Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

U Pulmonologa nie byłam, laryngolog robił spirometrię a że wyszła dobrze to stwierdził że nie trzeba iść. Ja duszności już też od początku marca i żyję ale kurcze boję się, bo to cały czas, jakby mi było mało to mam powiększone małżowiny w nosie to nie mogę oddychać i przez nos, a to nie pomaga eh :-( Do bani.

Też wcześniej płakałam bo jeszcze kaszel okropny miałam do tego i się bałam że zaraz mi się coś zablokuje i nie będę mogła oddychać, teraz jest ciut lepiej ale ciężkie oddychanie cały dzień, całą noc no już nie wiem :-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U Pulmonologa nie byłam, laryngolog robił spirometrię a że wyszła dobrze to stwierdził że nie trzeba iść. Ja duszności już też od początku marca i żyję ale kurcze boję się, bo to cały czas, jakby mi było mało to mam powiększone małżowiny w nosie to nie mogę oddychać i przez nos, a to nie pomaga eh :-( Do bani.

Też wcześniej płakałam bo jeszcze kaszel okropny miałam do tego i się bałam że zaraz mi się coś zablokuje i nie będę mogła oddychać, teraz jest ciut lepiej ale ciężkie oddychanie cały dzień, całą noc no już nie wiem :-(

A próbowałaś sobie ssać validol?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj wiem wiem jak to przy dzieciach,na szczęście jak moja córka jest w przedszkolu mała śpi to ten średni ładnie się bawi i mam troszkę czasu na robotkę i klikanie w między czasie ;) Gorzej jest wieczorami i popołudniami gdy już mąż i córka w domu,obiad,zmywanie,ogarnianie,mycie,kolacja i nie ma chwili dla siebie dopiero jak kładę się spać ale to ledwo głowę do poduszki położę to już mnie nie ma taka jestem zmęczona,że potem na karmienie o 6 rano ciężko się zebrać ;) Buziaki kochani i miłego wieczorku!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chwiejność, chwiejność, chwiejność..... :silence: już nie mogę tego wytrzymać! Do jasnej anielki, jestem zdrowa, nic mi nie jest a czuję się jak z krzyża zdjęta....

Ciągle coś mi w tym łbie wiruje, chwieje, kręci się... :evil:

 

Ledwo zrobiłam dzisiaj te porządki, słaniałam się na nogach ale robiłam...wieczorem, wieczorem jakby sił przybywa, tzn. łatwiej za coś się wziąć, coś zrobić. Hmmm czy to nerwica? czy depresja? czy może coś innego?

 

Dzisiaj rano po przebudzenia też coś dziwnego mi się zrobiło, bo jak otworzyłam oczy to prawie nic nie widziałam, tak jakbym patrzyła prosto w słońce....wystraszyłam się...to trwało 3-4 sekundy i wzrok się tak jakby przyzwyczaił...ech....może gdzieś sobie oko przygniotłam ręką czy poduszką, nie wiem....mam nadzieję, że tak właśnie było.

 

Buziaki Dziewczyny na dobranoc :papa::105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przywitanie i krótko o mnie i mojej chorobie. Proszę o odp!

 

Witam! Mam na imię Marcin i mam 21 lat. Pochodzę ze Szczecina. Mam problem z chorobą, której jeszcze nikt mi nie zdiagnozował, ale najprawdopodobniej jest to nerwica. Dlatego opiszę moje objawy i bardzo proszę o odpowiedzi. Dziękuje z góry, to dla mnie BARDZO ważne... zacznijmy.

 

