Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nasze wewnętrzne dzieci


emese

Rekomendowane odpowiedzi

Moje wewnętrzne dziecko ma dalej trzy lata, właśnie straciło mamę i czeka aż ktoś je weźmie za rękę, przytuli i pokieruje w życiu. I czeka tak od 20 lat, czas się chyba obudzić, bo nikt nie przyjdzie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bardzo bym chciała sikającą lalkę. Śmiejcie się ze mnie, proszę. :P

Jak będę mieć kiedyś może... Własne dziecko, córeczkę, to kupię jej taką lalkę i będę się z nią bawić. :mrgreen:

Zaspokoję kiedyś swoją potrzebę. :D:D:D Może.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

diatas, ciii.. inni nie mogą wiedzieć. a dziecko to doskonały pretekst, poza tym kasy nie mam :P

 

-- 12 lis 2012, 18:51 --

 

znaczy właśnie kasę dostałam i by było mnie stac, ale to wydam je na coś bardziej potrzebnego. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje wewnetrzne dziecko uwielbia zatapiac się w serialach młodziezowych, koniecznie rozgrywających się w szkole, książkach dla młodziezy.

Przezywam wtedy swoją "utraconą młodość", patrze jak to wygląda u normalnych ludzi.

Chowam się od odpowiedzialnosci, unikam podejmowania decyzji... odcinam od świata.

Bezpiecznie siedze w domku i udaję, że znów mam 5 lat, a nic pzoa moimi 4 scianami nie istnieje i nikt mnie tu ie dopadnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja niby też szybko dorosłam, nie wiem ile miałam lat z 12, jak zaczęłam pracować w kiosku mamy i zawsze to ja zachowywałam się najdojrzalej, zresztą byłam za to chwalona, więc cieszyłam się, gdy któryś z rodziców mówił, że ja to umiem o siebie zadbać, mnie nie trzeba pilnować, bo sama się pilnuję. schlebiało mi to.

ale teraz wydaje mi się, że zdziecinniałam... bez sensu :P

 

-- 14 lis 2012, 17:52 --

 

wiecie jaka ja jestem załamana, że już jestem dorosła? już od ponad roku jestem pełnoletnia, a ja chciałabym być dzieckiem, dziecko ma łatwiej :?

 

-- 14 lis 2012, 17:53 --

 

bo o dziecko bardziej się troszczą. teraz mam sobie radzic sama

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak to juz jest z ta dorosłościa ja mam trojke dzieci i teraz to ja musze im pozwolic byc dziecimi dac im to szczescie... takie ktorego ja nie mialam... a przeciez dziecinstwo to najpiekniejszy okres w zyciu... mi ta przyjemnosc zabrano ja tylko pamietam ciagle klutnie balangi awantury patrzenie jak matka sie zapija... i nademna sie pastwi... a ja sie poddawalam bo bylam starsza siostra musialam bronic rodzenstwo...musialam ich chronic...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

karolcia2502, szkoda, że mój brat nie przejął takiej roli, co Ty. Bo ja jestem młodsza od niego, a to ja tu walczę. tylko z drugiej strony - wykończyłaś się tym. a rodzeństwo chociaż "skorzystało" na tym ? (przepraszam, że tak ujęłam to brzydko, chodzi mi po prostu o to, czy im było lżej niż Tobie)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

starałam sie ale wiesz przezywali to ze to ja obrywam a najbardziej moja siostra ktora jest po mnie dzis juz jest pełnoletnia i powiedziala mi ze ona nigdy nie wybaczy dla matki nie za to ze pila czy co tylko za to ze nademna sie znecala a ona mi nie potrafila pomoc... wiesz jak skonczylam 18 lat nie wytrzymalam i w koncu odwarzylam sie powiedziec dla kuratorki co tak naprawde dzieje sie u mnie w domu...z jednym dniem przyjechali i zabrali ich babcia nimi sie zaopiekowala... najgorsze jest to ze zaluje za tak pozino zaragowalam bo na dzien dzisiejszy moj brat i moja najmlodsza siostra sobie nie radza teraz nie potrafie im pomoc a nie chca isc na terapie...poczesci siebie obwiniam...chodz z drugiej strony cala roddzina wiedziala co sie dzieje u mnie w domu a nikt nam nie pomogl... i nie wiem czy jak bylam mlodsza to bym cos wskurala... moglam tylko wszytkie ciosty w nich skierowane przyjac na siebie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co się z Tobą stało, jak powiedziałaś kuratorce prawdę? Też pojechałaś z rodzeństwem do babci?

Rodziny to nie chcą się mieszac, tak samo jak sąsiedzi, a tak naprawdę to Wy byliście dziecmi, Ty również, a rodzina na pewno widziała problem i byli dorośli, powinni wiedziec, co robic. No ale cóż... I wtedy takie dzieci na terapie muszą chodzic. Bo nikt im nie pomógł i same musiały wziac sprawy w swoje ręce. :roll:

Też żałuję, że tak późno zareagowałam. Ale... No przecież dzieciakami byłyśmy, więc miałyśmy prawo się bać itp. Strach paraliżuje.

Uwierz, że i tak szybko zareagowałaś. Z tego co mi terapeuta mówił, to ofiary przemocy dopiero po 25 roku życia zazwyczaj się dopiero orientują, że był jakiś problem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja strasznie wagarowalam wiec dostalam kuratora. to byla zima przed swietami doslownie 2 tygodnie. kuratorka miala mnie odwiedzic ale nie przyszla... oczwiscie matke o tym poinformowala... wiec sie upila zrobila awanture i w tedy pierwszy raz moj brat stana w mojej obronie ona go uderzyla w twarz. wstalam odepchnelam ja i ucieklismy na dwor zadzwonilam do kuratorki sama i wkoncu jej powiedzialam co sie dzieje kuratorka zadzwonila do mojego ojca ojciec przyjechal po rodzenstwo. ja niestety zostalam w tym piekle i mialam podwojnie gorzej bo miala kolejny powod zeby nademna sie pastwic bo sie poskarzylam jak to ona zwykle mowila.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×