolili - sytuacja się wyklaruje, bo uż trwam ostatkiem sil )

Próbowalem ostatnio w aktach desperacji kilku lekow, które kiedys już brałem i ktore mnie rozpierdalałyy wtedy do dna. Ale teraz łudziłem się, że w połączeniu z lamo, ktora biorę już od lat zadziałają inaczej....

Uhmmmm..... inaczej. Musiałem na przykład sertralina jebnąć w kąt gdyż "INACZEJ" już pod pociągiem Inter City bym rozmazany leżał ( pisałem wcześniej dlaczego intercity a nie na przykład koleje śląskie czy pendolino :D:D )

Kweta ? - Depresja podniesiona do potęgi entej...

Oczywiście ponownie jakieś suplementy, srenty, zdrowy tryb itd.

Krew w piach.

Nie ma reguły.

Ostatnio mialem jeden z tych lepszych dni, jakich w ciągu miesiąca pojawiają sie 1,2 góra 3.

I wiecie co? Był to dzień po wieczorze kiedy schlałem się równo na wieść o tym, że po raz kolejny wyrok nie zapadł....

W tej chorobie nie ma reguły, a skoro nie ma to można wszelakie reguły leczenia i zdrowego prowadzenia się potłuc o kant dupyy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość anesthesia

Buty jak buty:p

Na Chad leczę się od roku, a ze snem mam problemy od kiedy pamiętam. Kweta dzialala najlepiej, ale musialam odstawić ze względu na skutki uboczne (przesuszone śluzówki, gula w gardle, zatkany nos no i tycie z powietrza). Mirta tez dobrze działała ale juz nie pamiętam dlaczego z niej zrezygnowałam. Na połączeniu ktore teraz mam i mam go brac na stałe (lamo,pernazyna i schodze z sertry) czuje się dobrze ale znow ten sen...

Dziękuję Intel za odpowiedź, sledze Twoja historię od dawna, podziwiam i życzę aby wszystko się poukładało po Twojej myśli :) pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czuje się dobrze ale znow ten sen...

 

Sen dobrze pogłebia Mianseryna... ale pogłebia również apetyt niczym marycha, tak więc podejrzewam, iż w Twoim przypadku tez będzie to lek nie do przyjęcia :D

 

Kolejna sprawa - Trazodon czyli Trittico. W wielu przypadkach bardzo dobrze działa na sen w małej dawce ( tabletki są podzielne na 3 części - bierzesz 1/3 w celach poprawy jakości snu - większa dawka ponoć dziala antydepresyjnie, ale w moim przypadku muliła strasznie, nawet ta mała dawka )

Próbowałas coś z tych rzeczy? Masz jakies doświadczenia?

Ostatecznośc to benzo... ale wiadaomo - syf

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość anesthesia

Dopiero zaczynam swoją przygodę z Chadem i lekami. Co do typu to szczerze mowiac nie wiem, na pewno przeważa depresja, stany manii są dość delikatne ale za to częste, czasami się to wszystko miesza i zlewa w jedną całość którą ciężko wytrzymać.

Czy trittico mozna stosować doraźnie? Będzie to mialo jakiś sens? Zalezalo by mi na leku ktory szybko by mnie rozłożyl i zeby nie brac go codziennie. W środę bylam u psychiatry i zwiększyła mi dawke do 200 pernazyny na noc, jednak nie pomogło a kolejna wizyta dopiero za dwa miesiące.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×