Od bardzo dawna miałem różne sensacje, zaczeło się od szmerów na sercu, bólach głowy po wysiłkach fizycznych i lekkim nadciśnieniu, nerwobóle i kłucia w klatce. Byłem młody i nie brałem do siebie żadnych objawów, oczywiście do lekarza chodziłem i to miało być przejściowe, gdyż rosnę. Od paru ładnych lat cierpię na uczucie odrealnienia, tak zwane DD, co prawda nie mam tego zdiagnozowanego (niedługo pójdę wreszcie do psychologa), ale każdy kto to ma to wie co to jest. Jednak do tego akurat można się przyzwyczaić, a posiadam te schorzenie na własne życzenie, gdyż byłem uzależniony od komputera, właściwie pare lat spędziłem przy grach, miałem wszystko "w dupię", liczyło się tylko to. Fatalny tryb życia, dużo nieprzespanych nocy i jedzenie "gówna" w tym okresie życia. Do tego przy komputer mam problem ze wzrokiem. tzn. widze bardzo dobrze, ale mam śnieg optyczny, w nocy prawie nic nie widzę gdy jest ciemno, mroczki na tle nieba, spóźnione reakcje oczu, spojrzę na coś i gwałtowanie na coś innego to odblask przez pare sekund tego 1 punktu spojrzenia. Mam szumy w uszach. Ostatnie 2-3 lata, to sporo siedzenia w domu, stany depresyjne, dużo nerwów tłumionych w sobie i kilka miesięcy temu jakby to wszystko pękło i zaczęły się problemy zdrowotne a nie tylko psychiczne. Dodam jeszcze, że mam takie coś, że prawie każdą głupią myśl zapisuje sobie i to od paru lat, nawet swoje kompleksy zapisuję... Właśnie od tych paru miesięcy próbuję wejśc w dorosłe życie i męczą mnie te schorzenia. Od kilku miesięcy męczy mnie to coś. Niedawno wylądowałem na pogotowiu z ciśnieniem 200/170 (sprzęt domowy, mógł być trochę wadliwy) 150/110 w szpitalu i z pulsem 130, zostawili mnie porobili badania Holtera, USG jamy brzusznej, ECHO serca, krew, mocz. Wzorowo to wszystko nie wyszło ale dobrze, mam lekką wadę zastawek serca, ale ponoć tak lekką, że mogę funkcjonować jak normalny człowiek. Tachykardię czy jak to tam, tzn. szybką akcje serca zdiagnozowali mi, że było to na podłożu lękowym, na bank coś w tym jest, bo sam się nakręcam. Przy tym ciśnieniu 200/170 w domu byłęm masakrycznie nakręcony że umieram, więc te ciśnienie i puls moga być przez to. Lęk to moje drugie imię. Zapisali mi tylko tabletki własnie na sen i lęk. Generalnie ostatnie miesiące dużo ścisków, kłuć w klatce i nie tylko. Tylko, że to u mnie wygląda tak, że ja sie nakręcam jak mam jakiś nowy objaw, tzn. nie miałem go wcześniej i tak to działa, np. na kłucia już nie reaguję i dzięki temu już praktycznie ich nie mam.

Po serii badań życie troche wraca do normy i spokój jest, ale jednak zawsze cos się zdarzy, ostatnio mam dziwne objawy, raczej bez bolesne, nie wpadam już tak w panikę ale jednak.

Moje ostatnie objawy to: lekkie mrowienia "od środka", pomiędzy palcami u prawej ręki, język, gardło, głowa, ręce i inne miejsca. Raczej nie wszystkie na raz, przechodzą pokolei z jednego miejsca na drugie. To jest bezbolesne ale frustrujące i wywołujące strach tymbardziej jak się poczyta, że mrowienie = niedokrwienie danego miejsca.

Mam stolec miękki, z jasnymi kulkami o różnych rozmiarach, to mnie też niepokoi.

Pustka, zatykanie i ból po prawej stronie głowy (ale to raczej od zapchanych zatok, czuję w prawej dziurce nosa że mam zawalone + jestem teraz przeziębiony)

Skurcze, pulsowanie różnych mięśni, czasem nawet "podwójne bicie serca". Co to jest? Ma to ktoś? Co ciekawe, jak się zmieni pozycję ciała to to mija...

Dziwne trzęsienie od środka, jakby "koci mruk", pare dni temu mnie trzęsło teraz już nie trzęsie ale czuje to, jakby w klatce/mostku/grdyce..

Często pustka w głowie, brak myśli, lekkie zaburzenia pamięci.. co to?

 

Z rzadka "przeskoki serca", tzn. raz zabije szybciej ale to mam rzadko i to ponoć normalne. Kilka razy w życiu czułem jakby napad arytmii, po wysiłku fizycznym i stresie razem wziętym, czułęm jak serce nie bije mi w rytmie przez kilkanaście sekund, uspokoiłem się i było ok.

 

Ważne dla mnie pytanie.. co jest w okolicy tuż pod mostkiem lekko z lewej, jakby na lewym, górnym mięśniu brzucha, tzn chodzi mi o tą kulkę mięsniową. Właśnie w tym miejscu mam często drętwienie, jakby coś mi tak przeskoczyło na 2 sekundy tzn. nie wiem jak to nazwać, to nie boli, poprostu jakby się coś tam szarpnęło.

