Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Problems99,ja miałam kwetiapinę 300 mg dziennie.Nie mogłam po niej spać-trzeba ją zażywać 6 godz. przed snem.Niemiło wspominam lek,którego 25 mg dzialało nasennie wszystkie wyższe dawki powodowały bezsenność,mimo zażywania zgodnego z okresem "półtrwania"...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja jestem psychofanem filmików Intela :)

"Chcecie się dowiedzieć jak wygląda mania dysforyczna? To już wam opowiadam heh. Rano wstałem i zaczęło mnie rozpierdalać. Nie umiem opisać tego stanu. Po prostu rozpierdoliło mnie od rana. Jestem napięty, tak strasznie napięty ,że nie mogę wytrzymać. Nie da się tego wyładować w żaden sposób. To jest coś strasznego te napięcie, ten napęd. Ja od rana po prostu chodzę po domu. Chodzę w kółko po domu bez przerwy jak popierdolony,Żeby to się dało w ogóle w jakiś sposób zutylizować,żeby to była prawdziwa mania lub hipomania tak jak w Chorobie Afektywnej Dwubiegunowej czasami jest. Czysta mania lub hipomania. Kiedy człowiek się czuje jak młody Bóg jakby wciągnął kokainę. Chcę mu się dupić. Chcę mu się żyć.Nie. Stan mieszany jest gorszy. Mania dysforyzna to się nazywa. To jest coś strasznego.Jestem tak strasznie napięty i tak nakręcony, że nie potrafię wytrzymać nawet chwili, żeby usiąść od rana, od rana. A jednocześnie mam straszną, straszne rozkojarzenie i straszną depresje.Ja tylko myślę o samobójstwie. To jest nie do wytrzymania. Nie jestem w stanie robić nic, absolutnie dzisiaj nic. Mój, mieszkanie moje wygląda dzisiaj jakby mieszkał schizofrenik.Naprawdę. Wszystko rozsypane. Dokumenty, próbowałem cokolwiek robić z tym, z tą energią. Jakoś to zutylizować.Jakoś to spożytkować.Nie. Ja coś zaczynam. Za chwilę jestem rozkojarzony idę robić coś innego. Ta pierwsza rzecz zostaje.Wchodzę do kuchni. Lodówka jest otworzona na ościerz. Kto to zrobił? Kto to zrobił? Chyba ja próbowałem coś zrobić jeść, ale coś mnie roztargnęło. Idę do dużego pokoju a tam jest załączony telewizor, puszczona muzyka i dokumenty, które chciałem coś z nimi zrobić - rozsypane. Krzesło wywrócone. Ja nie wiem kto te krzesło wywrócił. I chodzę i nie mam siły tego krzesła podnieść. Ono jest tak strasznie daleko i tak strasznie ciężkie, że zanim do niego podejdę już będę musiał robić coś innego, więc idę idę i ten dzień wygląda tak. Idę do kuchni.Patrzę przez okno. Nie mogę wytrzymać. Idę do pokoju gdzie jest k(nie zrozumiałem). Patrze przez okno. Nie mogę w ogóle wytrzymać. Idę znowu znowu do łazienki. Leje ,bo mi się chcę co chwilę wtedy lać. Sikam i idę do komputera. Coś może ciekawego tam znajdę na chwilę. Załanczam stronę Forum Psychologiczne tratatatata. Nic nowego nikt nie wpisał. Strona następna TVP info. Sprawdzam. Nic ciekawego.Same skurwysyństwa. Następnie potem biorę sprawdzam jeszcze kilka stron i wyłanczam. Nie będę robił nic na komputerze.Nie. Mocne postanowienie. Nie będę na komputerze nic dzisiaj robił, bo to nic nie daje. Tylko mnie bardziej wkurwia. Zamykam komputer. Po czym idę do kuchni. Idę do łazienki. Idę do pokoju.Idę do sypialni i nie wiem nagle kiedy znowuż jestem przy tym komputerze.Otwieram i mam wrażenie, nadzieje mam, że w ciągu tych 30 sekund ja pierdolę kiedy mnie nie było. Coś się wydarzyło. Ktoś napisał jakiegoś cudownego posta albo jakaś informacja na tvp info, że na przykład zaczyna się wojna albo chuj wie co. Więc, nic się oczywiście nie wydarzyło i tak w kółko i tak w kółko i jeszcze raz i jeszcze raz i tak cały dzień chodzę.I nie wiem kiedy nagle. Nie wiem już kiedy nagle robi się godzina 15:00. Ja już wiem ,że za chwilę przyjdzie do domu żona z dzieckiem i dostaje paniki. Dostaje lęków, bo ja wiem ,że przy nich muszę się powstrzymać.Nie mogę tego obłędu w żaden sposób yyy usku uzewnętrzniać. Ja muszę go powstrzymać, ten obłęd i muszę być normalnym. Staram się być normalnym człowiekiem, żeby oni mogli jakoś normalnie funkcjonować w domu. I to jest straszne ja dostaje po prostu lenów. Przychodzi żona ja ze wszystkim sił staram się z nią rozmawiać. Cześć kochanie jak było w pracy? Hahaha. Co za głupie w ogóle pytanie?. Jak w komisji z nimi rozmawiam jak w komisji. Ja robię scenariusz i reżyserie pytań, którę im zadam, bo to o rozmowie nie ma mowy. Będę ich pytał, żeby w jakiś sposób improwizować normalną rozmowę. Taki substytut normalnej rozmowy, polegający na tym ,że się ich pytam a odpowiedzi już nie słucham, bo już mnie dawno nie interesuje. Już nie wiem o co się pytałem nawet.Ja pierdolę jaki ja jestem pojebany. To jest nie do wytrzymania. Ja ja się zajebie w końcu. Nie do wytrzymania. To jest coś strasznego. Jak ja mam żyć?Jak ja mam żyć?" :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

