Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy osoba z z. osobowości może zawrzeć ważny ślub kościelny


Stonka

Rekomendowane odpowiedzi

nie rozumiem kompletnie: co to za koleżanka, której nie znasz na tyle żeby powiedzieć czy pali? czy uprawia seks? o co chodzi?

A no o to, że nieuważnie przeczytałaś wątek. Ta dziewczyna jest przyjaciółką autorki wątku, która w jej i imieniu tutaj napisała. Teraz rozumiesz?

Choć właściwiej by było gdyby autorka postawiła to pytanie na jakimś portalu religijnym. Nikt by się przynajmniej tak nie bulwersował jak niektórzy tutaj.

ps. czy numer w twoim nicku oznacza rok ur.?

No raczej.

 

 

Mad_Scientist, Ojej, chyba nie mogłeś spać ;) I jak tu się odnieść do tego wszystkiego :bezradny: Niemoc płciowa, bezpłodność, białe małżeństwo przed czy po 60-tce, kwestia zbawienia, kto i z kim będzie się radował w Królestwie Bożym :shock: ....

No i parafrazując Sylwusia Miauczyńskiego "Ślub kościelny jest do bani, bo jak coś się popsuje to nie można się rozwieść".

Skoro jest do bani, to chyba nie ma co dalej dyskutować ;)

 

Mi chodziło tylko o to, aby zastanowić się nad sobą, czy z moimi zaburzeniami podołam obowiązkom małżeńskim, czy w pełni świadomości chę się tego podjąć? No i dobrze by było aby oceniła to też jakaś osoba kompetentna i przede wszystkim obiektywna. No chyba, że ktoś ma to wszystko gdzieś, to oczywiście nie ma tematu.

 

Ty młody jesteś, masz jeszcze czas na takie przemyślenia. Ja to już nawet z moimi naukami przedmałżeńskimi miałabym problem.. po 10 latach trzeba by je od nowa przejść ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ala1983

 

Ja nie zamierzam brać ślubu kościelnego. Zresztą bym takiego nie dostał ("Zawrzeć małżeństwa nie mogą osoby, które wyznają różną religię", "określone przekonania religijne mogące poróżnić małżonków", "określone przekonania habitualne — dotyczące stylu życia — mogące poróżnić małżonków"). No chyba, że na zasadzie dyspensy udzielonej przez papieża/biskupa dla innowiercy/bezwyznaniowca, ale nie podpisałbym wbrew sobie oświadczenia, że moje dzieci mają być bezwarunkowo wychowane w wierze katolickiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mad_Scientist, A jaką religię wyznajesz, jeśli można wiedzieć? Pytam poważnie, bo zastanawia mnie Twoje dość duże zainteresowanie sprawami wiary.

No i jeśli czegoś nie uznajesz, negujesz itp. to czy nie szkoda Ci czasu na zajmowanie się takimi tematami? Pytam całkiem poważnie.

:?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

spoko. koleżanka nie twoja, ale to tymbardziej nie zmienia faktu, że branisz zaciekle osoby której w ogóle nie znasz.

 

 

Mi chodziło tylko o to, aby zastanowić się nad sobą, czy z moimi zaburzeniami podołam obowiązkom małżeńskim, czy w pełni świadomości chę się tego podjąć? No i dobrze by było aby oceniła to też jakaś osoba kompetentna i przede wszystkim obiektywna.

no nie wydaje mi się. od początu dyskusja dotyczy pytania, "czy osoba MOŻE zawrzeć WAŻNY związek małżeński", a nie o to, czy czuje się na siłach, czy podoła obowiązkom małżeńskim. A teraz to wywracanie kota ogonem, że "zastanowić" :mrgreen:

 

a swoją drogą kolega Mad_Scientist, wydaje się akurat bardzo kompetentny w tym zakresie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kodeks Prawa Kanonicznego Jana Pawła II stwierdza: „Niezdolni do zawarcia małżeństwa są ci, którzy:

 

1) są pozbawieni wystarczającego używania rozumu; 132

 

2) mają poważny brak rozeznania oceniającego co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich wzajemnie przekazywanych i przyjmowanych;

 

3) z przyczyn natury psychicznej nie są zdolni podjąć istotnych obowiązków małżeńskich (kan. 1095)5.

 

Prawodawca podał tu dość szeroko, chociaż nie taksatywnie, przyczyny niezdolności do zawarcia małżeństwa w sposób ważny. Przyczyny te opierają się na zasadzie prawa rzymskiego: „Ad impossible nemo tenetur" ujętej przez dekretalistów w normę prawną: „Nemo potest ad impossibile obligari" (Reg. 6, R. I, in VI). Nupturient swoimi możliwościami psychicznymi musi niejako dawać gwarancję, że wypełni przyjęte przez siebie obowiązki. Gdyby nie miał tych możliwości w chwili zawierania małżeństwa (niezależnie od jej dalszego trwania), umowa małżeńska byłaby nieważna.

 

Kodeks z 1983 r. uznał, że przyczyny niezdolności nupturientów mogą być, ogólnie rzecz biorąc, natury psychicznej. Idzie tu o wady małżeńskiej zgody. Zaszeregowanie niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich, wywodzącej się z przyczyn natury psychicznej, do zagadnień wadliwości konsensu jest równoznaczne z tym, iż nie ma tu znaczenia, czy zaburzenie natury psychicznej, powodującej niezdolność (incapacitas), jest uleczalne lub nieuleczalne. Brany jest bowiem pod uwagę tylko taki stan psychiki i osobowości nupturienta, jaki istniał w chwili zawierania ślubu.

 

-- 20 sty 2013, 13:52 --

 

A obowiązkiem małżeńskim jest zrodzić potomstwo...

 

A więc tak, celem małżeństwa wg. prawa kanonicznego jest zrodzenie i wychowanie potomstwa, mówi o tym kan. 1055 §1. Kodeks Jana Pawła II mówi o tym samym. Czyli rozumując, jeśli zawrę małżeństwo nie mając na celu zrodzenie dzieci, popełnię grzech, tak przynajmniej mi się wydaje. Ale co jeśli, nie mogę zrodzić tych dzieci, ponieważ jestem chora, a moja choroba jest dziedziczna przypuśćmy w 10-20%. A Kościół Katolicki mówi, że "dążyć do małżeństwa pomimo schorzeń mogących genetycznie obciążyć potomstwo jest grzechem". Tak więc na to wychodzi, że nie mogę zawrzeć małżeństwa... Ale cyrk! Ktoś mi to wytłumaczy? Może się mylę..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×