 

Co lekarze? Ogólny radzi iść do psychologa i bagatelizować każdy objaw, nawet zawałowy, mówi, że to nerwica i jedyny zagrażający ból to okropnie silny za klatką czy tam mostkiem taki rwący, promieniujący do szyi czy lewego barku. Kardiolog zaś zalecił mi próbę wysiłkową, na którą za tydzień idę, a potem ewentualnie dalsze diagnozy i wykluczenie innych schorzeń od nerwicy (mówił, że mogę mieć jakiś ucisk na nerw, gruczolak nadnercza czy jakoś tak, ale to nie zagraża ponoć życiu więc mam być spokojny, mimo, że czytałem że można na zawał i udar przez to paść).

 

Czy to aby na pewno tylko nerwica? bagatelizować objawy i czekać, funkcjonować normalnie?

Czy badanie USG jamy brzusznej wykrywa raka danego narządu?

 

Ostatnie pytanie, jak działa hydroksyzyna? Czy objawy zawału to mogą być mrowienia dokładnie tych samych miejsc zamiast bólów w tych właśnie miejscach zawałowych np. wywołane tym lekiem?

 

Na koniec dodam, że jak jestem w pracy czy ze znajomymi, czuje się dobrze, mimo że coś mi dolega to komfort psychiczny jest bo się o tym nie mysli. Najgorzej u mnie jest w domu wieczorami.

 

Dzieki za odpowiedzi to dla mnie mega ważne! :)

 

Schorowany, Witam Cię serdecznie na naszym forum.

 

To, o czym piszesz rzeczywiście może zakrawać o zaburzenia lękowe czy lękowo-depresyjne. Nikt Cię tu nie zdiagnozuje, nie ma takiej możliwości na forum. Ale objawy, które opisujesz mogą mieścić się w spectrum nerwicy.

Tak bardzo jesteś teraz skupiony na sobie, ale jest to zrozumiałe, ponieważ na co dzień borykasz się z "chorobą", sam próbujesz dociec co Tobie dolega.

Myślę, że dobrze byłoby wykonać wszelakie badania, żeby potwierdzić czy wykluczyć inne choroby. Przydałoby się badanie krwi z rozmazem i OB, moczu, poziom hormonów tarczycy, usg jamy brzusznej etc.

Powiedz lekarzowi rodzinnemu o swoich przypuszczeniach i poproś o skierowanie na w/w badania. To powinno Cię uspokoić, jeśli wyniki tych badań będą mieściły się w normie. Jeśli ich nie wykonasz...Twój lęk będzie wzrastał, przez to będziesz bardziej się "nakręcał".

No i w końcu, fajnie byłoby, gdybyś na wizycie u psychiatry poprosił o skierowanie do psychologa/terapeuty na terapię.

Bo jeśli wyniki badań okażą się w porządku, będzie to oznaczać, że Twoje objawy to somatyzacja. Zresztą piszesz o derealizacji i depersonalizacji. Są skutkiem zaburzeń, nie tylko lękowych. No, ale takie zaburzenia to już diagnozuje psychiatra/terapeuta.

Jeśli nie wyeliminuje się czynnika powodującego w/w objawy to będą się utrzymywały. Eliminacja następuje poprzez psychoterapię. Można dodatkowo wpierać się lekami, ale wiadomo...nie na dłuższą metę.

Myślę, że terapia byłaby dobrym rozwiązaniem dla Ciebie, zwłaszcza, że piszesz też o uzależnieniu od komputera etc.

Na terapii m.in. przewartościujesz to, co dla Ciebie ważne.

Zresztą...terapia to świetna sprawa. Zrobisz coś dla siebie i szybciej uporasz się ze swoimi trudnościami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ivaP ja też miewam po obudzeniu coś takiego z oczami jak Ty ale to mija po kilku sekundach albo jak pomrugam i jest ok :) Nie martw się jesteś zdrowa jak koń tylko nerwica nie daje spokoju :) Miłego dnia Ci życzę kochana.