INTEL 1, Jest to spisane słowo w słowo nawet gadałem o tym z Jackiem,tez miewałem takie stany i w niektórych aspektach mam takie same przemyślenia jak TY.

Czy to przypadek czy Chad rzeczywiście wykrzywia obraz świata.

Czasem jak posłucham jakie ludzie mają wydumane ,,problemy,, to mnie bierze politowanie dla nich,bo nie są świadomi jakie my czasem mamy życie.......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

psze państwa,obrzucajcie się gównem albo na pw,albo gdzie indziej,nie na "publiku",nie,nie musimy się kochać szanować czy "poważać" w jakikolwiek sposób,możemy mieć się w dupie i ignorować nawzajem i to chyba będzie najlepsze,chyba że jednak bany i osty wchodzą w gre.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

od wczoraj napięcie zeszło, kuźwa jaka to niesamowita ulga...kolejny pożar ugaszony w głowie. Odtrutka okazała się skuteczna, czyli redukcja antydepa plus upojna alkoholowa noc i jest git na trochę, na ile nie wiem, ale w tej chwili doceniam dar, jakim jest dla przeciętnego człowieka nudny wieczór

INTEL 1, płacz jest zajebisty, to naprawdę katharsis. Najważniejsze aby pamiętać, że to nie jest nasza wina, że chorujemy i tak się zachowujemy. Kiedyś się obwiniałem, teraz mam ze sobą wspaniały pakt o nieagresji i pełną autowyrozumiałość - nikt mi już nie wmówi, że to moja wina, że się nie staram i takie tam psychologiczne bzdety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O cholera ....

Powiem szczerze, że ta wypowiedź SPISANA wygląda bardzo....nieciekawie

Moim zdaniem nie przesadzę pisząc że się ... przeraziłem...

Poważnie.

Źle to wygląda, źle się czyta. Jestem naprawdę chory psychicznie.

Czy ktoś naprawdę może sądzić, że coś takiego można zagrać???