Schorowany witam Cię,wiem co przechodzisz,ponieważ mam podobnie,drętwienia kończyn,mrowienia języka,podniebienia itd. do tego uciski w głowie,uczucie pełności itd. Myślałam już,że to zakrzepica,udar,rak,guz...i chodź już się troszkę uspokoiłam to miewam napady lęku,dziś się z takim obudziłam,że umrę chodź póki co nic mi nie dolega,byłam dwa razy na terapi i zrezygnowałam,ale dziś dzwonię do psychoterapeuty i zaczynam od nowa :) Pozdrawiam Cię i życzę powodzenia!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech, racja, nic mi nie jest, a czuję się jak 90-letnia staruszka.... :-|

To nic, przejdzie, to pewnie z tego przesilenia i z przedłużającej się zimy.

Dzięki Paulita za pocieszenie w sprawie oczu :)

 

Witaj Schorowany, właściwie to ja też powinnam sobie taki nick dać, bo czuję się jakby mi wszystko dolegało, a tymczasem jestem zdrowa jak koń. Ty pewnie też.

Ja również mam niedomykalność zastawek bardzo niewielką, a tętno też często mam bardzo szybkie 100-120, tętno oczywiście jest takie jak się czymś zdenerwuję albo przed wizytą u lekarza...

Niedomykalność prawdopodobnie powoduje u mnie kołatania serca, a w nerwicy one się nasilają, że nie raz juz myślałam, że to arytmia....ech...ile razy ja już "umierałam" na serce.... ;)

Trzęsienia od środka, drgania serca, jakieś szarpnięcia, u mnie to na porządku dziennym właściwie, jak mi się zdarza to tym już sie nie przejmuję :)

 

Hydroksyzina - napiszę Ci jak działa na mnie, usypiająco, zwalnia tętno, robi mi się po niej "wszystko jedno". Bardzo rzadko ale czasem po nią sięgam, zwłaszcza kiedy zdenerwuję się czymś w danej chwili i kiedy tętno mam ze 200 ;) Jak wezmę ją na noc bo np. nie mogę spać to rano nie mogę się dobudzić, do południa chodzę strasznie senna, potem to mija.

 

Na koniec dodam, że jak jestem w pracy czy ze znajomymi, czuje się dobrze, mimo że coś mi dolega to komfort psychiczny jest bo się o tym nie mysli. Najgorzej u mnie jest w domu wieczorami.

I tym stwierdzeniem właśnie sam dałeś sobie odpowiedź, co Ci dolega. Jak napisała Monika, wiadomo, my tutaj nie postawimy Ci diagnozy, choć jak najbardziej to wszystko pasuje do nerwicy. Zwłaszcza to zacytowane zdanie.

 