Nigdy nie wpadłbym na to, żeby na chłodno rzecz całą spisać...

Nigdy, nawet w mrocznych wizjach nie przypuszczałem , że to tak wygląda...

Co innego zobaczyć filmik ze sobą samym w roli głównej, a co innego przeczytać suchy przekaz swoich wypowiedzi...

Już wiem teraz, dlaczego jak dostaję obłędu to moi rozmówcy w pewnym momencie milkną...

Wielki szacunek dla Ciebie Jack że chciało Ci sie przez to przebrnąć i spisać słowo w słowo.

To dla mnie bezcenne aczkolwiek bardzo niepokojące doświadczenie...

Jakoś...strasznie źle mi się z tą wiedzą zrobiło. Bardzo źle.

Wierzcie lub nie, ale pierwszy raz od wielu, wielu tygodni uroniłem łzy...

 

To nie jest tekst do czytania. Zupełnie inny odbiór jest na filmie.

To nawet nie jest scenariusz, bo to nie aktorstwo i nie rola.

Wielkie wrażenie robi ton wypowiadanych słów, gesty, emocje w głosie, itp.

 

Nawet gdybyś chodził w kółko i wrzeszczał tylko dysforyczno-maniakalne: "yyyyyyy", "aaaaaaaaaaaaaa"""", "eeeeeeeeeeeee" to byłby to sensowny, porażający, czytelny obraz.

W tekście pisanym "yyyyy", "aaaaaa" oddaje nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marwil, nie zgodzę się z Tobą.

Film jest spójny- obraz i słowo idą w parze, ale moim zdaniem nie robi takiego wrażenia. Powiem więcej, jak oglądałam film intela z manii dysforycznej, to byłam zdziwiona, że to taki lajcik.

Natomiast gdy przeczyta się sam tekst - robi to wrażenie. Bo właśnie w tych słowach zawarta jest beznadzieja i dramatyzm całego tego stanu. Na filmie gdzieś mi to umykało, rozmwywało, ale zapisane - zrobiło na mnie wrażenie podobnie jak na samym intelu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co jest u Was częstszym stanem: mania dysforyczna czy hipomania/mania? U mnie coś takiejgo jak mania dysforyczna zdarzylo się może kilka razy (w dość krótkim przebiegu choroby, diagnozę mam zaledwie od roku), gdy już umiałam ten stan nazwać i był to stan krótkotrwały. Dzień, może kilka godzin. Miałam natomiast dwie kilkumiesięczne hipomanie, w tym jedną z urojeniami przedzielone silnym epizodem depresyjnym. Mogę więc stwierdzić, że mania dysforyczna u mnie praktycznie nie występuje (albo jeszcze nie wiem, co przede mną) Jak to jest z Wami? Bardzo jestem ciekawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie najczesciej lekka depresja, a jak już mam wybierać między manią dysforyczną a manią(czy też hipomanią), to chyba jednak hipo. Aczkolwiek stany mieszane są u mnie dość częste, tak jak teraz. Wczoraj mną nieźle miotało. Nie byłam w stanie nic zrobić, w zasadzie nadal nie mogę. Wszystko mnie wkurwia. Nie mam na nic siły, zamkęłam się w domu. Nie dałam rady pojechac na oddzial ( za co wlasnie dostalam zjebe od pani ordynator przez telefon). Powiedziała, że jeszcze jeden taki wybryk i mnie wypisuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Modlitwa o uwolnienie