Słuchaj, może wybierz się do lekarza rodzinnego, powiedz o dolegliwościach, niech pokieruje Cię na badania, dla swojego świętego spokoju. Jak wyjdą dobrze, a pewnie wyjdą to przejdź się do psychologa. Tak nie da się żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Mam 31 lat i jestem mężatką.Mieszkamy razem z moją mamą.Jestem osobą nerwowo reagującą na byle głupotę,że czasami o niej myśląc nie jestem w stanie spać.Całe życie jestem osobą cichą,spokojną, niewyróżniającą się z tłumu.Mało tego nie potafiącą walczyć o swoje.Myślę,że nerwica zaczęła się już w liceum.Mdłości i wymioty przed lekcjami,jedzenie na każdej przerwie oraz częste siusianie.Liceum było dla mnie traumą,też ze względu na stratę najlepszej przyjacółki, która przeciągnęła grupkę znajomych na swoją stronę.Zostałam sama.Potem na studiach( w między czasie prawo jazdy-niezdane do tej pory,poddałam się chociaż dobrze mi szło,ale stres robił swoje) pojawiła się biegunka przed każdym wyjsciem na uczelnie czy nawet do sklepu. Zaczęło się branie Imodium i unikanie wyjść i ludzi.Do tej pory jakoś sobie radziłam.Przed wyjściem gdziekolwiek Stoperan,Imodium,bieganie do kibelka 5-6 razy zanim zaczęło działać,czeste siusianie,spocone recę,osłabienie,poty i gorąco by za chwilę zrobiło się zimno.Jakoś sobie z tym radziłam.Moja rodzina śmiała się z moich dolegliwości(przesadzasz,weź się ogarnij),a dla mnie to było straszne.Wystarczyło że mama się źle spojrzała,nie miała humoru itd. ja już się tym stresowałam.Ale to co dzieje się ze mną teraz...już nie daję sobie rady.Zaczęło się odkąd ojciec zachorował na raka (rodzice po rozwodzie)jako jedyna córka miałam presję otoczenia aby się nim zająć.Jak mogłam tak pomagałam.Przez całe żecie musiało być po jego myśli.we wrzesniu zmarł.Miałam masę załatwainia i j przepychanek z jego rodziną.Mogła bym pisać i piasać .Przejdę do konkretów.W listopadzie byłam u lekarza rodzinnego z przeziębieniem.Zmierzył mi ciśnienie puls 116,od razu EKG wyszło ok.Skierowanie na morfologię,TSH,laryngolog(duże migdałki).Wypisał mi Pramolan i w razie szybkiego bycia serca Propranol.Pomogło serducho się unormoało.W lutym byłam z wynikami.Powiedział że wszystko w normie.Opisałam mu swoje dolegliwości i stwierdził na 99% nerwicę.Dostałam magnez, i Sedam 3mg na miesiąc było super.Teraz wszystko wróciło i oto objawy: ciśnienie w normie,serducho też czasami puls 116.Kołatanie serca,uderzenia gorąca,poty na przemian z robieniem się zimno,mokre ręce,drzenie rąk i całego ciała,lekkie dretwienie reki,szybie meczenie się,krecenie się w głowie,,napięcie w głowie,mdłości,robi mi się słabo,uczucie "lekkiego upicia się",ucisk w szczęce,czucie serca w przełyku, czasami takie dziwnie "bach bach" w klatce piersiowej,bóle w klatce i ból piekący po lewej stronie klatki i najgorsze co może być gula w gardle,zaciskanie gardła jak by tam coś było,przez to nie mogę jeść schudłam już 6kg.,ciężki oddech jak bym zaraz miała przestać oddychać, strach,panika, nie mogę przełknąć śliny.Czasami dopada mnie też jak śpię.To jest strasznie uczucie, nie daję sobie już z tym rady,wydaje mi się że robi się gorzej...Pomocy! Ps.Przepraszam za moje chaotycznie pisanie, mam nadzieję,że mi to wybaczycie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hejka dziweczyn jak u was u mnie troche lepiej tylko zmeczenie nic mi sie nie chce i te ciagłe cisnienie w uszach ale wzielam sie za porzadki swiateczne i troche zapominam o moich objawach oby nic sie zmow nie przyplatało poz.

 

-- 28 mar 2013, 13:55 --

 

hej pimpek noja nerwica tez sie podobnie zaczela od smierci taty chorował na raka jak zmar to ja tez myslalam ze za chwile zachoruje meczyłam sie pol roku az poszlam do neurologa przepisał tabletki leczenie takie trwa dlugo u mnie 1,5roku po odstawieniu lekow było spokuj na pol roku i znow to samo znow terapia w zeszlym roku odstawiłam leki nie bylo lekk teras nerwica wruciła nie chce sie juz faszerowac psychotrpami wiec przyjmuje tabletki ziołowe troche pomaga ale niewiem jak tak długo pciagne i gdy nie bede umiala sobie poradzic nie siegne po cos mocniejszego umow sie na wizyte poz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć dziewczyny, witaj pimpek...nie mam siły niczego mądrego napisać...

Co raz gorzej nie mam siły, dziś od godziny 10 rano przekładam się z boku na bok, leżę, nie mam siły. Nie wiem co się dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny ze mną dziś też nie najlepiej :( do około 11 było ok żadnych bólowych odczuć itd. Po godzinie 11 zrobiłam się dziwnie rozdrzżniona,nie chce mi się nic robić,dzieci mnie denerwują,chce mi się płakać,czasem mi zesztywnieje policzek lub zamrowieje język da się przeżyć i uporczywy lęk znów przed chorobą,nie wytrzymałam zaczełam czytać i znów,znów cholera boję się,że mam guza w głwie dokładnie w części czołowej,ponieważ obajwami tego są częste zmiany emocjonalne,płaczliwośc itd wszystko idealnie pasuje,do tego te obajwy oczne,masaka czemu znów.. ja już nie wiem co mam zrobić tak bardzo chciała bym dostać się na badanie np MR głowy,żeby wyszło coś albo,żeby udowodnić sobie,że nic nie ma,boję się,że jeśli pójdę do psychiatry on da leki będzie leczył nerwicę czy tam depresję a ja tak na prawdę mam jakiegoś glejaka,oponiaka czy inne świństwo w głowie znów załamka i znów czasem kłójące bóle głowy po prawej stronie od czoła do potylicy..masakra i co tu zrobić....miłego popołudnia dziewczyny!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ufff, wróciłam. Już lepiej. Dzięki Patunia za słówko.

 

Pulitka, ja dziś miała podobnie byłam tak rozdrażniona jak tykająca bomba...wolałam nie odzywać się do nikogo w domu żeby nie wybuchnąc i nie nakrzyczeć na kogoś :(

Pozatym jak zawsze jest mi gorąco tak było mi dziś strasznie zimno i czułam się straszliwie załamana, ni z tego ni z owego :( ni było żadnego powodu do nerwów, do załamania.

 

Już mi trochę przeszło, a właściwie całkiem :) chwiejność jest ale co tam, może być, byle bym miała nastrój dobry tak jak na początku mojej bytności tutaj na forum :)

 

Paulita, idź do neurologa powiedz o tym wszystkim ale nie naciskaj na rezonans, bo lekarz może to odebrać negatywnie. Jak będzie kazał poobserwować i przyjść za tydzień idź za tydzień i powiedz, że nie przeszło a nawet się trochę objawy nasiliły wtedy sam z siebie powinien zaproponować tomografię lub rezonans. Jeśli wolisz rezonans, powiedz lekarzowi, że starasz się o dziecko i nie chcesz się narażać na promieniowanie rentgenowskie podczas tomografii.

 

Witaj raz jeszcze pimpek :) potrzebujesz czasu żeby wyciszyć się, żeby pozbyć się wszystkich złych emocji. W takim stanie jak jesteś wystarczy nawet krzywe spojrzenie albo nic żeby tętno wzrosło i pojawiły się objawy. Rozumiem Cię, bo sama przez takie epizody przechodziłam i dalej w różnym stopniu przechodzę :(

To wszystko co wymieniasz to jak najbardziej mogą byc objawy nerwicy. Również silne bóle w klatce, które są podobne do zawałowych, stąd nasza panika i lęk przed umieraniem. Niestety przezycia i złe emocje somatyzują się dając prawdziwe fizyczne objawy np. bóle, drętwienie, kłucie mimo tego że dany organ jest organicznie zupełnie zdrowy. Musisz kochana mieć tego świadomość, mi taka wiedza i badania które przeszłam dały pewność i spokój, że nie umieram :)

Gula w gardle? heh skąd ja to znam. Jakiś czas temu borykałam się z tym samym....ona była cały czas, we śnie, na jawie, podczas jedzenia, picia....ALE...gula mijała jak tylko wychodziłam na zewnątrz i skupiałam się na tym gdzie mam pójść i czy mnie nie chwieje hehehehe, myślenie o chwiejności redukowało odczucia guli w gardle.

 

Po jakichś 2-3 tygodniach to uczucie minęło samo, bez żadnych leków i psychoterapii, poprostu, wiedziałam, że tak może być z nerwów.

 

Trzymajcie się kochane!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj słońca chyba jednak nas jakiś kryzysik dopadł. Ale na tym polega zdrowienie , okresy lepszych dni przeplatają się z gorszymi. Na pełny powrót do zdrowia musimy dać sobie czas. Nie dajemy się:) Nie nakręcamy się:) Ja mam dzisiaj tak jak bym jakimś łomem dostała i chwiejny tez wieje ,a niech sobie wieje może wreszcie wywieje he he. Jest ciężko ale optymizm to podstawa. Jestem z Wami.... Buziole

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od ponad tygodnia wraca mi nerwica...a moze to depresja? Nie wiem juz sama. Nie chce brac lekow, nie chce isc do psychiatry znowu, bylam u jednego i wcale to nie bylo nic fajnego.... Na terapie zadna nie poszlam, chyba mi kasy rodzicow bylo szkoda. W lipcu zeszlego roku stwierdzono u mnie nerwice lekowa, pozniej mialm przerwe 4 miesiace az do teraz, chyba znowu to wraca. Teraz tylko nieco zmieniona, chyba to nerwica zoladka, ciagle mi niedobrze... Juz naprawde nie wiem co robic :((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×