Przez krew Jezusa jestem ocalony z ręki szatana. Przez krew Jezusa wszystkie moje grzechy są wybaczone. Krew Jezusa Chrystusa, Syna Boga oczyszcza mnie teraz z wszystkich grzechów.. Przez krew Jezusa jestem uświęcony, uczyniony świętym, wybranym dla Boga. Moje ciało jest świątynią Ducha Świętego, odkupione, oczyszczone, uświęcone przez krew Jezusa Chrystusa. Należę do mojego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Boga – ciałem, duszą i duchem. Jego krew chroni mnie przed wszelkim złem. Dzięki krwi Jezusa, szatan nie ma nade mną żadnej władzy ani żadnego we mnie miejsca. Wyrzekam się szatana i jego zastępów. Jezus powiedział: „ I te znaki będą im towarzyszyć: W moim imieniu będą wyrzucać demony…. ( Marka 16:17). Wierzę w Jezusa Chrystusa, w imię Jezusa wykonuję delegowaną mi przez Niego władzę i wyrzucam wszystkie złe duchy. Rozkazuję im żeby opuściły mnie teraz, zgodnie ze słowem Boga i w imię Jezusa Chrystusa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie stablinie z lekkim wahnięciem ku dołowi. Dziś też przespałam całe popołudnie po pracy. Przed chwilą się obudziłam...

Też mam wrażenie, że to po arypiprazolu tak śpię. Chociaż mój lekarz twierdzi, że to nie możliwe, że po tym leku senność nie występuje. Wypijam kilka mocnych kaw dziennie, bo w pracy jakoś funkcjonować muszę, ale po pracy dosłownie padam z nóg. Jednak ogólnie jestem zadowolona a Abilify. Na prawdę mnie stabilizuje. Jak po Świętach odstawiłam na trochę, wpadłam w niezłą hipomanię i wystąpiły u mnie urojenia. Gdy wróciłam do leku stan mój się unormował.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dalej jadę na Seronilu 20 mg. Jestem w pseudo remisji. Czuje się w miarę. Funkcjonuje na względnym poziomie. Dokucza lekkie zmęczenie. Daje sobie jednak z tym radę.Nie są takie złe te SSRI. Tłumią emocje , ale przynajmniej nie ma lęków i mega depresji. W ostatnim czasie odstawiłem nawet energetyki od których byłem uzależniony. Wspomagam się jedynie kawą i e-papierosem. Pracuje już prawie 2 lata w tej samej firmie, jeżdżę na nordic w weekendy i raz w tygodniu na basen. Sytuacje jest w miarę(hehe nieprzypadkowo te osłabiacze w moich linijkach) stabilna chociaż do 100% samopoczucia jeszcze daleko i jest to nieosiągalne. Za 3 tygodnie śmigam na operacje. Już nie mogę się doczekać. Wychilluje się i odpocznę przez 2-3 tygodnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obniżyli escitil z 10 na 5mg. Myślę, że to to. Co prawda zwiększyli jednocześnie (bo byłam drażliwa) kwetę ze 100 na 150 ale ona słabo działa przeciwdepresyjnie.

Funkcjonuję jako tako, ale ciągle wydaje mi się, że nikt nie wierzy w moją chorobę. Że jestem tam trochę przypadkiem. Ale psycholożka wytłumaczyła mi, że to ja sama tak o sobie myślę, bo nie akceptuję do końca diagnozy.

Wkurwia mnie masa rzeczy na oddziale. Pierdolone pisanie sprawozdań i protokołów w grupie, cała ta musztra. Ja lubię dokładność i uporządkowanie, ale w tej formie doprowadza mnie to do szału. Odpracowywanie spóźnień... Yhh.

No ale złego nic nie mogę powiedzieć. Pracują tam dobrzy fachowcy. Jeśli ktoś chce sobie pomóc - znajdzie pomoc. Widzę po ludziach, że najmocniej w miejscu stoją ci, którzy są na ,,nie". Którz mówią, że nic im nie pomoże. A ci, którzy (nawet nie zastanawiając się) angażują się w zadania grupowe, tańczą wygibasy na terapii ruchem, czy rysują bazgrołki na arteterapii - idą do przodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie czysto teoretyczne... Jezeli ktos zażywając antydepresant wpadnie w lekkie hipo czym grozi nie odstawianie antydepu. Po odstawieniu dol mega. Czy hipo może zacząć potęgować? Czy jednak na antydepie spadnie sie w dol? Pytam tych bardziej doświadczonych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×